Skocz do zawartości

oszukanyprzezmężatkę

Użytkownik
  • Postów

    53
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia oszukanyprzezmężatkę

Kot

Kot (1/23)

14

Reputacja

  1. Niestety ale to true story. A forum jest chyba do tego, żeby opisywać swoje historie. I raczej każdy ma prawo do tego by swoją historię opisać.
  2. Hiehie. Troche czasu minęło, więc wypadałoby chyba zrobić mały update. Na wstępie powiem, że muszę posypać głowę popiołem. Był to mój pierwszy romans z mężatką a niestety nie uczyłem się na cudzych błędach. Mam nadzieję, że wyciągnę wnioski z własnych błędów i już nigdy nie zwiążę się emocjonalnie z zajętą kobietą. Tak więc spotkałem się z tym mężem w sumie przypadkiem. Okazało się że powiedziała mu o mnie pare miesięcy wcześniej. Facet mówił mi, że faktycznie nie pamięta kiedy ostatnio uprawiał seks z żoną więc tu na jej plus bo przynajmniej nie jebała się z dwoma na raz. Na jej plus też to, że sama z siebie powiedziała mu o tym że kogoś ma i że jest z nim (mężem) tylko ze względu na dzieci. Śmieszne w sumie jest to, że w ten dzień, w którym go spotkałem, był naszym (moim i mężatki) dniem pożegnalnym. Czyli spotkaliśmy się rano i do popołudnia kochaliśmy namiętnie w hotelu pare razy. Tak więc skoro i tak ona chciała już to zakończyć (romans) a dodatkowo po rozmowie z nim, zrobiło mi się tak jakoś go żal i tych dzieci, to stwierdziłem że odpuszczam temat i na jego prośbę przytaknąłem, że nie będę się już z nią kontaktował. Minęło 6 dni. Napisała. Napisała, że nie powinna pisać, ale robi to bo bardzo tęskni. W sumie się nie dziwiłem po takiej dawce emocji w ten pożegnalny dzień (zajebisty seks pare razy, później płacz na pożegnanie, moje milczenie). Niestety Panowie ale poległem. Oto co robi z człowiekiem haj hormonalny. Odpisałem. Domyślacie się już pewnie co było dalej. Odnowiliśmy kontakt. Spotykaliśmy się regularnie. Jej mąż o wszystkim wiedział. Potrafił nawet zadzwonić do niej w trakcie naszego spotkania wiedząc o tym, że jest ze mną i powiedzieć jej że dzwoni bo chciał uslyszeć jej glos. Innym razem gdy rozmawiałem z nią przez telefon, on przyszedl i zapytał czy może pogadać ze mną. No i tak zaczęliśmy gadać. Zaczął mnie prosić bym dał spokój jego rodzinie. Ja na to, że żona już go nie kocha bo kocha mnie. On się jej zaczął przy mnie pytać o to. A ona do niego, że tak - już go nie kocha bo kocha mnie. Kumacie jakie to było żenujące? Teraz się tego wstydzę ale tak było. No więc spotykaliśmy się dalej, ale coraz częściej się kłocilismy. Nalegałem na to, żeby się jakoś określiła. Ale ona nie chciała. Może się bała. Może nie była mnie pewna. Może miała wyrzuty sumienia względem dzieci. Nie wiem. W każdym razie facet nie dawał za wygraną. Kupował kwiaty, prawił komplementy, namawiał do wspólnych wyjść. Na jej urodzinach ponoć złożył jej takie życzenia że się wszyscy popłakali. Że dzięki niej się zmienił itd. No a ja słysząc coś takiego wkurwiałem się. Bo zamiast się określić to świadomie czy nie ale leciala z podwójnym życiem, mimo że seksu ani czułości z jej strony względem niego to tam nie było. W końcu stało się. Zakończyła. Oczywiscie powód z dupy. Wydzwaniałem, przepraszałem jak ten śmieć ostatni. Nic. Cisza. Trwało to pare tygodni. Później rzekomo kupiła mi prezent na mikołaja ale że rozstanie i nie ma co z nim zrobić to że prześle pocztą. Jakoś tak wyszło, że spotkaliśmy się. Znów pożegnalne spotkanie. Znów namiętny a później ostry seks. Fajnie spędzony czas. Oczywiście mówiła, że kocha. Płakała, ale mówiła, że nie możemy być razem bo jestem taki i owaki i że ona nie wierzy w moją przemianę. Że jestem zazdrosny, czepiam się itp. Od tego spotkania cisza. Ani ona ani ja. Zero kontaktu. Minął prawie 2 tydzień. Tęsknię. Haj hormonalny wciąż na niebezpiecznym wysokim poziomie. Aczkolwiek powoli dochodzi do mnie, że to sensu nie miało miec prawa. Że tak będzie faktycznie lepiej. Może ona szybciej zaczęła myśleć głową a nie cipką. Możecie mnie zjechać równo. Proszę bardzo Natomiast mam dwa pytania. 