Skocz do zawartości

deleteduser55

Użytkownik
  • Postów

    66
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser55

  1. Super, szacun. Skoro Tobie się udało, to na pewno tak jest wszędzie. Oto moje obserwacje - tak, na zweryfikowanych przeze mnie faktach. Mieszkasz w małej miejscowości, bo większą kwotę płaciłem za publiczne przedszkole, do którego córka dostała się fartem - ze względu na to, że 6-latki musiały wtedy pójść do szkoły i dzięki temu były miejsca w przedszkolach. Rok później/wcześniej nie było opcji. Do każdego żłobka/przedszkola liczą się punkty. Spójrz na moje zarobki, dodaj do tego fakt że córka jest jedynaczką a my mamy zawarty związek małżeński. Muszę więcej tłumaczyć? Dla niezorientowanych - podpowiem, że za każdym razem daje to ostatnie miejsce w klasyfikacji. Załóżmy, że jest 50 miejsc a chętnych jest 55 - tak, mam niemal gwarancję, że córka będzie na 55 miejscu. Co do miejsc w żłobkach - tak, zgadza się, w tej chwili są miejsca. Za naszych czasów już nie było. Ba, rok temu i 2 lata temu też nie było - informacje z wiarygodnego źródła. Miejsca są za to w prywatnych żłobkach - u nas w promieniu 5 km są trzy. Te samo wiarygodne źródło (nie żona, bo przecież nie można ufać) donosi, że ceny to +- 1500 zł. A w niektórych trzeba zapłacić jeszcze za wyżywienie
  2. @rarek2 nie wszystko jest czarno-białe. Zarabiam 5x więcej od żony (sam dwukrotnie przebijam 2 próg podatkowy). Dzięki temu, że rozliczamy się wspólnie, będę musiał dopłacić do skarbówki "zaledwie" kilka tysięcy. Gdybym rozliczał się sam, musiałbym zapłacić ze swojej kieszeni 20k+. A żona z kolei dostałaby zwrot podatku i zwrot z tytułu wychowania dziecka. Czasami trzeba się dogadać i znaleźć najlepsze rozwiązanie - zgrywanie wielkiego Macho nie zawsze przynosi wymierne korzyści ;)
  3. Moim zdaniem każdej osobie dłużej przebywającej na bezrobociu odpierdala, niezależnie od płci. Mój kuzyn siedział rok na bezrobociu, tak niemiłosiernie pierdolił, że nie szło z nim wytrzymać. Moja żona nie była wyjątkiem. Za to jak wróciła do pracy, to jest zupelnie inną osobą. Jest w stanie więcej ogarnąć ode mnie - a na bezrobociu nigdy jej się to nie zdarzyło, zdecydowanie częściej jest zadowolona z życia, a wcześniej nic jej nie pasowało. Różnica jest taka, że w przypadku posiadania potomstwa - ktoś musi się dzieckiem zająć. Żłobki są tak drogie, że zazwyczaj kobiecie nie opłaca się wracać do pracy - bo wyjdzie że po odjęciu kasy na żłobek zarabia 500 zł na cały miesiąc.
  4. @azagoth przyznaj, uwielbiasz wyciągać jedno zdanie z całego kontekstu i się o nie przyczepić? Notorycznie to u Ciebie widzę. Nie, nie brałem rozwodu. Zapewne jest tak, jak mówisz - jak kobieta się uprze, to kontaktu z dziećmi nie będzie. Mi chodzi o bierność - po prostu pogodzenie się z faktu bycia niedzielnym tatusiem. No ale co z tego, przecież MOTOR! Tylko o to mi chodzi, o brak pokory, nic więcej. Dla mnie wzorem jest inny Brat, celowo nie wywołuję, który przecierpiał z żoną, wychował syna do dorosłości i kopnął żonę w dupę. Swoje przecierpiał, ale ma zajebisty kontakt z synem i jego pełne poparcie. Wiem, że nie zawsze się tak da - ale koledze się udało. I nie było żadnych przechwałek, mnóstwo mądrości i pokory. Chodzi mi o tylko dwie rzeczy - dzieci na pierwszym miejscu i pokora. I od razu uprzedzę, żeby nie dawać pola manewru - rozumiem Braci będących po rozwodzie, wiem że jest to trudny etap i w większości przypadków słuszny i jedyny. Tylko przed rozwodem powinny przyjść przemyślenia - co w zdecydowanej większości historii opisanych na forum na szczęście odnotowałem.
