Skocz do zawartości

deleteduser124

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia deleteduser124

Kot

Kot (1/23)

6

Reputacja

  1. Wg mnie jest wiele przyczyn. Po 1- ludzie często nie doceniają tego co mają, chcą tylko więcej i więcej, nie mając nawet określonego progu szczęścia. Zawsze znajdują dziurę w całym, jakiś problem. Po 2- nawet jeśli niektórzy mają ten swój próg szczęścia i ambicji, dzięki któremu potrafiliby się cieszyć, to w wielu przypadkach są zbyt leniwi, zbyt mało zmotywowani i zbyt słabi psychicznie żeby to zrealizować. Np. zamiast inwestować w samorozwój wydają na używki, zamiast ćwiczyć jedzą chipsy i oglądają tv, zamiast zaryzykowac i założyć swój biznes/ znaleźć lepszą pracę tkwią na starych śmieciach. Po 3 - niektórzy, którzy maja wystarczająco dużo motywacji i chęci nie wiedzą jak osiagnąć ten cel, źle się do niego zabierają. Ale myślę że w większości nieszczęście bierze się właśnie ze słabości, złych nawyków, braku odwagi do zmiany, do ryzyka. I tkwieniu w takiej nijakiej stagnacji, która coraz bardziej frustruje, bo taki człowiek często myśli, że samo powinno wszystko się odmienić, a to tak nie działa. Gdyby nie było nałogów, złego trybu życia, frustracji, zamartwiania się i lenistwa, o wiele więcej byłoby ludzi sukcesu.
  2. Dzięki wszystkim za rady. Napisałem do niej jeszcze raz, że będę w jej okolicach. Na co ona odpisała " no patrz :D_, a ja na to czy mam to traktowac jak zaproszenie. To ona odpisała najpierw, że wtakim razie będę miał okazję odwiedzić muzeum w tym mieście do którego chciałem pójść. A w następnych wiadomościach " Hmm może" _Zależy kiedy to będzie" " Choc w przyszłym mieście będę w mieście X, wiec odpada". W sumie napisała 4 wiadomości pod rząd, wiec może jej zalezy... ale ona tak czasem ma. W ogóle np. wczoraj pisaliśmy cały dzień, ale tak na luzie, ona bardziej odpisywała na moje wiadomości. I jak to wszystko wg was wygląda?
  3. Laski ze wschodu wydają sie chętne na wszystko miłe i bez własnego zdania, ale niestety najczęściej tylko dla kasy. To tak jak Polki szukające męża w DE, albo UK, gdzie też mają dość duże powodzenie, bo są bardziej uległe. Ok, może i są, ale dla głównie korzysci materialnych i lepszego życia. Pytanie tylko czy "kupienie" sobie takiej uległej laski, która będzie zawsze potakiwać i się usmiechać jest czymś satysfakcjonującym na dłuższą metę. Czy kocha nas jakimi jesteśmy, czy nasze pieniądze i lepsze perspektywy dla siebie. Przez jakiś czas może być fajnie, ale nie wiem, czy taka osoba nadaje się na partnerkę życiową, bo pytanie co będzie jeśli pozna bogatszego gościa za chwilę. Pytanie czy taka osoba nie znudzi się za jakiś czas, jeśli będzie tylko potakiwać we wszystkim, a młodość też się kończy. Laski ze wschodu typu Ukraina, Białoruś mają to do siebie, że wyglądają fajnie jak są młode, ale zazwyczaj dość szybko się starzeją. Co innego np. Japonki, Koreanki, ale one zazwyczaj kasy mają na tyle, że nie polecą na Polaka.
  4. Sam nie wiem, gorzej się nam układało, byłem w marnym stanie psychicznym...Ale może i racja powinieniem się tego trzymac
