Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10409
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. Cóż za (bezpodstawna) wiara w "nasze" państwo! Państwo nie jest zainteresowane naszym zdrowiem. W ogóle jest mało zainteresowane - na tyle, na ile wymaga zainteresowanie medialne i dla picu - pracą na rzecz jedwabnika. Bo najbardziej zainteresowane jest naszym dobrem. A nasze dobra to najlepiej przed takim państwem ukryć. A to ziarno trafia ot tak jakoś magicznie do młyna? Kurcze, nie wiedziałem, że "państwo" rozsyła młynom jakieś obowiązkowe kontyngenty do przemielenia a żyłem w jakiejś niezrozumiałej iluzji, że młyny same zamawiają i wiedzą co zamawiają i za ile. I znów jakieś dziwne przekonanie u Ciebie, że to co na półkach w sklepie/markecie nie może szkodzić, bo "państwo zadba". Zadba, ale o podniesienie norm dopuszczalnych poziomów pestycydów czy innego gówna i w ten sposób ma problem z głowy (i pełną sakwę od lobbystów). Zresztą tu dzisiejszy przykład z życia. Ostatnio piekę chleby niemal wyłącznie na orkiszu. Kupowałem mąkę, która zawsze miała legitne pochodzenie "od ziarenka do bochenka". No i widzę dziś na półce w Dino - jest orkisz 650! Może nie idealny typ, ale biorę pod lupę. Jakaś bardzo lakoniczna etykieta, obowiązkowe składy minerałów i młyn z którego pochodzi. Żadnego info z jakiej odmiany orkiszu ani o kraju pochodzeniu surowca. To już u mnie wzbudziło wystarczające podejrzenia co do jakości i nabrałem przekonania, że jest to jakiś badziew. Ale kompletnie dewastująca ten produkt była zawartość białka = 10,7%. Tyle to mają "najgorsze" polskie mąki 450-tki. Taki przyzwoity orkisz powinien mieć minimum 12% białka (zwróćmy uwagę, że różnica pomiędzy 10.7% a 12% to nie 1,3% a jakieś 13% a to dla zboża baaardzo dużo i wiele mówi o tym gorszym ;)). Przecieram oczy ze zdumienia, bo chyba jesteś "ostatnim Mohikaninem", który żyje w jakichś potwornie nierealnych baśniach.
  2. No to czekamy na nową transmisję "Kazik na kiblu 2" Dla przypomnienia - blockbuster "Kazik na kiblu jedynka".
  3. Niezależnie od tego, czy Carlson robił wywiad z sobowtórem czy od lat umierającym na raka bądź w ogóle już martwym i spadającym ze schodów Putinem, mam nadzieję, że nie popijał u niego herbatki BTW - Pućka krzepko wygląda jak na trupa. Obejrzę jak będę miał trochę więcej czasu do zmarnowania, bo raczej nie spodziewam się niczego innego po Pućce niż stosowania wyświechtanych metod KaGieBistów (A. Golicyn - "Nowe kłamstwa w miejsce starych") na które Zachód się wiecznie jak ten ostatni głąb patentowany nabiera a sprowadzają się do "możemy nawet wyjść w waszych oczach na kompletnych durniów, bylebyśmy niepostrzeżenie trzymali wasze poczucie wyższości za jajca".
  4. No bo przecież jak nie ma męża i dzieci, to dla siebie nie warto sprzątać, prać i gotować, więc żyje się w syfie?!? Poza tym - pralka jest kobietą!
  5. A potrafisz coś bardziej merytorycznie? Czy tylko emo-zagrania w repertuarze? Mój ciekawszy (następny) IMO wpis jest głównie o gynocentryczności cywilizacji, tak dla przypomnienia. Może coś o tym?