  5. Nie o to mi chodziło, ja rozumiem, że rozwód jest czasami najlepszym rozwiązaniem - nawet dla dzieci, które już nie muszą oglądać festiwalu złośliwości rodziców. Chodzi mi o to, że z opisu wywnioskować można (a przynajmniej ja tak to odebrałem), że widuje dzieci 2 razy w miesiącu, nie walczy o większe kontakty ale ma motor, mięśnie i powodzenie u Pań - i to wystarczy. Owszem, dowalił małżonce, nie poszedł na żaden kompromis, ale jest to kosztem dzieci - a z tego co pamiętam nie walczył o nie, żeby nie sprawić frajdy ex żonie. Z takim podejściem jestem pewien, że sam bardzo przyłożył się do tego rozwodu, ale to nie dociera do części samców - że wina nie leży zawsze w 100% po stronie kobiety. To, że taki gościu tak postępuje to jedna strona medalu - znacznie bardziej przerażające jest ogólne poparcie, żeby za wszelką cenę dowalić kobiecie. W niczym nie różni się to od postępowania kobiet, które ograniczają ojcom kontakty z dziećmi, mszcząc się na byłych mężach kosztem dzieci. Teraz pewnie zostanę publicznie zlinczowany - trudno, musiałem to napisać.
  6. @Nocny Konwojent dzięki Ci za ten komentarz. Bardzo lubię te forum, ale czasami jak czytam wynurzenia niektórych osób to zastanawiam się czy dobrze trafiłem. A gdy widzę jeszcze ilość "like-ów", to nie dziwię się że forum jest owiane złą sławą. Był tu kiedyś taki temat, jak gościu chciał sobie wychować kobietę. Finalnie skończyło się rozwodem, gościu widuje dzieci 2 razy w miesiącu. No ale to nieważne, bo chodzi na siłownię i ma motor, jest wolny. Pełno gratulacji i polubień, po prostu ciarki przechodzą. Ja rozumiem, że nie dało się inaczej, trzeba było wziąć rozwód i pewnie była to jedyna możliwość - no ale jest to taka sama wygrana jak 27:1. Siara się tym chwalić.
  7. Ja was Panowie na pewno nie przebiję, bo nie było żadnego podtekstu seksualnego, ale skoro wszyscy to ja też się "pochwalę"... W liceum grałem w reprezentacji szkoły w koszykówkę. Czasami zostawałem po lekcjach na sali żeby sobie porzucać. Podobała mi się jedną dziewczyna, nasze spojrzenia nieraz się spotykały, po czym oczywiście szybko odwracałem wzrok udając że to przypadek. No i pewnego dnia, gdy zostałem po lekcjach na sali dziewczyna ta przyszła z koleżanką i spytała się czy też może porzucać. Przez 10 minut rzucaliśmy na zmianę - ja rzucałem, po czym dawałem jej piłkę itd. Oczywiście ani razu się nie odezwałem. Po 10 minutach obie dziewczyny sobie poszły. Ja zdziwiony o chuj chodzi, nie miały co robić czy co. Jeszcze przeszkadzają mi w treningu a i tak nie trafiają Olśnienia dostałem po jakichś 5 latach A tak już na serio, to wydaje mi się, że jest to wpływ reklam i mediów. Byłem wtedy prawiczkiem - introwertykiem z kompleksami (teraz jestem tylko introwertykiem ;)), bez idealnego ciała, do głowy mi nie przyszło, że mogę się dziewczynie podobać. Teraz są jeszcze Instagramy itp., mogę sobie tylko wyobrażać, co dzisiejsi wycofani nastolatkowie czują, gdy z każdej strony są atakowani modą na bycie fit wygadanym ekstrawertykiem...
