Skocz do zawartości

Agnes

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Kobieta

Ostatnie wizyty

886 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Agnes

Kot

Kot (1/23)

4

Reputacja

  1. * Witam, Pragnę poprosić o poradę bardziej doświadczonych forumowiczów odnośnie trudnej sytuacji, w którą, niestety, wmieszana jest cała moja rodzina. * Sytuacja: Rozpoczęła się ona, klasycznie, po śmierci dziadka i z ogłoszeniem spadku. Dziadek miał do rozdysponowania 3 niewielkie domy w bardzo bliskiej odległości (mają wspólny wjazd do gospodarstwa i dwa mają wspólny system ogrzewania) oraz 2 firmy zagraniczne, które są warte więcej niż te 3 domy razem wzięte. Te domy są podzielone na trzy piętra: parter, piwnica, pierwsze piętro. Dziadek, gdy jeszcze żył, swemu synowi (chociaż tego nie wiadomo) dwie firmy, pod warunkiem, że zostaną wykluczeni z jego testamentu i że firmy pozostaną w posiadaniu rodziny. Chciał, wcześniej, podzielić majątek po równo między syna i córkę, ale manipulacje i ciągłe szantaże ze strony syna i żony skłoniły go do nierównego podziału. Jego żona, a zarazem moja babcia, zaliczyła pewną degradację społeczną, ponieważ wyszła za mniej majętnego przez zaaranżowane małżeństwo. Była, zawsze, rozwiązła i rozpustna, niczym księżniczka. Dziadek lubił bardziej moją mamę, gdyż była zaradna, tak jak on, ale miał on wysokie poczucie sprawiedliwości, więc traktował dzieci równo. Natomiast babcia przejmowała się tylko i wyłącznie synem, który wykorzystywał przez całość dzieciństwa swoją siostrę. Dopiero później, gdy dziadek zauważył pogardę swej żony wobec młodszego dziecka, które w jego oczach miało spory potencjał, zaczął bardziej skupiać się na córce. Moja mama, przez współczucie matce, która już podupadała mocno na zdrowiu, nakłoniła dziadka, by ten zamiast dać jej domy w całości, dał swej żonie jeden z domów. On skwitował to komentarzem, że będzie tego żałowała i się nie mylił. Chciał, by wygłoszono jego testament na stypie, gdy córka jest otoczona przez innych ludzi, by agresja babci i syna była ograniczona. Jeszcze za życia dziadka, jego syn sprzedał firmy komuś spoza rodziny (było dużo chętnych na nie w rodzinie i byli w stanie dać za nie więcej pieniędzy), co wywołało burzę mojego dziadka, która ucichła przez wyżywanie się babci nad nim. Oczywiście, nie jest nawet wiadome, czy syn był synem dziadka, a nie kogoś innego. Mniejsza, syn twierdził, że ojciec mu nigdy nic nie dał i nie pomógł, przez co jego żona musiała zaciągać długi u szemranych ludzi, którym musiała się jeszcze oddawać. Dziadek w tym momencie żałował, że nie spędzał z nim więcej czasu, który musiał poświęcić mojej mamie. Moja matka była całe życie wykorzystywana i, właściwie, pomagała bratu niemalże cały czas. Załatwiła mu pracę, która polegała na asyście jej na jej stanowisku kierowniczym w firmie zajmującej się naprawą sprzętu i instalacji elektrycznych. Jakoż iż miał on usposobienie pasożyta, dla którego bycie elektrykiem było "poniżej jego kompetencji" (nie miał matury ani nie szkolił się w żadnym zawodzie), to spora część jego pracy została wykonywana przez moją mamę. Pewnego dnia ukradł i sprzedał jedno z droższych urządzeń, a moja matka musiała naprawdę mocno się męczyć, by nie trafił do więzienia. Oczywiście, siostra próbowała załatwić mu nową pracę, lecz, jaka by prosta nie była, był zwalniany. W końcu, po wielu latach, znalazł swoje zajęcie w internecie, propagując pewne poglądy polityczne, właściwie, prowadząc nawet coś w rodzaju kultu. Później, rozpowiadając rodzinie, twierdził, że to on ją uratował, co, po raz kolejny, nie miało sensu logicznego. Tak czy siak, zawsze babcia uważała swego syna za lepszego od córki. Głównie w kwestii tego, że on, w przeciwieństwie do mojej mamy, miał żyjącą żonę, która, mimo papierka z uniwersytetu z kierunku medycyna, nie mogła nigdy znaleźć zatrudnienia. Moja mama natomiast była w sytuacji posiadania dwóch synów i mnie do wychowania bez ręki męża (nie żył) ani państwa (ponieważ zarabiała za dużo) oraz