Skocz do zawartości

Pablo85

Użytkownik
  • Postów

    87
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Pablo85

  1. Cóż bracie, takie życie...! Dopiero teraz widzę jakie shitowe oprogramowanie miałem wgrane do głowy i że to nie mogło się inaczej skończyć. Ale jak piszesz... po wielu miesiącach strasznego gówna wychodzi się na prostą i można śmiać się życiu w twarz! Chyba niewiele jest mnie w stanie teraz zdziwić i wywołać u mnie emocje typu strach, panika itd. Co by się nie działo to wiem, że sobie poradzę. Kobitki - kompletna zmiana postrzegania płci przeciwnej! A jak to niesamowicie na nie działa! Atencja sama się pojawia z ich strony, naprawdę za dużo wysilać się nie muszę. Tyle, że teraz moje priorytety są skierowane gdzie indziej... Szczerze... wolałbym, żeby moje życie potoczyło się inaczej, żebym miał tą wiedzę od początku... ale nie miałem. Nie mniej jednak z punktu widzenia "mężczyzny" to co się stało to najlepsze, co mogło się stać. Całkowicie mnie to zmieniło.
  2. A ok widziałem Twój post o 2x SM... cóż. Takie życie bracie.
  3. Sporo gadam z tą jego żoną... wygląda na to, że oni oboje (on i moja ex) są podobni... Ta jego żona to nawet nie rozpacza jakoś szczególnie. Jest wkurwiona na sytuację bo wolałaby, żeby to było po kolei tj. najpierw rozwód a potem jakiś nowy związek a nie tak jak teraz, niemniej jednak cytując jej słowa... "Nic nie mam do niej (mojej ex), w zasadzie to mogłabym jej podziękować za uwolnienie do tego buraka". Zajebista... ogarnięta, inteligentna, do pogadania... z wyglądu spokojnie 8/10. Ok no prawda oczywiście.
  4. No i wszystko jasne. Ustaliłem o co chodzi z tym nowym kolo ex. Żonaty i dzieciaty (dwoje małych dzieci). Oboje (moja ex i ten kolo) mają romans od jakichś 1,5 roku... czyli jeszcze kiedy byliśmy małżeństwem... Miała wyryrane na nasz związek bo już była nowa gałąź. Żona tego gościa nie miała o niczym pojęcia przez cały ten czas. Facet zaczął się inaczej zachowywać w ostatnim czasie, więc go przycisnęła o co chodzi... No i przyznał się swojej żonie, że ma kogoś... (czyli moją ex). Wiem to wszystko, bo skontaktowałem się z jego żoną. Po którymś tam spotkaniu z nim stwierdziłem, że coś mi tu śmierdzi a poza tym wkurwia mnie ten jego uśmieszek. A moja ex.... jeba*a szma*a rozjebała komuś rodzinę... Dobrze wiedziała, że gość ma żonę i dzieci a tańczyła koło niego jak Maserak w Tańcu z Gwiazdami. Zgadza się, dokładnie tak opisała go jego żona. Problemy społeczne, zaniżona samoocena, pracoholik. Ma wyjebane na dzieci. Skrzywiony na punkcie pornosów i walenia konia. Własnej żonie proponował trójkąt, czworokąt i chuj wie jaki tam jeszcze wielokąt... ale generalnie podobno jarała go myśl, że ktoś obraca jego żonę. Dokładnie tak robię! Dzięki za sugestię. Podsumowując mam autentycznie obrzydzenie do tego wszystkiego. Cały ten świat relacji damsko-męskich jest zwyczajnie zjebany. Rzygać mi się chce na myśl o jakiejkolwiek kobiecie wiedząc jakie są. Tyle w temacie. Jak mówiłem... jaja jak berety!
  5. Nie odpowiedziałeś bracie... jakie te czerwone flagi były?
  6. Kolego, nie jestem jakiś guru od zwiazkow ale wiem z doświadczenia, że pewnych rzeczy nie da sie "odzobaczyć"... uciekałbym ASAP od tych klimatów zanim sam tym przesiąkniesz. Lepiej fchuj żyć samemu niż narażać własny beret na zrycie... i to konkretne jak się zapowiada.
