Skocz do zawartości

Roland

Użytkownik
  • Postów

    43
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Roland

  1. @Alex76 @canyon Jasne, to wszystko element gry, coś w rodzaju negocjacji. Wygrywa ten, komu mniej zależy. Tylko ja mam dość gierek. Potrzebuję upewnienia, że przekreśliła ten związek i jej już nie zależy. Dowiem się tego tylko w jeden sposób - wychodząc z inicjatywą spotkania. Jeśli nie odpowie lub odrzuci, mam jasność, że to koniec. Nie dbam o to, co ona sobie o mnie pomyśli. Chcę to zrobić dla siebie i mojego spokoju.
  2. @canyon Osobą, która próbuje znaleźć jakiś kompromis. Na pewno nie zgodziłbym się na jej warunki jakie sformułowała przed zerwaniem. Ja mogę trochę ustąpić, ale ona też musi. Po prostu szkoda mi poświęconego na tę relację czasu, energii itd. i mam wrażenie, że jeszcze jakaś próba ratowania powinna być. Wyszedłbym do niej wprost z propozycją spotkania, tylko obawiam się braku odpowiedzi (nie odpisze lub nie oddzwoni) lub odpowiedzi negatywnej - czy wtedy wg was wychodzę na desperata, jeśli z mojej strony jest to tylko propozycja spotkania i rozmowy (bez podawania szczegółów)?
  3. @sargon Nie mam jakichś koleżanek czy orbiterek. Myślę, że od zewnętrznej strony jestem ogarnięty - mam robotę, własne lokum, auto, oszczędności. Żyję na dobrym poziomie. Niestety w głowie rozsypka, bo myślałem, że ona się będzie trzymać bardziej i nie skreśli tego związku, mimo, że nie chciałem wspólnego mieszkania, tylko kontynuacji modelu LAT. To chyba wynika z jakiegoś mojego lęku przed samotnością. Z portali randkowych mam takie doświadczenia, że jak widzą status rozwiedziony albo mający dziecko, to odpuszczają - tak jakby szukały tylko facetów do tworzenia "rodziny". @Wolumen 1 - to prawda, akceptowałem to i nie robiłem jej wyrzutów o czas, który poświęcała dziecku (jak widać, w drugą stronę to już tak nie działało:) Z ojcem nie musiałem się mierzyć, bo zmarł lata temu. 2 - ona była taka, że pilnowała dokładania się do wydatków i sama wychodziła z inicjatywą rozliczania się. To mi się w niej podobało. Myślę o tym, czy jednak by nie zaproponować jej spotkania, żeby porozmawiać o tym, co zaszło. Bo zerwaliśmy przez telefon, nie było o tym rozmowy twarzą w twarz.
  4. @Wolumen W jakim sensie? Emocjonalnym, finansowym? Niestety zaczynam się łamać, a mózg idealizować ex. Mija kolejny dzień, a ona milczy. Chyba wciąż liczę, że się odezwie i poprosi o powrót. Ciężko się wyzbyć tych myśli. Mam, mam, tylko rozumiem, że one będą mnie postrzegać pod kątem kogoś, kto je przygarnie pod swój dach, prawda?
  5. Tak jest. @Wolumen Mam na myśli to, że dla wielu młodszych ode mnie bezdzietnych kobiet fakt bycia rozwiedzionym i posiadania dziecka jest dyskwalifikujący. Moje dotychczasowe doświadczenia pokazały mi, że takie bezdzietne baby szukają faceta bez zobowiązań, bo liczą na ustatkowanie się z nim (małżeństwo, dzieci). Co skłoniło mnie do przyjęcia przekonania, że lepiej randkować z SM... Jestem rozczarowany, że z nią nie wyszło. Przez długi czas było stabilnie i wydawało mi się, że jej odpowiada taki model LAT, gdzie można być razem i jednocześnie w miarę niezależnie. Na zasadzie, że jako kobieta z bagażem zrozumiała, że nie da się przywrócić modelu rodziny macierzystej i trzeba iść na pewne kompromisy. A wychodzi na to, że ona jednak dążyła do usidlenia mnie. Teraz się zastanawiam, czy brać się za kolejne SM czy jednak próbować poznawać jakieś bezdzietne czy w ogóle dać sobie w ogóle spokój i zająć się sobą i moim dzieckiem.