uczęszczania na kierunek inżynieryjny studiów jeszcze pracując (i dostawania bardzo dobrych wyników). Babcia niechętnie jej pomagała i gardziła nią, żądała, by płacono jej za godziny spędzone z jej własnymi wnukami. Dziadek, kiedy jeszcze żył, przejął ten obowiązek, mimo swojej dalszej pracy zegarmistrza, gdyż nie mógł wytrzymać jej nastawienia. Babcia stwierdziła, że zdobędzie większy majątek za pomocą swej majętności i manipulacji. Wjazd do domów należał do domu pierwszego, który miała. Postanowiła, że będzie uprzykrzać życie mojej matce, by ta nie mogła wjeżdżać autem i by, przez jej posesję, nie mogli przechodzić inni ludzie. Z tego powodu, zniechęciła ona mamę, by tam mieszkać i jednocześnie odstrasza potencjalnych nabywców. Żąda babcia, by moja mama dobrowolnie oddała domy, gdyż moja mama "nigdy nie pomogła swemu bratu, a on kiedyś ją nauczył pływać, więc mu się należy". Oczywiście, to moja mama załatwia wszystkie sprawy dotyczące leczenia babci (przez pewien czas nawet symulowała Alzheimera, ale mama, mimo jej oszustw, nadal szukała lekarzy, którzy by wyleczyli jej coraz to nowsze i ciekawsze dolegliwości) i jej lokum, gdyż ona jako jedyna jest tą wyrodną. Dawała się wykorzystywać, gdyż ciągle szukała bliskości i akceptacji, szczególnie po niefortunnej śmierci męża potrzebowała wsparcia, którego nigdy nie dostała. Właściwie, była szykanowana, że ma troje dzieci, z czego jedno z zespołem Aspergera (mnie) i drugie z schizofrenią. Właściwie, matka zawsze przejawiała zachowania ze spektrum autyzmu, a ojciec miał zwidy i zachowania paranoidalne. Przez to, matka do dziś nie poszła na żadne spotkanie towarzyskie w celu znalezienia partnera, gdyż nie potrafi nikogo innego obdarzyć tym samym uczuciem. Jak stwierdziła: "Nie będzie w moim życiu drugiego człowieka, który zaakceptuje mnie, kim jestem, nie będzie wymagał, by dom był taki, jak wszystkie inne, i dla którego byłabym aż takiej wartości. Jedyne, co chcę robić, to pracować dla was i Spectro (starego komputera)". Po latach, moja mama wyprowadziła się do nowego mieszkania, gdyż miała już dość narastającego dręczenia ze strony matki i brata. Niestety, jej brat ani babcia nie chcieli dać za wygraną. Gdy tylko się dowiedzieli, gdzie mieszka, rozbili jej okna i napisali mamie, jaka to ona nie jest okropna spreyem. Później mama znalazła w domu babci puszki z spreyem do graffiti. Policja, przez to, że nie było nagrania, nie zabrała się za to zbyt pospiesznie i do dnia dzisiejszego nie podjęli żadnych kroków. Zważając na to, że brat mamy bywa wmieszany w bójki i że jest niezwykle agresywnym człowiekiem, boimy się o własne życia, co mówiliśmy policji. Mama jest bliska oddania im tego, czego chcą. Jedyne, co ona chciała przez całe swe życie, to spokój. Nie dziwię się i także nie widzę innego rozwiązania. Także, chciałabym się zapytać, czy jest jakiś sposób, by pomóc jej podnieść poczucie własnej wartości, gdyż wcześniej była bardzo pewna siebie, a teraz wydaje się przepraszać za to, że oddycha.
  2. Homo sapiens są na spektrum monogamii i poligamii. Nie można więc twierdzić i przypuszczać, że jedna połowa gatunku ludzkiego ma być poligamistyczna, a druga z reguły monogamistyczna. Dla przykładu tutaj podam czym się charakteryzują gatunki monogamistyczne i poligamistyczne: Monogamiści: - samice i samce są mniej więcej takich samych rozmiarów - żywot samców i samic ma mniej więcej taką samą długość - obydwie płcie są równie silne - samce i samice przywiązują się do młodych i dbają o ich opiekę. - (w większości przypadków, ponieważ istnieją gatunki skrajne, u których to nie występuje, np. pingwiny) samice mają tendencję do zdrady i neglekcji własnych młodych, a samce zostają, by wychowywać własne młode. Poligamiści: - jedna z płci jest większa od drugiej - samice żyją dłużej - jedną z płci jest silniejsza - samice wychowują młode same albo młode są samodzielne od urodzenia - samice nie zdradzają i nie porzucają młodych (o ile te nie są samodzielne po urodzeniu) Jak widzimy, ludzie nie należą do