Skocz do zawartości

Maho

Użytkownik
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Maho

Kot

Kot (1/23)

18

Reputacja

  1. Dla ścisości, nie mam jeszcze żadnych dowodów, to tylko niewinne, bądź nie wejście na pocztę, być może jakiś miss click przy przeglądaniu strony, ale po zeszłorocznych doświadczeniach wolę się upewnić, szczególnie że rozmawailismy o tym wspólnie i jasno ustalliśmy - żadnych więcej numerów, z obu ston, bo sam swoje wywinąłem. Osobiście uważam że dobrze zrobiłem, nawet jak się przejadę, ze swojej strony spróbowałem, dałem szansę, zawsze będę mógł spojrzeć dziecią w twarz bez skrępowania i wstydu, ale drugi raz nie wybaczę i nie spróbuję to wiem, bo straciłbym szacunek do Siebie. Moja decyzja o próbie naprawienia tego była powodowana czynnikami które u Ciebie nie występują, a mianowicie: - sam pierwszy wywinąłem numer i żona się o tym dowiedziała - dzieci, i chęć wychowywania ich normalnie w pełnej rodzinie W Twoim przypadku jednak nie widzę żadych okoliczności łagodzących. Co więcej, jak jej wybaczysz nie będzie Cię szanowała i uzna za frajera z którym może zrobić wszystko, odczeka trochę uśpi Twoją czujność i znowy zrobi to samo. One już tak mają niestety.
  2. To i ja coś od Siebie dorzucę. Rok temu przyłapałem żonę, z którą jestem 15 lat z czego 12 po ślubie, mamy 2kę dzieci... Znalazłem przez przypadek w jej telefonie maila gdzie też z typem per 'kochanie' pisała. Awantura, depresja, postanowiłem walczyć o związek, rok terapii mojej 6 miesięcy jej. Zaczyna się wszytko układać... 2 dni temu po tym jak zaufałem i nie sprawdzałem jej przez długi czas znajduję w historii przeglądarki wejścia na pocztę w interii (gdzie ma konto na wp), ... Nie muszę dodawać co mam w głowie. + Taki że mam plan na siebie od momentu kiedy udało mi się ogarnąć, odkładam kasę tak żeby nie wiedziała, w robocie skupiłem się na rozwoju i awansie, ćwiczę 4/5 razy w tygodniu, udało mi się osiągnąć pewien spokój, i jasno wytyczyłem sobie plan działania na najbliższe lata. W tym tygodniu instaluję keyloggera u niej na telefonie, następne 6 miesięcy zbieram dowody, jeżeli moje przypuszczenia się potwierdzą i pozbieram dostatecznie dużo materiału, położę jej papiery rozwodowe z oreczeniem o winie. Do tego czasu gram i obserwuję, bo ona cały czas powtarza że mnie kocha i 'o nas' walczyć chce. Zabawny fakt: gdy opisałem swoją historię tu na forum, głosy były różne, ale kilku braci z większym stażem przepowiedziało mi taki rozwój wypdków. Pomyślałem że może nie mają racji i ona jest inna, no i w zasadzie chciałem się przekonać na swojej skórze czy uda mi się uratować małżeństwo, na chwilę obecną dowodów jeszcze nie mam ale opanował mnie przedziwny spokój, wiem że sobie poradzę mimo wszystko, bez względu co się stanie. Reasumując - jak ktoś kogoś tytułuje per 'kochanie' to nie jest to jedynie znajomość internetowa. No bo zastanów się, czy ty do laski poznanej w necie byś taki pisał? Trzymam kciuki za Ciebie, będzie bolało, to na bank ale jesteś ponad to i dasz radę.
  3. Maho

    W co aktualnie gracie?

