Skocz do zawartości

Livia25

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Kobieta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Livia25

Kot

Kot (1/23)

0

Reputacja

  1. Nie do końca bo jest cienka granica miedzy przejęciem inicjatywy za faceta, a odpowiadaniem na jego inicjatywę na początku znajmości. Szczególnie w takich niejasnych sytuacjach w jakiej np. ja jestem Wiele kobiet zresztą z tym przesadza i to one podrywają pierwsze facetów. Dla nich to ok, ale czy facetom się to podoba? Może w tych czasach juz tak? Nie wiem. Ale nie lubię się narzucać facetom. Choć tym razem pewnie napiszę, jeden raz. Zresztą ci faceci, którzy oczekują, że to kobieta będzie o nich zabiegać są dla mnie niemęscy z charakteru. A może w tych czasach juz nie mają byc męscy? Może czasy męskości minęły. W sumie teraz wiele jest kobiet bardziej męskich z charakteru niz faceci, to też prawda
  2. Aha, czyli różnice płci wg Ciebie całkowicie się zatarły i nie ma znaczenia kto kogo poderwie, kto zaprosi i zapłaci za kolację, kto w związku nosi spodnie, kto naprawia kran itd. bo to w końcu żadna różnica? W sumie w Europie dąży się do braku podziału na płeć, jak np. w Szwecji, ale nie wiem czy to takie do końca dobre, w każdym razie role się juz zacierają powoli, faceci oczekują, że to kobiety będą ich podrywać, pewnie niedługo, że naprawią kran, a oni w tym czasie ugotują obiad. Może jestem odrobinę staroświecka, ale jakos wolę jak to facet na początku zabiega, za to kobieta możego wspierać w wielu sprawach, albo ugotować obiad. Nie chodzi o to żeby była od niego całkiem uzależniona, ale pewne role powinny pozostać moim zdaniem na swoim miejscu. W naturze to zwykle samiec zaleca się do samicy, u ludzi się to odwraca, dziwne, ale ok
  3. Czyli rozumiem, że nie krępowałabyś się np. podejść do obcego faceta i poprosić o numer albo zaprosić go na kolację skoro to nie ma znaczenia kto podrywa?
  4. Ale kto tu mówi o kręceniu dramy po prostu byłam ciekawa co myslicie o tej sytuacji i tyle, nie jest to dla mnie jakis dramat, raczej wątpliwości i to wszystko.
  5. Bo tak się złożyło np. mój ostatni związek był na odległość i tego nie wytrzymał. Ale nie przez moją bierność czy niedostępność bo kiedy poznam lepiej faceta tez potrafię przejać inicjatywę, tylko na poczatku mam pewne opory, może wynika to z tego, że ta sytuacja jest dla mnie nowa, zwykle to faceci pisali lub dzwonili do mnie pierwsi na poczatku
  6. Aż tak to nie, ale po prostu łatwiej byłoby mi gdyby to on poprosił mnie o numer i napisał pierwszy A w ogóle to zastanawia mnie dlaczego zamiast poprosic mnie o numer podał mi swój? Co to miało na celu, sprawdzenie czy ja też jestem zainteresowana? Może stąd, że znam historie koleżanek, które zrobiły pierwszy krok i... facet wtedy się wycofał. Poza tym zwykle moja lekka niedostepność działała jednak lepiej na facetów ( przy niej zawsze byłam miła) niż moja inicjatywa zbyt wcześnie. Jednak teraz nie pozostawił mi wyboru, więc raczej do niego się odezwę, ale nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja. Zwykle w moich znajomościach z facetami to było tak, że prosili mnie o numer, potem się odzywali i jeśli rozmowa się kleiła i ja pierwsza zaczęłam inicjować rozmowy. Ale raczej zawsze facetom zostawiałam pierwszą inicjatywę i jakoś źle na tym nie wychodziłam bo czasami przeradzało się to w dłuższą znajomość, albo i związek. Stąd moje wątpliwości, jednak pewnie odezwę się do niego tak czy inaczej