żadnych z tych obozów, a raczej zachowania ludzkie można umieścić w spektrum. Od czego zależy dynamika poligamia-monogamia? Zależy ona od wydzielania się dopaminy i oksytocyny, a właściwiej, jak blisko te dwa ośrodki są w mózgu. Każde pobudzenie w ośrodku, gdzie produkowana jest oksytocyna, powoduje aktywność powiązanych z nią szlaków dopaminowych, co daje przyjemność. Zwierzęta monogamistyczne po odcięciu szlaków między dwoma tymi ośrodkami stawały się poligamistami. Innymi słowy: generalizowanie, że mężczyźni są poligamistami, a kobiety monogamistami jest z reguły założeniem błędnym. Pewną cechą ludzi monogamistycznych jest fakt, że mają mniej przyjemności z seksu z osobą, która nie ma żadnego z nimi przywiązania. Po prostu seks z partnerem, sam na sam, daje im największą satysfakcję i poczucie bezpieczeństwa. Mam nadzieję, że to wiele wyjaśnia.
  3. U mnie zawsze poczucie szczęścia, radości wiązało się ze spokojem, więc raczej wprawiają one w spokój, niżeli w przesadne podekscytowanie. Einaudi jest dobry w rozbudzeniu wewnętrznego poczucia miłości wobec wszelkiego życia. Sigur Ros oddaje nostalgię i nadzieję na lepsze jutro. Kauan często wprawia w stan przyjemnej melancholii. Clair de Lune uspokaja i jest moim remedium na bezsenność wywołaną stresem.
  4. "Philosophiae Naturalis Principia Mathematica" - Isaac Newton "The Selfish Gene" - Richard Dawkins "Neanderthal Man" - Svante Pääbo "Our Mathematical Universe" - Max Tegmark "Matematyka - kurs przygotowawczy na wyższe uczelnie techniczne" - R. Leitner i W. Żakowski
  5. Lubi się psioczyć na kolejne, młodsze pokolenia, ale, jednocześnie, wcale nie jest się "lepszym pokoleniem". Social media są problemem w części, w części też krokiem do przodu. Nigdy wcześniej komunikacja z drugim człowiekiem nie była tak szybka i niewymagająca, lecz jednocześnie przystwarza ona wielu wyzwań w kwestii zdrowia psychicznego, gdyż mózg nie dostaje już sensacji związanych z widokiem, zapachem, dotykiem, czasami nawet słyszeniem drugiego człowieka. Internet, dobrze stosowany, jest niezwykłym narzędziem z przeogromną bazą danych, który może się przyczynić do większej świadomości o wpływu naszych czynów na świat oraz jego przyszłość. Także, znajduje się w nim dużo specjalistycznej wiedzy o wszystkim. Jedyne, co jest wymagane w internecie, to odrobina samozaparcia i nieufności, by nie wierzyć wszystkiemu i by nie dać się ponieść łatwym wytrysku dopaminy. Mogłabym poruszyć kwestie, które też mnie kłują, odnośnie uzależnienia od social media, braku powyżej opisanych umiejętności oraz braku ambicji, ale myślę, że osoby, które napisały posty wcześniejsze, napisały wystarczająco dużo na ten temat. Prawdą jest też, że kolejne pokolenia "dziedziczą" problemy spowodowane działalnością poprzedniego pokolenia. To, że owa "dzisiejsza młodzież" jeszcze nie dorosła i nie sprostała wielkim problemom (np globalne ocieplenie, uzależnienia), nie świadczy o tym, że jest gorsza. Zważając właściwie na skalę problemów to zostali wplątani w niezłe bagno z ciągle wyczerpującymi się złożami przez konsumpcjonizm pokoleń poprzednich (i przez część ich własnego, bo zostali w takim przeczuciu wychowani) oraz wizję czarnej przyszłości, która niekoniecznie była spowodowana ich występkami, gdyż, jak zostało to ustanowione wcześniej, byli za młodzi, by mieć jakiekolwiek pojęcie o tym, co robią. Możemy wszczynać, że poprzednie pokolenia nic nie miały, ale ta zła młodzież, tak jak reszta, korzysta z dobrobytu, póki jest. Trzeba rozszerzyć myślenie na cały świat, by zrozumieć, że możliwe, że te młodsze pokolenie będzie się zmagać przez to, że pokolenie ich rodziców było "krótkowzroczne", gdyż wymagano od niego zupełnie innych umiejętności, sposobów myślenia. Bardzo możliwe, że dzisiejsza młodzież będzie miała mniej, niż rodzice. Jestem osobą młodą, która widzi pewne problemy i o nich myśli, lecz przytłacza ją pewne poczucie beznadziei, gdyż nie wielu ludzi jest zdolnych poświęcić idee epikureizmu albo hedonizmu, by odmówić sobie przyjemności, których