Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10394
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    104
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. Obstawiam, że mimo swego rodzaju bystrości, aż tak świadomy, żeby znać i rozumieć (czyli pojąć) źródło swoich postaw, nasz kolega forumowicz to jednak nie jest. Zresztą spójrz na dyskusję parę stron wstecz, ona ma kompletnie podstawione i fałszywe dane na temat rzeczywistości i na ich podstawie buduje swoje przekonania. Wytknąłem mu bzdury, w które wierzy, linkując twarde dane w bodaj w dwóch wpisach i co? Nawet się nie odniósł, więc pewnie też nie zaktualizował swoich fałszywych danych. Serio - nie ma innych opcji? Znów ta tandetna przepierka medialna, jedynego zwoju mózgowego biednych jedwabników. Jak w "Operacji C19" - albo jesteś światły bo "wierzysz w naukę" i karnie bierzesz "szczepkę" albo jesteś ciemniakiem, "płaskoziemcą antyszczepionkowcem". No i jeszcze mordercą babć. Klasyczny shaming i nędzne próby ośmieszania, wystrugane medialnie na wypadek, gdyby jedwabniki nie miały własnych argumentów. A strategia definiowania "prawdziwego mężczyzny" jest ulubionym elementem nacisku ze strony manipulacyjnych kobiet i aż się dziwię, że jakikolwiek mężczyzna świadomie jej używa.
  2. A to ja polecę dla przypomnienia wpis z 2018r.
  3. No taka to już nam wyrosła jawnie "biznes-lewica". Kiedyś to się komuchy jeszcze kamuflowały z walką klas o bogactwo. Teraz jadą "na bezczela", a to von der Leyeny jakieś łapóweczki od BigPharmy a to jakaś korupcja wśród euro-osłów... Zresztą ta całą von der Leyen to niezła agentka. Wiadomo, że w Szwabii fajnie jest mieć dwie rzeczy przed nazwiskiem - "dr" i "von" a rdzewiejąca już nieco "żelazna" przewodnicząca eurokouchozu, ma oprócz wyrostka (właściwie to nawet siedmiu "pożerających planetę" a nawiasem mówiąc, jej ojciec też miał siedmioro dzieci), oba przedrostki i ryj nabity pychą. Przyjęcie nazwiska męża, przynajmniej zamaskowało jej rodowe - Albrecht, które ściśle związane jest z jednymi z najbogatszych Niemców oraz siecią marketów ALDI. Tak że w takich warunkach, to można sobie komunizować na zielono pełną gębą.
  4. @DOHC ceny wszystkiego są teraz ogólnie szalone a potoczna inflacja (CPI) to wskaźnik ośmieszony już w komunie, kiedy wszyscy się śmiali że w "koszyku dóbr", choć chlebek i szyneczka zdrożały, to staniały lokomotywy więc inflacji nie ma. Bo nie ma. Choć przewrotnie mówiąc, jak już oskóruje jedwabnika podatkami, to czyje są te pieniądze? Jak ci złodziej zabierze portfel w nocnej uliczce, to twoja kasa też już jest przecież jego. A Drukować papierki to sobie może każdy w chałupie, tyle że są bez wartości, bo nikt za nie niczego nie kupi. Więc nie spełniają definicji pieniądza. Państwo nie tyle - "drukuje pieniędze", co emituje dług, będący przewrotną formą pieniądza, bo w momencie emisji nie jest pieniądzem, bo ma żadnego pokrycia w dobrach i dopiero jak się zrównoważy z istniejącą masą pieniądza (waluty) podnosząc ceny wszystkiego, nabiera "pokrycie" poprzez odebranie części pokrycia walucie już istniejącej. A mechanizm usankcjonowanego oszustwa państwowego działa przecież świetnie a i niejedna fortuna światowa urodziła się w królewskim skarbcu. W praktyce, dług państwowy jest co najmniej potrójnie niszczycielski: - beneficjentami są ci, którzy jako pierwsi otrzymają nowy pieniądz, zanim jeszcze rynek zorientuje się, że jest go za dużo i zacznie równoważyć. Kupią za bezwartościowy (jeszcze) papier, dobra w starej cenie. Oszukuje się tą metodą są posiadaczy "starych" pieniędzy, czyli pochodnej własnej pracy. I oczywiste jest, że dymającym jest w pierwszym rzędzie "państwo". - wypasany jest sektor banksterski, który niejako legalizuje fałszerstwo pieniędzy wprowadzając je do obrotu, bo o ile pieniądze są początkowo fałszywe (a "bank" pomaga je prać) to benefity w postaci odsetek od nich są już jak najbardziej prawdziwe. - tracą wszyscy pozostali uczestnicy rynku, ponieważ nowy dług jest de facto "podatkiem liniowym". Choć najbardziej po dupie dostają kupujący towary, które musisz kupić a te zwykle sprzedają ci, którzy mają to, co warto mieć. Paliwa, energia, woda... Zasadniczo jako jedwabnik nie masz dostępu do profitu z tych interesów więc ponosisz tylko dodatkowe koszty. Zasadniczo emisja waluty jest intratnym biznesem z monopolem państwowym. A jako że państwo nie znosi konkurencji, sprawdźcie sobie kary za fałszowanie kasy czy wprowadzanie jej do obiegu. Oczywiście "fałszować pieniądze" mogą jeszcze banki, ręka w rękę z państwem i NBP. Ale to odrębny temat. I mimo, że w przytaczanym artykule jest sporo trafnych obserwacji, nie zmienia to faktu, że w realiach rynkowych, najmniej rynkowy jest współczesny "pieniądz".