  6. Oczywiście że rozumiem, ale o tym poniżej. Nasze obie płcie mają odrobinę inne podejście do ryzyka i różną percepcję zagrożenia. Widziałaś faceta, bądź choćby chłopca, wskakującego z piskiem na taboret na widok myszki czy pająka? Dlatego tak łatwo kobietom indukować lęki - "przyjdzie Bromba i cię zje". A to służy już zupełnie czemu innemu, mianowicie podtrzymaniu ewolucyjnego gynocentryzmu, gwarantującego kobietom opiekę i przywileje społeczne. Na marginesie, gdyby odebrać kobietom prawo głosu, lewoskrętni w ogóle by się na ich temat nie zająknęli. Natomiast to co gwarantowało przetrwanie plemienia (gynocentryzm), czyli troska o kobiety, współcześnie jest do skraju śmieszności anachroniczne. Kobiety zerwały "ewolucyjny pakt" ale chcą z niego czerpać nadal korzyści, więc nie pozostaje im nic innego jak zakłamywanie systemu. Nadal są biedne, uciskane, zagrożone będąc jednocześnie jednak silne, niezależne, bla, bla bla. Ja to chyba jestem w stanie zrozumieć każdy interes. Nie muszę go jednak aprobować i mogę wytykać hipokryzję.
  7. Faktycznie można dojść do takiego wniosku, tyle że nie mając piątej klepki. Wtedy wystarczy mieć choćby tylko czwartą i trochę poczytać, żeby nie musieć dochodzić do błędnych wniosków samodzielnie. Ale najprościej - łykać te podstawione, gładko brzmiące pigułki inżynierii społecznej o jakimś "kryzysie męskości", które uśmierzą ból, usprawiedliwiając współcześnie charakterystyczne dla kobiet - znieczulicę, egoizm, megalomanię i oziębłość. Sedno problemu samobójcy? No cóż, był przecież spierdolony! Dawno nie czytałem czegoś tak aroganckiego i głupiego jednocześnie. Szczególnie w recepcie, którą podajesz na końcu wpisu.
  8. Media mają raczej zlecenie na wyciszenie tematów niewygodnych dla władzy albo ich zakłamywanie. To np. ma miejsce w kwestii protestów rolników, bo skoro nie da się zamilczeć do końca, to próbuje się jedwabnikowi sprzedać jako rolnicze roszczenia o dopłaty i jeszcze "wincyj dopłat". A tu nie o to się sprawa rozbija. Pod tym względem władza posiłkuje się najlepszymi wzorcami z NSDAP i pomysłami Goebbelsa.
  9. To z prawej na dziś. I dobrze, osobiście popieram mimo drastycznej niewygody dla wielu z nas. Żałuję tylko, że rolnicy jadą traktorami zamiast taczkami, bo te po worzeniu gnoju na gospodarstwach doskonale by się nadały do wywożenia gnoju poza bramy urzędów. Rządy są naszym największym wrogiem a nie sąsiad, geje i lesbijki. Rządzący pracują jak przedstawiciele handlowi - za nasze pieniądze dostają tylko podstawowe pensje (jak na ich apetyty to głodowe) ale realnie pracują na zlecenie za prowizję. Te im oczywiście ktoś zupełnie inny wypłaca i to jego interesu pilnują. Nie ma większego konfliktu interesów niż pomiędzy rządzącymi i rządzonymi. Tym bardziej, że ich arogancka postawa zamyka się słowami - "możecie tupać, zgrzytać zębami, płakać i krzyczeć a my i tak przepchniemy to co nam każą przepchnąć". Spójrzcie na Madryt, gdzie siłowo spacyfikowano teraz protestujących. Wcześniej podobnie rozprawił się Trudeau choćby z protestującymi kierowcami, szykanując na tysiąc sposobów i blokując ludziom konta bankowe. Chociaż wcześniej ze strachu spierdalał przez okno swojego gabinetu (czasy plandemii). Dlatego czarno widzę skutki tych protestów, bo żaden rząd nie zamierza się cofnąć. Co najwyżej zagrać na zwłokę i zamydlić oczy jakimiś pozorami częściowych ustępstw. A jakież to jest proste - brak możliwości swawoli rządu lub brak (samo)rządzących w ogóle oznaczał by po prostu, że nie miał by kto przepychać tych wszystkich bzdetów. Rząd ma dostawać zlecenia od suwerena i je realizować a nie "wymyślać" jakieś wciąż nowe bzdety, jak tu (niby) wszystkim w losie ulżyć.