może już nie zaznać później. Moją matkę, mającą lat 50, nie obchodzi to, że szkodzi bytowi przyszłemu pokoleniu, ponieważ "mnie na świecie już nie będzie" i "wy dzieciaki jesteście głupie". Muszę przyznać, że szanuję każdego starszego i młodszego człowieka, który stara się nie dodawać bagażu innym. W obydwu obozach "dzisiejszej młodzieży" oraz "lepszych, bo starszych pokoleń" (nie popadajmy w iluzje - każde pokolenie kreuje się za sprawcę dobrobytu) są postawy toksyczne. Jest pewna rzecz związana z poglądami i obozami - nie może istnieć żaden obóz bez opozycyjnego obozu, przez co, mimo pozornego antagonizmu, wdają się w niewidoczną z pierwszego punktu widzenia współpracę, z której benefitują ich przywódcy. Zastanówmy się, czy taki podział na pokolenia, nie daje przypadkiem pewnej grupie ludzi albo pojedynczej jednostce korzyści. Mogą istnieć ludzie, którzy żyją z nakręcania linczu na młodszych. Może czasami lepiej spróbować zrozumieć strony? Myślę, że dałoby to więcej pożytku, niżeli zwyczajne narzekanie. Także, zmusiłoby nas do działania i zastosowania kreatywnych rozwiązań, by zniwelować albo praktycznie skasować problem. Takie moje luźne przemyślenia.
  6. Też może tłumaczyć to fakt, iż jak sobie pewne rzeczy odpuszczamy, to zaczynamy widzieć w danej czynności drobne przyjemności związane z naszą wrodzoną ciekawością. Tak jak napisała @ewelina, skupienie pozwala nam wykonywać robotę lepiej, lecz warto tutaj też uwzględnić czas, gdy nie zajmujemy się daną czynnością, tylko siedzi ona w naszej podświadomości. Jakoż iż mózg odbiera tą czynność jako przyjemną, to częściej, czy tego chcemy czy nie, zaczyna rozważać o tym, w bezstresowy sposób. Co za tym idzie - jesteśmy dużo bardziej kreatywni, gdy sobie sprawę odpuścimy, niżeli gdy zapamiętujemy rozwiązanie i, z powodu stresu, natychmiast je implementujemy. Jest to dynamika focused I diffused mode w uczeniu się. Innymi słowy - nie wystarczy tylko powtarzać danej czynności, lecz nauczyć się lub zaprogramować czerpanie z niej pewnej dozy satysfakcji, frajdy.
  7. Jeśli osoby mają dostęp do dopaminy, oksytocyny, wazopresyny od drugiej osoby, to tak. Zmniejszenie ilości serotoniny występuje głównie w pierwszych stadiach i gdy druga osoba, no cóż, nie odwzajemnia tego. Bardzo często to doprowadza do stanu obsesji na punkcie danej osoby lub chęci kontroli, by ta druga osoba miała pierwszą osobę za sens jej życia.
  8. Zakochać się w kimś i kochanie kogoś jest, w moim mniemaniu, niebezpiecznym uczuciem. Nie jest to niczym poza wypływem pewnych hormonów (noradrenaliny, adrenaliny, dopaminy i zmniejszenie wydzielania serotoniny) do mózgu, co zaburza logiczne myślenie, przez co, w moim wypadku, stajesz się niczym więcej a wycieraczką, by mogli o Ciebie wytrzeć buty. "Ale miłość jest taka piękna!" - jakby była, to nie wprowadziłaby miliony w relacje z osobami, z którymi się wogóle nie odnajdują. "Ale w miłości potrzebne jest poświęcenie!" - jeśli ktokolwiek w związku musi udawać kogoś, kim nie jest tylko po to, by zadowolić drugą osobę, to prędzej czy później, dojdzie do wyczerpania emocjonalnego i wyrzutów. Jeśli już, to lepiej rozsądnie znaleźć kogoś, kto spełnia Twoje potrzeby naturalnie. "W miłości chodzi o lojalność i oddanie" - może dla ludzi, którzy faktycznie są w stanie, ale nie zdziwię się, jak dwójka takich ludzi będzie w związku, ale będą szli na boki, ponieważ nie są usatysfakcjonowani. "W miłości chodzi o status" - takie osoby zazwyczaj zmieniają partnerów jak skarpetki. "W miłości chodzi o spokój ducha" - trzeba uważać, by nie było za wygodnie, bo się to prędzej czy później odbije w postaci uzależnienia od drugiej osoby lub zwykłego lenistwa paraliżującego życie. "W miłości chodzi o dzieci" - tak. Nawet biologicznie podchodząc, o to chodzi. Tylko trzeba uważać, by nie skończyć z osobą, która ma kompletnie inny styl wychowywania dzieci. Ojciec wpajający dzieciom myślenie pod względem sukcesu + matka nagradzająca potomstwo za bycie wrażliwym i słabym = bardzo złe kombo. "W miłości chodzi o uczucie" - ile będzie trwało to uczucie? 