  6. @Wolumen No tak pewnie by chciała. Pojawiał się z jej strony również temat spłodzenia wspólnego dziecka - wtedy by pewnie miała mocny argument w ręku, aby minimalizować moje kontakty z nie jej potomstwem. Czy byłaby ze mną, gdyby była bezdzietna? Nie mam pojęcia. A jakie masz rady dla chłopów z bagażem w zakresie szukania kobiety?
  7. @SamiecGamma Jak do tej pory niedzieciate jak dowiadywały się, że mam syna - traciły zainteresowanie. Takie doświadczenia z portalu na literę S.
  8. @Wolumen Sama zadzwoniła. Była pełna złości. Od razu atak na mnie - co ja przemyślałem i co zamierzam zrobić w kwestii poprawy jej relacji z moim dzieckiem. Pytana o decyzję, jaką podjęła - powie mi dopiero jak ja jej odpowiem Na co ja, że albo zmieni swoje podejście do mojego dziecka i będzie próbować uporządkować te emocje, albo kończymy związek. Odpowiedziała, pełna złości, że to koniec w takim razie i poprosiła o odesłanie jej rzeczy. Odparłem - ok, wyślę jutro. Potem chwila ciszy w słuchawce, następnie się rozłączyła.
  9. @Wolumen Dziękuję! W sedno. Jeśli chodzi o opisane przez Ciebie doświadczenia w obszarze traktowania dzieci (swojego i partnera) - mam bardzo podobne sytuacje. Podwójne standardy ze strony SM. Męczy mnie jeszcze kwestia, czy do się do niej odezwać i pytać, co zdecydowała czy też milczeć i zareagować, jeśli sama się odezwie. Jak myślicie?
  10. @Alex76 Chcę, ale tylko w takim układzie jak do tej pory. Czyli taki LAT, wspólne wyjazdy, także z dzieciakami, ale jeśli ona ogarnia swoje relacje z moim dzieckiem - tzn. ma jakiś zdrowy dystans i nie bierze wszystkiego do siebie. Za rok widzę to dokładnie tak samo, jak teraz. W punkt. Przypuszczam, że uzna to za ultimatum i narzucanie mojej woli, co nie raz mi wyrzucała, jak wyrażałem inne zdanie. Nie będę jednak inicjować sam kontaktu, poczekam czy się sama odezwie. A może tego nie zrobi, bo też chce zerwać i sprawa zamknie się w miarę gładko... @canyon Dokładnie tak samo, jak ja ogarniam moje emocje związane z jej dzieckiem. A ten nieraz mi dał popalić. @Mosze Red Tego się właśnie obawiam - że ten argument z moim dzieckiem to tylko pretekst do wywarcia większego nacisku i że w gruncie rzeczy chodzi o moje zasoby (finansowe, czasowe, emocjonalne). Czyli, że ona jest taka, jak znakomita większość pań w jej sytuacji życiowej... @zuckerfrei Tzn. co rozumiesz przez te krótkie znajomości?
  11. Od około 2 lat jestem w relacji z kobietą, która wychowuje dziecko ze swojego małżeństwa (mąż nie żyje). Sam jestem kilka lat po rozwodzie i mam dziecko z tego związku. Taki patchwork. Mam 41 lat, ona 35. Dzieci w wieku szkolnym. Nie mieszkamy razem, choć przez większość tygodnia pomieszkuję u niej, a do siebie wracam zwykle gdy jest u mnie mój syn lub chcę odpocząć. Od jakichś 2-3 miesięcy coraz więcej kłótni, sprzeczek z jej strony. Seks coraz rzadszy, choć nie odmawia, ale też stała się bardziej bierna i przestała inicjować jak to robiła wcześniej. Do tego coraz mniej podniecona w trakcie, czasem to nawet widać