  10. Pytanie retoryczne Nie po to korposy lobbują za zmianami w prawie (czyli od lat piszą nam prawo rękoma posłów), żeby bariera wejścia nowych podmiotów (ale i starym jest coraz trudniej sprostać) na rynek nie była nie do przeskoczenia i eliminowała nawet potencjalną konkurencję, zanim ta jeszcze dobrze pomyśli przy wieczornej gazetce, "czy aby se firmy nie założyć". Tutaj postulat Mentzena o likwidacji nadregulacji jest jak najbardziej na miejscu i wręcz niezbędny do wprowadzenia. Zgadujmy - czy tak się w ogóle stanie? Bo stawiam dolary przeciwko orzechom, że sraczka legislacyjna (z możliwie szerokim rozbryzgiem) będzie trwała w najlepsze, przybierając na sile i uszczelniając coraz węższe furtki do wejścia na rynek. Za to posłowie będą się robić coraz szersi.
  11. Widzisz tylko fragment. Ważne w czyich kieszeniach zostaje kapucha, czemu służy i co można nią kontrolować. Tu masz ciekawe opracowanie z UW, jako kolejny kamyczek do ogródka: https://repozytorium.uni.wroc.pl/Content/108847/PDF/11_Szafranski_G_Negatywny_wplyw_dotacji_unijnych_na_postep_techniczny_i_gospodarke_Polski.pdf Do tego zaczynają rolę gospodarczego hegemona wielkie, ponadnarodowe korposy. A te mają tak napisane pod siebie ustawy, że ledwie kapią podatkami bo są w stanie je zoptymalizować (rozumiane jako przepisy {albo "szczepionki } kupione przez lobbystów u polityków). Bo to, co mówi o dobrobycie Polaków jest poniżej: Rozmawiamy tutaj natomiast o opodatkowaniu nas, jako obywateli odrębnego kraju przez państwowość "obcą" i od nas niezależną, co jest w prostej linii utratą suwerenności oraz zapowiedzią pogłębiania tego procesu na przyszłość. Zawsze takie rzeczy zaczynają się na pozór niewinnie a ma się skończyć na braku samostanowienia.
  12. Właściwie @Mosze Red dał Ci taki ładunek, że czuję się zwolniony z podchodzenia do tablicy Może tylko to prawo tak średnio trafiony kierunek. Przykuwasz się zawodowo grubym łańcuchem do Polski. Poza tym w branży nie ma lekko, wiele lat współpracowałem z kancelariami radcowskimi i powiem, że dla większości ludzi to ciężki chleb. Ci o brylantowych predyspozycjach i wiedzy a i owszem, opływają w dostatek, jednak reszta tylko "wyrabia godzinki".
  13. Mnie to ogólnie coraz bardziej przygnębia, chociaż w ramach jakiejś dziwnej "obojętności samobójcy" Dług mamy już ponad 1.5 bln, na ten rok sam deficyt jakieś 200 mld. Nie brałem żadnych kredytów a jestem winien banksterce prawie 50k. W zasadzie ledwie się jakiś obywatel urodzi i już w czepku jest 50k winien. Do tego ta paraliżująca bezradność, no bo co biedny człecze możesz zrobić? Nawet jak na nikogo nie zagłosujesz, to i tak kogoś wybiorą a ten będzie robił to samo co inni. Może tylko kłamał inaczej, ale będzie tak samo spragniony srebrników, które musi wyciskać z naszych kieszeni, bo przecież sam na szparagi nie pojedzie, tylko poszwindluje ziemią i nieruchami dzięki układzikom i "przysługom" za prowizję. Do tego ten klimat tak się brutalizuje przez to, że oddychamy... A ja naiwnie liczyłem, że nad Bałtykiem będą rosły pomarańcze.
  14. Domykanie budowy Eurokołchozu "nareszcie" ponownie drgnęło po można by rzec - mnóstwie straconego czasu na dreptanie w miejscu. Jak sugerował wujaszek Klaus, trzeba przyspieszyć działania bo się Okno Overtona zamknie. Więc garść Towarzyszy Szmaciaków w ramach postępu dorzynania Europy, kontynuuje swój(?) szaleńczy plan. No właśnie - czy aby swój? Owoce raczej wskazują, że mamy do czynienia z jakąś mętną agenturą, która przechwyciła europejskie złote stolce i za garść srebrników przekupczy nasze bezpieczeństwo, gospodarkę, rolnictwo i co tam się da jeszcze. Niby przywykliśmy, że politycy i rządy nawykowo kłamią, ale co "mleko się wyleje" i światło dzienne ujrzy kolejna zdrada suwerena, jednakowo jesteśmy w lekkim wstrząsie. Mówi jedno, robi drugie - ot definicja polityka. Oczywista oczywistość, że kłamie i spiskuje. Ale mimo to, dostaje mandat do sprawowania władzy. Nie odnosicie wrażenia, że to jakiś "dom wariatów" w którego rozbudowę i utrzymanie dajemy się wciąż wciągać nabierani zawsze na te same numery? Jak jakieś przygłupy. Na początek, metodą krojenia salami, trzy niewinne podateczki. A potem pójdzie z górki.
