Skocz do zawartości

gwiezdny_pył

Użytkownik
  • Postów

    63
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miejscowość:
    Krk

Ostatnie wizyty

906 wyświetleń profilu

Osiągnięcia gwiezdny_pył

Kot

Kot (1/23)

20

Reputacja

  1. Ale całkiem nieźle wcielasz się w rolę Anioła Bożego Stróża. Zawsze były, są, będą i powinny być postacie tragiczne. Zdrowy rozsądek paradoksalnie i implikuje, i wyklucza sumienie. Bunt jest tym co napędza cywilizację do przodu, i nie mam na myśli rewolucji francuskiej. Gdyby Antygona zamknęła dziób i robiła co jej kazano, a raczej nie zrobiłaby czegoś, co było jej zabronione, my nie mielibyśmy o czym ze sobą rozmawiać. I cała sprawa nie wywoływałaby tylu emocji. Ten bunt przejawia się na codzień tam, gdzie jest pozornie niezauważalny. I to jest właśnie dylemat moralny, szanowny panie, który aktualnie rodzi się w mojej głowie, czy ja w ogóle powinnam rozmawiać z człowiekiem, który drugą istotę ludzką, niezależnie od płci, traktuje jak zwierzę? Jasne, wszystkimi nami kierują instynkty, takie jak głód, pragnienie. Tyle że, jak @MalVina napisała w dość obszernej wypowiedzi na temat relacji, to my wybieramy czy stoimy przy kimś, bo stawia nam wódkę, czy traktujemy to jako "wartość dodaną", a kiedy przychodzi kryzys - to my tą wódkę przynosimy. Tak jak my wybieramy czy manipulujemy osobą, żeby "ugotowała nam ulubioną zupkę", czy pokornie chylimy głowę przed czasem, który nam objawi osobę która będzie to robić bez żadnych w tym kierunku manipulacji, i po prostu odpowie z chęcią na prośbę, ponieważ będzie chciała sprawić tobie przyjemność, a przyczyną dla której to zrobi będzie tkwić w niewyczerpalnym źródle miłości. I właśnie takiej miłości życzę każdemu. Gotującej zupy i kładącej na kolana. Bez targania dominacji, udowadniania komukolwiek czegokolwiek, a pokornego miłości dawania. Tyle że, to cholernie trudna i wymagająca sprawa. Jestem w tym względzie hipokrytką, bo postuluję sprawę, a sama jej odmawiam. Przykre to, że większość ludzi w nią nie wierzy, a podskórnie pragnie. Straszny konflikt wewnętrzny. A to może prowadzić do zaburzeń emocjonalnych. I znowu wracamy do Freuda, który w tej kwestii sp*******ł strasznie sprawę. Na prawdę życzę zburzenia betonu którym jesteś obudowany. Może zgubisz wartość w oczach znajomych, ale nawet nie zdajesz sobie sprawy w czyich oczach ją zyskasz. a zyskasz. Bez najmniejszej w tym względzie obawy. Buziaki.
  2. Feminizm. Czytałam o tym ostatnio. Wypowiadali się psychiatrzy, w wysoko punktowanym czasopiśmie. Stwierdzili że istnieje na to lek i nazywa się zamążpójściem. Ale potem objawił się jakiś pajac, który twierdził że zna się na psychoanalizie, a tak na prawdę sp******ił mężczyzn i całą sprawę. Oglądałam ostatnio tedx z jakąś młodą przedstawicielką owego nurtu ideologicznego. Pomimo tego że gadała straaaaaaaaaaszne bzdury - była szczupła. Jeszcze dalej, to się trzeba cofnąć jeszcze dalej. Omg. Skończyć jak tragedia antyczna, cyklicznie masakrując głowy rzeszom licealistów. Wiedziałam że mam potencjał, ale w najśmielszych wyobrażeniach nie podejrzewałam że aż taki. Dziękuję !!!!!!!!!!!!!
  3. Boże. Co wy WSZYSCY ze średniowiecza jesteście? p.s. nie czuj się zażenowany (a padło już to słowo powyżej) swoją niemocą. Inkwizycja nam rady nie dała, to i wy nie dacie, tyle w temacie. Buziaki.
  4. Słuchaj, nie bądź taki kategoryczny jak cię proszę, bo jeszcze faktycznie ktoś trafi na te twoje średniowieczne poglądy i weźmie je za aktualne. A nie chcemy chyba powtórki z Janka Muzykanta, prawda?
