Skocz do zawartości

rubarb

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia rubarb

Kot

Kot (1/23)

0

Reputacja

  1. Dziękuję za Twój motywujący wpis ale tutaj takie podejście jest zupełnie nie trafione tutaj... Z tamtą poprzednią kobietą łączyło mnie wiele, do pewnego momentu. Ja nie mam jej za złe tego wszystkiego co się miedzy nami stało później. To nie jest moja przyjaciółka ale nie jest też ktoś zupełnie obcy. Ja nie zamierzam i nie zamierzałem, grać żadnej roli pokrzywdzonego. Mam szacunek do siebie! Ale ona za dobrze mnie zna, wie co robię i z czym się borykam, aby pisząc w sposób pokrętny nie wyłowić kłamstwa. Mi na niej nie zależy, a jej na mnie. Z nią się piszę krótko ale bez sztucznych uśmiechów. Napisałem o tym, nie dlatego, że złapałem nadzieję, ale dlatego, że się wkurwiłem. Bo zbieżność czasowa tych sytuacji jest po prostu nielosowa. A ja się informacjami o moim życiu zawodowym i prywatnym z nikim akurat nie dzielę publicznie. A co do bzykania... nie wiem dlaczego, ale nie umiem sobie tego wyobrazić, z nią. Nadal jest w formie, fajna laska ale nie pociąga mnie.
  2. Panowie, kontynuując... i trochę zmieniając temat. U mnie następująco. Oddałem rzeczy jak napisałem. Nie wiem czy już o tym wie czy nie (bo tam gdzie zostawiłem nie bywa na codzień) ale z jej strony kompletna cisza. Z mojej również. Generalnie jestem pozytywny, stabilny i jest dobrze chociaż jeszcze co jakiś czas mam lekką huśtawkę emocjonalną ale nie tyle związaną z nią co z nowymi (starymi) warunkami życia sam ze sobą. Wiadomo. Ale chce zapytać się o coś innego. Otóż w stosunku do niej ja jestem można powiedzieć ekshibicjonistą gdyż mam publiczne konto w pewnych social mediach. Ona nie ma, więc może mnie oglądać jak chce... ale nie w tym rzecz. Czy spotkaliście się z tematem "solidarności ex" ? Może mam jakieś chore myśli ale stała się rzecz ciekawa. Kilkanaście dni temu ni z gruchy ni z pietruchy moja jeszcze poprzednia ex odezwała się. Tzn. zdarzało się czasami - coś pt. "A to byłeś ty, bo nie poznałam?". I tak było tym razem. Co ważne, o mojej relacji z kobietą od którego zacząłem tej wątek wiedziało naprawdę malutkie grono osób (w zasadzie 4 - w tym moi rodzice). Ona nie wiedziała i nie wie co u mnie się dzieje. Ale, że to się stało w kryzysowych dniach to chwilę pociągałem rozmowę i jakoś tak się wymieniliśmy zdaniami typu "Jak tam? co tam? A jak życie uczuciowe?" Podczas gdy ja napisałem jakoś tak - wiesz, życie wzloty i upadki. Co chwila problemy. Rozpoczynam właśnie od nowa. Ale daję sobie radę. Dawno nie byłem tak żywotny. Powiedzmy, że to koniec rozmowy (fb). Z tamtą ex byłem 5 lat. NIe wchodząc w szczegóły, ona mnie ostatecznie zostawiła (chociaż wcześniej ja o tym sam myślałem). To było ponad 3 lata temu. Rozjechaliśmy się, ona się zmieniła, ja wpadłem w dół itp. Uciekła za granicę się wyszaleć, wróciła po roku. Mamy kontakt ale taki mega chłodny. Ja piszę tylko życzenia na święta i urodziny, z grzeczności, bo jej rodzina mnie bardzo lubiła. Generalnie w sumie nie zastanawiałem się nawet kiedykolwiek czy ona chciała by spróbować jeszcze raz, bo mi nigdy do głowy to nie przyszło. I