  15. @meghan zakładaj nowy temat, tylko nie bądź zbyt brutalna w barwnych opisach przyjemności czerpanej z wbijania noża w świeże mięso Tym bardziej, że wybieram się do sąsiada obok od gęsi. Ale on jak by co to zaszykuje i spreparuje ptaszora. Takie treści "umiejętnościowe" zawsze komuś mogą się przydać. A tutaj to zniknie, bo nieco obok tematu. Eeeech ci miastowi. Z głodu zdechną, zwłaszcza jak rolnicy poblokują logistykę dostaw do marketów, co zresztą mają w planie. Na "zachodzie" już zresztą świecą puste półki po wielu produktach rolnych.
  16. Dla mnie większe bydlę to już kurczak o gęsi nie wspomnę No karp to jeszcze jeszcze. Taki ze mnie wieśniak miastowy
  17. Oj lubię dobrą wołowinkę, lubię Na szczęście zmieniłem trochę podejście do jej źródła i jest w końcu dobrze. Zeszłego roku jak zrobiliśmy hamburgery z sezonowanej wołowinki w mielonym mixie antrykotu i mostku (sprzedawczyni twierdzi że 80:20) to z @H uznaliśmy, że właśnie się zepsuliśmy, bo raczej nie tkniemy już "mlecznej krowy" w smashu. Zresztą szanowna @meghan mi też podesłała namiary. W końcu ragu czy hambuxy smakują pozawymiarowo. Chociaż i tak bardziej lubię sobie czasem rąbnąć tatara na surowo. Mmmmm, z cebulką, solą i pieprzem i z dodatkiem siekanych kaparów albo szalotki... Rozpisałem się, znaczy chyba głodny jestem Ragu np. solę pod koniec (w ogóle większość potraw przyprawiam na końcu (bo co zrobić jak jest już wysolone a np. brakuje finalnie odrobiny sosu sojowego?) jednak mięsa surowe, na długo przed obróbką nawet solankuję (różne stężenia solaniki = czas). Chyba że mam lenia to zasalam na sucho. Wołowinę też! Surowe mięsa się w ogólności soli tak chociaż ze 2h wcześniej. Ale w narodzie sporo jest mitów dotyczących niesolenia. A to tylko kwestia czasu przed rozpoczęciem gotowania. Wolę się trochę porozczulać nad portfelem, ale biorę "eko". Niestety tylko ufam, że są OK, bo co my wiemy... No i to jest słuszne podejście. Zresztą z obserwacji wynika, że myśliwi potrafią dobrze przyrządzić to co upolują. Miejscy amatorzy zrobią bażanta na modłę kurczaka i potem "dziczyzna niedobra jest". Och... raz steki z jelenia zrobiłem w sous-vide i na grill. Poezja. Tylko czasu przy tym zeszło, więc dawno nie robiłem. Czasem robię, fakt. Miewają bardzo ładną karkówkę, żeberka i boczek.