  7. Nie masz wspólnoty majątkowej z myszką to czym się przejmujesz? Faktycznie chcesz coś tu sie dowiedzieć czy promujesz firmę? 😅
  8. JPRD... im więcej czytam tego typu historii i im więcej poznaję w realu kobiecych zagrywek i ich sposobu funkcjonowania to tym bardziej z butów mnie wyjebywuje... Qwa.., co za świat.
  9. Śmiem sądzić, że jak kolega przestanie sponsorować to panna zawinie kiecę. Zapewne szybko znajdzie się kolejny, który będzie chciał sponsorować... Znów kilka tygodni będzie fajnie a potem zjazd... i kolejny... i kolejny...
  10. Kolego @Wolumen... wydaje mi się, że sam ten fakt średnio wróży. Drążyłeś temat dlaczego bierze te antydepresanty? Szkoda mi każdego kto ma aż takie emocjonalne jazdy, że musi brać piguły, ale mówiąc kolokwialnie... tam może być ostro zryte pod beretem. Pisałeś, że to nielicha dupina więc na brak adoracji na pewno nie narzekała... dziewczyna mogła być wyobracana przez rzeszę lokalnych Sebów na wszelkie sposoby i to pierdylion razy... i być może jej podejście do seksu jest efektem dziesiątek wacków które już widziała. Wiem, że byś sobie chciał to jakoś poukładać ale dzisiejszy rynek matrymonialny jest naprawdę słaby a wygląd to akurat najmniej istotny czynnik którym powinno się obecnie kierować dobierając sobie nową Lolitkę szczególnie na LTR. Sam jak zacząłem spotykać się z pannami to zauważyłem, że im ładniejsza dziunia tym bardziej pojebane pod dekielkiem. Powodzenia!
  11. Trochę tak jakby chciał przeskoczyć z jednej gałęzi na drugą czyli na Ciebie jakbyś mu approvala dała. Nie zaakceptowałaś jego zalotów więc ratując swoje ego sam "zerwał"... wg mnie gość niewarty uwagi... zachował się jak takie właśnie standardowe niunie o których na forum chłopaki piszą. Przyjaciel też z niego żaden... szczerze to żadnej przyjaźni nie było wg mnie, utrzymywał znajomość bo miał nadzieję, że coś między wami zaskoczy. Mógł też się w Tobie zakochać i musi się wyleczyć... cholera wie. Bez znaczenia w zasadzie z Twojego punktu widzenia. Szkoda Twojego czasu na rozmyślanie na ten temat. Pozdro
  12. @thyr święte słowa w sumie to właśnie w taką relację bym wszedł na obecnym etapie mojego życia. Spotykam się od niedawna z panną i sex oczywiście jest i to jeszcze ani razu z mojej inicjatywy nie wyszedł, ale już zaczynają się pierwsze "a kiedy zamieszkamy razem bo tęsknię jak cię nie widzę 24h/7...". Niebawem będzie mowa o dzidzi słodkiej i uroczej... Więc no zapewne szybko będę znów wolnym strzelcem.
  13. Tylko to się nudzi w końcu, ileż można bawić się w kotka i myszkę. Są goście, którzy są całkiem ok, ogarniają dom, zajmują się dziećmi, zarabiają fajną kasę a i tak chuja z seksu mają. Zgadzam się z kimś tam wcześniej piszącym, że to uwłaczające bo będąc związku oczekujesz, że pewne chociaż minimalne potrzeby będą ogarnięte. Ale tak nie jest. Można mieć też dupę na boku ale po chuj w takim razie się żenić? Dlatego sam też doszedłem do wniosku, że to jest zwyczajnie bez sensu pakować się w formalny związek i być od kogoś zależnym. Nie kalkuluje się jakbym nie liczył.