    R6 Siege na PC - bo na nic innego nie mam czasu
  4. Wiatm wszystkich, Czy jest ktoś na forum kto praktykuje tę metodę od dłuższego czasu? Sam zainteresowałem się tym jakiś miesiąc temu, od około 2 tygodni w zasadzie codziennie praktykuję metody oddechowe + zimny prysznic każdego ranka. Jak do tej pory zauważyłem że odporność na zimno jakoś drastycznie nie skoczyła ale zdecydowanie sam zimny prysznic nie sprawia mi już takiego dyskomfortu jak na samym początku, w drugim tygodniu jest to już 1.30 sekund i łapię się na tym że zaraz po przebudzeniu myślę tylko o prusznicu. Dodatkowo samo praktykowanie oddychania pomaga się wyciszyć i naładować na conajmniej kilka godzin. Z innych rzeczy, zazuważyłem również że codzienne stosowanie obu pomaga mi nie odpuszczać i realizować założony dzienny cen, czy to w pracy czy w życiu osobistym, konsekwencja w dążeniu i wykonywaniu określonych zadań stała się jakby łatwiejsza.
  5. Jest to spory wydatek to prawda, ale jeżeli jesteś świadomy że coś jest nie tak, to według mnie jest to siano bardzo dobrze spożytkowane. Problemy psychiczne to jak choroba, która toczy Cię nie fizycznie ale mentalnie, nie leczona może się pogłębić, ewentualnie lekko osłabić objawy jeżeli znajdziesz coś co powoli Ci się z nią doraźnie uporać, ale nigdy jej sam nie wyleczysz. Sam chodziłem na terapię przeszło pół roku i zmieniło mnie to bardzo, poprawiło jakość mojego życia i moich bliskich. I wiem że jeżeli jeszcze kiedykolwiek poczuję potrzebę to na 100% znowu pójdę na terapię.
  6. Beka, czyli to że jest więcej takich jak ty jest dla Ciebie pocieszeniem? Tłumaczysz się jak moja 10 letnia córka - bo Agatka też dostała 3... Określenie 'Mentalne dziecko' pasuje do Ciebie idealnie. Koledzy ładnie napisali że masz osobowość narcystyczną, dodatkowo słabo u Ciebie z empatią . Nawet nie potrafisz Sobie wyobrazić co czuła Twoja żona gdy ją zostawiłeś z dzieciakiem i zmyłeś się do innej... Widzisz, wielu z nas w tym ja też byli poddani przymusowej abstynencji sexualnej po porodzie, wiem jakie to jest frustrujące bo sam nie zaznałem sexu przez jakieś 5 miesięcy, z tym że ja zamiast uciekać do innej porozmawiałem z żoną, trochę czasu mineło i było lepiej z miesiąca na miesiąc. Oświecę Cię, nigdy już nie wrócisz do żony - to co zrobiłeś dyskfalifikuje Cię w jej oczach zupełnie, uwierz mi nie pozostało w niej nic, jesteś jej obojętny, jak przechodzień na ulicy, dlatego całe wasze rozstanie przebiegło tak spokojnie. Nie oceniam Cię, ale poważnie zastanów się nad terapią bo bez tego jakość Twojego życia się nie polepszy.
  7. Zrobiłem to co Ty, cipa mi w gowie przewróciła, inna cipa. Z własnej perespektywy powiem że kobieta nigdy nie zapomina, co gorsza, one to w sobie noszą i raz na jakiś czas rozdrapują, tak by je jątrzyło od środka, po jakimś czasie się tym żywią, to co kiedyś było uczuciem na + zmienia się w - i czerpią z tego siłę. Tak jak pisali chłopaki - ona zrobi wszytko byś cierpiał, bo w jej mniemaniu zasługujesz na to, a to że dziecko przy tym ucierpi to tylko efekt uboczny z którym się nie liczą. Być może przyjdzie chwila w której się opamięta, ale nienawiść i żal kobiety jest iście przerażający i destrukcyjny. Trzymam kciuki za Ciebie i syna. Sam mam syna w podobnym wieku i czytając to co napisałeś widzę go przed Sobą, pamiętam jak moja podobną akcję mi zrobiła - jazdę przy nim, wyzwiska i liść, młody wziął mnie za rękę zaprowadził do salonu położył się ze mną na kanapie i powiedział: "Tata będę spał z Tobą żeby Ci smutno nie było" - serce mi pękło wtedy, dosłownie.
  8. Zgodzę się, daltego nie zrezygnowałem, ograniczyłem, jeden weekend wieczorem na browca z kumplami a inny wieczór gierki z innymi, ale wszytko w granicach rozsądku już, bez przesady.
  9. Są i tacy, sam kilku znam. Dla nich jest to cel i pasja tak jak dla innych sport czy gra na instrumencie, swoiste hobby mniemam. Ale ile ludzi tyle zamiłowań i historii