  5. W sumie to znam kilka par, którym powroty się udały.. Np. mój brat stryjeczny rozstał się z dziewczyną na jakieś ponad pół roku, a teraz są małzeństwem od kilkunastu lat. Ale sam też nie wiem czy to ma ma sens... Choć tęsknota jest i całkiem udana para z nas była. Szkoda.
  6. A jeśli to był życiowy błąd? Czyli sądzicie, że nie powinna do mnie wracać nawet jak schrzaniłem?
  7. Nie wiem, może za nią tęsknię, może nawet chciałbym wrócić... Kiedy z nią zerwałem byłem w dość kiepskim stanie psychicznym i ogólnie nasz związek też przechodził kryzys. Ale patrząc na całokształt, to był całkiem udany... Nawet bardzo udany w najlepszych miesiącach
  8. Tak jak pisałem, ustaliliśmy, że czasem spotkać się możemy. Ale jak zacząłem nawiązywać do czegoś wiecej (spraw łóżkowych), to ona na to, że możemy pójść na kawę najwyżej, a co więcej się wydarzy to zobaczymy i że się wiele zmieniło przez nasze rozstanie i ona ma swoje zasady, poza tym nie jest pewna, czy kogoś nie mam na stałe. Na jej odmowę napisałem, że " Spokojnie, bez spiny i że jakoś będę musiał z tym życ, ale i życzyłem miłego dnia". Ona też odpisała, że mnie również. A później jeszcze coś tam jej wysyłałem, w sensie memy,to już nic nie odpisała... Ma prawo być na mnie wkurzona ?
  9. Niedawno się rozstaliśmy, ja zerwałem. W sumie to wina leżała po obu stronach, ona powiedziała, że rozumie, mimo, że płakała. No, ale kontaktowałem się z nią i tak dość często, choc ona to z poczatku odrzucała. Umówiliśmy się, że czasami się spotkamy, czy pogadamy, tz. ja tego chciałem, ona nie była co do tego pewna. No i chciałem się spotkać w ten weekend. Ona pojechała do miasta X ze swoimi znajomymi. A że dzieli nad odległość, a do tego miasta mam bliżej to do niej napisałem, że być może będę w tamtych stronach, to czy chciałaby się spotkać. Na to ona, że dlaczego nie, wydawała się nawet z tego zadowolona. Wieczorem jeszcze pogadaliśmy, było całkiem fajnie, ale powiedziałem jej, jak zapytała się kiedy będę itd., że dam jej znać i zobaczymy jak mi się plany ułożą czy w ogóle wyruszę, bo różnie może być- nie opowiadałem dlaczego. I ona mi rano pisze, że ma nadzieje, że jeszcze nie wyjechałem, bo niestety się nie spotkamy, że nie dałem jej ostatecznie znać kiedy będzie ,a ona zaplanowała sobie czas ze znajomymi, a jutro też nie moze bo jedzie do rodziców i przeprasza. Co o tym myślicie?
  10. @Krugerrand- nawet tego portalu, żeby łagodnie to nazwać już nie użytkuję, więc dzięki za sugestię, ale nie wstawię Ale dało mi to do myślenia, jak każda wypowiedź nawet niezbyt przychylna, każda ma jakąś myśl w sobie, nawet jak miała mnie ośmieszyć. Może to jest śmieszne, jak się to czyta, nie dbam o to tak szczerze, jakoś mi wszystko już zobojetniało w tym momencie. Miał być nowy rok, wszystko się poukładać, a tu się wszystko... @DOHC Myślałem o tym i nadal myślę. Jedno jest pewne, z nią nie jestem i nie będę całkiem szczęśliwy. Teraz przez pandemię zacząłem mieć ostatnio troche wyrzuty, że zdradzam itd. Ona zrobiła to samo. Więc nie powinienem chyba mieć wyrzutów. Poza tym namietności w naszym związku tyle co nic, więc co to za związek? Z kochanką to coś zupełnie innego, choc też ma swoje wady nie powiem. Ale generalnie czuła