2 lata? "W miłości chodzi o to, by nie być samotnym" - i tak i nie. Ta postawa najczęściej kończy się źle - człowiek z problemami z samym sobą... hm... Co może pójść nie tak? "W miłości chodzi o to, by mieć piękne wspomnienia" - ile razy to słyszałam od kobiet nadal czekających, aż misiek do nich wróci, to nie zliczę. Co z tego, że pojedziecie na jakieś Malediwy i da Ci nieziemski seks, jeśli zniknie po miesiącu i wróci dopiero za rok, kiedy mu się przypomnisz? Proszę państwa, w miłości chodzi o stworzenie unii, w której obie strony się uzupełniają, co znaczy odrobinkę po trochu ze wszystkich "W miłości chodzi o to". Prawdą jest, że jeśli wchodzi się w związek z osobą, która jest malarzem i to uwielbia, to druga osoba musi lubić być płótnem dla tej pierwszej. Jak są dwoje malarzy i ani jednego płótna, to jedno z nich musi się poświęcić, bo weszło z innych przyczyn (dzieci, poświęcenie, wygoda, piękno, lojalność...) w związek i tym o to sposobem rodzą się wyrzuty, zgrzyt zębów i niezadowolenie. Bardzo często stajemy się zauroczeni połową cech partnera (nie widzimy reszty, a te widoczne najbardziej na nas oddziałują), co powoduje u nas wielkie zdziwienie później. Lepiej wchodzić więc w związku "storge", polegające bardziej na wymianie i przyjaźni. Innymi słowy, nie lubię ogólnego pojęcia miłości. Miłość jest jak wąchanie kwiatka i mówienie, że ładnie pachnie, kiedy, w rzeczywistości, ma się zatkany nos i wącha się tropikalny kwiat o zapachu gnijącego mięsa. Lub Miłość jest jak wybieranie najpiękniejszego obrazu, kiedy dotyka Twe oczy ślepota. W obydwu przypadkach wybierzesz źle ze względu na swoją kondycję. Ciekawostką: Około 14% wszystkich mężczyzn w historii ludzkości miało szansę się rozmnożyć.
  9. To mogą być tzw. nerwice seksualne. 1. Organizm mógł po prostu źle zareagować na substancje zażyte przez niego, przez co jednorazowo mógł nie dostać erekcji. 2. Jeśli występuje to od dłuższego czasu, to mogą na to wpływać czynniki natury fizycznej lub psychicznej. a) natury psychicznej: - stres - przemęczenie - poczucie presji - poczucie winy Lecz czasem występuje tzw. nerwicowe zaburzenie wzwodu członka, które objawia się tym, że mężczyzna jest za bardzo pobudzony i nie może mu stanąć. Czyli podniecenie w głowie jest, ale ciało nie odpowiada. - filmy pornograficzne - skuteczne podrażnianie członka nie wymaga uzyskania silnego wzwodu; możliwe jest osiągnięcie satysfakcji przy półwzwodzie. b) fizycznej: - hormonalne - choroby układu krążenia - cukrzyca - palenie papierosów i marihuany - przyjmowanie niektórych leków Mogłabym doradzić Tobie posiadanie odrobinki współczucia. Po pierwsze, mogło być to jednorazowe, a nawet jeśli nie, to poleć udanie się do lekarza i, jeśli to możliwe (zdaję sobie sprawę, jakie są realia), by odpuścił sobie trochę obowiązków, by mógł odpocząć i się wyciszyć. Co do konsumpcjonizmu, do którego się tutaj odnoszono, to co jest ważniejsze: spełnienie Twe i partnera w sferze fizyczności oraz zmniejszona dawka stresu dla niego czy dobra materialne? Jeśli chcesz mieć zapewnione oba, to licz na to, że w obydwu przypadkach zaspokojenie będzie połowiczne. I nie, utrzymanie obydwu na wysokim poziomie nie jest możliwe dla zdecydowanej większości rodzaju ludzkiego (stawiam 98%). Wystarczy trochę wyobraźni oraz internet, by wiedzieć, jakie masz opcje pomocy drugiej osobie. Możesz zrobić w tym temacie sporo, gdyż powodów takiego stanu rzeczy u niego jest sporo. Prosiłabym, byś poinformowała go z życzliwością i delikatnością o tym, co napisałam, jeśli problem będzie dalej występował. Z pewnością będziecie mogli dojść do wspólnego rozwiązania, jeśli Tobie i jemu będzie zależeć. I tak, mam partnera, który ma podobne problemy, tylko że związane z uczelnią i przerostem ambicji. Czasami trzeba trochę usiąść z mężczyzną i "spowolnić mu czas", by się nie wypalił, pogłaskać go po głowie, a później popchnąć go delikatnie znów w świat, by zdobywał szczyty. Trochę empatii.
  10. Agnes