  10. Właśnie po to terapia kolego, by moja głowa takimi pieroładmi się nie zajomwała jak możliwość zdrady. Bo po co? Jak będzie miała ochotę to to zrobi, ja również. Za krótkie życie by o tym myśleć, to jest tak jak z zazdrością o byłych, pewnych rzeczy się nie zmieni i tyle. Nie do końća się zgodzę, a treść mi nie przeszkadza. Nie bronię jej w żadnym wypadku, tylko trochę rozumiem. To tak jak z moją pierwszą panną, całowała się z byłym to było za gówniarza, jakieś 17 lat, przyznała się ot nic wielkiego wybaczyłem, z tym że jak później nadarzyła się okazja to też ją zdradziłem i to bez jakiegokolwiek wyrzutu sumienia bo przecież ona zrobiła to pierwsza. Taka racjonalizacja na potrzebę chwil. Czy uszczęśliwiłem? Niekoniecznie, bardziej osiadłem na laurach, nie miałem konieczności zaliczania/zdobywania kolejnych panienek, zgnuśniałem bo miałem pod nosem wszytko, ot takie to proste, przyjąłem wszystko za pewnik, nie interesowałem się żona i jej potrzebami a to w konsekwencji doprowadziło do tego co się stało. To jest wypadkowa pewnych elementów które na tą całość się złożyły, dlatego wiem że nie jestem w całej tej sytuacji bez winy i nie mam z tym problemu.
  11. Tru dat, słowo prawdziwe. Zgadzam się, nie ma co nikogo innego uszczęśliwiać oprócz siebie. Amen
  12. W moim przypadku baedziej chciała się odegrać i oboje ustaliliśmy że żadnych więcej numerów nie zniesiemy. Co będzie dalej zobaczymy. Zgadzam się że każdy taki przypadek jest inny i nie można wszystkich wrzucać do jednego wora ani generalizować, Prawda jeste jednak taka i ja to widzę że bardzo dużo informacji zawartych na forum ma odniesienie do życia codziennego. Powoli się o tym przekonuję że dla przykładu olewanie i chłodne traktowanie sprawdza się bardzo, również co do sexu lekki zlew i traktowanie przedmiotowe działa bardzo dobrze. W tym wszystkim wychodzi na to zawsze trzeba na chłodno analizować i nie pozwalać emocją wypływać. Dla mnie to bardzo dobrze się to sprawdza na chwilę obecną.
  13. Tutaj wiem że jestem ojcem obojga dzieciaków, jestem na 100% pewien, Wiem że to nie dowód odnośnie różnicy ale akurat ta kwestia nie spędza mi snu z powiek więc nie będę dalej tego podnosił. 1. Oczywiście że rozumiem iż jest ona taka jak inne kobiety - dała mi to odczuć, i wiem że jeżeli dojdzie do wojny będzie działała tak samo 2. Zgadzam się, nie ma między nami zaufania, ale jest też chęć odbudowy związku z obu stron, a czy zaufanie mozna odzyskać? Ja myślę że nigdy do takiego samego poziomu ale czściowo tak. Nie odczuwam żadnego klepania po plecach, a raczej uważam że jest to suma innych doświadczeń, mam swoje lata i wiem że nic w życiu nie jest czarno-białe, każdy ma je inne, a mój stan umysłu jest o wiele lepszy niż powiedzmy z 6 miesięcy temu. Szykuję się uwierz mi, właśnie po to by nie być zaskoczonym ponownie, i nie żyję złudzeniami ale raczej staram się twardo stąpać po ziemi, nie tracąc jednak nadziei na to że mogę to wszystko poskładać do kupy, i że może być jeszcze dobrze. Nie tak samo, bo tak już nie będzie, inaczej ale nie znaczy gorzej. I odpowiadając na Twoje pytanie, całkowicie szczerze, wiesz od zawsze była moją kumpelą i analizując całą sytuację i świństwo które ja jej zrobiłem i sposób w jaki to wyszło, jestem w stanie ją do pewnego stopnia zrozumieć, datego nie nie robię z siebie tego wlecznego i dobrego. Zaakceptowałem konsekwencje swojego czynu i staram się być lepszym człowiekiem, bo uważam że jest jeszcze szansa by ogarnąć ten związek i żyć wspólnie. Chodziło mi o sprawdzenie dla siebie, bo jak wiemy autor zarzeka się, że żona "nie zdążyła" zdradzić fizycznie, a jedynie "emocjonalnie". A może się okazać zupełnie co innego. @Maho Jak stoicie finansowo, jakie dochody? Jaki podział majątku byłby po rozwodzie? Pytam bo może "myszce" wygodniej tkwić na razie w małżeństwie, gdyż na horyzoncie nie widać potencjalnego stałego nowego bankomatu, a jedynie potencjalni tymczasowi kochankowie. @Brat Jan - przeczytaj jeszcze raz uważnie co napisałem, nie zarzekam się przed niczym, co więcej napisałem iż żona twierdzi że nie zdradził fizycznie, natomiast ja mam poważne wątpliwości, idąc za tokiem rozumowania większości mężczyzn tutaj, 'kochanie' w mailach przekonuje mnie raczej do tego że do zdrady