  14. Przerabiałem taki schemat. Problemy z łóżkiem zaczęły się jakieś 1,5 - 2 lata po ślubie. Nie pomogło dbanie o sylwetkę, prezenty, komplementy, wycieczki (ok pomagały na chwilę). Jeżeli do czegoś dochodziło to było wymuszone. Inicjatywa ze strony ex praktycznie zerowa. Kiedyś chciałem zrobić mały test jak długo ex wytrzyma... po dwóch miesiącach czekania na jej reakcję skapitulowałem i znów coś wyskamlałem. Po 5 latach takich rozmyślań i badań powiedziałem, że to pierdolę. Finalnie rozwiedliśmy się - brak seksu to nie był jedyny powód, nawarstwiło się tego w trzy dupy, nie mniej jednak zaczęło się od tego właśnie. Większość kobiet działa wg schematu "sex jako atut a później karta przetargowa". Jest taki kanał na YT "Musisz wiedzieć". W którymś z odcinków gość mówi, że kobieta jest strażniczką przyjemności (sex, czułość, kurwa nawet obiad), facet znów to strażnik związku. Czyli jak kobieta chce mieć związek z gościem, który reprezentuje SMV w który ona celuje lub wyższy, to jest sex (i inne przyjemności). Sprawdziłem, potwierdzam. Jak kobieta jest już w tym związku (najlepiej usankcjonowany dozgonnym "i, że cię nie opuszczę aż do śmierci", bez intercyzy - czyli z pełnym dostępem do zasobów faceta + ze dwa bąbelki do tego), to po co się męczyć z rozkładaniem nóg, orgazm może sobie dać sama, niech facet skamla. Zresztą podobny schemat odwalają faceci tylko dotyczy to innych obszarów. Kupiłem tą teorię, bo sprawdziła się w 100% znanych mi przypadków. Oczywiście są kobiety, które lubią sex i nie traktują tego jako kartę przetargową, ale chyba jeszcze nikt nie wymyślił jak sprawdzić naturę pańci pod tym kątem. Tj. czy to wersja demo czy nie...? Oto jest pytanie. Oczywiście z analizy całkowicie wykluczam borderki bo tu sytuacja ma się z goła inaczej - przerobiłem 2 szt, obie seksoholiczki. Ale mam też ciekawy przykład z pracy - jedna z koleżanek taka 5/10 koło 10 lat. Czasem coś tam głupio gadamy na "open spejsie" i te tematy też poruszamy. Z jej opowiadań i żartów wynika jakby miała takie podejście "czasem mi się nie chce ale wiem, że mój mąż ma ochotę to coś dla niego fajnego robię". Podobno czasem wskoczy w jakieś fikuśne ubranie a czasem od tak. Podobno. Są ze sobą jakieś 20 lat juz. Da się. Amen.
  15. Sama nadwaga w dużej mierze ma podłoże behawioralne. Nawyki żywieniowe, poczucie głodu i sytości jest zarządzane przez naszą podświadomość. Zetknąłem się kiedyś z terminem psycho-dietetyki. Wg mnie zdobycie odpowiedniej wiedzy z psychologii i dietetyki oraz umiejętne ich sprzedawanie, to sposób na otwarcie kopalni złotówek w horyzoncie najbliższych dziesięcioleci (chyba ze wybuchnie wojna np. z Białorusią to wtedy ch*j, d*pa i kamieni kupa... ).
