Skocz do zawartości

ŚliskiMike

Użytkownik
  • Postów

    83
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez ŚliskiMike

  1. @ZamaskowanyKarmazyn Obok bieżni na której biegam jest taki mini placyk z drążkami do podciągania, poręczami do dipów. Chyba rzeczywiście wdrożę trening siłowy do planu. Rozumiem, że te zwiększone kcal to powinny być w większości białko i tłuszcze?
  2. @SSydney Na chwilę obecną nie chce budować mięśni. Staram się podejść do sprawy etapowo, najpierw spalić tłuszcz a potem zbudować suchą masę mięśniową. @ZamaskowanyKarmazyn Na chwilę obecną ważę 92 kg, z tym że warto być świadomym że przy moim kośćcu waga 78 kg to jest już skrajne wychudzenie (widoczne kości oczodołów, mocno wystające biodra) @Izaa25 Tak jak troszkę wcześniej napisałem, podchodzę do tematu etapowo. Spalić tłuszcz -> Zbudować mięśnie. Zdaje sobie sprawę, że jest możliwe jednocześnie robienie tych dwóch rzeczy, ale nie jestem na to jeszcze mentalnie gotowy. Problem jest taki, że gdy moja dieta była tak złożona, że spożywałem 500 kcal mniej niż kije dzienne zapotrzebowanie to wtedy nie chudłem wcale. Dopiero przy deficycie ok 700 kcal zacząłem widzieć jakiekolwiek postępy. Spotkałem się w internecie z podobnymi skrajnymi przypadkami, gdzie chłopaki cięli nawet na 1200-1300 kcal i to nie jakieś szaraczki tylko zawodowi kulturyści
  3. @SSydney To jak mam rozbić makro? 2g białka na kg masy ciała starczy? Nie trenuje siłowo, kiedyś zajmowałem się biegami długodystansowymi i teraz staram się wrócić do formy. Wygląda to tak mniej więcej, że trzy razy w tygodniu wychodzę z domu i biegam przez 25-30 min @Spartan Mnóstwo dobrych informacji w Twoim poście, ale szczerze to narazie wolałbym się nie chwytać KETO. Chciałbym dokończyć plan żywieniowy z normalną dieta węglowodanową. W przyszłości, jeżeli będę planował znowu redukcję to na 100% zrobię ją w KETO, ale na chwilę obecną nie chce za bardzo mieszać w organiźmie.
  4. @Tatarus Już mam zaplanowane wychodzenie z redukcji. Będę zwiększał podaż kalorii o 200 tygodniowo i obserwował co się dzieje. Do tego jeszcze zamierzam dorzucić siłownię, żeby zbudować trochę mięsa. Nie zamierzam wracać od razu do pułapu kalorycznego na poziomie 2700-2800
  5. Witam Was bracia. Od 2 miesięcy jestem na redukcji, której celem finalnym jest spalenie ok. 23 kg. Aktualnie poszło już około 11 kg. Najpierw przedstawię Wam mniej więcej plan tej redukcji - co jem, ile tego jem i jak dużo ćwiczę. Praktycznie codziennie jem to samo, z małymi wyjątkami. Nie robię cheat mealów ani tym bardziej cheat dayów. Kalorycznie wychodzi to 1600 kcal -> 85g białka, 67 g tłuszczu i 152 g węgli. Moja podstawowa przemiana materii teoretycznie wynosi około 1950 kcal, do tego praca raczej chodząco/siedząca (nie typowo fizyczna) i trzy razy w tygodniu bieganie po około 25-30 min. Jak widzicie, z samego jedzenia wychodzi mniej niż minimalnie to, co mój organizm potrzebuje. Aby uprzedzić pytania, próbowałem redukować na deficycie około 500 kcal od dzienniego zapotrzebowania, ale wtedy progress był tak znikomy że zdecydowałem się na bardziej radykalne środki. Zazwyczaj nie jestem głodny, jem dwa posiłki w ciągu dnia, między drugim a pierwszym jest od 16 do 20 godzin przerwy. Moje pytanie brzmi, czy spożywając taka ilość kalorii i trenując tak samo intensywnie, jest jakakolwiek szansa że waga przestanie spadać? Aktualnie tempo utrzymuje się na poziomie ok. 1kg tygodniowo w dół. Moje pytanie bierze się z tego, że ostatnio spotkałem się z dziwną teorią głosząca jakoby przy tak niskim bilansie kalorycznym, organizm w pewnym momencie się blokował i "odmawiał" spalania tłuszczu. Jeżeli tak jest, to co zrobić w takim przypadku? Już za bardzo nie mam z czego ciąć, bo podejrzewam że jak zejdę niżej to mogą się pojawić problemy z utrzymaniem podstawowych funkcji życiowych.