  5. Łupież to się smaruje, ale z doświadczenia wiem, że jak moja sunia dostaje łupież, to trzeba w pierwszej kolejności sprawdzić co jadła. Nie podawać pod żadnym pozorem mięsa drobiu hodowlanego w postaci kurczaków! Można z tego wyjść, ale potrzebna jest przede wszystkim wytrwałość i konsekwencja. I kąpiel w odpowiednim szamponie. Przez jakiś czas, jeśli jest poczucie dyskomfortu psychicznego - unikać ciemnej odzieży. No można zwalić na złego, ale to średniowieczny zabobon, w obliczu nowoczesnych technik dermatologii terapeutycznej.
  6. Ja jestem z takimi rzeczami akurat nie tyle pogodzona, co przestałam z nimi toczyć otwartą wojnę. Kilka razy w życiu dostałam za swoje, nie dając się wciągnąć w tą grę. Tyle że wiesz co? Po jakimś czasie zawsze docierały do mnie informacje, że te, może nie koniecznie handlujące sobą, ale podlizujące się (a to też uważam za handel ciałem) istoty zawsze, ale to zawsze dostawały lekcję pokory, i to w wydaniu zwielokrotnionym. Wyznaję zasadę że jak coś jest dobre to obroni się samo, nawet jak ledwo co dyszy. Grunt to nie dać się zjeść zawiści i umieć rozdzielić sprawy zawodowe od prywatnych. W historyjki o miłości czarować się będę zawsze i wszędzie. Peace.
  7. oh Boże! Żeby do prawdziwej miłości dało się dorobić ideologię i ująć ją w jakiekolwiek ramy! Wszystkim nam żyłoby się owszem trudniej, ale prościej i radośniej. Tobie, szanowny panie @zuckerfrei, na ten przyszły tydzień życzę takiego trzepnięcia w ucho skrzydłem miłości, żebyś w końcu w nią uwierzył! Kobiety to prostytutki, a mężczyźni to handlarze ciałem. Na szczęście nie wszyscy : O Dziękuję, tego właśnie potrzebowałam. Czy w ramach faszyzmu, a rozumiem przez to nadgorliwość w wypełnianiu pokuty, co jest wpisane jako ryzyko podążania za jakąkolwiek religią, sugerowałabyś edytowanie większości informacji z tytułowego posta? ! Czyli mam w sobie ogień! Z ust takiego kowboja jak ty to prawdziwe wyróżnienie <wink wink wink>
  8. Nie wiem co dokładnie masz na myśli, ale chyba czuję to. Ciesze się więc że ją ustawiłam trochę i przestrzegłam, głównie przed samą sobą. Łatwo stracić głowę dla drugiej osoby, zwłaszcza jak obserwuje się na codzień jej sprawczość tam, gdzie samemu napotyka się tylko i wyłącznie ściany. Ahoj.
  9. Nie mam w zwyczaju dyskutować o hybrydach. Płaskie tematy odpadły ode mnie jakiś czas temu. Czy szczegółowo? Jakoś tak mam, że ludzie ze mną lubią gadać. omg, zarumieniłam się. Dziękuję za komplement. To nie jest temat bycia niepewną odnośnie tego co poradziłam. Całą moją wypowiedź do niej osadziłam w kontekście romantycznej historii z mojej rodziny. Sytuacja miała miejsce lata temu, wujkowi - wykładowcy akademickiemu zmarła żona. Jakiś, stosowny co do "okazji", czas później zjawiła się w jego gabinecie studentka z butelką koniaczku i propozycją wspólnego jego skonsumowania. Okazało się, że była w nim zakochana długi czas. I tak żyją ze sobą w szczęściu małżeńskim już kilkadziesiąt lat, wujek dobiega setki, i z tego co mi wiadomo, wiedzie życie bardziej atrakcyjne niż "ta dzisiejsza młodzież". Tyle że, to bajka. No ale przecież się zdarzyła, nie? Stąd też powiedziałam jej, żeby ogarnęła swoje bety, a jeżeli zależy jej na kolesiu, kimkolwiek by nie był, to ma się nie plątać z nim w żadne relacje, dopóki on nie będzie miał klarownej sytuacji cywilnej, a ona mniej więcej przynajmniej poskładanych zawodowych spraw. Stoi to w spójności z rzeczową wypowiedzią @Jaśnie Wielmożny. Więc odpowiadając zarówno tobie, jak i samej sobie na pytanie, które stanowi rdzeń w wątku - ja mam sumienie czyste : ) Chciałabym ? To by były proste rozmowy, a i samo by się po jakimś czasie wytłukło - rotacja personelu w Żabkach ma tendencje sezonowe. Inaczej się ma kwestia kierowników szpitalnych klinik. Rzecz więc niestety dotyczy środowiska z którego, chcąc nie chcąc, wszyscy korzystamy - lekarzy. A i materia delikatna, gdyż obejmuje uczucia, a one jak wszyscy wiemy są tą sferą ciała i duszy, które w pierwszej kolei wymagają opieki. Buziaczki, papa.