  16. Idź w kierunku psychoterapii (uzależnienia, związki itp) ... posprzątasz swoją głowę + będziesz miał na 1 000 000 % pewny zawód na przyszłość Mówię serio. Obecnie 60 min u dobrego psychoterapeuty to 150 - 200 zł! Koszty to jedynie wynajem jakiegoś lokum. Licząc na szybko 150 zł x 4 spotkania dziennie x 20 dni roboczych = 12 000 zł (- koszty). Dietetyką i siłownią możesz zajmować się dodatkowo. Jakbym miał teraz 24 lata to autentycznie poszedłbym w tym kierunku. Powodzenia
  17. Standardowe karanie za Twoje nieposłuszeństwo, nie dajesz tego czego dziewczę oczekuje to zostajesz odsunięty od przyjemności. Nie łudź się, że deklaracja i spełnienie jej obecnych oczekiwań coś zmieni, po czasie pojawią się kolejne powody dla których pańcia będzie nieszczęśliwa. Tak to już działa, takie są reguły gry. Jeżeli ma do tego roszczeniowe wzorce od swoich starszych sióstr, które zapewne wykastrowały swoich Misiów to... 2 + 2 = ? No równa się, że za kilka lat będziesz w czarnej dupie, jadąc na ręcznym bez możliwości łatwej dla Ciebie ewakuacji. Przestań pierdolić, co niby zawaliłeś? 13 lat temu mając 23 lata wpadłem w ten sam schemat i dziś już jestem po rozwodzie z dwójką dzieci. Przemyśl sobie czy to na pewno kobieta z którą chcesz spędzić resztę życia, tj. czy to absolutne max na co Cię stać i chcesz dać się jej wykastrować w imię posiadania rodziny na którą będziesz dożywotnio zapierdalał. Tylko nie idealizuj i nie wal sentymentów. W tej materii kluczowy jest pragmatyzm, bo będziesz potem za to słono płacił. Na rynku jest masa dziewczyn, które w Twojej sytuacji (żadnych zobowiązań) powinieneś podbijać jak kula kręgle. Będziesz kiedyś wdzięczny, że masz teraz szansę spierdolić z układu w którym to nie Ty rozdajesz karty. Szerokości
  18. Witajcie bracia po dość długiej przerwie (BTW ależ ten czas dopierdala). Na wstępnie chciałem podziękować wszystkim, którzy udzielili mi dobrych rad jak przebrnąć etap rozwodu i najmniej na tym ucierpieć! Udało się. Krótki update sytuacji: Rozwód za mną, jedna rozprawa pod koniec ubiegłego roku. Kontakty z dziećmi – 2x w tygodniu z nocowaniem + co drugi weekend (od piątku do poniedziałku). Gdybym miał oszacować czas spędzany mama/tata to wychodzi, że 42% czasu dzieci spędzają ze mną. Bardzo mi na tym zależało również z powodu możliwości przeskoczenia na 50% czasu czyli opieki naprzemiennej do której zmierzam w perspektywie kilku lat. W zasadzie moja sytuacja byłaby całkiem komfortowa gdyby nie dwie sprawy które nie dają mi spokoju: 1. Sposób sprawowania opieki nad dziećmi przez ex: Otóż chodzi o to, że zaopiekowanie dzieci pod względem higieny osobistej leży i kwiczy z różnym nasileniem. Ex potrafiła np. wysłać dzieci do przedszkola z nieobciętymi paznokciami, dziurawymi i/lub brudnymi ciuszkami, zdartymi butami. Zdarzały się sytuacje, że przedszkolanki zwracały się do mnie, żebym zwrócił uwagę mamusi, że dzieci są za cienko ubierane w zimie. Był też etap ubierania jednej z córek w używane ciuchy po jakimś starszym kolędzie (tak dosłownie). Mama ex (czyli babcia) pewnego dnia przyniosła starszej (6 latce) ciuszki po 10 letnim chłopcu… (starsza jest chłopczycą i generalnie ma etap na chłopięce ciuszki ale no bez jaj). Ex oczywiście pewnego dnia ubrała bluzę po tym dziecku starszej i zawiozła do przedszkola. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak mogła czuć się 6 letnia dziewczynka w szarym worze po 10 letnim chłopcu…, ale musiało być to minimum upokarzające. Trochę podpytałem starszą o tą sytuację i w odpowiedzi usłyszałem „tato, a co ja miałam ubrać jak jedna bluza za mała a druga brudna”. Pomijam fakt, że ex dostaje regularnie pieniądze i to nie małe na zabezpieczenie takich tematów + sam też co jakiś czas zaopatrzam młode w ciuszki. Wytknąłem temat ex ale usłyszałem jedynie na odpierdol się „nie mam sobie nic do zarzucenia”. Więc zmieniłem taktykę i jak widzę tylko jakiś problem, to