  6. W 99% przypadków Twój szef będzie "idiotą", a nawet jeżeli nie, to zawsze znajdzie się coś innego co Ci w nim nie spasuje. Taka jest zazwyczaj specyfika szefów i to dlatego oni nimi są, a nie kto inny. Więc przy szukaniu pracy nie sugerował bym się osobą wydająca Ci polecenia, bo prędzej czy później i tak tą osobę znienawidzisz.
  7. A ja jestem na tyle mocno związany z moim W202, że czasami przyłapuje się na mówieniu do niego..."Mesiu odpal", "Nie włączaj tych wycieraczek proszę ja Cię", "Jak to kontrolka silnika Mieciu, wszystko ok?". Jest to mój pierwszy samochód, jeżdżę nim 5 rok i wydaje mi się to całkowicie normalne ?
  8. Bardzo przydatne i ciekawe informacje @Mosze Red. Przedstawileś jak się obchodzić z podwykonawcami będąc zarządca jakiejś większej firmy, to może w którejś z części pokażesz jak podwykonawcy powinni się zachowywać wobec firmy dla której wykonują usługi? Na co można sobie pozwolić, kiedy stawiać warunki i jakie to warunki można postawić?
  9. Nie zgadzam się z twierdzeniem, że dla automatyków jest mało pracy. Żyjemy w dobie industrializacji, sterowania stykowe są masowo usuwane i zastępowane sterownikami PLC. Wystarczy się zakręcić w dobrym towarzystwie i roboty jest tyle, że nie przerobisz. Ponadto, automatyka bardzo przenika się z IT.
  10. Polecam automatykę i robotykę. Bardzo przyszłościowy zawód, bardzo mało fachowców, bardzo duże pieniądze. Osobiście jestem na trzecim roku studiów na tym właśnie kierunku i na początku przyszłego roku otwieram działalność gospodarczą łączącą automatykę i HVAC. Złapałem kontakt z kilkoma automatykami z biur projektowych i powiem Wam, że pieniądze są niewyobrażalne...tylko fach trudny.
  11. To jest ten legendarny samiec super alfa. Z jednej strony szacun za luźne podejście, a z drugiej to współczuję głupoty.
  12. Osobiście, jeżeli odniósłbym wrażenie, że bezpodstawnie migasz się od spotkania, to już trzeci raz bym nie spróbował.
  13. Może nie byłaś wystarczająco przekonująca jak mówiłaś, że nie możesz się spotkać ze względu na urlop i chłopak myślał, że go olewasz. Najlepszym rozwiązaniem według mnie, było by jakbyś Ty teraz wyszła z inicjatywą i sama uzgodniła termin spotkania "na twardo"
  14. Powiem Ci na moim przykładzie. Przez pierwsze pół roku związku seks był praktycznie na każdym spotkaniu (3-4 razy w tygodniu), co najmniej dwukrotnie. Po roku częstotliwość spadła do tak mniej więcej, jednego stosunku na dwa spotkania. Punkt kulminacyjny natomiast nastąpił po tym jak ona się do mnie wprowadziła. Seks raz na dwa tygodnie, a często raz na miesiąc. No i wyszło tak, że po dwóch latach związku się rozstaliśmy. Jak na to patrzę z tej perspektywy, to możliwe że ograniczenie seksu było jednym z pierwszych sygnałów, że w związku zaczyna się źle dziać.