  5. Pojęcia nie mam jaką Ty ekonomię stosujesz. PKB per capita też nie jest 2x większe bo w PL to jakieś 17k$ na łeb a w RUS około 14k$. Jakoś to nie jest 2x więcej, jakiejkolwiek matematyki ekwilibrystycznej by nie stosować. Ponadto skalowanie "po Twojemu" przez ilość mieszkańców to kompletne nieporozumienie, nie ma z czym nawet dyskutować. What? Znów jakaś księżycowa (dez)informacja. Co za brednie. Trudno się dziwić, że takie tezy stawiasz, skoro stan Twojej wiedzy o świecie bazuje na jakichś mitach i fikcjach. Według bazy WIPO za rok 2022, Polska jest na 29-tym miejscu z 6073 wnioskami patentowymi a RUS na 14-tym z 25188 wnioskami. Swoją drogą, bardzo interesująca jest aktualna dysproporcja między Chinami i USA pod tym względem - 1586339 do 515281. https://www.wipo.int/edocs/statistics-country-profile/en/_list/l1.pdf Ale jeśli chodzi o ilościowe podejście do patentów, to trochę też ślepa uliczka. Np. Polsce wystarczył by jeden patent na dekadę, np. na małe, przydomowe elektrownie termojądrowe działające "na piasek" z możliwością skalowania do dużych. To znacznie lepiej niż sto patentów na ilość trybików w przerzutce rowerowej. Więc z tym ilościowym podejściem to tak średnio, choć jakiś tam obraz daje. W każdą stronę jest bogata. 25% wkładu w światowe PKB to nie w kij dmuchał.
  6. Czyli dokładnie o co? Bo być może źle dekoduję Twoją postawę podżegacza wojennego? Trudno mi traktować nawet milczącą sympatię dla pomysłów o "prewencyjnych uderzeniach", inaczej niż jako grube usterki w mózgu i człowieczeństwie. W którym miejscu mamy 2x większe PKB od ruskich? Z powszechnie dostępnych danych wynika, że, nasze to niespełna 700 mld $ a ruskich 1.2 tryliarda $. Nie siej dezinformacji. Wystarczy już, że sam masz fałszywy obraz świata, budowany na podstawie błędnych przekonań. Inni nie muszą. Swoją drogą, PKB to trochę taki wskaźnik "folwarczny" i o ile w "bogatych" krajach jest miarą bogactwa, to w biednych jest miarą wyzysku. Przecież ja nie pisałem o tym, czy każdy z nas ma jakąś świadomość racji stanu, tylko o tym, że ani nie jest ona zdefiniowana na poziomie państwa i podana do publicznej informacji/debaty, ani jej nikt z polskiej administracji nie realizuje. Choć trudno realizować coś, czego nie ma, a przy kłopotach naszych polityków już z wiązaniem sznurówek, można odnieść wrażenie, że specjalnie nie planują niczego trudniejszego w realizacji, a co byłoby powyżej poziomu kompetencji przedszkolaka. To że Ty jakąś masz i miliony z nas również, jest (niemal) całkowicie bez znaczenia. Szczególnie dla tematu. Dostrzeganie problemów przez proaktywnych ludzi, nie jest narzekaniem. Odnoszę wrażenie, że ulegasz propagandzie próbującej wdrukować nam "niepatrzenie władzy na ręce", poprzez ośmieszanie "naszej cechy narodowej" jaką jest rzekomo narzekanie. Jest to głupkowata postawa, którą można zilustrować "zabił, ale spójrz ilu żyje! Nie narzekaj jak Polaczek, patrz pozytywnie".
