Skocz do zawartości

Samiec

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

O Samiec

  • Urodziny 16.04.1976

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość:
    Brooklyn, NY

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Samiec

Kot

Kot (1/23)

0

Reputacja

  1. Samiec

    Witajcie

    Z tej strony Robert z Nowego Jorku. Z gory chcialbym przeprosic za to ze nie bede uzywal polskich znakow. Na forum natknelem sie kilka miesiecy temu uznajac je za znakomita sprawe. Dzis nadszedl czas aby sie zarejestrowac i sprobowac nawiazac jakikolwiek kontakt i znalezc zrozumienie. Jestem niesmiala osoba, nie lubiaca wtracac w jakiekolwiek towarzystwo. Dlatego ciazy nade mna fakt ze przychodze tu z zamiarem zwrocenia sie o pomoc a nie doradzania potrzebujacym. To tez pewnie za jakis czas nastapi, jednak dzis jestem na jednym z najwiekszych zakretow zyciowych i nawet samo pisanie tej tresci napawa mnie bolem. Wkrotce chcialbym zaczac odpowiedni temat w odpowiednim dziale aby ten bol postarac sie stopniowo wyeliminowac. Pomyslalem jesli nie tu to do kogo zwroce sie o pomoc, nie majac praktycznie zadnych innych rozsadnych opcji i bedac wyobcowany w kraju z ktorym sie nie identyfikuje? Piszac ten wstep musze przyznac ze mam za soba bagaz doswiadczen damsko-meskich, najprawdopodobniej zawieranych poprzez pryzmat urojonego postrzegania plci pieknej. Wysoki, niebrzydki, nienajgorzej ustawiony finansowo, z dobrymi widokami na przyszlosc w sferach innych niz uczuciowa, juz 43 latek zawsze pakuje sie w cos co ma male szanse na dluzsze niz kilkuletnie przetrwanie. Tak wiem, moja ambicja podpowiada ze da sie wszystko i dlatego nie warto probowac zwiazkow z rozsadku, uznaje je za konformizm. Lubie leciec wysoko, jednak ja sie domyslacie kazdy kolejny upadek boli coraz bardziej. Jest dokladnie jak w uzaleznieniu narkotycznym, kiedy za kazdym razem glod musisz karmic jeszcze silniejszym narkotykiem. Realistycznie myslac nie ma juz tak silnego narkotyku na swiecie ktory wyeliminowalby moj obecny glod i rozstrzesienie. A nawet jesli sie myle, to jako introwertyk, to nie mam sily po niego siegac. Czesto lapie sie na tym ze chce juz zostac samotny. Moje wypaczenie polega jednak na tym ze potrzebuje wiedziec ze mam kobiete na kazde skinienie aby dostarczac swojemu organizmowi paliwo do drogi przez zycie. Ale gdy takie paliwo juz mam to brne w indywidualistyczny tryb zycia. Osiagam spelnienie z dewiza ze kobieta jest tylko dodatkiem aby sie realizowac. Dbanie o nia z tak ogromnym zaangazowaniem jak na poczatku jest niemozliwe z racji wyczerpujacej mentalnie pracy ktora wykonuje. I kiedy po raz n-ty przychodzi moment pustki chcialbym w koncu zerwac z tym nalogiem i poswiecic sie spokojowi mentalnemu, dbajac o zdrowy tryb zycia ktorego jestem fascynatem, Mam wrazenie ze potrzebuje znalezc ukojenie w samotnosci na stale. Pomozecie, prosze?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.