Skocz do zawartości

Maszkyt

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Maszkyt

  1. Jak dla mnie umawianie się z kobietą starszą od siebie wyraźnie sygnalizuje, że facet ma problemy ze sobą. Szuka sobie zastępczej mamusi.
  2. Moim zdaniem dobrze zrobiłeś. Spóźnianie się to brak szacunku dla drugiej osoby. Może panna za drugim razem chciała sprawdzić, czy rzeczywiście zrobisz to, co powiedziałeś. Gdybyś jednak został, od razu miałaby nad tobą przewagę. Możliwe, że sama się odezwie, jak jej przejdą humory.
  3. Też racja, ale nie każda feministka jest od razu brzydka czy się okalecza. Wiele z nich zawiodło się na ojcu, tak jak piszesz, i przez to nienawidzi wszystkich mężczyzn. A człowiek często staje się taki jak osoba, której nienawidzi, więc one bawią się w mężczyzn. "Jestem niezależna, robię karierę, nie będę siedziała w domu, nie jestem twoją własnością, mogę robić, co chcę" itp. Szkoda tylko, że feministki biorą najgorszy przykład z mężczyzn, czyli agresję i przygodny seks. Robią to i wydaje im się, że są mężczyznami. Ale po kilku latach z bólem stwierdzają, że jednak ktoś je oszukał i to nie jest właściwa droga.
  4. Maszkyt