  7. W naszym przedszkolu na takich mówiło się "beksa lala" To się tak silnie wżarło w mój dziecięcy umysł, że do dziś mam wyłącznie takie skojarzenie z takimi lalusiami. I to jeszcze ten, co "wgniata Putina". Szczyt upadku i żenady. Po prostu beksa-lala. A że w końcu sami politycy czują woń zaciśniętej pięści koło własnej dupy, to tylko dobrze... i niedobrze. Bo jak widać, są to ludzie bardziej mściwi od kobiety, której się odmówiło. Oni mają mentalność upośledzonego dziecka dodatkowo zamiast mózgu mają kogel-mogel. Zresztą przejścia lekarzy z niejakim Ziobro (po śmierci jego ojca) są w środowisku medycznym już legendarne. Trudno mi sobie wyobrazić, jak teraz lekarze wokół niego chodzą na paluszkach, niczym po kruchym lodzie i jeden na drugiego spycha odpowiedzialność nawet za wytarcie mu noska. A to czy jest chory czy nie, to inna sprawa. W każdym razie "zniknął sprzed nienawistnych oczu ludu" a nowotwór wstrzelił się doskonale w timing Jednak wracając - zatrudniliśmy polityków po to, żeby wykonywali naszą wolę, bo nam się nie chce, nie zamierzamy babrać się w gównie i użerać z kretynami. Mamy ciekawszy sposób na życie. A ci, zamiast pracować, podstępnie dealują swoje wałki, oszukują, kłamią, byle kasę dla siebie skręcić. A najłatwiej im to zrobić, zwyczajnie nasz okradając i dymając na wszystkie sposoby. Zresztą często powtarzam, że rząd to jest pralnia pieniędzy, tyle że podatkowych. ps. Wczoraj przez naszą wieś przejeżdżał konwój traktorów na strajk. Fajny i pokrzepiający widok. Akurat naprzeciwko nich jechałem z piekarni i jako że nie mogę chłopaków inaczej wesprzeć, ograniczyłem się do otwarcia szyby i jazdy z wystawionym kciukiem w górę. Chyba się ucieszyli, bo odmachiwali. I tak sobie pomyślałem, że czuję sporo goryczy, bo jadą jak żołnierze, de facto walczyć o swoje życie. I tylko dlatego, że jakieś nadęte, kanapowe bufony, które nie przepracowały w życiu ani jednego dnia, wiedzą lepiej od nas co dla nas dobre. Więc wydymali i nas i ich pod dywanem.
  8. Czyli jesteś już "prawilnie" uformowany propagandowo. Ale dobra, to widać po Tobie od dawna. No powinna. A ma? Poza chorymi pomysłami wysyłania wojsk czy jak obecnie "ataku prewencyjnego" na mocarstwo nuklearne? W czyim pustym łbie takie implantowane gówno może się przyjąć? Póki co, nasza strategia (w końcu obronna czy napastnicza?) jest raczej chwilowo-doraźna, bo miotana jest przez jednych i drugich cwanych "sojuszników" od bandy do bandy i od pomysłu do pomysłu. W końcu najwyżej zapłacą za to zdrowiem i życiem polskie chłopaki. Mała strata, prawda? A do tego, po tylko jednym, niewielkim nuku, na ryj polecą ceny ziemi i nieruchów. Po co zagraniczne fundy mają kupować tak drogo? Mamy w ogóle zdefiniowaną chociaż naszą rację stanu? Jest Ci jakaś znana? Bo tu niby wojna pewna a politycy tylko kombinują o CBDC, Zielonych Ладаx (bo kto wie czy pochodzi też z obwodu samarskiego?), o projektach wywłaszczeniowych, uruchomieniu kolejnych mega kredytów w budownictwie i całej masie innych, chytrych pomysłów na ściśnięcie nam dupy. Ale nie wojną, tylko co najwyżej wydawaniem masy szmalu na zakupy militariów, pod pozorem "wzmacniania obronności". Bo po owocach, to nasza racja stanu dokładnie wygląda jak cytat klasyka - "chuj, dupa i kamieni kupa". A Ty się jarasz kolejnym pomysłem wariatów, który może skończyć się nie wiadomo jakiej skali wzajemnym obrzucaniem się nukami. A potem będzie że to "Polska, ten odwieczny wichrzyciel porządku, była jak zwykle winna wojnie" i zimie nuklearnej. A prawdziwych podpalaczy świata, tradycyjnie historycznie się wybieli. Tym razem być może śniegiem.