było, że się chyba zmusza... Coraz więcej sprzeczek na tle dzieci, a konkretnie to zazdrość o moją uwagę dla mojego syna i czas, jaki mu poświęcam. Miara się przebrała, gdy niedawno wyjechałem na weekend sam z synem. Zanim do tego doszło, proponowałem jej wspólny wypad z dziećmi, ale nie chciała. Powiedziała, że jak chcę jechać sam z moim, to nie widzi przeszkód. Ale gdy do tego doszło - awantura i wyrzuty, że tak się nie robi jak się jest w związku, że czuje się lekceważona. Jak dla mnie to zazdrość o mojego syna. Choć ona zaprzecza. Były też kwestie wspólnego mieszkania i małżeństwa z jej strony poruszane, ale ja od początku odmawiałem. Teraz ona twierdzi, że nie zależy jej na moim zamieszkaniu u niej ani na małżeństwie, natomiast czuje się lekceważona przez moje dziecko... Pokłóciliśmy się na dobre. Powiedziałem jej, że za dużo kwestii związanych z moim dzieckiem bierze do siebie i jak nie potrafi go zaakceptować w moim życiu, to trzeba się rozstać i niech sobie szuka innego. Na co ona, że nie ma już sił tego dalej ciągnąć. Zapytałem więc, czy chce to zakończyć - odpowiedziała, że nie wie. Dałem jej dwa dni na decyzję. Ale sam zacząłem nabierać wątpliwości, czy ma teraz sens inicjować kontakt i pytać o decyzję, jeśli sama się nie odezwie w umówionym terminie. Bo jeśli tak i podziękuje, to sprawa prosta, zaakceptuję jej decyzję. Tylko obawiam się, że ona nie potrafi podjąć takiej decyzji, a to jest tylko próba jakiegoś wymuszania na mnie ustępstw w kwestii większego zaangażowania, jak wspólne mieszkanie, małżeństwo itd. Tyle, że ona tego nie przyzna. Gdyby się nie odzywała, czy nie lepiej również milczeć i sprawdzić w ten sposób czy jej w ogóle zależy i jeśli tak, to na czym? Co o tym myślicie?
  12. @17nataku Nie obiecywałem wspólnego mieszkania, ani małżeństwa czy dziecka. Od początku tej znajomosci, powiedziałem jej otwarcie - jeśli szukasz męża albo/i chcesz mieć jeszcze jedno dziecko, to nie bawmy się w to, bo ja nie zamierzam robić jednego ani drugiego. Powiedziała mi wtedy, że jej na tym nie zależy, bo małżeństwo już miała, a i dziecko też ma. Zaproponowałem jej kompromis w postaci wspólnego wynajęcia nowego mieszkania lub zakupu, co odrzuciła, dopuszczając tylko opcję mieszkania u niej. To z kolei było dla mnie nie do zaakceptowania, więc dałem jej wolną rękę - chcesz, to szukaj partnera, który spełni twoje oczekiwanie. Stwierdziła, że jednak nie będzie tego robić i aby kontynuować relację w dotychczasowym kształcie. Jednak była w tym nieszczera i kłamała, bo uruchomiła konta na portalach - jej planem zapewne było być ze mną do czasu, aż znalazłaby rokującego dla niej partnera i wtedy prawdopodobnie bez wahania rzuciłaby mnie. Podjąłem więc decyzję, by odejść i chronić siebie i swoje zdrowie psychiczne. Panowie, jeszcze jedna kwestia, wczoraj do mnie napisała z obcego numeru, że rozmyśla nad tym co się stało i że chce porozmawiać - poprosiła o spotkanie. Nie spodziewałem się tego, nic nie odpisałem. To jakiś shit test, sprawdza mnie?
