Skocz do zawartości

Tomku

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Tomku

Kot

Kot (1/23)

0

Reputacja

  1. @Androgeniczna Przepraszam, ale czy pani nie zaprzecza po części istnienia tego forum? To że z czasem zmieniają się relację, to rzecz oczywista i nie chodzi tu tylko o "magiczne" wydarzenie jak ślub. Jest tu zebrane całe kompendium wiedzy o tym jak radzić sobie z rozwojem w związku i jakie podjąć kroki, żeby go utrzymać, mimo postępujących zmian. Zmiany w związku są oczywiste i tego się nie zaprzeczy i uważam, że to skutek naturalnych zmian biologicznych, jakimi są na przykład spadek zainteresowania seksualnego partnerem, którego przyczyna leży w zmniejszonym z czasem hajem hormonalnym. Takie przesłanki i inne często mogą wpływać na inne aspekty związkowe. Jednak początkowe fajerwerki emocjonalne czynią nas często ślepym na cechy innych i tu się mogę zgodzić, bo kiedy narkotyk słabnie, bardziej racjonalnie i gołym okiem widzimy drugiego partnera, więc tu może kryć się również ta "zmiana zachowań partnera". Być może się mylę, a być może to oczywiste co napisałem.
  2. Po głębokim namyśle, w końcu uświadomiłem sobie co ja tak naprawdę zrobiłem. Rozpisywałem sobie wiele rzeczy, żeby w końcu dojść do tej konkluzji. Zacznę od tego w jaki sposób wybieram ja i być może większość, swoją przyszłą kobietę. Początkowo, ocena wyglądu fizycznego, albo nam się podoba ktoś, albo nie, akceptujemy lub też nie. W końcu atrakcyjność fizyczna jest podstawowym kryterium, szczególnie dla mężczyzn. Jeżeli ten warunek spełniony, leci gadka szmatka, poznajemy się głębiej, rozmawiamy, poznajemy swoje przekonania, tworzymy obraz tego co kobieta ma głowie. Jeżeli nam to odpowiada, znajomość kwitnie i przeradza się w coś więcej. Jest to oczywiście skrótowy i uproszczony schemat tego co kierują mną przy wyborze partnerki. W moim przypadku, już na początku odrzuciłem ją ze względu na jej nieatrakcyjną dla mnie urodę, ale w związku z tym, że razem pracowaliśmy, to mogliśmy poznawać się dalej i dalej, brnąc w znajomość. Z czasem, poznając ją coraz to bardziej, odsunąłem na bok jej urodę, będąc przyćmionym całą resztą jej cudownych dla mnie cech(być może zbyt wyidealizowanych). Stało się dla mnie jasnym, że jest kobietą bardzo w moim typie, więc tak nasza relacja przybierała tempa. Lecz kiedy tylko robiło się goręcej, nagle pojawiały się wątpliwości i tak w koło wojtka. Pominąłem w tej relacji ważną kwestię, jaką jest wygląd, którego tak naprawdę nigdy go nie zaakceptowałem, a był on przykryty innymi pozytywami. Można śmiało stwierdzić, że chciałem oszukać sam siebie, bo brak akceptacji wyłaził i pokazał całą prawdę. Szkoda mi jej, bo potraktowałem ją jak zabawkę, nie rozumiejąc sam siebie. Powinienem był trzymać się sztywno koleżeńskiej relacji, której zresztą sam byłem przekonany. Niestety, dałem się ponieść jak małe dziecko, tracąc na racjonalności. Postanowiłem, że będę gasił tę relację, zaszło to trochę daleko i zdaję sobie sprawę, że nie będzie zbyt miło. Co do samych związków, mam pewne wątpliwości, czy takie wiązanie się w pary na dłuższą metę ma sens. Nie wierzę w definicje miłości jako cudownego uczucia, tylko uznaję ją jako postawę wobec drugiego człowieka, a to czy monogamia wśród ludzi jest wykreowana przez naszą kulturę i jest na siłę nam wdrażana, to ciekawa kwestia. Zdaję sobie sprawę, że te wszystkie wybuchy hormonalne to tylko ładnie opakowane pożądanie, więc czy jak to z czasem przygaśnie to zwykła postawa miłości do drugiego człowieka wystarczy?