  9. Niestety. Mam czasami wrażenie, że za komuny byliśmy bardziej "obywatelscy" i spójni. Może to i prawda, że Polacy potrafią wyzwolić ducha narodu dopiero pod jawną okupacją. Pewnie dlatego stosuje się "miękkie metody gwałtu", żebyśmy tego nie widzieli.
  10. Ot i bąbelkuje nam nowa "strategia dla Polski" wprowadzana w etap oswajania jedwabnika. Nie mam pojęcia kto jest jej architektem, ale ma ostro nasrane we łbie. No nie mogłem się powstrzymać... (dobrze że istnieją już generatory AI do obrazków, bo można coś przekazać w formie rysunkowej będąc kompletnym beztalenciem) Ja tu takie proste i przyziemne sprawy - dzisiaj mąka orkiszowa z młyna doszła, chleb będę piekł a oni takie wielkie rzeczy budują.
  11. W ogóle jakoś dość niebezpiecznie namnożyło się Niemcom problemów. Nie wypaliło bycie przedstawicielem handlowym ruskiego gazu na Europę, na styku ideologii i przemysłu mocno iskrzy (nawet Porsche i BMW zamierzają się wynieść z EU) a jak by było mało - najwięcej do powiedzenia mają psychopaci i paranoicy. Wszyscy równo niekompetentni, zdemoralizowani i zindoktrynowani przez kontr-naukową ideologię zamiany Półwyspu Europejskiego w zalesiony skansen przez zaoranie rolnictwa, przemysłu, HI-Tech'u i wszystkiego co emituje jakieś mitycznie szkodliwe dla planety CO2. Opętani ideą emisyjności, skłonni byliby pozatykać wszystkie kominy świata a kto zdechnie z zimna ten zdechnie. Obecny obraz Mumii Europejskiej kształtują ludzie pozbawienie elementarnych kompetencji i wyobraźni. Sądząc po skutkach ich działań, produkowaniu pełnych sprzeczności i braku logiki "dyrektyw", są to zwyczajne, patentowane durnie. Oni gdzieś w końcu przegną - chociaż wystarczyłoby, żeby to co już pchnęli naprawdę dotarło do "masowej łepetyny" - i wtedy tłum zrobi im "noc długich noży". I na przekąskę:
  12. Dobry materiał od BaldTV nt. celów "Zielonego Ładu": Najbardziej mnie urzekła idea "państwowo kierowanej prywatnej gospodarki". No i oczywiście powrót systemu "kartkowego", tym razem w formie elektronicznej reglamentacji. Ależ oni tu planują EUro Skansen dzikich komuchów... Mordy stalinowskie nadchodzą wielkimi krokami. "Mordy" - w obydwu znaczeniach Chyba że "jeszcze przyjdzie taka wiosna, że na drzewach zamiast liści..."
  13. Unia jest kobietą Nie zaprzeczysz @Hubertius, wiem, wiem, ciężka sprawa.
  14. Ja bym nie dramatyzował z tym "strasznym wyjściem z MUmii". Szczególnie patrząc na rozległość ponadpaństwową rolniczych protestów. Skrzynką się kraje (gorzko to zabrzmi - raczej tylko obywatele, bo politycy są tak przeżarci korupcją KE że włos się jeży), którym jeszcze wolność i wspólnota gospodarcza w sercu miłe, podadzą sobie ręce na sztamę, podpiszą co trzeba i okaże się, że to Niemcy i Francja wyszły z unii (albo w niej zostali) razem z Komisarzami Ludowymi. Tym moglibyśmy nałożyć cło na powietrze tak dla hecy. Propaganda każe nam myśleć, że tego się nie da zrobić bez kolosalnych strat. A wystarczy wypierdolić komuszych polityków. I każdy niech sobie pierdoli takiego polityka jak lubi.