  15. @nicolas Właściwie to masz rację, przecież nie można spasować każdemu swoim charakterem. Problem jest taki, że ja na chwilę obecną czuje się źle podczas 95 % konwersacji. Staram się przybierać postawę w stylu "fake it till you make it" i mam nadzieję, że w końcu wejdzie w krew. @XYZ To jednocześnie najprostszy i najtrudniejszy sposób. Szczerze to nie sądzę, żebym aktualnie był w stanie to zrobić. Za mała pewność siebie, myślę że jak wykonam jeszcze dwa punkty z mojej listy "TRANSFORMACJA" to pewność siebie wzrośnie i spróbuję takiej akcji ☺️ Na chwilę obecną jestem zbyt zaniedbany fizycznie i psychicznie i zbyt świadomy ilości pracy, która muszę włożyć w swoją psychikę i ciało
  16. @antagonist Obawiam się, że nie do końca zrozumiałem zamysł. Chodzi mniej więcej o to, że jak odnoszę wrażenie że powinienem się nie odzywać to mam się nie odzywać? Pierwsze słyszę o tym programie, zaraz zacznę zgłębiać temat.
  17. Tak też będę robił. Podobno wszystko da się wytrenować ?
  18. @MagnusMagnesium To wydaje się proste i trudne za razem. Postaram się od jutra wdrożyć tą technikę przy codziennych sprawach, takich jak zakupy w markecie czy tankowanie samochodu. @KarmazynowyRycerz Nie kwestionuję przydatności small talku, wiem że jeżeli używa się go w odpowiedni sposób to można w szybki sposób zjednać sobie ludzi. Z doświadczenia wiem, że podchodząc do kogoś z konkretnym zamiarem, reakcja zwrotną zazwyczaj jest minimalna. Pytanie, w jaki sposób można nauczyć się small talku w sytuacji, gdy nie przychodzi on naturalnie?
  19. @Mendrzec Trafiłeś w sedno z tą pewnością siebie, obecnie jest na tak żenująco niskim poziomie, że nie warto nawet o tym wspominać. Oczywiście robię kroki wszystkie możliwe w celu jej poprawienia, ale to niestety długa i mozolna praca bez "cheat dayów" ? Myślę, dopóki nie poczuje się dobrze sam ze sobą, to bezpośrednie podejścia do dziewczyn nie mają najmniejszego sensu
  20. @thyrWłaśnie ta możliwość nauki od innych ludzi ciekawych umiejętności czy informacji sprawia, że cały czas chce mi się próbować "wytrenować" moją aspołeczność ☺️ Dziękuję Panowie za wsparcie i pomocne słowa, ze wszystkich waszych wypowiedzi wyciągnę wnioski i wdroże w jakimś stopniu w swoje życie ?
  21. @Mendrzec Po alkoholu mój nastrój jest tak niestabilny, że wolałem go ograniczyć do minimum. W jednej chwili jestem mega szczęśliwy siedząc z kumplem i oglądając laski, a w drugiej mam silną ochotę zacząć walić głową w blat ? Przewałkowałem to już jakiś czas temu i staram się ograniczyć alkohol do 2-3 razy w roku najwięcej. W towarzystwie kumpli jestem otwarty i nie czuje takiej bariery (zależy też jak dobrze kogoś znam). Mam to samo co Ty odnośnie rozmawiania z ludźmi o głupotach, a mianowicie nie potrafię tego robić w ogóle. Albo rozmawiam z kimś o konkretach w konkretnym celu, albo wole się nie odzywać w ogóle. Chociaż starałem się trenować "small talk" to niestety, tak bardzo gryzie się to z moim charakterem że nic z tego nie wyszło. @ZamaskowanyKarmazyn Wygląda na to, że kropka w kropkę przeżywałeś to co ja teraz przeżywam. Jednak ja nie chcę rezygnować teraz z takiego podejścia, dopóki nie odniosę sukcesu w paru dziedzinach życia to zamierzam dążyć do celu "po trupach" @nicolas Był taki cytat, nie pamiętam kogo i nie pamiętam dokładnie jego treści, ale chodziło mniej więcej o to, że żyjemy w spoełczenstwie w którym minimalizm jest zbyt często nagradzany ☺️
  22. @nicolas Słyszałem ostatnio opinie, że za dużo biorę na swoje barki, ale ja nie potrafię inaczej. Zawsze łapałem kilka srok za ogony na raz, a po rozstaniu to uczucie jeszcze się we mnie wzmocniło. Nie mogę znieść stagnacji, każdego dnia chce iść do przodu.