  8. Do Lwowa oraz innych ukraińskich miast lata WizzAir, do Rzymu chyba Ryanair, do Skopje i Belgradu chyba tylko Lot - mam na myśli loty z polskich miast. Bracia podpowiedzieli masę stron, ja korzystam głównie z Google Flights. W przypadku Lotu możesz rozważyć loty z przesiadką - np. z Poznania do Belgradu z przesiadką w Warszawie - bilety często są tańsze ze względu na przesiadkę. W przypadku Wizzair i Ryanair najlepiej sprawdzaj przez tryb incognito - te firmy są takie kurewskie, że sprawdzają czy byłeś na ich stronie i przy kolejnej wizycie proponują wyższą cenę. Sprawdzone na własnym przypadku - inna cena (wyższa) w normalnym trybie, inna w incognito. Nie ograniczaj się tylko do jednego lotniska - czasami bardziej opłaca się wykupić parking przy lotnisku w innym mieście i pojechać tam autem. Jak masz blisko do granicy możesz rozwazyć Pragę, Berlin albo Bratysławę - zakładając, że masz auto. Czasami też bardziej opłaca się skorzystać z biura podróży. Niebawem lecę do Dubaju - z Krakowa albo Katowic cena była niewiele niższa, ale za bagaż rejestrowany trzeba byłoby dopłacić, do tego w BP pakiet hotel + przelot był tańszy niż oddzielny lot i hotel na bookingu. Do tego w lepszej lokalizacji i z bezpłatnym shuttle busem na plażę i Burj Khalifa, dzięki czemu oszczędzam na taxi. No ale w tym wypadku mam na myśli konkretnie Dubaj, europejskie miasta raczej taniej wychodzą na własną rękę.
  9. Od razu uściślę, że nie jestem ekspertem, bynajmniej. @gryczany - masz gotowe appki na androida. Ja swojego czasu robiłem zestaw pompki, dipy (pompki tyłem na podwyższeniu), przysiady, brzuszki i deska (plank). Niedawno czytałem, że lepiej zrezygnować z brzuszków, bo bardziej obciążają kręgosłup (szczególnie niezalecane po 30-tce) i są z tego marne efekty - lepiej zamiast nich robić deskę, która angażuje więcej mięśni i nie obciąża kręgosłupa. A co do częstotliwości - ja trenowałem 3 razy w tygodniu.
  10. Ja cieszę się, że przeżyłem kolejny dzień. 3 lata temu dostałem diagnozę - nowotwór złośliwy jądra. Jajko usunięte, rak nie zdążył się rozlać. A tak cholernie się bałem. Nie chcę użalać się nad sobą, bynajmniej. Po prostu cieszę się, że mijają już 3 lata i póki co po tamtych dniach została tylko pamiątka w postaci blizny.
  11. Jeden z lepszych tekstów jaki tu przeczytałem. Nawet do głowy mi nie przyszło, jak bajki Disneya pierdolą ludziom w głowach. Ja jeszcze póki co jestem z żoną i jest nieźle ale dostałem od niej solidny wpierdol psychiczny. Tego na pewno jej nie zapomnę i nigdy do końca jej nie zaufam. Natomiast gdybym miał cofnąć czas, to wszedłbym w to jeszcze raz (oczywiście z dzisiejszym stanem wiedzy zupełnie inaczej by wszystko wyglądało) bo mam z tego córkę. Wychowywanie jej sprawia mi wielką frajdę. Gdy ćwiczyłem, córka ćwiczyła że mną po swojemu. Gdy byliśmy w Tajlandii czy Malezji, córka pytała się mnie o inne zwyczaje, o inne religie a ja mogłem jej wszystko tłumaczyć. Raz w miesiącu wybieramy się do kina, pomagam jej w lekcjach - wszystko to sprawia, że czuję się szczęśliwy. Rozumiem innych Braci, którzy nie chcą mieć dzieci - każdy może mieć dzieci ale nie każdy powinien. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach, to bardzo dobrze robi nie decydując się - znam kilka znajomych par, którym dzieci po prostu przeszkadzają. Ludzie robią dzieci bo taka moda a później nie wiedzą co z nimi zrobić i podrzucają dziadkom. A dziecko rośnie - i nawarstwiają się żal, smutek i kompleksy. Jednak jeśli ktoś jest ojcem i chciał dziecka - to żadna siłownia czy zarabianie kasy nie są w stanie zastąpić kontaktu z nim.