  13. @17nataku To nie ten typ, jak to kiedyś stwierdziła, ona za mną latać nie będzie😉 S. oraz eDar... Zdecydowanie, odpoczynek psychiczny oraz przyzwyczajenie do nowej sytuacji. Na razie postanowiłem sobie odpuścić randkowanie i spotkania z kobietami - na jakiś czas. Oczywiście mózg zaczął mi już płatać figle i pojawiają się pytania, czy można było coś zrobić inaczej, flashbacki, przywoływanie tych dobrych wspomnień - wiem, że to trzeba przepracować i się nie dać. Skupiam się teraz na sobie i moim dziecku. @Kulkensan Zgadza się i jak widać na moim przypadku - nie ma tu większego znaczenia fakt, że to wdowa, ponieważ schematy realizować będzie te same. Do tego tutaj było ciśnienie jej rodziców, aby znalazła sobie nowego męża. @Iceman84PL Byłem z nią w związku, tylko nie chciałem się do niej wprowadzać i brnąć głębiej. To prawda, moralności za grosz nie miała, a do tego kłamała mnie w żywe oczy po kilka razy z rzędu, jednocześnie planująć poszukiwania nowej gałęzi za moimi plecami. @Taboo Jej? Nie, ona ma za wysokie mniemanie o sobie, aby zabiegać o faceta. Ma być na odwrót😀 Chyba, że piszesz o kolejnej pani... Czas pokaże, na razie wolę tryb monk mode😄
  14. Bracia @17nataku @Taboo @lync @Iceman84PL @Sundance Kid @giorgio @masculum - dziękuję za wasze wypowiedzi. Sytuacja jest rozwiązana, ponieważ dziś zerwałem z panią. Znalazłem jej profil na kilku portalach randkowych, świeżo założony, dzień po rozmowie, gdy jej oświadczyłem, że wprowadzać się nie zamierzam i gdy powiedziała, że chce kontynuować związek w dotychczasowym modelu. Byłem u niej tej nocy i rano zadałem jej pytanie, czemu zakłada konta na portalach, skoro powiedziała mi, że nie zamierza szukać nowego partnera. Zaprzeczyła, jakoby posiadała jakiekolwiek konta. Spytałem jeszcze dwukrotnie - dwa razy zaprzeczyła. Wyświetliłem więc jej na telefonie - zwarcie styków. Ale już za chwilę zaczyna się tłumaczyć - założyłam, ponieważ koleżanka prosiła mnie, aby sprawdzić czy jej chłopak się tam wyświetla, bo ma co do niego wątpliwości😂 I dalej już był bełkot, że to nie tak jak myślę, żebym się nie unosił honorem itp. Powiedziałem - okłamałaś mnie w żywe oczy przed chwilą, w takim razie ułatwię ci sprawę - wezmę swoje rzeczy i odchodzę, to koniec. Szukaj sobie partnerów. Po czym zacząłem zbierać to, co u niej miałem, w ciągu pół godziny rzeczy miałem w aucie. Oddałem jej klucze i odjechałem. Mówiła tylko jeszcze, abym się zastanowił i nie działał tak pochopnie, ale olałem ją. Nie było płaczu, proszenia i błagania. Sądzę, że jej to też było na rękę, a w jakiejś tam perspektywie pewnie ona by mnie rzuciła doprawiając mi rogi. Zablokowałem ją w telefonie i na wszelkich kanałach social media. Teraz jestem u siebie i czuję dużą ulgę. Mam nadzieję, że wszystkie problemy z nią związane odeszły.
  15. @giorgio Rozumiem, że lepiej dla własnego samopoczucia? Ale czy sytuacją WIN-WIN nie jest również ta, gdy korzystam z sytuacji spotykając się z panią, a w momencie gdy zaczyna coś kręcić na boku, ucinam relację? @17nataku Od jakiegoś już czasu ograniczyłem spędzanie z nią czasu również z moim dzieckiem, obecnie gdy jest ono u mnie, to nie jeżdżę do niej. Oczywiście partnerka i o to zaczęła mieć pretensje. Jasne, dlatego nie zamierzam spełniać jej oczekiwań i się wprowadzać. Ona to wie. Po prostu rozważam opcję korzystania z obecnego układu tak długo, jak się da. Zdaję sobie z tego sprawę, tylko czy jajakolwiek kobieta 30+ obecnie może być zainteresowana facetem jako osobą, a nie tym, co może jej zapewniać?
  16. @lync Trafnie to ująłeś, dokładnie to teraz dzieje się w głowie. Nie działam, tylko rozmyślam. Na pewno nie wyszlifuję mojego mindsetu będąc z nią w tej relacji. @Taboo Myślę, że jestem zaślepiony jej dupą... Nigdy nie robiła problemów z seksem, a ten jest niemal codziennie przez cały czas tej relacji. To chyba jedyna konkretna rzecz, jaka mnie przy niej trzyma... @giorgio Nie mam na tyle mocnego mindsetu, żeby tak zrobić. Przyznaję to szczerze - obawiam się, że jak ja zerwę, to nie będzie za mną latać, tylko sobie poszuka nowego gościa...