  23. Miałem po prostu szczęście mówiąc wprost, polegało ono na tym że mój przyjaciel widząc mój upadek nie skreślił całkowicie naszej znajomości tylko ograniczył kontakt. No i po fakcie, to on pokazał mi absurdalność mojego związku i nakierował w odpowiednie miejsce ? Twoje słowa mają sens. Nie powinienem się rzucać od razu na głęboką wodę, tylko zacząć od delikatnych kontaktów i powoli zmieniać je na te poważniejsze ☺️ Od rozstania zrobiłem sobie swojego rodzaju "checkliste" co mam zrobić, żeby było mi lepiej, ale chyba punkt BĄDŹ SOCJALNY muszę trochę doprecyzować ?
  24. Pokrótce opowiem Wam moją historię z ostatnich lat i opiszę problem z którym się borykam, może ktoś z Was przeżył i zwalczył coś podobnego. Ogólnie rzecz ujmując, nigdy nie byłem popularnym gościem. Zawsze trzymałem się na uboczu, ubierałem się alternatywnie i słuchałem alternatywnej muzyki. Nie byłem specjalnie lubiany, głównie z tego powodu że byłem hehe cipą. Taak, a przechodząc płynnie do tego co się dzieje teraz. Miesiąc temu rozstałem się z moją pierwszą dziewczyną. Byłem z nią dwa lata, no i zapewne Panowie wiecie jaką zazwyczaj specyfikę mają te pierwsze związki. Olałem znajomych, olałem samorozwój, olałem wszystko jak na typowego białego rycerza przystało. Oprócz poświęcania czasu związkowi, zajmowałem się tylko pracą i studiami zaocznymi. Tak żyłem sobie nieświadomie przez 2 lata (z tego przez 9 miesięcy mieszkałem z moją "wybranką" w wynajętym mieszkaniu) i nie widziałem jakie spustoszenie powstało w moim ciele i duchu. Miesiąc temu udało się ten felerny związek zakończyć, co dało mi poczucie wolności i chęci do działania, jednak spotkałem się z pewną barierą. Przechodząc do sedna, nie potrafię rozmawiać z ludźmi, wchodząc do miejsc zaludnionych od razu blokuje mi krtań i nie mogę wydusić z siebie słowa. Za wyczyn uznaje odezwanie się do osoby, której nie znam a za totalnie nieosiągalne aktualnie uznaje podejście do obcej dziewczyny z wiadomo jakim zamiarem ? Autentycznie czuje stres przed spotkaniem z nową osobą, lub przed wejściem w nowe miejsce. I to nie zwykły stres, tylko paraliżujący nogi, krtań i głowę. Czy jest to symptom jakiegoś większego problemu, czy to po prostu moja obniżona do minimum pewność siebie? Jak z tym walczyć?
  25. Na imię mi Dominik, mam 23 lata i dzisiaj w końcu zdecydowałem się założyć konto na forum ? Informacje, które można tutaj znaleźć, jeszcze niedawno traktowałem jak totalną abstrakcję. Nie wierzyłem w podłość świata i kobiet, żyjąc sobie bezpiecznie w mojej białej zbroji i wierząc w treści wpajane mi do głowy latami. Jestem, że tak powiem świeżo po rozstaniu z moją pierwszą partnerką i dzięki przyjacielowi poznałem zarówno vlogi Marka jak i to forum. Powoli wykształcam sobie właściwy pogląd na życie, aczkolwiek czasami jeszcze toczę wewnętrzną walkę (czy jakby to nie ująć). Liczę na miłą współpracę z wami drodzy forumowicze, mam nadzieję że opinie i informacje które ja w przyszłości wam przekaże, będą tak samo użyteczne jak wiedza którą ja czerpię od was każdego dnia☺️ Pozdro!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.