  12. Znam trochę temat od strony swojej szwagierki - cały wolny czas poświęcony porządkom, conajmniej jeden bity dzień w tygodniu na gruntowne porządki, ogarnianie w tygodniu. Znajomych nie zaprosisz, bo najpierw trzeba gruntownie posprzątać. Wykąpać się musisz ostrożnie, bo pobrudzisz itd. Wydaje się zabawne, ale szwagier ma serio przejebane. @Lexmark82 - szwagier, to Ty? (żart ;))
  13. W sumie po długim czasie chodzenia ze sobą chęć ustabilizowania się i posiadania potomstwa. Tak, wiem co niektórzy pomyślą - po co dziecko, liczy się tylko siłownia, samorozwój i zasoby. Ale ja naprawdę chciałem dziecka i tego nie żałuję. Z żoną ciężko powiedzieć - krok od rozwodu, doły itd. W końcu trafiłem na to forum, najpierw zachłysnąłem się Red pillem, później zacząłem analizować niektóre kwestie i podchodzić do nich wybiórczo. W każdym razie dzięki wiedzy z forum zmieniłem mindset, trzymam ramę i od połowy roku jest już OK, żona znacznie wyluzowała. Gdzie mnie to zaprowadzi - nie wiem, być może uda się spokojnie dotrwać do dorosłości córki (albo nawet dłużej), a może już jutro żona przyjebie mi pozwem rozwodowym. W każdym razie cieszę się z każdego dnia spędzonego z córką.
  14. Z moich obserwacji wynika coś zupełnie odwrotnego. Chady w liceum są chadami, a po 30-tce okazuje się, że zdecydowana ich większość ma gówno pracę, nadwagę itp. z kolei przegrywy poniżane w szkole nieraz osiągają szczyty - po liceum idą na techniczne studia, później konkretny hajs itd. Oczywiście nie jest to regułą, to tylko moje spostrzeżenia wśród moich znajomych.
  15. @Analconda - towarzyszu, kapituluję. Nic tu po mnie, szkoda mojego czasu. Masz w ogóle prawo jazdy i samochód?
  16. @Analconda - podam Ci przykład. Wyobraź sobie, że jest gościu zarabiający 3 tysiaki na rękę, który jest sam i odziedziczył kawalerkę. I jest gościu zarabiający 10 000 na rękę - jest wdowcem, ma 3 dzieci na utrzymaniu i kredyt hipoteczny. Z jakiej paki powinien płacić większy mandat? Zabranie mu połowy wypłaty spowoduje większy rozpierdol niż zabranie połowy wypłaty temu pierwszemu. W przypadku 10% można dyskutować - połowa wypłaty to zwykły komunistyczny zamordyzm. Tak samo z pracodawcą - pracodawcę powinno obchodzić to co dzieje się w pracy, a nie poza nią. Pracodawca nie jest jakimś mentorem który powinien wszystko wiedzieć.
  17. Ale popłynąłeś... 50% pensji i powiadomienie pracodawcy? Może jeszcze ścieżka wstydu i biczowanie? Jeśli ktoś zarabia 20 000 to 10 000 miałby zapłacić mandatu? Takich kwot to nie ma chyba nawet w Dubaju czy Singapurze... Przez 10 lat dostałem tylko jeden mandat. Debil w BMW wyjechał mi na czołówkę a ja roztrzęsiony i wkurwiony nie zauważyłem znaku. Debil mandatu nie dostał, ja dostałem. Na szczęście trafiłem na dobrego glinę i dał mi minimum - 100 zł. Gdyby zabrali mi połowę wypłaty nauczyłbym się tylko tego że żyję w złodziejskim komunistycznym państwie
  18. Oczywiście jestem przeciw. Chyba nikt nie poruszył tu jeszcze 2 kwestii: - policjanci będą odpuszczać starym fiatom przekraczającym prędkość o 20km/h żeby dojebać mandat nowemu Volvo z salonu przekraczającemu prędkość o 5km/h - kto będzie sprawdzał wysokość zarobków i w jaki sposób? Na pewno nie chciałbym pokazywać wyciągu z konta staremu wąsatemu komuchowi albo młodemu szczylowi co ledwo zdał maturę. Nie żebym gardził policjantami, bynajmniej - jednak uważam że nie są to odpowiednie służby do weryfikacji zarobków. Wszak każdy wie, że jest dobry glina i zły glina - nie wiadomo na kogo się trafi. Edit: poza tym zgadzam się z przedmówcami - moje zarobki są wynikiem mojej pracy, nie mam zamiaru się z tego powodu samobiczować, bo nic złego nie zrobiłem. Zarabianie pieniędzy nie jest powodem do wstydu.