tak jest do dziś. Mam wyjebane. No ale ciekawe jest, że kilka dni później napisała do mnie ponownie z pytaniem czy u mnie wszystko ok? Czy chcę pogadać, bo wiesz tak łatwiej? I jakieś pare jeszcze pytań. Myślę sobie... Ku...wa.. Tak to miała wyjebane, a teraz piszę, że mogę się jak chce jej wypłakać? Coś tu nie gra. No niezły ma timing. Odpisałem, że dziękuję za troskę ale życie życiem a ja ogarniam, chociaż bywa ciężko. Ale w ogóle to mam nadzieję, że jej pytanie to tak z jej własnej troski wychodzi, a nie z jakiegoś zewnętrznego źródła. Ona, ale o co chodzi? A ja, że może jacyś porypani znajomi coś piszą do niej, żeby mnie pocieszyła. Sorry, ale przez 3 lata miałaś to w dupie a teraz nagle z czym takim wypalasz, trochę to dziwnie wygląda dla mnie. Ale jak to z głębi serca to dziękuję. Jest OK! Mineło kilka/naście dni... Dziś nagle znowu pytanie - Czy u mnie wszystko OK? Mam nadzieję, że tak. Znowu odpisałem coś w podobny deseń. Nieważne. Od razu zaznaczę, że nie zamierzam jej olewać itp. bo nie ma po co. Znamy się i traktujemy raczej jak sąsiedzi niż ktoś więcej. No i ostatecznie wracając do tej głupiej myśli... Skoro ona ma generalnie do mnie (bo na 90% ma) podejście takie jak ja mam. Nic nie wiedziała ode mnie, o moim rozstaniu i w ogóle, że się z kimś spotykam. Ostatnia laska znowu twarda cisza. Myśle sobie. Zeskanowała (ta ostatnia) swego czasu mnie na fejsie i zapytała o tą byłą (gdzieś jakiś status w historii został). Może jest na tyle głupia, że do niej napisała?! Opisała temat i teraz prosi aby sprawdzić czy się nie załamałem przez nią, bo zamilkłem na wieki? Bo ku...wa jakoś nie chce mi się wierzyć, że ta poprzednia ex tak nagle sama z siebie zaczeła do mnie pisać? Przez 3 lata nic takiego? Mieliście takie historie? A tylko dopowiem, ze ta była była to rzuciłem hasło, że jak nie wyjaśniłem jej ostatnio dobitnie mojego stanu to możemy sie spotkać i pogadamy. Nie chciała... XD
  3. No może i tu zjebałem. Zwłaszcza, że oferowała mi tej nocy "przenocowanie" bo byłem pod wpływem alko...
  4. Akurat ten model kobiety był wybornie nietechniczny i świadomie tego nie zrobiła. Bardziej odinstalowała go.
  5. Emocjonalny może (wiem, że pisała z kimś - kolega, koleżanki z pracy) ale fizyczny to musiałby być w ostatnim tygodniu przed "spowiedzią" bo trochę poznałem jej tryb życia i ona zwyczajnie nie miała czasu. Ja ledwo się wpinałem "w wolne sloty". Praca 6 dni w tyg + "prace domowe" wymagające nawet zawalania nocek (można rzec 1,5 etatu). Nie wiem ile w tym prawdy ale zarzekała się, że były się odezwał i się tylko z nim raz widziała w ostatnim tygodniu przed naszym definitywnym rozstaniem. Właśnie rzecz polega na tym, że zanim ona się z nim potencjalnie spotkała po jednym naszym spotkaniu po kryzysie jakby przystała na układ - dajmy sobie oddech. Po czym po tyg. zgodziła się na kolejne spotkanie, tyle, że w międzyczasie pojawił sie on. To mogło zmienić reguły gry. Tinder? Prosta sprawa akurat. Od kilkunastu dni nie zmienia sie odległość... Musiałaby siedzieć nonstop w domu co jest niemożliwe. Plus prawie nie ma tam zdjec, a tak sie składa, że jej zrobiłem kilka takich, które niejedna