    Technika mastrurbacji

    Popieram. Napisane w punkt. Masturbując się, dosłownie pozbawiasz się życia i energii. Ma to poniekąd związek z obniżoną ilością testosteronu i dopaminy, do której prowadzi regularna masturbacja. Organizm dopiero po około tygodniu abstynencji odbudowuje poziom testosteronu do stanu bliższego normie. Jednak potrzebuje miesiąca lub dwóch, żeby całkowicie uregulować poziom hormonów. Dlatego mężczyźni często widzą poprawę w witalności, sile i zdrowiu, kiedy zrezygnują z masturbacji. Wielu chwali się też większą pewnością siebie i odwagą. Mężczyzna, który się masturbuje, upodabnia się do kobiety. W tym sensie, że staje się bardziej wrażliwy, podatny na emocje, lękliwy, łatwiej wpada w depresję. Lepiej wykorzystaj swoją męską energię do czegoś bardziej produktywnego.
  5. "Prawdziwe" feministki nienawidzą mężczyzn i robią wszystko, żeby się nimi stać. I tak, większość z nich ma roszczeniową postawę. Nie chcą pełnić kobiecej roli, a od faceta wymagają, żeby był zarówno "silny, męski i dużo zarabiał", jak i przy okazji zajmował się domem i dziećmi, bo one "się realizują". Dziękuję bardzo, ale dziękuję bardzo za taką kobietę.
  6. Nie używaj sformułowania toksyczna męskość, bo to pomysł feministek. Do tego głupawy. A mężczyzna ma być silny. Ale dać się tłuc kobiecie i milczeć to nie siła, tylko słabość. Inną sprawą jest to, że mężczyźni zwykle nie mają ochoty walczyć z kobietami, bo to niemęskie. Dodatkowo większość wierzy, że kobiety są cudowne i łagodne, więc jak facet zobaczy prawdziwą naturę żony, to mu szczęka ze zdziwienia opada. Niektórzy wierzą nawet, że to po ich stronie leży wina i przez nich żona się tak zachowuje. Taki jest efekt braku silnych ojców, którzy byliby przykładem.
  7. Jeśli chcesz szybkiego efektu, przejdź na dietę keto lub "zero węglowodanów". Gwarantuję, że jak Twój organizm przerzuci się na spalanie tłuszczu, waga poleci w dół ekspresowo (szczególne na diecie "zero węgli").
  8. Powiem nawet więcej: mężczyźni są dużo częściej ofiarami w związkach, niż kobiety. Wedle statystyk przemocy domowej 60% jest popełniane przez mężczyzn, 40% przez kobiety. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że przemoc męską (fizyczną) dużo łatwiej odnotować od kobiecej (psychicznej), szala jest co najmniej równa (chociaż sam powiedziałbym, że mocno przechyla się na kobiecą stronę). Jak to kiedyś powiedział mądry człowiek: "mężczyzna Ci co najwyżej przywali, a kobieta wykręci duszę na drugą stronę i będzie z radością patrzeć jak cierpisz". Mocne, ale prawdziwe
  9. Oczywiście zrobisz co chcesz, ale dam Ci dobrą radę: nigdy nie wiąż się ze starszymi kobietami. Każdy facet, który to robi, pokazuje tylko swoją słabość. Wchodzi w relację z zastępczą mamusią. Poza tym są jeszcze inne kłopoty z tego wynikające, ale nie będę się tu rozpisywał. I mamy sedno problemu. Teraz nie potrzebujesz kobiety, tylko spokoju i czasu na poukładanie sobie życia. W innym wypadku seks dojdzie do listy Twoich używek i w efekcie będziesz uzależniony nie tylko od imprez, alkoholu i żarcia, ale jeszcze od kobiety. Daj sobie czas, wycisz się i najpierw rozwiąż problemy, które już masz, zamiast szukać nowych (kobiet).
  10. Poprę tu kilku poprzedników. Myślisz jak kobieta. "Może i wziąłem sobie taką, co się nie ubiera tak, jakbym chciał, ale ja ją zmienię!" Nie, nie zmienisz. A nawet jakby Ci się udało, zrobisz z niej innego człowieka. Prawdopodobnie nie będzie szczęśliwa i prędzej czy później wyładuje frustrację na Tobie. Widziały gały, co brały
  11. Polecam z własnego doświadczenia. Miesiąc na samej wołowinie, efekty? Jak nigdy dotąd zdrowe zęby i dziąsła, utrata wagi, zwiększenie masy mięśniowej, energia pod sufit, poprawa cery i pewnie znalazło by się tego więcej. A co do Twojego problemu — oczywiście, że mów o swojej chorobie. Tylko nie rób tego jak ofiara, czyli w stylu: "och, jak mi ciężko, nawet nie wiesz, jakie to trudne". Powiedz to w żartach, sygnalizuj, że się tym nie przejmujesz, a kobieta też nie będzie. Jeśli mimo wszystko jej się nie spodoba Twoja przypadłość, będziesz wiedział już na początku znajomości. Zaoszczędzisz czas i pieniądze
  12. @elogejter Czegoś tu nie rozumiem. Rozpoczynasz temat i piszesz jak typowy dwudziestolatek z depresją i problemami z kobietami, a potem odpowiadasz innym że pizdą nie jesteś, że ćwiczysz, że chodzisz na imprezy i masz przygodne związki. To jak to w końcu jest? A odpowiadając na Twoje pytania: nie szukaj na siłę kobiety, bo znajdziesz tylko problemy. Nie ładuj się w związki na odległość, bo to strata czasu. Poza tym sprawiasz wrażenie, jakbyś szukał u kobiet matczynej miłości — błąd. Kobiety nie mają miłości do zaoferowania. Miłość spływa z mężczyzny na kobietę, nigdy w drugą stronę. Wiem, że świat próbuje nas uczyć czegoś innego, ale świat jest poje… wiadomo Zajmij się sobą, doprowadź się do porządku, a kobieta sama pojawi się gdzieś po drodze.
  13. Witam wszystkich, co prawda nie jestem nowym użytkownikiem, ale dawno mnie tu nie było. Dlatego chciałem założyć nowe konto, ale albo rejestracja jest wyłączona, albo jestem ślepy, więc musiałem odkopywać stare. W sumie dobrze