  19. @Reinmar von Bielau ehhhh, a łudziłem się że jesteś autorem posta i spędziłeś trochę czasu w Iranie - miałbym o co się wypytać... No nic, szkoda
  20. @Reinmar von Bielau dzięki za posta, nie jestem pewien czy jest to twój opis czy tylko zacytowany? Od dłuższego czasu interesuję się Wschodem - od Rosji przez Bliski do Dalekiego Wschodu (podróże, czytanie artykułów, poznawanie kultury itd.). Byłem w kilku krajach muzułmańskich - wizyty w tych bardziej liberalnych (Turcja, Malezja) miło wspominam, w tych bardziej konserwatywnych już mniej. Jestem tutaj neutralny - mam świadomość niebezpieczeństwa fanatyków islamskich, jednak potrafię docenić zasady, obyczaje i kulturę pokojowo do mnie nastawionych muzułmanów. Iran mnie fascynuje, głównie ze względu na irańską kinematografię, jednak zdecydowanie nie wybrałbym się tam z rodziną - nawet przed ostatnimi wydarzeniami. Wiem, że Irańczycy są bardzo gościnni dla obcokrajowców. Jednej rzeczy jednak nie rozumiem, być może mógłbyś mi ją wyjaśnić. Znajoma była w Iranie jakiś czas temu. Ludzie byli dla niej bardzo mili lub zdystansowani - nikt nie był jednak wrogo nastawiony. Do czasu aż wsiadła do męskiego przedziału w Teherańskim metrze. Praktycznie cały przedział ruszył na nią by ją zmacać. Na najbliższej stacji udało jej się uciec ze łzami w oczach. Mimo dosyć otwartego podejścia do różnic kulturowych, nie jestem w stanie określić ich inaczej niż bydło. Tak jakby niby normalni ludzie zmieniają się w gwałcicieli jeśli zauważą kobietę samą wieczorem lub w nieodpowiednim przedziale. Zaznaczam, że rzucił się na nią cały przedział (conajmniej 30 osób) i gdyby nie zdołała uciec, prawdopodobnie zostałaby zbiorowo zgwałcona. Czy jesteś w stanie jakoś logicznie to wytłumaczyć - co ci ludzie mają w głowie? Co powoduje że na targu lokalny sprzedawca na targu jest miłym panem - jednak męski przedział w metrze jest dla niego darmowym burdelem i gdy znajdzie się w nim kobieta - sprzedawca ten nie ma żadnych skrupułów żeby brutalnie ją zgwałcić?
  21. @Dakota świat się kończy, czeka nas zagłada. Nic, idę obejrzeć "Przeminęło z wiatrem", później posłucham muzyki new romantic z lat 80-tych :D
  22. @.LaRs ok, jeszcze ja dodam swoje trzy grosze. Jeśli szukasz panienki na sex, to rób jak Bracia nakazują. Jeśli szukasz czegoś więcej, to naprawdę nie ma znaczenia, na której randce ją pocałujesz - byle nie czekała zbyt długo. Jeśli 3-4 randki nie będzie, no to wiadomo, że nie był to materiał na LTR. Ja swoją pocałowałem chyba na 4 randce, a teraz jestem z nią kilkanaście lat, jest moją żoną. Czy warto było - to już oddzielna historia Ale w sumie mamy córkę, nawet jeśli wszystko skończy się rozwodem i oskubaniem mnie z większości zarobków - to i tak było warto ze względu na córkę. Nie opisałeś swojej historii ale mam dziwne przeczucie, że zależy Ci na czymś więcej niż jednorazowy seks. Jeśli tak - to Forum nie jest do końca dla Ciebie. Wiedza tutaj zawarta jest naprawdę bezcenna - ale trzeba umieć ją filtrować. Jeśli jesteś młody i niedoświadczony - z jednej strony rady Braci mogą pomóc Ci przejrzeć na oczy i uwolnić się od toksycznego związku, z drugiej strony - jeśli masz naprawdę rokującą kandydatkę i zastosujesz się do NIEKTÓRYCH rad - masz gwarancję, że zjebiesz. Musisz sam sobie odpowiedzieć na pytanie czego chcesz. Ja osobiście badałbym sprawę - dla mnie seks jest przereklamowany, szkoda byłoby mi czasu na ONS. A czy warto iść w stronę LTR, to już inna sprawa EDIT: przypomniało mi się jedno. Pierwszy pocałunek z dziewczyną miałem w swoje 18 urodziny. To była/jest moja eks, ostatecznie nie przeleciałem jej (niestety :D). No ale jest to jedno z moich najprzyjemniejszych wspomnień (z żoną to już nie to samo ;)). Taki ze mnie romantyk
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.