laska by chciała wrzucić od razu na profilowe. Ja juz sobie pare fotek od niej wrzuciłem To że zaufała i coś przełomowego? To się wie. Na początku znajomości zdarzyło się coś co mnie zszokowało (nie chciała czegoś robić). Po czym przemogła się i zrobiła to ze mną miesiąc temu. To się widzi, jak dziecko się cieszy, że "pierwszy raz w życiu" coś dokonało. Poza tym na początku znajomości też mi napisała podziękowania za cos jeszcze innego. I nie mówię tu o seksie. Całe te moje wąpliwości polegają właśnie na tym, że tam nie było tylko surowego dupczenia, była fajnie rozwijająca sie znajomość + to co powyżej. Kurde nawet zastanawiałem sie nad tym czy nie było jakiś podprogowych bodźców i sprawdziłem coś. Jej mowa ciała z filmów z ze wspólnego wyjazdu mówiła - gdzie jesteś? bądź blisko? dobrze się czuje przy tobie. No tego się domyśliłem, chociaż zastanawiam się na ile to jest pewne... Dlatego Was pytam. Jedna niepokojąca rzecz, którą zlałem była niestety - brak umiejętności rozmowy o byłych związkach. Totalna blokada była z jej strony. Good advice. +1 To nie do końca tak. Ja już nie cisnąłem. Bo jej ciało i oczy mówiły, tak. Ale wcześniej powiedziała, że to nierozsądne, bo to są emocje a ona jest w emocjach. Właśnie ja ją sprawdzałem pod tym kątem ale uznałem, że nie będę jej ranił. Bo ona ze mną nie miała problemów i ją pociągałem. To jest ten dysonans, gdzie ona z byłym nie miała takiego seksu jak ze mną. Moze tam były emocje ale to było coś innego. Nie byłoby to spójne bo to doczyło akurat moich i jej spraw o których rozmawialiśmy przed rozstaniem. Jakbym to olał to by znaczyło, że jestem chujem. Ale ona i tak dostała ten przekaz podprogowy, bo wie jak ja odpisywałem a jak zacząłem pisać. Dodam tylko, że ja to wszystko przyjąłem z otwartą przyłbicą, tzn. to ja kontrolowałem sytuację podczas tych spotkań gdy ona mi mówiła o tych rzeczach. Nigdy nie było słów o miłości, jakiś łez z mojej strony. To ona płakała.
  6. Mam nadzieję, że to forum przysłuży się mi i tej intrygującej społeczności!
  7. Panowie, możliwie krótko... Potrzebuję obiektywnej opinii. Poznałem 5 msc temu naprawdę fajną laskę na Tinderze. Ona pod 30. Ja nieco ponad. Zamknięta, nieśmiała ale się rozkręciło. Spotkania nie częściej niz 2x w tygodniu często na kilka godzin. Czasem zostawałem na noc u niej, kilka razy ona u mnie. Raz na miesiąc miewaliśmy przerwy na półtora tygodnia. Seks zaczął się na 6-7 randce. Było nam obojgu bardzo dobrze. Z istotnych rzeczy. Ona miała wcześniej partnerów i związki. Później określiła, że miała ch*owe życie seksualne. Byłem pierwszym partnerem przy którym nauczyła się szczytować z kimś (sama ze sobą dawała jednak radę). Byłem raczej otwarty ale nie słodziłem. Raz kwiatek, żadnych prezentów. Miłe słowa, kokieteria ale nie jakaś cukierkowa. Starałem się utrzymać powagę relacji. Nie mieliśmy na czym się pokłócić... Zbieżne umysły itp. Pisaliśmy do siebie co kilka dni na komunikatorze. Czasem w ciągu dnia, tak aby rzucić coś, intensywniejsze rozmowy to wieczorami. Jakiś flirt, a czasem jakieś prawdziwe tematy. Może trochę za mocno to poszło ale nie uważam, żeby jakoś przesadnie. Jak