  14. @Stary_Niedzwiedz Źle zrobił z prostego powodu: nie jest u siebie, wszedł w życie kobiety. W tym momencie ma do powiedzenia tyle co nic, bo to jej mieszkanie, jej zasady, jej życie, do którego on się przyczepił. Zamienili się rolami i teraz to ona jest mężczyzną ("panią domu"), a on został przygarnięty. Przykro mi, ale to nie wypali - już na starcie stracił w jej oczach i wątpię, żeby miało się to zmienić. Mówisz, że dobrze zrobił, bo w razie czego ma gdzie wiać. Trochę odpowiedzialności za własne decyzje (bycie tchórzem raczej powodów do dumy nie dostarcza). Jeśli chciał z nią wejść w związek, to chyba z myślą, żeby się udało (tak wnioskuję). Jakby miał zamiar się bawić, to w ogóle nie powinien myśleć o wspólnym mieszkaniu. Ewentualnie poszukać czegoś neutralnego - razem przeprowadzić się do nowego lokum.
  15. Zrobiłeś straszny błąd, wprowadzając się do jej mieszkania, zamiast ściągnąć ją do swojego. Tym krokiem dałeś jej nad sobą władzę, bo zamiast wprowadzić ją do własnego "świata", wszedłeś do jej. Rozumiem, że mogło być większe i dla was praktyczniejsze, ale fakt pozostaje faktem. Mojego kumpla kobita owinęła sobie wokół palca i teraz remontuje jej mieszkanie, które kupiła za bezcen z przetargu xd. Nie muszę wspominać, że nie ma go na żadnym dokumencie. (Miał zacząć brać niektóre faktury na siebie, ale nie wiem, czy to zrobił.) W twoim wypadku radzę zbierać dowody inwestycji (faktury), jeśli zamierzasz się jej podjąć. Wtedy przynajmniej będziesz miał podstawę do tego, by rościć sobie jakiś zwrot, gdyby nie wyszło.
  16. @Iktor Ja krótko, bo nie mam teraz za wiele czasu: 1. Uczuciowy mężczyzna nie jest niczym innym, jak tylko brzydszą wersją kobiety (a przynajmniej panie tak to widzą) 2. Nigdy w życiu nie dziel się swoimi słabościami z partnerką, bo zacznie cię osądzać, a stąd już równia pochyła w dół 3. Jeśli kobieta Cię nie szanuje, prędzej czy później zostawi cię dla kogoś innego
  17. Jestem tu od niedawna, ale od długiego czasu zajmuję się tematem męskości, a od paru miesięcy pisuję na blogu na tematy dotyczące wszystkiego, co z nią związane - o tym, czym jest, życiu, miejscu mężczyzny w dzisiejszym świecie, kontaktach z kobietami, etc. Wszystko w oparciu o filozofię, psychologię, biologię i kilka innych, przydatnych nauk. Jeśli potrzebowalibyście tekściarza, to myślę, że mogę się przydać. Pisanie to mój konik (szczególnie beletrystyczne, ale robię też zlecenia copywriterskie), więc pasuję jak ulał ? Podkleiłbym tu link do mojego bloga, żebyście mogli sprawdzić moje wypociny, ale nie jestem pewien, czy forum zezwala, więc niech mnie ktoś oświeci (ewentualnie dokleję w edycji).
  18. Tu nawet nie o to chodzi, tylko o zwykły rachunek zysków i strat. Pomyśl o tym w ten sposób: jeśli naprawdę obrałeś sobie za misję "pomaganie jej", to robiąc to swoim kosztem, w krótkim czasie nie będziesz już miał ani siły, ani środków, żeby realizować ten cel. Spróbuj najpierw zbudować chociażby fundament dla swojego życia (praca, lokum, może jakieś zajęcie, o którym zawsze marzyłeś - nie wiem jak u ciebie z tymi sprawami), żebyś mógł stać na twardym podłożu, na równo wyprostowanych nogach i mieć pewność, że w trudnej chwili wszystko nie pójdzie w diabły. No i broń swojego "fundamentu" szczególnie przed nią, żeby nie zagarnęła go dla siebie. Tylko w ten sposób - mając ugruntowaną pozycję życiową - będziesz mógł wziąć na barki dodatkowy ciężar, inaczej utoniesz razem z nim.
  19. @Arsen Poprzednicy napisali kilka rzeczy, nad którymi powinieneś się zastanowić, bo nie wiem, czy dobrze zrozumiałeś, o co im chodzi: 1. Jeśli sam nie potrafisz doprowadzić swojego życia do porządku, co daje Ci prawo twierdzić, że możesz pomóc komuś? Trzeba mieć naprawdę wybujałe ego, żeby tak uważać, radzę je trochę utemperować. 2. Pisałeś, że nie zależy Ci na własnym życiu. Dla mnie wygląda to tak, że sam stchórzyłeś, nie próbując wziąć odpowiedzialności za siebie i teraz przyssałeś się do niej jak pijawka, bo to jedyna osoba, dzięki której czujesz się jeszcze ważny. Może w drugą stronę wygląda to podobnie. 3. Za nic w świecie nie próbuj przejmować jej problemów na siebie. Wiem, że fajnie się poczuć zbawicielem, ego puchnie, ale jedyne co robisz, to odbierasz jej siłę do jakiejkolwiek walki o siebie, bo próbujesz to robić za nią. 4. Jeśli naprawdę chcesz jej pomóc, są dwa potężne źródła, dzięki którym możesz to zrobić: a) bądź przykładem, czyli sam doprowadź swoje życie do porządku i/lub b) słuchaj tego, co ma do powiedzenia, ale nie próbuj jej radzić - możesz powiedzieć, co o tym myślisz, jednak to do niej powinna należeć praca nad rozwiązaniem swojego problemu. Jeszcze jedno: nie radzę poświęcać swojego życia dla kogoś innego, bo osobą, która wyjdzie na tym najgorzej, będziesz właśnie Ty. Nie zrozum mnie źle, nie mówię, żeby nikomu nie pomagać, ale jeśli próbujesz raz, drugi, trzeci i nic z tego nie wychodzi, powinieneś odejść i ratować, co z ciebie jeszcze zostało. To bagno pochłonie Ciebie i kolejnego pseudomęczennika, który zajmie twoje miejsce, a dziewczyna prawdopodobnie was wszystkich przeżyje. Jak pisał Nietzsche: "gdzie nie można kochać, należy mijać".
  20. Maszkyt

    Witam

    Jestem tu nowy, siema!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.