1. Myślicie, że ona faktycznie mogła zakochać się we mnie i myśleć o mnie na poważnie? Powiedziała mu o mnie, nie sypiała z nim. Zrobiła pare kroków w kierunku bycia razem. Być może to ja zawiniłem, że nie zrobiłem ja nic większego by dać jej poczucie bezpieczeństwa. 2. Co sądzicie o mężu? Wie o tych wszystkich złych rzeczach a mimo to wybaczył jej i chce z nią odbudować ich związek. Może robi to dla dobra dzieci. Myślicie, że możliwe jest by ona na nowo się w nim zakochała? I nie. Nie chcę już mieć z nimi nic wspólnego. Jestem rozjebany psychicznie.
  3. @Jaśnie Wielmożny Co tu rozwijać. Może się znudziło jej. Może nie chce ryzykować zostawiając męża który jej wybaczył to wszystko, dla mnie - młodszego, który może ją zostawić samą w podeszłym wieku. Zakończyła pod byle pretekstem i zostałem ze złamanym sercem
  4. Wywołany zjawiam się bezwzględnie. Moja mężatka zostawiła mnie z gównopowodu. Z zimnego skurwysyna stałem się gorącym kochankiem by skończyć jako ciepłe kluchy. Nie polecam.
  5. @vindictive Stary życie jest za krótkie i zbyt piękne żeby spędzać je z kimś na siłę. Rozwody były, są i będą. Popatrz na prawdziwych samców alfa choćby z hoolywoodu. Taki Eddy Murphy miał 3 czy tam 4 żony. Moja rada jest taka - jeśli na prawdę czujesz że kochasz tą koleżankę, jest pożądanie namiętność i zajebisty seks, a po za tym dobrze czujesz się w jej towarzystwie to nie trać życia dla żony do której już nic nie czujesz. Dzieci kiedyś dorosną, pójdą swoją ścieżką a ty zostaniesz z kimś do kogo nic nie czujesz. Piona
  6. Żyję i mam się dobrze I nie, to nie byl troling. I tak - wróciliśmy do siebie a ten frajer dalej o nią zabiega mimo że wie że się spotykamy.
  7. Skończonym niedorozwojem to jest 90% użytkowników tego forum Nie wiecie co to miłość. Zostaliście oszukani przez swoje połówki i macie spaczoną psychikę na punkcie kobiet. Tak jak mówiłem - spodziewałem się samych negatywnych komentarzy. Bez odbioru
  8. Tak sądziłem, że będzie tu jedna wielka stypa negatywnych komentarzy, dlatego jednak usunąłem ten tekst. Ale nie powiem - szybki jesteś ;d
  9. A gdzie będzie można dostać nr do Pana? Bo chętnie zadzwoniłbym żeby "zamknąć mordy" tym, którzy mnie nazywali kobietą.
  10. Wg mnie sytuacja jest prosta. Jeśli masz wyjebane w to czy żonka sobie jedzie sama na potańcówkę z wódą, gdzie zapewne będzie dużo panów do "tańcowania" to i ty sobie możesz jechać gdzie chcesz i tańczyć i pić ile chcesz. Ale jeśli nie chciałbyś by żonka sobie jeździła sama tańczyć i chlać to i ty nie jedź. Proste.
  11. Tyle, że on jej np nie zdradził, a ona go może. A on nie będzie o niczym wiedział. Kwestia komu bardziej zależy i kto jest bardziej zazdrosny.
  12. Ja sądzę, że żonka odpłaci mu się jednak w przyszłości. Może nie teraz gdy dzieci są małe, ale jak podrosną a zacznie im się nie układać w małżeństwie, to żonka pojedzie sobie albo w delegację, albo niby z koleżankami na piwo I wtedy ma świetny argument gdyby autor miał jakieś "ale". No bo przecież on sam pojechał się bawić to i ona może.
  13. A ja się zgodzę z @aqlino Jakby moja żonka zostawiła mnie samego z dziećmi, a sama pojechała na drugi koniec Polski na wesele, gdzie piłaby wódę aż miło, kto wie z kim się bawiła itd to bym się nieźle wkurwił. Albo jedziemy na wesele razem, albo nie jedziemy wcale, a życzenia można złożyć w późniejszym czasie albo telefonicznie. Ewentualnie tak coś wykombinować żeby pójść razem.
  14. Ja mam tak teraz. Chodzę jak struty tęskniąc za moją mężatką... Nic mi się nie chce. Takie dziwne uczucie w klatce piersiowej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.