chciała chwili do jej dawałem. Ja czasem nie mogłem się spotkać, czasem się spóźniłem kilka godzin. Generalnie było zaangażowanie z obu stron. Ja trochę czułem mniejsze z jej strony i do dziś nie wiem czy to charakter (ta zamkniętość to fakt) czy coś co opisze za chwilę. Wyjechaliśmy na kilka dni razem. Była tam mała wpadka moja ale nie będę tego opisywał. Ogólnie jestem bardzo poważny i trzymam się w ryzach ale trochę mnie z różnych powodów poniósł stres (wyładowanie nagromadzonych emocji w luźniejszym okresie). Nie byłem agresywny ale trochę za dużo narzekałem itp. Potem prawie 2 tyg przerwy. Ona miała duży stres zawodowy. I nagle bam, spotykamy się i mówi, że ma wątpliwości. Spotkałem się z nią jeszcze 2-3 razy. W skrócie - tego dnia jak się pierwszy raz wygadała skończyliśmy w łóżku u niej, potem po kolejnych spotkaniach zapraszała do siebie, akceptowała dotyk i inne działania, trochę brałem ją pod włos ale już seksu nie próbowaliśmy. Ponieważ nie powiedziała mi STOP, a raczej na zasadzie, czuje, że to się nie uda i lepiej skończyć. Ja próbowałem się z nią zderzyć i zrozumieć czego ona chcę. Powiedziała mi, że chyba nie ułożyła sobie po poprzednim wspaniałym wg. niej związku (okazało się, ze to było świeże) 1,5 msc przed spotkaniem mnie została rzucona bez odpowiedzi. Jej się wydaje, że ja chyba nie jestem w jej wzorcu ideałów. Ona chyba chce poszukać kogoś innego. Do tego w tych ostatnich dniach naszych spotkać (ponoć) on powrócił po pół roku. Ona była za to na niego wkurwiona. Generalnie to ostatnie wiadomości do mnie napisala typu friendzone (jestes wazny i chce miec kontakt, dziekuje). Ja się już z tym oswoiłem mocno, trochę ją odpuściłem sobie. Mogłem być jako czasoumilacz to fakt. Wiem tyle, że nie używa Tindera od kilkunastu dni, więc nie szuka kogoś dla zaspokojenia. Może wróciła do starego, a może się totalnie zamknęła i teraz przeżywa. Wazne jest jeszcze, ze mocno mi zaufała i zrobiła w zyciu poza tym kilka małych przełomowych dla niej rzeczy, których nie zrobiła z innymi. Z mojej strony zero inicjacji kontaktu od 3 tyg. Ona raz na tydzień napisała do mnie coś miłego generalnie (jak mi zawody poszły, pochwaliła się czymś itp). Ja raczej neutralnie odpisywałem ze zwłoką, bez rozkręcania rozmowy. Ostatnio wysłała mi zdjęcie rzeczy tematycznie związanej ze mną. Ja to uciąłem ale odpowiedziałem chłodno. I teraz jest sytuacja gdzie jestem praktycznie 1 msc od momentu gdy mi powiedziała o wątpliwościach w stosunku do mnie i tydzien od jej ostateniej wiadomosci. Póki co cisza. Nie powiedziała nigdy, zrywam. Bardziej między slowami "tkwienie w tym tylko odsuwa nieuniknione". Dopuszczała mnie fizycznie. Trawi to wszystko? A moze wróciłą do byłego i z grzecznosci pisze? Mam jej do zwrócenia jedną rzecz. Mogę to zrobić subtelnie (zostawię w jej biurze na recepcji np.) albo mniej subtelnie gdzie będzie kontakt jakiś z mojej strony. Czy uważacie z tego co napisałem, że (jeżeli ona nie wróciła do starego) i się zbiera to jest dla mnie szansa i warto wykorzystać ten pretekst? Czy ją olać, dać tą ostatnią rzecz i pogrzebać definitywnie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.