    Dzień Dobry!

    Dla nich jest to wygląd - łagodna twarzyczka, makijaż, stylowe ubrania. Dla mnie jest to głównie zachowanie - prowadzisz się dobrze, masz współczucie, pomagasz, jesteś miła, odnosisz się z szacunkiem, nie odzywasz się, jeśli nie masz nic do powiedzenia, mówisz prawdę i jesteś szczera, nie robisz sobie wrogów bez powodu, potrafisz poradzić sobie sama, ale doceniasz kompanię i pomoc innych, rozwijasz się intelektualnie. Innymi słowy - jesteś ostoją bezpieczeństwa, wsparcia, porady. Kobiety są klasą wspierającą mężczyzn (z nielicznymi wyjątkami) oraz inne kobiety. Osobiście mam chłodny sposób spojrzenia na świat, ale to nie oznacza, że chcę rządzić - chcę być wsparciem intelektualnym dla świata, wyprowadzać ludzi z błędów, radzić, i może, w przyszłości, rozwiązać hipotezę Riemanna. Oczywiście, można podkreślić kobiecość wyglądem, ale jeśli nie ma powyższego, to co z Ciebie za kobieta? Tak, w najlepszym liceum w moim mieście, gdzie idzie elita. Cała szkoła oprócz dwóch dziewczyn z kółka matematycznego. A poza szkołą nie mam zbytnio kontaktów, raczej wszystkie dziewczyny mnie obrażały. Moja mama jest w porządku. Ona jest ze mnie dumna. Tak. Jak nie jestem w towarzystwie męskiej części kółka matematycznego, to czasami dochodzi do fizycznego znęcania się. Byłam z tym u dyrektora, ale nic to nie dało... W końcu, kto by wchodził do damskiej szatni lub do damskiej toalety? A że większość nauczycieli to profesorowie z pobliskiego uniwersytetu... To średnio mogą sprawdzić.
  11. Agnes