zwyczajnie wypierdalam do kosza takie ciuszki. Trochę ją to chyba naprostowało, bo od kilku miesięcy sytuacja ma się lepiej. Niewiele zmieniło się niestety w temacie higieny osobistej. Regularne odparzenia, podrażnienia, zaczerwienienia miejsc intymnych + grzybica stópek młodszej… Ilekroć są u mnie, ogarniam te tematy, uczę higieny, mycia kremowania, pudrowania wycierania itd. O tyle mam wrażenie, że mycie dzieci u ex polega na wsadzeniu dziecka do wanny, odkręceniu kurka i wyciągnięciu po jakimś czasie. Miałem kilka takich akcji, że dziecko po jakimś czasie spędzonym z mamusią przywoziłem do siebie i wieczorem miałem autentyczny atak płaczu ze względu na ból spowodowany odparzeniami… „tatusiu pomóż mi, szczypie mnie tam na dole”… Zwracałem na to już kilka razy uwagę ex, ale komentarz zawsze ten sam „eee to normalne”… Masakra jakaś. Zwróciłem się w tym temacie do opieki społecznej i kobieta, z którą się spotkałem prosiła o cynk jak tylko sytuacja znów się pogorszy i zrobią ex nalot. Nie mniej jednak, nie mam serca zostawiać tych maluchów w takim stanie i jak tylko są ze mną to idą w ruch kremy, leki i inne cuda żeby tylko to podleczyć. Faktem jest natomiast to, że pilnuję tego chyba tylko ja. Wg mamusi to o czym piszę to „normalka”. Pytanie co sugerujecie w takim przypadku? Robię regularne zdjęcia jak tylko widzę, że problem się nasila i zwracam uwagę ex ale no to wciąż łagodzenie skutków a nie wyeliminowanie przyczyny problemu czyli podejścia ex. Dla nieznających tematu, jednym z głównym powodów, dla którego nie dałem radę dalej żyć z ex to było jej syfiarstwo i higiena osobista właśnie (m.in. regularne infekcje) co finalnie załatwiło resztki naszego życia intymnego. Jak rozumiem ex realizuje na dzieciach dokładnie taki sam schemat postępowania jak dla siebie. Koszmar. 2. Nowy kolo ex…: W zasadzie wali mnie to co robi ze sobą i z kim się spotyka do momentu gdy nie zaczyna to dotyczyć moich dzieci ale…, krótko przed wyprowadzką z wspólnego domu ex zaczęła wspominać, że ma nowego szefa w pracy… w zasadzie wtedy nie zwróciło to mojej uwagi, ale na obecną chwilę ten nowy szef to również nowy bolec ex. Szczerze nie wiem jak oni to oganiają ale nie mają problemu paradować razem po mieście gdzie społeczeństwo jest raczej hermetyczne i wyczulone na tego typu tematy a firma to wielkie korpo zatrudniające tysiące ludzi z okolicy. Ale ok, nie moja sprawa. Z tego co do mnie dotarło to gość trochę po 40stce, żonaty (chyba w czasie rozwodu), bez dzieci. Całkiem niezły jeśli chodzi o wygląd, jakieś 180 cm, wysportowany. Z racji stanowiska myślę że zarobki na poziomie 15k netto. Ogólne SMV na moje oko to jakieś - 8/10.... Powiedzcie mi, jak to możliwe, że taki kolo został upolowany przez rozwódkę (SMV max 6/10) z dwójką dzieci i do tego syfiarę – bywam regularnie w jej mieszkaniu i wiem co mówię… No wytłumaczcie mi jak to możliwe? Ja rozumiem, że ja wpadłem jak śliwka w szambo bo byłem niepewnym siebie gówniarzem gdy decydowałem się na małżeństwo z nią ale taki kolo w takim wieku? Nie ogarniam. Kolo zaczyna również coraz częściej zaglądać do ex kiedy są tam moje dzieci – o ile na razie nic alarmującego się nie dzieje, o tyle spodziewam się, że w najgorszym przypadku ex będzie chciała przerobić nowego kolo na również nowego tatusia i zacznie mnie alienować. Zatem szykuję się na spotkanie z owym kolo w perspektywie jakiegoś czasu celem ustalenia granic czyt. albo się sam odpierdoli od moich dzieci albo ja mu w tym pomogę. Z góry dzięki za rady. Być może, ktoś miał podobne problemy i jest w stanie coś konstruktywnego doradzić. Pozdro!
  19. U mnie dokładnie to samo! Moja historia to wypisz wymaluj to o czym tutaj czytamy.
  20. Na szczęście mam dzieci z którymi spędzam czas i kilku znajomych z którymi łazimy po górach... Ale jak jest popołudnie wolne i brak wizji co tu robić.... to piję
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.