  10. Rzadko pytam o pozwolenie. A masz jakieś archiwalne numery? Ja się swoich pozbyłam w wieku 15 lat, chętnie skorzystałabym z twoich zapasów w takim razie, jeśli takie panują tu zasady.
  11. omg! To powstań! Padłam na cycki XD Ale się zastosuje do udzielonej przez samą siebie powyżej porady, i również powstanę. To chyba kwestia tego, że żal byłoby patrzeć jak młoda dziewczyna utrudnia sobie bardziej i tak już nie łatwy start w dorosłe życie. Stety niestety, mam niewyparzony język i od razu wyłożyłam kawę na ławę. Co cię może zdziwi, troszeczkę ją to wyhamowało i dało do myślenia, że ilość i jakość przerobionych mężczyzn nie jest wyznacznikiem wartości kobiety, życia, czy w ogóle. Nie prawdopodobnie, a jest. Ciężko jej rozeznać emocje. Too late. Powiedziałam co uważałam za słuszne. Nie tego akurat dotyczyła kwestia.
  12. Spotkała mnie ostatnio "ciekawa" sytuacja. Trochę się zgadałam z jedną dziewczyną, dość młodą. Nie jest ona w najciekawszej sytuacji życiowej, na dodatek w głowie pełne halo. Jednakże jest bardzo inteligentna i pracowita, stąd też, "wróżę" sukces. Tyle że, jej życie plątają mężczyźni. Jeszcze nie wyjdzie dobrze z jednego, z braku lepszego określenia, związku, a już na horyzoncie pojawia się kolejny "pretendent". Tym razem sprawa grubszej wagi, ponieważ objawił się u niej mężczyzna bardziej niż ustawiony zawodowo, z dziedziny pokrewnej do tej, w której ona będzie stawiać nogi. Co więcej, pan ten jest dla niej autorytetem w owej dziedzinie, w dodatku jest dla niej atrakcyjny nie fizycznie, a osobowościowo. I ona, owa młoda dziewczyna, poprosiła mnie o poradę, w kwestii tego jak ma podejść do tej relacji, jak ma się zachowywać i co z tego może wyniknąć. Zapoznawszy się z całą sytuacją, oraz sylwetką owego mężczyzny, stało się dla mnie jasne - facet szuka młódki (a znalazł wyjątkowo atrakcyjną), która zapewni mu rozrywkę. Wydaje mi się ze jest tam również kwestia żony, "z którą nic go już nie łączy", ale koleś sprytnie pomija temat, I tak też przedstawiłam jej całą sytuację. Trochę jej zrzedła mina, bo nie jest to pierwszy mężczyzna który stawia ją w takiej roli. Atrakcyjna jest, bardzo zmysłowa, pewno dla tego. Tyle że, ona - pełen haj. Głównie z tego powodu, ze mężczyzna ów, jak już wspomniałam, jest dla niej autorytetem zawodowym. Ze strzępków informacji jakich mi udzieliła, mężczyzna się przed nią otwiera, wymieniają memy na messengerze, i takie tam. Wykazałam się co prawda naiwnością, mówiąc, że jeżeli stanowi on dla niej taki autorytet zawodowy, niech utrzymuje relacje na tym poziomie, ale tylko i wyłącznie tym. A powinnam była powiedzieć, żeby w ogóle olała temat, bo nic dobrego z tego nie będzie. Ale w jakiej pozycji stawia to mnie? Osoby która rozwala ciekawą relację, czy osoby która uświadamia dziewczynę, żeby nie pakowała się w bagno, które może skończyć się, na przykład, wywlekaniem jej na publicznej (gdyż mężczyzna ten jest osobą publiczną) arenie, jako kochanki?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.