  7. Nie jest tak, bo mi się podoba i go polubiłam, choć czy jest "dość dobry" i ja dla niego, to by się okazało dopiero później, ale dzięki za wypowiedź bo chociaż wiem jak myślą faceci A jak widać Ty potrafisz to przekazać w kulturalny sposób, a nie jak @Ragnar1777
  8. Napisałabym coś, ale.... odpowiadam tylko na komentarze na jakimś poziomie. A bycie księżniczką i trochę niepewną siebie z czego wynikają pewne wątpliwości, to dwie różne sprawy
  9. No pewnie, że nie i też się skłaniam żeby sie do niego odezwać Choć przyznam, że mam lekkie wątpliwości, ale to chyba nie takie dziwne, szczególnie, że nie należę z natury do super śmiałych dziewczyn, więc to dla mnie podwójnie stresujące, ale racja, że świat się od tego nie zawali nawet jeśli nie wyjdzie. No właśnie takie odniosłam wrażenie, był bardzo miły i absolutnie nie chamski, ale też dość pewny siebie. Co akurat odbieram na plus, ale z drugiej strony może mieć wprawę w podrywaniu. Pewnie gdyby nie spotykał mnie głownie w towarzystwie mamy to byłaby większa szansa przejścia na ty... Zastanawiam się też czy te sygnały, które opisałam już świadczą o tym, że się mu podobam tak na pewno... Choć brzydka nie jestem bo nie on jeden mnie podrywał, ale też nie jestem super pewna siebie
  10. No wiesz, niby nic, ale z drugiej strony nie wiem czy jest na tyle zainteresowany, że warto. No i czy poznalismy się na tyle. Faceci pewnie też pewnie mają takie dylematy czy się spodobali kobiecie czy nie.
  11. Może źle się wyraziłam, to, że napisałam "zależy mi na nim", to nie w takim sensie, że widzę go jako swojego przyszłego męża i się od razu zakochałam, ale że zależy mi na podtrzymaniu tej znajomości bo mi się podoba, może tak będzie jaśniej Choć oczywiście nie za wszelką cenę, ale chyba go polubiłam, pomimo, że ledwo się znamy Właśnie mnie to trochę zastanawia dlaczego tak kilka razy podkreślał, że jest sam. W sensie podwozi mnie gdzieś i nagle mówi, że jego brat ma żonę i dzieci, a on jest sam i dlatego ciągle musi doglądać pensjonatu. Choć może tylko ot tak sobie o tym wspomniał? Ale pomyślałam, że może nie chciał żebym pomyślała, że jest zajęty skoro jest starszy. No i nie przeszliśmy na "ty", więc tym bardziej się zastanawiam czy się do niego odzywać, choć przejście na "ty"mogło też wyjść ode mnie... Ale jakoś tak wyszło bo bardzo mało czasu spedziliśmy razem, gdzieś w przelocie się widywaliśmy, albo przy mamie. Może gdyby było więcej czasu na rozmowę sam na sam to byłaby do tego okazja...
  12. Na tym żeby mnie lepiej poznać Nie, nie podpowiedziała, choć mam z nią dobry kontakt i czasem gdzieś razem wyjedziemy, choć czasem wyjeżdzam też ze znajomymi. Nie uważam żeby był to powód do wstydu