  18. ...i żony też nie mam Ale mam za to przemyślenia (obserwacje też), którymi się podzieliłem. W bardzo jak na siebie łagodny sposób
  19. @Lalka Niekoniecznie z nią, niekoniecznie z nim... Związki przyczynowo-skutkowe mogą sięgać dużo głębiej, na tyle że ich gołym okiem nie widać. Faktów jednak nie zmienisz - to autorka jest "gruba, samotna i przegrana". Czyli mało że bardzo straciła na estetyce, to jeszcze charakterologicznie coś bardzo zgrzyta. Ale nie spieram się na upartego, wiem na jakie poziomy może wznieść się kobiece wyparcie i racjonalizacja. To jest w ogóle niedostępna orbita dla mężczyzn. Zawsze zresztą wszystkiemu przecież winnych. A potem jesteśmy wielce zdziwieni, że tak się da i można. Ja tutaj mogę co najwyżej "powiedzieć" co myślę i tyle. Krótko mówiąc, to facet ma się (jak zwykle) starać, poświęcać i tyrać na kwitnienie kobiety. Ale nie powiem, ładna i zgrabna formułka dla romantycznych licealistów (i wiecznych prawiczków). Autorka po takiej orce zakwitła i cała z tego powodu bieda. Więc oddziel ziarno od plew i sprawdź ile czego okaże się w tym powiedzeniu
  20. Jedyna rada - mąż musi znaleźć sobie zgrabniejszą i od Ciebie odejść. Jak będziesz miała motywację powrotu na rynek, to z kilogramami staną się cuda! Być może w parze z pozostałymi aspektami "zadbania o siebie" (tapeta/ciuchy/buty/aktywności). Obserwowane wielokrotnie. Wraz z ponownym przybraniem na wadze w tempie przekraczającym barierę dźwięku po udanych łowach. I tak w kółko. Norrrrmalnie Perpetuum Mobile. Nic tak dobrze nie robi kobiecie jak konkurencja z innymi babami. Trudno przeskoczyć skłonność do tycia i albo się pilnujesz pod kątem aktywności i jedzenia albo zamieniasz w popcorn (czyli mała zgrabna fasolka i nagle puuffff!). No i szczególnie współcześnie trzeba uważać na żarcie, ultra-świadomie kupować i gotować samemu! Sam muszę bardzo czujnie dobierać produkty spożywcze i z roku na rok to jest coraz większy koszmar. Półki sklepowe są zawalone gównem bagiennym, najebanym całą Tablicą Mendelejewa i w sumie nie wiadomo po Uj. Abstrahując od "ilości cukru w cukrze", mięsa w mięsie i pomidora w pomidorze.
  21. Są w końcu dymy pod szczytującym KC w Bruxeli. I to nie w przenośni - płoną ogniska, woda się leje, lud protestuje skutecznie ochraniany kordonem bezpieczeństwa EUROZOMO przed wściekłością eurokratów, przestraszonych wizją utraty chlebka za free. No, może nie aż tak za free, bo i nierób za popierdywanie w stołek też skasuje. Nagranie live:
  22. A we Francji rolnicy chcą "wziąć Paryż głodem". "Zrozumieliśmy, że dopóki protest jest daleko od Paryża, przesłanie nie dotrze do odbiorcy" – powiedział w radiu RTL Arnaud Rousseau, szef związku zawodowego FNSEA. Dopiero realne widmo wywiezienia "towarzyszy Szmaciaków" na taczkach wymusi na nich jakiekolwiek ruchy obronne, czyli ustępstwa w swych totalniackich zapędach. Bo dopóki płoną samochody sąsiadów a nie rządowe limuzyny, wszystko jest przecież "pod kontrolą". ps. Chociaż taka mała refleksja mnie nachodzi, wypowiedziana w głowie słowami tow. Urbana - "rząd się sam wyżywi". Nie inaczej jest przecież w każdym komsomolskim kraju.
  23. To będzie znakomite rozwiązanie i "początek pięknej przyjaźni". ...przyjaźni, która i tak IMO zakulisowo trwa od dawna, pomagając realizować intratne plany.
  24. Póki co... Wrzutka do Europy amerykańskich nuków może oznaczać, że skoro plan Układu Warszawskiego (nazwy tradycyjnie po totalniacku&marksistowsku - ironiczne) zakładający nuklearną pustynię buforową na terenie Niziny Środkowoeuropejskiej był dobry w czasach Zimnej Wojny, to może jest i dobry (a może i lepszy) w czasie wojny kinetycznej.
  25. Szczytem ironii jest tutaj fakt, że zwykle tym "wrogiem klasowym" są ludzie wybrani na przedstawicieli "klasy", ze złotymi ideami w sercach i na ustach. To już gdzie owo serce mają, to odrębny temat, ale usta za to zawsze pierwsze do szampana i kawioru
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.