  17. @Sundance Kid Liczę na to, że zejdzie ze swoich oczekiwań i doceni to, co marże mną obecnie? Czyżbym za dużo wymagał? @lync Cały czas mnie to kosztuje energię, dziś większość dnia nad tym rozmyślam, zamiast skupiać się na robocie. Mam poczucie, że to strata dla mnie, bo jest to bezproduktywne. @Pacman Uznała, że to nierozsądne, bo mogą być problemy z najemcami, płaceniem itd. Panowie, jeszcze mały update. Rozmawiałem dziś z nią po południu i złożyła mi taką propozycję - weź ze mną ślub, to po nim przepiszę ci połowę mojego domu w formie darowizny, będziesz wtedy współwłaścicielem. Odrzuciłem, bo jestem po rozwodzie i nie mam ochoty ponownie ponosić ryzyka. Jednak zaskoczyła mnie tym, stwierdziła, że to z jej strony byłby kompromis. Co o tym sądzicie?
  18. @Iceman84PL Ona ma jedno dziecko, a ja mam swoje z poprzedniego związku? Gdybym nie był w takiej sytuacji, nie wchodziłbym w relację z samotną matką. Tutaj zaważył także fakt, że jej mąż zmarł, więc nie muszę się ewentualnie użerać z jej byłym. Do tego jest atrakcyjna, dałbym jej 6-7/10, więc sądzę, że jelenia znajdzie. Myślę o tym, co napisał brat @17nataku, że ona nic nie wspomniała o swoim wkładzie w związek, a tylko wyłożyła swoje oczekiwania...
  19. @horseman Godzę się z tym, ta relacja długoterminowo nie rokuje. Natomiast zastanawiam się, czy to jeszcze pociągnąć czy jednak jest to już najlepszy moment na jej zakończenie? Tak jak mówiłem, moja największa obawa to zostanie rogaczem. @Taboo Racja, to jest właśnie czynnik, który powoduje, że zastanawiam się nad kontynuowaniem relacji przez jakiś czas i obserwowaniem partnerki - jak będzie się zachowywać itd. Nie, do tej pory nie użyła takiego argumentu, aczkolwiek raz się nakarmiła atencją kolegi z pracy, który chciał ją zaprosić do siebie na kawę - pisała z nim, ale ostatecznie nie poszła, wymawiając się tym, że nie ma z kim dziecka zostawić. @Pancernik Racja, brakuje mi. Ale z drugiej strony staram się nie podejmować decyzji pod wpływem emocji, a te jednak były (tylko ukrywane z mojej strony). Dlatego dziś piszę o tym na forum. Z takich smaczków, które padły z ust partnerki w trakcie rozmowy, przywołam jeszcze to: Ja: Jesteś ze mną szczęśliwa? Obecnie, w takim modelu związku jaki realizujemy? Ona: Nie jestem z szczęśliwa. Byłabym, gdyby to był normalny związek, tak jak ci mówiłam. Ja: Zależy Ci na mnie? Ona: Zależy mi na nas. Ja: Ale pytam, czy zależy Ci na mnie, na mojej osobie? Ona: Mi zależy na związku z Tobą. @17nataku Celnie ująłeś, dziękuję. Kusi mnie jeszcze, żeby ją spytać, co ona, jej zdaniem, wnosi do tej relacji. Ciekawe, co odpowie.