  15. Mój ojciec miał masę kumpli, którzy "skończyli" jako "klawisze". Akurat nieopodal był taki "zakład pracy", więc dość masowo tam poszli. Znali się z tzw. podwórka, potem szkoły razem, drużyny sportowe itp. Mój tata akurat z ekipy lokalnych szachistów a szachy po obu stronach murów "oddziału zamkniętego" cieszyły się sporym wzięciem. Więc spotykał się z innymi zawodnikami a to prywatnie a to po turniejach i zawsze wniosek miał jeden - że to już nie są ci sami ludzie i że nie wiadomo już, kto bardziej do kogo podobny - ich "podopieczni" do nich czy oni do swoich "podopiecznych".
  16. Dziki właśnie skomentował IMO system pieniądza (waluty) inflacyjnego się wali i trzeba nałapać coraz więcej kredyciarzy. Przymusowych, bo dobrowolnych coraz mniej.
  17. Chyba w jednym taborze z końmi i wozami I już nie rodzina tylko cały klan. A PL, no cóż, ten stary styl życia okazuje się wskrzeszać, bo wbrew pozorom był on czymś zwyczajnym wśród szlachty. https://www.homify.pl/katalogi-inspiracji/7395228/dom-wielopokoleniowy-jako-nowy-trend
  18. Najgorsze, że sam się złapałem na myśleniu, jak bardzo zmieni się moje nastawienie np. do mieszanego patrolu kontroli drogowej. Oj matulu... 🤣Ten pornos co przez głowę przeleci... Już nie da się tego zatrzymać...
  19. No i co tam, "dziecko jest dziecko" Wyrośnie najwyżej dziarski i silny (no bo z resztą wiadomo jak bywa w służbach) "Syn Pułku" Ale kiedy sprawa się wyjaśni, głośne westchnięcie ulgi pozostałych dwudziestu siedmiu "tajnych agentów" rozejdzie się aż po Mokotów A prawdziwemu tatusiowi chyba przylgnie na wieki łatka turbo-kuka.
  20. W polityce zawsze istnieją równolegle dwa rodzaje celów - jawne (deklarowane) i ukryte (realne). Cele deklarowane są po to, żeby pod ich przykrywką, przy tym ładnie i górnolotnie opakowanych w złote głoski sprzedajnej propagandy zwanej dziennikarstwem, ukrywać i przepychać cele realne. Jedynym realnym celem dla tego typu "projektów propagandowych" są terror, strach i szykany. Ma to na celu sterowanie społeczeństwem, które ze strachu, dobrowolnie a czasem wręcz entuzjastycznie, zjednoczy się wokół narzuconej idei (niczym wypruwający sobie żyły, koń z folwarku Orwella) a opornych buntowników będzie się trzymało za mordy szykanami a jak trzeba to i terrorem. Strach społeczny również pomaga zaakceptować rozrastającego się raka administracji państwowej, mało tego - uznać go za konieczność i wybawienie. Bo paradoksalnie ten rak ma wyzwolić obywateli i zagwarantować i bezpieczeństwo. Czyli... wolność od strachu. Co oczywiste, nie da się utrzymać tyranii administracji bez strachu, więc musi ona ideowo dopuścić się pospolitego oszustwa politycznego - solennie obiecywać przeciwieństwo realizowanego planu. Najwięcej ludzi poddaje się strachowi podbudowanemu dodatkowo poczuciem własnej winy. "Antyszczepionkowcy zabijają babcie", "rolnicy mordują planetę", "kierowcy trują środowisko" a teraz "mój dom niesie śmierć przyrodzie" itd. Wystarczy do tego dowolny stek bzdur, którym przylepi się etykietkę "naukowych". Stąd to bardzo powszechna strategia władzy i świetnie udokumentowana historycznie. Biorąc tylko pod lupę tę historię najnowszą, najlepiej widać to po działaniach Thatcher, której zresztą przyklejono etykietkę świeckiej świętej - "Żelaznej Damy", zamiast pospolitej, zakłamanej oszustki. Mając problem z naciskiem ze strony strajkujących górników (żaden rząd nie lubi nacisków) i brytyjskim górnictwem w ogólności, postanowiła wspomóc swoje mściwe i wątpliwe moralnie posunięcia - oferując przykładowo duże pieniądze "naukowcom", żeby "pogrzebali górników". Więc ci preparowali badania i firmowali je swoimi nazwiskami za kasę. Skończyło się to stworzeniem problemu - skąd wziąć energię, bo