-
Postów
170 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Donations
0.00 PLN
Profile Information
-
Płeć
Kobieta
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia MotherOfCats
Szeregowiec (2/23)
90
Reputacja
-
ntech - tak, bliski kolega z pracy stał się niechcianym adoratorem właśnie po tej pamiętnej rozmowie o dzieciach. Wybacz, ale w tak ważnej kwestii ludzie po prostu muszą się ze sobą zgadzać, bo potem jest kwas, który ciągnie się za nimi i ich ewentualnymi dziećmi latami. I uważam, że ja również w tamtej chwili powinnam stać się dla niego niechcianą adoratorką. Widać pasowaliśmy do siebie charakterami, ale kompletnie wymijaliśmy się w kwestii oczekiwań. Wiązanie się w takiej sytuacji to skrajna głupota. Problem w tym, że o ile ja przeszłam nad tym do porządku dziennego, o tyle on nie był w stanie przełknąć, że jakaś kobieta powiedziała mu "nie". Szatan, gdyby wszystko było widać jak na dłoni, to nie byłoby tyle nieszczęśliwych małżeństw i rozwodów. Są tacy, którzy ukrywają swoje prawdziwe oblicze latami i płeć nie ma tutaj akurat nic do rzeczy. Tutaj gość był niesamowicie miły i do rany przyłóż, ale wystarczyło pierwsze spięcie, żeby wyszło szydło z worka. I dobrze, że tak się stało.
-
Szatan, słoneczko drogie, proszę, byś po raz kolejny przeczytał mój post. Szydło z worka zaczęło wychodzić dopiero po jakimś czasie, wcześniej gość był wręcz wzorowym kumplem z pracy. No właśnie, Z PRACY - konieczność utrzymywania kontaktu bierze się właśnie ze spraw zawodowych. Właśnie dlatego nie mogę go po prostu zablokować i iść dalej. Jedyna moja nadzieja w tym, że się w końcu znudzi i mu przejdzie.
-
Wielkie dzięki za odpowiedzi - te sensowne. Dostosowałam się do Waszej rady i od tego czasu jest, niestety, tylko gorzej. Przestałam być miła i w pewnym momencie powiedziałam gościowi, co o nim myślę, ze szczególnym naciskiem na niechęć do wyrośniętych chłopców, którzy nie potrafią wziąć odpowiedzialności nawet za własne dziecko. No i się zaczęło. Od tamtego czasu nawet nie chce mi się włączać komunikatora, przez który teraz pracujemy. Kontaktuję się z nim jedynie w sprawach służbowych i to kiedy naprawdę muszę. W międzyczasie on co jakiś czas wysyła mi wiadomości typu "Widzę, że stroimy foszki. Uspokój się grzecznie, a potem przyjdź i ładnie przeproś" przeplatane z (cytuję) "Takiemu mężczyźnie jak ja się nie odmawia. Będę cię urabiał, ile będzie trzeba, wszystko jest jedynie kwestią czasu". Co zabawne, temu gościowi na mnie nie zależy, a chyba tylko i wyłącznie na jego urażonym ego. W swoich elaboratach nieustannie daje mi do zrozumienia, że mam (też cytat) "już pierwszą zmarszczkę na czole", że dostałam dobre zlecenie jedynie przez to, że jestem kobietą (choć moje wyniki w pracy nad projektem są dużo lepsze niż jego) i że generalnie latka lecą, więc nie mogę wybrzydzać. Raz zapytałam, dlaczego wobec tego chce ze mną być, skoro jestem według niego stara, brzydka i głupia. Odparł, że chce mi w ten sposób pokazać, gdzie jest moje miejsce i jaka rzeczywista jest moja wartość, że takie kobiety jak ja trzeba usadzać, nakazywać im milczeć i grzecznie czekać na okazję. Odpisałam mu, że nigdy w życiu się tak nie uśmiałam. Plus jest taki, że od dwóch dni jest spokojniej, więc jest szansa na to, że zaczyna mu się to nudzić.
-
Przejdę od razu do sedna, bo nie ukrywam, że powoli sprawa zaczyna mnie i coraz bardziej denerwować, i przerastać. Poznałam mężczyznę. Jest o dziesięć lat starszy, połączyło nas wspólne hobby, ma naprawdę świetny charakter (a przynajmniej tak mi się z początku wydawało), wygląd również w moim typie. Niestety, światopoglądowo całkowicie się rozjeżdżamy i o ile w koleżeńskiej znajomości nie stanowiłoby to dla mnie problemu, o tyle skutecznie uniemożliwia związek. Poszło o dzieci. Ja chcę, a on nie - klasyk. Nie chce, bo dla niego to odebranie wolności i zbyt duża odpowiedzialność, a w dodatku denerwuje go, że jakbym zaszła, to on nie mógłby ostatecznie zadecydować o aborcji. Stwierdziłam więc otwarcie, że nic z tego nie będzie i że lepiej będzie, jak pójdziemy w swoją stronę. On jednak nie może tego przeboleć. Ciągle próbuje wywołać we mnie poczucie winy. Twierdzi, że nikogo lepszego i tak sobie nie znajdę, że jestem już za stara na przebieranie i wybieranie, że nikt nie da mi tego, co on może mi dać (na pytanie, cóż takiego to by mogło być, już nie odpowiedział), że jestem roszczeniową księżniczką i że w ogóle chcę go zapewne jedynie wydymać na kasę z alimentami w pakiecie. Dodam, że gość jest bardzo pewny siebie i sam przyznał, że wszystkie swojej baby "trzymał krótko", a jak jego ex się nie dostosowała, to karał ją brakiem seksu (poważnie, to pierwszy manipulujący w ten sposób mężczyzna, jakiego spotkałam). Grzeczne obstawanie przy swoim nic nie daje. Niestety ze względu na pracę ciągle musimy mieć ze sobą kontakt, a nawet współpracować. Jakieś rady?
-
Temat bez propagowania ideologii i snucia niepotrzebnych rozważań. Czy bylibyście w stanie zaakceptować taki wybór ze strony własnej osiemnastoletniej (a więc już decydującej o sobie) córki? Co byście jej powiedzieli? Jak byście zareagowali? Jak poczulibyście się w sytuacji, gdybyście napotkali wśród znajomych opinię na temat jej umiejętności łóżkowych i wzajemne polecanie jej sobie ze względu na śliczne, młode ciało? Czy miałoby to jakikolwiek wpływ na to, jak postrzegacie prostytucję? Czy bylibyście w stanie polecić swojej córce taki sposób na zarobek? Pytanie głównie do Panów, ale Dziewczyny również mogą się wypowiedzieć.