  20. Witajcie, W miniony weekend partnerka sama zainicjowała rozmowę w temacie. Spytała, czy zamierzam się do niej wprowadzić. Odpowiedziałem, że nie zamierzam i żeby na to nie liczyła. Dalej zapytała, jak sobie wyobrażam dalszą relację. Odpowiedziałem, że tak jak dotychczas, tj. związek LAT, przy czym ja mogę dalej u niej pomieszkiwać i dokładać się do wspólnego życia itd. oraz że moje dziecko dobrze czuje się w moim domu i nie zamierzam mu tego zmieniać. Jej reakcja i dalszy przebieg rozmowy był następujący: - stwierdziła, że skoro takie jest moje stanowisko, to nie mogę u niej dalej pomieszkiwać, tylko "będziemy się umawiać na bieżąco, na godzinę lub dwie w tygodniu", "jeśli będę mieć czas, to się spotkamy, ale uprzedzam, że mogę mieć już inne plany" itd. - odebrałem to jako zapowiedź działań odwetowych z jej strony - powiedziała, że w takim razie nie spełniam jej oczekiwań, skoro nie chcę tworzyć z nią "normalnej relacji i wprowadzić się do niej z moim dzieckiem, tzn. zrobić mu pokój w jej mieszkaniu oraz być zaangażowanym jak to powinno być w stałym związku" - na pytanie co rozumie przez zaangażowanie odpowiedziała, że "chciałaby relacji, gdzie wie że może na mnie liczyć, że z nią mieszkam i gdzie ma moje wsparcie" - ja spytałem, czy chodzi jej o wsparcie finansowe, odpowiedziała, "tak, również" - odpowiedziałem, że ja nie inwestuję moich pieniędzy w nie swoje nieruchomości i że możemy coś większego wspólnie wynająć, a nasze mieszkania wynająć na rynku - stwierdziła, że "związek jaki mi proponujesz, to dla mnie marnowanie czasu i nie mam z tego żadnych korzyści" - to już było dla mnie za dużo... Spytałem ją wprost: Skoro marnujesz ze mną czas, to możesz ze mną zerwać. Zrywasz ze mną? Ona: Nie wiem. Ja: Jak nie wiesz? Jeśli nie odpowiada ci ten model, to możesz poszukać sobie innego faceta, który spełni twoje oczekiwania. To po co chcesz ze mną być, skoro ja ich nie spełniam? Ona: Nie wiem, wydawało mi się, że tobie na na mnie zależy i że będziesz chciał tworzyć normalny związek ze mną. A ty tylko chcesz, żebym ja się do ciebie dostosowała, bo zawsze być jak ty chcesz, a ja się mam dopasowywać. Ja: Nie odpowiedziałaś mi konkretnie - zrywasz ze mną czy nie? Określ się tu i teraz. Ona: Nie wiem... Ty podejmij decyzję, przynajmniej będę wiedziała, czy ci na mnie zależy. Ja: Widzę, że nie umiesz podjąć decyzji i wziąć odpowiedzialności za swoje słowa. Ja chcę z tobą być, ale w sytuacji, gdy ty uważasz, że marnujesz ze mną czas, zastanawiam się nad sensem tej relacji. Dam ci trochę czasu na przemyślenie sprawy i podjęcie decyzji - wrócę dziś do siebie, a ty się odezwij jak będziesz gotowa. Po czym zacząłem się zbierać do wyjścia. Poleciała za mną i zaczęła prosić, abym nie wychodził i usiadł, żebyśmy dokończyli rozmowę. Opierałem się chwilę, ale wróciłem na kanapę i rozmawiamy dalej: Ja: Słuchaj, to nie ma sensu, żebym dziś został u ciebie, przemyśl na spokojnie i jak przyjadę w tygodniu, to mi powiesz, jaką decyzję podjęłaś. Jeżeli ja nie spełniam twoich oczekiwań, bo chcesz mieć faceta, który się do ciebie wprowadzi i będzie ci pomagał finansowo w nie swoim domu oraz cię w ten sposób wspierał, to sobie go poszukaj. Ja nie będę cię trzymać przy sobie na siłę - chcesz szukać kogoś nowego? Ona: Wiesz, że sobie znajdę bez problemu. Ja: No to szukaj, droga wolna. Czyli rozumiem, że ze mną zrywasz i chcesz szukać nowej relacji. W takim razie wychodzę dziś, a jak przemyślisz temat, to daj znać. Ona: Czekaj... Nie wiem... Zależy mi na nas i na związku z tobą... Dobrze, niech będzie tak jak ty chcesz, spróbuję się dostosować. Ostatecznie zostałem, ale po tych jej słowach, mam totalny bałagan w głowie. Jak dla mnie to wygląda tak, że ona nie ma lepszej opcji, więc jest ze mną z braku laku, a jak się pojawi na horyzoncie kandydat do urobienia, to bez wahania zerwie. Zastanawiam się czy tego nie zakończyć definitywnie już teraz i oszczędzić sobie takiego możliwego scenariusza i kosztów emocjonalnych, czy jednak ciągnąć to ile się jeszcze da, aż walnie... Bracia, co myślicie? @17nataku @horseman @Iceman84PL @Taboo @Diogenes @lync - będę wdzięczny za wasze porady.
  21. @17nataku Nie ma dostępu do moich urządzeń, także nie ma takiej opcji. Co zamierzam? Powiem jej, że wprowadzać się nie będę i aby na to nie liczyła. Kontynuujemy relację w obecnym modelu, a jeśli jej to nie będzie odpowiadać i zacznie coś odwalać albo szukać nowej gałęzi - to trudno, odejdę wtedy od niej.