wskutek "uzdrawiających" gospodarkę posunięć, "wYNgiel we wsi będzie dopiero przed wojną". A potem, niejako przy okazji rozwijania "wojny o klimat", Thatcher pompowała fikcję skali zagrożenia ze strony gazów cieplarnianych i "dziury ozonowej". To był zdaje się moment porzucenia ideologii strachu i przestawienia wajchy z panującej wówczas doktryny (naukowej, a jakże!) nadchodzącego "globalnego zlodowacenia" na "globalne ocieplenie". Naukowcy o ironio, pomijali w swoich "badaniach" rolę Słońca. A jej recepta na rozwiązanie stworzonego przez siebie problemu? Jeszcze więcej regulacji, administracji, konwencji, synekur w instytucjach międzynarodowych etc. Czyli to co rządy lubią najbardziej - wypas nierobów w zamian za wierność sobie. Akurat rozsypało się ZSRR i potrzebny był nowy wróg do straszenia. I to wszystko w wykonaniu "damy" uchodzącej medialnie za wychowankę "szkoły austriackiej". Ha-ha-ha. I tak na moje oko w całym tym ówczesnym "zielonym Thatcheryzmie" jak i "Zielonym Ładzie" (bez firmowania już nazwiskiem ) najmniej chodzi o klimat a najwięcej o zabetonowanie istniejącej i utrzymanie na coraz wyższym poziomie "nowej magnaterii nierobów". Dopóki jednym z lepszych interesów jest sprzedawanie jedwabnikom butelkowanej w plastik wody, dopóty nie ma co wierzyć nawet w ułamek serwowanych nam bzdur. "- co tam panie w polityce? - korpo trzymają się mocno" To tak nie działa. "Gdyby wybory miały coś zmienić, były by zakazane". Kluczem jest ciągła presja społeczna, kontrola i rozliczanie a nie kreski długopisem raz na parę lat. Dlatego rządy odwracają od siebie uwagę, absorbując społeczeństwo duperelami bez większego znaczenia i wstrzykując jedwabnikom środki uśmierzające i zobojętniające.
  21. A ja tam chętnie mieszkał bym z mamą, tatą i nawet z dziadkami. Zawsze bliski mojemu sercu był wielopokoleniowy "dworek szlachecki", tym bardziej że w naszej linii wszyscy jesteśmy bardzo zżyci i rodzinni. Przecież jeśli pani się coś nie podoba w mojej wizji własnego świata, to może sobie gdzieś w oddali cichutko pochlipać na boczku i ponarzekać na "wszystkich mężczyzn", którzy nie chcą dostarczyć - "jej" wizji świata. Tak samo przecież, jak ona nie chce dostarczyć im. Po co robić z tego problem, że większość osób do siebie zwyczajnie nie pasuje? Żeby sztucznymi problemami obsrywać wierszówkę? Problemem jest nachalne podstawianie kobietom fałszywych potrzeb i "generowanie na nie zapotrzebowania".
  22. Niby "niedzielna praca w gUwno się obraca", ale przecież ja sam "w niedzielę urodzony", więc bez oporów zabrałem się dziś od rana do finalizacji naprawy mopa bezprzewodowego Karchera, którego mi sąsiad przyniósł jako kompletnego trupa. Nawet kontrolka ładowania baterii martwa. Wstępnie myślałem że prosta sprawa i po prostu coś z zasilaczem nietęgo. Jednak nie. Trzeba więc było rozebrać a tu nigdzie serwisówki po całym necie choć palce i oko wykol. Jakoś rozebrałem, porozkręcałem, obejrzałem elektronikę. Mikrokontroler Atmega na płytce - spoko, tylko w razie gdyby był walnięty firmware, to skąd taki wezmę do wgrania? Jednak co się dało - pomierzyłem, popatrzyłem, pogłówkowałem i naprawiłem. Był problem z modułem BMS i samym baterry packiem. Szczęśliwie są na 18650-tkach. Radocha jak byk! Właśnie nim sobie kuchnię testowo umyłem. Świetne domowe ustrojstwo, mimo że byłem sceptyczny do takich (nie ma to jak ręczny hebel).
  23. Nieekologiczne budynki wypisze się z rejestru zabytków za pomocą ekologicznych bomb. Dobra bomba, eko-bomba! Patrząc po owocach - czystej wody ruska agentura, jeszcze z namaszczenia KGBeków, a odbierająca swoje młodzieńcze szlify w Stasi razem z polskimi kumplami "Studentami" czy tam "Jakobami".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.