Skocz do zawartości

NorskArisk

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

O NorskArisk

  • Urodziny 03.05.2000

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia NorskArisk

Kot

Kot (1/23)

0

Reputacja

  1. Jeżeli to były łzy przy niej, to ja nawet bym się w jej towarzystwie nie pojawiał. Nie nie, chodziło mi tutaj o jej łzy, ja nie płakałem. Widziałem że ktoś wyżej też źle zrozumiał to zdanie, więc je prostuję.
  2. Witam wszystkich w moim pierwszym autorskim wątku. Chciałem opisać swoją niedawną historię dotyczącą związku z kobietą. Byliśmy ze sobą niecałe 3 lata (w połowie września wypadłaby 3 rocznica rozpoczęcia związku). Niestety, pełnych 3 lat prawdopodobnie nie będzie. Dlaczego prawdopodobnie? Poniżej postaram się wszystko opisać. Pierwsze poważniejsze relacje z nią zacząłem budować jakieś 3,5 roku temu na płaszczyźnie przyjacielskiej. Bardzo dobrze się dogadywaliśmy, spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Słuchaliśmy podobnej muzyki, mieliśmy zbliżone poglądy, tematów do rozmowy ogólnie było dużo. Potem weszliśmy w związek zakochując się w sobie. Nawiasem mówiąc wiem jakie jest podejście użytkowników forum o związkach, miłości etc. natomiast chcę podkreślić, że wtedy nieznane były mi nurty myślowe takie jak red pill czy black pill. Wszystko było w porządku, minął pierwszy rok związku i dużo rzeczy zaczęło się pogarszać, seks był coraz rzadszy, wspólne wyjścia coraz mniej emocjonujące. Myślałem, że to tylko rutyna i w końcu to minie. Pajacowałem, wymyślałem rozrywki. Niestety zainteresowanie było niewielkie. Starałem się coraz mniej. Seks stał się tematem tabu. Ona była wiecznie zmęczona i nic jej się nie chciało. Ostatni rok minął na wegetacji, gdy teraz o tym myślę. W międzyczasie mając konto na pewnym portalu z newsami i śmiesznymi obrazkami, zacząłem czytać o relacjach damsko-męskich. Naczytałem się jakie są tzw. p0lki. Myślałem, że to marginalne przypadki, zacząłem przeglądać zagraniczne fora, pewne polskie gruby na fb. Okazało się, że rzeczywistość jest straszna i okrutna. Miałem swoją partnerkę, jednak (nie wiem czemu) w jakiś sposób czułem, że utożsamiam się z ludźmi, którzy ich nie mieli, za to mieli coś cenniejszego - wiedzę jak kobiety działają. Zacząłem zauważać pewne mechanizmy, schematy zachowań. Najbardziej uderzyło mi w oczy coś, co widywałem często, ale jednak byłem na to ślepy. Mianowicie matka mojej dziewczyny (ładna i inteligentna kobieta, niestety mająca tylko maturę, nie udało jej się ukończyć studiów, więc pracowała w słabo płatnej pracy) była cały czas w związku z ojcem mojej dziewczyny. Człowiek po zawodówce z IQ szympansa. Agresywny, duży i łysy kierowca zawodowy, najpierw taksówki, potem tira. Nie powiem, traktował mnie dobrze, lubiliśmy się. Nigdy nic mi nie zrobił, miał swoje "januszowe" poczucie humoru, specyficzny sposób mówienia etc. ale nie mogę powiedzieć żeby w stosunku do mnie był agresywny. Natomiast sprawa gorzej wyglądała jeśli chodzi o jego partnerkę (bo ślubu ani cywilnego, ani kościelnego nie mieli, więc można powiedzieć, że znał się na kobietach ;)). Często był agresywny, słyszałem że ją bił. Nigdy na moich oczach, więc trudno mi było reagować na sytuację np. sprzed 2 tygodni. Matka mojej dziewczyny jednak cały czas z nim była, znosiła to wszystko. Dlaczego? Nie mogłem tego pojąć. W końcu zrozumiałem na 3-4 miesiące przed rozstaniem. On był po prostu typowym alfą, mężczyzną, który dostarczał jej adrenaliny, mocnych wrażeń. Wiem, że dla większości to nie będzie nic nowego, ale ja dopiero wtedy to zrozumiałem. Owa matka mojej partnerki nie chciał od niego odejść. Po prostu. Co najważniejszego, czyli naszego rozstania to ona zdecydowała, że kończy tą relację. Cóż, było i nadal jest mi smutno z tego powodu, ale widzę już jakie błędy popełniłem. Wiem co mogłem zrobić lepiej, niekoniecznie po to, żeby nam obojgu albo jej było lepiej, ale po to, aby mi było lepiej. Rozstanie nie obyło się bez łez, ale odbyło się bez palenia mostów. Ex powiedziała, że ona mnie lubi, ale uczucie się wypaliło. Oczywiście starałem się wziąć to na chłodno. Dodała, że możemy dalej utrzymywać kontakt. Zgodziłem się. Tej decyzji nie żałuję, bo jest po prostu inteligentną kobietą i dobrze mi się z nią rozmawia. Dodała w jednej z naszych późniejszych rozmów, że wcale nie wyklucza tego, że kiedyś do siebie wrócimy. Bardzo się z tego ucieszyłem na początku, a potem otrzeźwiałem, myśląc że mam być jej betabankomatem czy czymś podobnym. Jest to osoba, która angażuje się emocjonalnie w relacje, więc nie wiem czy w ogóle możliwy jest jakikolwiek powrót kiedykolwiek. Nie wiem czy działać w tym kierunku czy zostawić to na poziomie relacji przyjacielskiej czy zupełnie nie utrzymywać z nią kontaktu. Wiem, że jest to dość chaotycznych i długi opis. Starałem się skrócić to do maksimum.
  3. NorskArisk

    powitanie

    Witam wszystkich braci
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.