  22. @17nataku Nie zdążyłem jeszcze przedstawić partnerce mojego stanowiska, bo mnie zaskoczyła wczoraj swoim zachowaniem... Byłem u niej i rano pojechałem na zakupy. Po powrocie, gdy sięgałem do mojej torby z komputerem, zauważyłem, że jest jakoś dziwnie niedomknięta... wzbudziło to moje wątpliwości, po otwarciu stwierdziłem, że pewne rzeczy w niej są inaczej ułożone... Pierwsza myśl - czy przeszukiwała moją torbę? W domu było jeszcze jej dziecko, więc albo ona albo ono. Wieczorem zapytałem ją wprost, czy grzebała w mojej torbie, bo zauważyłem, że była ruszana. Powiedziała, że ją tylko przestawiała podczas sprzątania i zaprzeczyła, że otwierała. Powtórzyłem pytanie i ta sama odpowiedź. Nie dawało mi to jednak spokoju, więc poszedłem po torbę, otworzyłem ją przy niej i zacząłem wykładać z niej wszystkie moje rzeczy, jakie tam były - pytając, co ją z tego interesuje i jeśli ma jakieś pytania, to niech je teraz zadaje. Jej mina - zmieszanie i nic nie mówiła, za chwilę w oczach łzy. Pytam, czy grzebała w mojej torbie, odpowiedziała, że tak... Potem zaczęło się tłumaczenie, że to dlatego, że nic jej nie mówię, że nie chcę się do niej wprowadzić, że ona ma wątpliwości i że to ją popchnęło do takiego czynu - ogólnie zaczęła sobie to racjonalizować. Powiedziałem jej, że zawiodła moje zaufanie i po takiej akcji to nie wiem jak dalej ma wyglądać ta relacja. @horseman Tak, to kosztuje mnie energię, a taka akcja jak wczoraj już niemal zupełnie. Po tej rozmowie siedziała sama w drugim pokoju, po czym przyszła i przeprosiła mnie, mówiąc również że wie, że nawaliła i to jej wina.
  23. W jakimś stopniu mam - te problemy dotyczą głównie wyzwań związanych z relacji między dziećmi, między moim dzieckiem a partnerką, między mną a dzieckiem partnerki - jednym słowem patchwork... Dynamika sytuacji i emocji w czymś takim jest bardzo duża, co wpływa na mój stan psychiczny. @17nataku Dziękuję za konkretną i rzeczową odpowiedź. Masz rację. Ta relacja wymaga przemyślenia w długiej perspektywie, czego raczej do tej pory unikałem. To, co jest dla mnie kluczowe, to mieszkanie na swoim i inwestowanie w moją własność oraz w czas mój i mojego dziecka przede wszystkim. Tego nie będę mógł robić wprowadzając się do niej. W najbliższy weekend czas na rozmowę i przedstawienie partnerce mojego stanowiska. Potem wrócę z informacją, jak sprawy się mają.
  24. @JoeBlue To też ma dla mnie spore znaczenie. Jej dziecko jest na swoim i widzę, jak chce dominować w relacji z moim, gdy u niej jesteśmy. Pomimo, że jest młodsze o rok - lubi narzucać, nie chce się dzielić zabawkami itd. Przepis na częste spięcia gotowy... @osadnik @mati248 Też uważam, że jest to zdrowy układ dla dwojga osób z dziećmi z poprzednich związków. Gdybym nie miał dziecka, nie wiązałbym się z samotną matką, a tak jest pewnego rodzaju równowaga, którą poprzez wprowadzenie się do niej na stałe jednak bym zaburzył - tak do odczuwam. OK, powiem jej o tym, tylko boję się, że dla niej to będzie oznaczać, że czas szukać nowej gałęzi - a nie chcę zostać rogaczem czy też być porzuconym. Powiedzieć jej wprost, że jeśli jej taki układ nie odpowiada, to niech odejdzie i szuka sobie innego?
  25. @niemlodyjoda No właśnie tego się najbardziej obawiam - jej mieszkanie, jej własność. Co u Ciebie najbardziej Ci przekszadzało, gdy mieszkałeś u kobiety w tym kontekście?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.