  3. Witam, jako że jestem jeszcze młodym samcem, dopiero poznającym jak przebiegają relacje miedzy kobietą a mężczyzną, to postanowiłem poradzić się bardziej doświadczonych osób, którzy swoje w życiu przeszli. Bez owijania w bawełnę, opiszę moją historię, po kolei co i jak. Znaliśmy się wcześniej z widzenia, natomiast połączyła nas praca, w której do tej pory spędziliśmy ok 5 miesięcy. Od samego początku stawiałem na relację typowo koleżeńską, nie była dla mnie kobietą atrakcyjną, nie podobały mnie się jej twarz, figura, nie pociągała mnie. Ona była takim trochę odbiciem moich preferencji. Nie brałem nawet pod uwagę czegoś więcej miedzy nami, oprócz przyjaźni. I tak czas leciał, spotykaliśmy się w tej pracy kilka razy w tygodniu, razem wracaliśmy, rozmawialiśmy na przeróżne tematy. Świetnie nam to szło, z nikim nie czułem tak szczerej relacji. Mimo iż mieliśmy różne podejście do wielu spraw, szanowaliśmy swoje zdanie, nie graliśmy kogoś innego tylko dla wzajemnej akceptacji, bez żadnych uprzedzeń dyskutowaliśmy. Czułem, że jest naprawdę wartościową kobietą, ma swoje zdanie, angażuje się w rozmowę, rozumie mnie i słucha. Odnoszę wrażenie, że jest moją bratnią duszą, możemy rozmawiać godzinami, czujemy się ze sobą bardzo swobodnie. Im dłużej to trwało, to bardziej się do siebie zbliżaliśmy, bywały niewinne zabawy, zaczepki, żeby nawiązać kontakt fizyczny, dwuznaczne żarty, żarciki itp. Sam nie wiem dlaczego, ale ubiegałem o nią, mimo że wiedziałem, że nie chciałbym być z nią w związku. To trochę prostackie, ale patrząc na to teraz obiektywnie, mam wrażenie, że się nią bawię. Wygląda to trochę jakbym chciał ją zdobyć, a jak Ona zaczyna się poddawać, to oddalam się i tak w kółko. Niedawno odkryłem, że jest naprawdę seksowną kobietą, kiedy założyła coś podkreślającego jej pośladki, nogi, wtedy na nowo się uruchomiłem. Pomyślałem, mądra, inteligenta dziewczyna, świetnie się dogadujemy, ufamy sobie, mamy jakiś staż znajomości, a teraz okazało się, że oprócz pociągu do jej charakteru, czuję pociąg seksualny. Miałem nadal wątpliwości co do jej urody, bo twarz którą posiada uruchamia we mnie mieszane uczucia. Takie uczucia, że raz jest dla mnie akceptowalna, a raz odstrasza. Zmienia się to wszystko z jej mimiką czy zaczesaniem, również atrakcyjność jej twarzy wiąże się u mnie z porą dnia, wieczorem kiedy staje się bardziej uległy, romantyczny, niezbyt mi to przeszkadza, jestem temu oddany, natomiast kiedy nastaje dzień, racjonalność bierze górę i zastanawiam się, do czego ja kur*a dążę. Poza tym wpływ ma jeszcze samo moje nastawienie, myślę, że chodzi o poziom testosteronu, który definiuje moją pewność siebie danego dnia. No więc, sytuacja się rozwinęła, postanowiliśmy wyjechać razem na jednodniowy urlop, spędziliśmy go bardzo miło na łonie natury. Moje nastawienie było takie żeby już przełamać tą znajomość w kierunku bliższej relacji, postanowiłem, że zaakceptuję ją i cieszyłem się nami, snując plany. Cały dzień kosztowaliśmy różnych atrakcji, które oferowało to miejsce. Mimo to czułem cały czas jakiś lekki niepokój, że może to jednak to nie to... Zbliżyliśmy się tam do siebie bardzo, leżeliśmy razem przykryci jedną bluzą na jakimś polu widokowym. Spoglądałem tylko na krajobraz, ciągle beztrosko ze sobą rozmawialiśmy, nie poczyniłem pocałunku, chociaż to delikatnie sugerowała. Dotarło do mnie, że nie dam rady, znów wróciła świadomość, że jej uroda, konkretnie twarz nie jest dla mnie atrakcyjna. Myśl ta już towarzyszyła do końca tego dnia, odwiozłem ją i jedyne co, to pożegnaliśmy się słownym pozdrowieniem, na całe szczęście. Tej nocy śniłem o naszym spędzonym czasie, rano jednak, racjonalność wróciła. Może jest to po części efekt uboczny tego, że jest to tak naprawdę pierwsza dziewczyna, z którą poczułem tę mieszankę hormonów. Jestem w dysonansie, raz chcę, raz nie chcę, teraz odcinam się od niej, postanowiłem że skoro nie potrafię w pełni zaakceptować jej urody, to nie ma sensu tego dalej ciągnąć. Planuję zakończyć tę relację, żeby nie pogorszyć i nie bawić się nią, jak to robiłem do tej pory. Bardzo żałuję tego, bo poza tym jest osobą, z którą mógłbym ułożyć sobie przyszłość(przynajmniej takie mam wrażenie). Bardzo dużo myślę, więc stworzyłem w tak krótkim czasie naszą wizję przyszłości, która zbiega się z naszymi planami, więc taki związek byłby mi bardzo na rękę. Wiem jednak o tym, że wiązanie się tylko z rozsądku byłoby głupotą. Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Jest sens odłożyć wszystko z powodu twarzy, której być może wstydziłbym się przed samym sobą?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.