kobieta, ciepła, świetnie mi z nią w łóżku, a tu takie coś... zaręczyła się. Coś mnie strzeliło w tym momencie. Powiem Ci coś- do tej pory myślałem nad przyszłością z nią, może nawet, choć ideałem też nie jest pod kilkoma względami, ale czasami czułem coś więcej. Ale teraz to nie wiem, czy w ogóle jest nad czym myśleć... Jeśli nieskładnie piszę, to sorry, ale z tego wszystkiego musiałem zrobić sobie drinka, bo mam dzisiaj dość. @Exile no tu trafiłeś w mój czuły punkt bo świetnie odzwierciedla presję naszego jakże pięknego kraju na rodzinę... Własnie i przez to byc może zrujnowałem sobie życie, przez tą chorą presję, wbrew pozorom mało wartą. A ojcem takim jak na filmiku nigdy nie będę. Bo zawsze córkę będę kochał. Ale co do żony mogłem się pomylić tak bywa...
  11. Wiesz co, nie sądzę żeby się dowiedziała. Po pierwsze kochankę już znam na tyle, że mnie nie wyda, raczej mściwa nie jest. Po drugie obie są z różnych środowisk itd., kochanka nawet nie jest koleżanką z pracy ani nikim takim. Po trzecie jesteśmy oboje ostrożni, a ona dyskretna, raczej nie ma szans żeby się wydało. No i żona, nawet jakby się dowiedziała, raczej by nie odeszła. Bo beze mnie mogłaby biednie skończyć jeśliby nie wygrała w sądzie. Tak mi się wydaje, żeby nie odeszła, mimo, że mnie nie szanuje do końca. Rozdzielności nie mam owszem, co też mnie po części postrzymuje przed rozwodem, byc może i wcale się na niego nie zdecyduję. Ale też nie potrafię byc tylko z żoną, po pierwsze nie pociąga mnie i tego zmienić nie potrafię, choć próbowałem. A powalone te małzenstwa i to wszystko w tych czasach... No i córka też jest tutaj argumentem oczywiście przeciw rozwodowi. Generalnie czasami mam wrażenie, że kocham je obie, ale w inny sposób. Wiem, powalone, ale tak jest.
  12. No ja wiem, że to może tak wyglądać, ale serio jakoś mnie to podłamało. Nie żebym stracił głowe dla tej kochanki, chciał się z nią ożenić... Ale też moja żona, choć ma wiele zalet mnie od dawna nie pociąga i nie umiem tego zmienić. Może to śmiesznie zabrzmi, ale jakby zalety ich obu połączyć w całość powstalaby kobieta idealna. Nie chcę rezygnować ani z jednej, ani z drugiej, choć czasem mam wyrzuty sumienia, że zdradzam. Generalnie ciężkie to wszystko jak cholera. Serio, to boje się, że dopiero wyszedłem z dołka i zaraz znowu będzie to samo... Może powiecie, że jestem słaby, ale ogólnie mam kiepski czas w życiu ostatnio, trochę przez pandemie, trochę tą całą sytuację. Jeszcze ta myśl, że kochanka może sypia z tym kolesiem jest jakaś ciężka do przetrawienia dla mnie... Ona twierdzi, że nie. Ale jak myślicie, kobieta, która przyjęła pierścionek może nie sypiać z gościem? Czy to niemożliwe, że jest z nim tylko dlatego, że jej go podobno "szkoda", co w ogóle wydaje mi się być śmieszne. @kryszak86 tak, zależy mi na kochance w pewien sposób i nie chcę tego przerywać. Tylko czy taka kobieta jest warta zachodu, która gra na dwa fronty? Wiem, ja robię to samo, ale jednak ona zaczyna z nowym kolesiem, niby kolegą, niby nie bierze jeszcze ślubu, ale pierścionek już coś znaczy chyba. Nie wiem, może dla kobiet nie znaczy?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.