  13. Hej . Tak jak pisałam w powitaniu jestem tu nowa, choc czytałam wcześniej to forum anonimowo, ale dzisiaj i ja chciałabym się was doradzić. Otoż niedawno poznałam pewnego faceta i zastanawiam się czy warto kontynuować ta znajomość czy nie bo koleżanki powiedziały, że one dałyby sobie spokój, ale jak wiadomo nie są facetami, wiec mają pewnie troche inny tok myślenia. Ale od poczatku. Jakiś tydzień temu poznałam faceta na wyjeździe wakacyjnym nad morzem. Pracował w pensjonacie, w którym się zatrzymałam. Nie miał jednak wielkiego pola do manewru przy podrywaniu mnie bo pojechałam tam z mamą- pomimo, że jestem dorosła, czasem wyjeżdzam z nią na pare dni bo dobrze się z nią dogaduję. Od początku czułam, że wpadłam mu w oko bo co chwila robił mi jakieś przysługi, czy zagadywał. Poza tym lekko się przy tym usmiechał, czy nawet troche flirtował. Ale nie było mnie za często w pensjonacie, praktycznie wychodziłam rano i wracałam późno wieczorem, więc nie było zbyt wiele czasu żeby się poznać, a byłam tam tylko 3 dni. Ale od razu mi się spodobał z wyglądu i ja jemu też, choć wtedy jeszcze nie byłam tego w 100% pewna bo generalnie był miły dla wszystkich, tylko do mnie częściej zagadywał, podwoził itd. No i w końcu przy końcu wyjazdu dał mi swój numer telefonu, a raczej wizytówkę ( wtedy też byłam z mamą na śniadaniu) i powiedział, że zaprasza mnie na kolację, kiedy bedę w jego mieście - mówiłam mu, że szukam tam teraz pracy. Powiedział, że chciał mnie zaprosić na miejscu, ale byłam nieuchwytna. Uśmiechałam się do niego i powiedziałam, że w takim razie jak będę to się odezwę, ale jeszcze nie jestem pewna w jakim mieście będę pracować. Na końcu podwiózł nas na dworzec i przy wysiadaniu powiedziałam z uśmiechem, że może się jeszcze zobaczymy. A on na to " no mam nadzieję". Na co ja palnęłam (głupia), coś w stylu, że też mam nadzieję, a jesli nie to dziękuję za wszystko. Wiele razy też podreślał, że jest sam i nie ma żony i dzieci (jest ode mnie starszy). I teraz mam dylemat bo koleżanki twierdzą, że jeśli byłby mną zainteresowany poprosiłby o mój numer. Z kolei przy mamie może było mu niezręcznie. Nawet nie przeszlismy na "ty" bo było zbyt mało czasu żeby się poznać. Ale oprócz tego, że często zagadywał, to długo się na mnie patrzył z uśmiechem i dawał mi tego typu sygnały, a ja je odwzajemniałam i też byłam dla niego miła, ale może troche bardziej zdystansowana, nie dlatego, że go nie lubię, ale jestem trochę introwertyczką z natury i tak już mam jeśli kogoś mało znam. I teraz pojawia się dylemat-czy rzeczywiście gdyby mu zależało wziąłby numer ode mnie? Czy może czeka na jakieś zainteresowanie z mojej strony i dlatego tak zrobił? Nie chcę wyjść na nachalną, ale z drugiej strony zalezy mi na nim, zastanawiam się też czy wyjdzie to z mojej strony desperacko jeśli się odezwę już po tygodniu, kiedy jeszcze nie ma mnie w jego mieście?- a miałam się odezwać właśnie wtedy, kiedy tam przyjadę. Wg was podobam mu się i ma to sens? Nie jestem typem księżniczki, ale tak samo jak wy faceci ( a może nawet bardziej bo jestem dziewczyną) boję, że odrzucenia i co sobie o mnie pomyśli... Nie chcę żeby wyszło, że się za nim uganiam, ale dać mu subtelnie do zrozumienia, że jestem zainteresowana. I jeszcze jedno pytanie- czy gdyby dziewczyna była lekko zdystansowana i nieśmiała, ale miła dla was, to byście sie wycofali? Pozdrawiam
  14. Livia25

    Hej

    Hej wszystkim Znalazłam to forum przez przypadek i postanowiłam sama założyć temat, w którym mam nadzieję, że coś mi podpowiecie bo oczywiście chodzi o sprawy damsko męskie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.