    Dzień Dobry!

    @Libertyn Ogólnie dziewczyny się ze mnie śmieją, że nie jestem wystarczająco kobieca. Czasem dochodziło do tego, że brały nożyczki, przecinały mi włosy mówiąc: "tylko dziewczyny mają tak długie włosy". Boję się ich, gdyż prawie zawsze miały wobec mnie złe intencje i starały się mnie poniżyć ze wszystkich sił. Ostatnio nazywają mnie "dziwką", nawet jeśli nigdy nie miałam żadnego stosunku płciowego. Natomiast, one miały, czasem z wieloma chłopcami w ciągu 4 godzin. Nie rozumiem ich.
  12. Agnes

    Dzień Dobry!

    Na pewno takie przypadki się zdarzają, ale więcej widzę ich u kobiet. To nie przypadek, że ponad 75% kobiet mają F (podążanie za uczuciami) w systemie MBTI i w Big Five. Raczej rzadziej spotyka się mężczyzn, którzy wiedzą, jaką strunę poruszyć. Ludzie są wyszukani w oszustwie z natury (chociaż, oczywiście, to kolejne spectrum), w szczególności, jak są introwertykami z dużą wyobraźnią i piekielnie dobrą pamięcią. Będą pamiętać każde twoje słowo i czyn; wykorzystają to. @MagnusMagnesium Z pewnością skorzystam. Show off to moja specjalność.
  13. Agnes

    Dzień Dobry!

    @szamanka Zawsze miałam duże problemy z kłamaniem i manipulacją. Przez całe swoje dzieciństwo wychowywałam się w gronie chłopców i tak pozostało. Nawet zaczęłam się bać innych kobiet - co mnie niepokoi. Nie miałam o czym porozmawiać z koleżankami z klasy - one interesowały się makijażem, modą, a ja - genetyką i fizyką. Do dziś nie umiem się ubrać, więc biorę pierwsze lepsze spodnie i koszulę z szafy. Nie wiem, czy ja mam "to w sobie". Nazywają mnie "królową lodu" z powodu mojego skeptycyzmu. Przez pewien czas nauczycielki zastanawiały się, czy mam autyzm. Niektórzy psychologowie stwierdzili, że mam typowe objawy zespołu Aspergera, ale jakoś diagnoza zawsze wychodziła na granicy normalności
  14. Agnes

    Dzień Dobry!

    Dzień Dobry! Wylądowałam na tym forum za przewodnictwem @MagnusMagnesium, z którym często słuchałam audycji Marka. Czytając forum, odniosłam wrażenie, że są tutaj ludzie, którzy biorą swe doświadczenia i naukowe przesłanki poważnie. Jako młode jeszcze dziewczę bardzo bym nie chciała wpaść w pułapki opisywane na forum.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.