Też mają trochę racji, patrzą racjonalnie, chłodno na życie i stosunki DM- akurat nie obrażałbym się na to, że ktoś potrafi wywieść i uzasadnić argument.
Kolejny dobry, rozsądny argument, należycie uzasadniony, ot inne zdanie- tolerujmy je, gdyż należy patrzeć na dwie strony medalu życia. Nie zawsze jest wszystko cacy i należy być zabezpieczonym w jak nawiekszym stopniu w miarę na każdą niekorzystną okoliczność. Trzeba mieć serce i twardą dupę zarazem, nie ma wyjścia.
Trochę niedojrzałe myślenie, argumenty ad personam strice. One potrafiły argument wywieść natury stricte obiektywnej, mierzalnej, a Ty atakujesz porażki życiowe kobiet, w postaci złych relacji z poprzednimi partnerami.
Dlatego plucie na rodzinę, generuje choroby psychiczne u kobiet, ale u facetów też tworzy wyobcowane podejście do natury relacji DM.
Ludzie kłamią, non stop, mową, uczynkiem i zaniedbaniem.
Może projektują sobie wizję szczęścia, sprzeczną z naturą ludzi, ale to do czasu. Wszystkie wyparte, przerobione, zracjonalizowane pierwotne uczucia, potrzeby wyjdą w nieodpowiednim momencie (po 30,40,50 r.ż.). Ludzie myślą, że z naturą są jakieś targi, umowy lub kompromisy- to nie prawda. Natury się nie oszuka, to siła/żywioł nieposkromiony przez naszych przodków i nowoczesną technologię.
Koleżanki oszukują siebie, ale nie oszukają natury i gadziego mózgu. Stworzyły sobie własne światy, które notabene są wpajane młodym ludziom (media, feminizm itp.).
Polega to na tym, że zastępują dzieci- wynikami, męża-kierownikiem, szefem a szczęście rodzinne jest kreowane jako awans zawodowy itp.
To tak jak z socjalizmem, każdy wie, że nie działa, a robi się z logiki kurtyzanę i liczy za każdym razem na pozytywne rezultaty.
"Insanity is doing the same thing over and over again and expecting different results". A. Einstein