doszło, w zasadzie jestem pewnien tego na jakieś 80/90%, zostawiam sobie małą granicę błędu. Co do sytuacji finansowej jest dobra nawet bardzo, mamy mieszkanie własnościowe, auto to jest wspólne. Moje zarobki na chwilę obecną spadły ale to dla tego że zdecydowałem się na etat a nie prowadzenie własnej działalności jak dotychczas, żona zarabia mniej jakąś połowę z tego co ja, ale ma majętnych rodziców i jest jedynaczką więc spokojnie mogła by się mnie pozbyć a jej status by się nie zmienił. Nie nie ma, domyśla się ale nigdy oficjalnie do niczego się nie przyznałem. W pewnym stopniu tak, czy to jest poza? Nie wiem, uważam że nie ponieważ sama poświęca dużo czasu i energii by się między nami ułożyło. Czy wróci? tego nie wiem, dość precyzyjnie ustaliliśmy już między sobą czego oczekujemy od siebie na wzajem oraz ustaliliśmy że nie będziemy tolerować żadnych skoków w bok z obu stron, czy to wypali zobaczymy.
  14. Hej, kwesti wyjaśnienia, cała sytuacja miała miejsce w Lutym/Marcu 2019, czyli już jakieś 10 miesięcy temu, w zasadzie od Czerwca 2019 już zaczynało się poprawiać, rozmawialiśmy co dalej wtedy też zapadła decyzja o terapii indywidualnej - mojej żony. Tak naprawdę to od Września poprawiłó się znacznie, myślę że bardzo duża zasługa tutaj właśnie terapii. OD tamtej pory kłóciliśmy się już niejednokrotnie, wiadomo jak to w małżeństwie. Pierwsze kłótnie jeszcze w okresie wakacji kończyły się podobnie krzykiem i rzyganiem z mojej strony o tym co zrobiła, później moja terpia na którą w zasadzie chodziłem od Marca dała efekt i przestałem do tego wracać. To nie tak że mnie to nie męczy, po prostu wiem że nic już tego nie zmieni i nie ma sensu do tego wrcać i robić sobie burdelu w głowie. To co napisałeś idealnie trafia w to co w dużej mierze myślę na ten temat. To nie jest tak że ją usprawiedliwiam ale wiem że sam poniekąd się do tego przyczyniłem, dokładnie tym co wymieniłeś, + zdrada która miała miejsce gdy była w ciąży z drugim dzieckiem, pamiętam jak ją to dotkneło, szzczególnie że wyszło to dosłownie w Święta Bożego Narodzenia. Dowodów nie mam to się zgadza, ale to 'kochanie' którego używała pisząc do typa jak dla mnie jest dość jednoznaczne, przez długi czas nie dopuszczałęm do siebie tej myśli ale teraz jestem już na tyle świadomy i mam czystą głowę że raczej nie mam wątpliwości, oczywiście gdzieś tam w środku chcę by nie była to prawda ale chyba sam siebie bym oszukiwał. Co do braku pociągu fizycznego, moja żona w tym okresie to samo powiedziała do mnie, ujęła to w innych słowach ale sens był ten sam. Dosłownie. Co do Twoich rad, to doszedłem do tych samych wniosków, i zacząłem je wdrażać w życie, do chwili obecnej udało mi się zrzucić już 10kg, i dalej pracuję nad sobą, pewność siebie i look też się zmieniły. Widzę i słyszę po komentarzach żony że to działa, na chwilę obecną jest między nami naprawdę dobrze, lepiej niż w ciągu ostatnich 3/4 lat i wszystko idzie ku lepszemu. Dlatego nie mam zamiaru wykonywać żadnych pochopnych ruchów i liczę że wszystko będzie się zmieniać na lepsze. Czy zastanawiałeś się nad rozejściem się po usamodzielnieniu się dzieci? Dobrze byłoby zrobić DNA dzieciom, tak na wszelki wypadek. Tak zastanawiałem się, ale nie podejmuję żadnej decyzji na chwilę obecną, czas pokaże czy jest co jeszcze między nami ratować czy nie. Zdecydowałem się zostsać i spróbować, odejść zawsze mogę a w międzyczasie gromadzić środki i dowody jeżeli będzie to potrzbne. Co do testu DNA, to tu akurat nie potrzebuję go by wiedzieć że oboje dzieciaków jest moje, i tak jestem pewien na 100%. Tego jestem już w pełni świadomy i wiem że nie ma na świecie nic groźniejszego i bezwzględnego niż wkurwiona kobieta, naprawdę. Tak wiem i widzę po niej że też to zaczyna rozumieć, przestałem pytać tylko zacząłem oznajmiać że coś robię. Zmieniło się moje podejście i ona to widzi, myślę że to też dało jej sporo do myślenia.
  15. Jestem i mam jeszcze burdel w głowie jak się nad tym poważnie zastanowię... Taki mam plan, ja i dzieciaki, to jest to co się dl mnie liczy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.