Skocz do zawartości

Hipcio

Użytkownik
  • Postów

    88
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Hipcio

  1. 3 minuty temu, Sugar Johnson napisał:

    Czas, czas i jeszcze raz czas.

     

    Też byłem z zaburzoną dziewczyną i jakiś rok zajęło mi dochodzenie do siebie po wszystkim.
     

    Niestety czasu nie da się oszukać. Wmawiałem sobie na 2-3 miesiące po, że już mi przeszło i jestem czysty psychicznie. Ta, jasne... po 3 miesiącach wróciłem do niej jak debil, na chwilę ale jednak. Dalej byłem zaślepiony.

     

    Także trzeba umieć odpuścić sobie na chwilę i po prostu odetchnąć. Zawsze można też walnąć klina uderzając od razu do innych panien, ale to chyba też nie zadziała w każdym przypadku. 

    Nie piszę tego żeby pokazać kto miał gorzej, lepiej. Odnoszę się do tematu zaburzonej panny. Również z taką byłem i pomógł mi dopiero rok przestoju, szaleństwa i dodatkowej pracy w innym otoczeniu. Czasami warto nie robić nic i dać się toczyć życiu, mieć w dupie społeczne standardy i cieszyć się tym jak wspaniałe ogarnia się własne życie Jeśli masz ogarnięte to tylko pilnowanie żeby ktoś nie chciał się wbić z buciorami i wytrzeć się nimi o twoją wspaniała nową i ulubioną proze życia

  2. 2 godziny temu, Orybazy napisał:

    Firma was zmusza do niesprawdzonej terapii genowej (bo to jest mRNA nie osłabione wirusy)? Ja bym już panował manaty. Jak was chcą wyszczepić jak bydło to czas szukać nowej roboty. 

    Nikt nikogo nie zmusi. Grono ludzi chce wracać i się szczepić. Jeśli ktoś nie chce to zostaje na zdalnej. Osobiście sam chce wrócić do biura ponieważ no czuję się jak szczur w mieszkaniu.

  3. @niemlodyjoda nigdy nie byłem jakoś bardzo rozrywkowy. Może nie licząc dwóch rozstań gdzie zaraz po zacząłem balowac. W moim mniejszym mieście nic mi nie szkodzi zostać dodatkowo barmanem w ulubionym pubie. Bardziej niż smiganie co weekend w trupa wolałem odkładać na soczyste wakacje i tam dawać poryw swojemu szaleństwu. Pracując za barem oszczędzałem lub nie wydawałem na rozrywce (bilard, alko) zero kosztów lub lekka doplata

    1 minutę temu, maroon napisał:

    Ja powiem tak. 

     

    Moim celem na bieżący lub maks przyszły rok jest wyprowadzka z miasta, a nawet okolicy podmiejskiej. Poczyniłem już zresztą pewne kroki. 

     

    Jedyny dylemat to czy zostać w pl, czy spierdzielać za granicę.

     

    Jeżeli ten cyrk pandemiczny potrwa, to wielkie miasta i bloczydłowiska zaczną być wylęgarniami frustratów. 

     

    A żyć i pracować zdalnie można z każdego niemalże miejsca obecnie. 

     

    Dokładnie tak, obecnie czynię kroki bo mamy rozmowy roczne i szykują się podwyżki. Chciałbym jakaś podstawę że rok na bank nie wrócimy, wszak zostawiam całkiem dobre mieszkanie wynajmowane u ziomka, nie wiem czy tam wrócę i nie wiem co mi przyniesienie los przez ten rok. Pamietajmy ze wracam do mniejszego miasta z mniejszymi pensjami a to plasuje mnie wyżej w gadzich głowach. Ważne żeby się nie rzucać w oczy

  4. 7 minut temu, absolutarianin napisał:

    To nie taktyczny odwrót kolego, a powrót do normalności.

     

    To twoje siedzenie na wynajętym mieszkaniu w wielkimi mieście w dobie prosperity było wybrykiem historii, który kończy się tak nagle, jak szybko się zaczął.

     

    Pociesz się, że ma to dobre strony, bo te kobiety też powracają. Nawet gdyby wszystkie zostały płatnymi kurwami, do czego już niewiele brakuje, to to się nie uda, bo za ich zarobki wtedy nie będzie dało się wyżyć w wielkim mieście.

     

     

    Co do mieszkania w wielkim mieście się zgadzam. Tzn ja wcale nie zarabiam źle, utrzymanie to nie problem. Jednak no chciałbym zboostowac swój rozwój i poprawienie wyglądu. Białych ząbków nie chcę robić dla zdobycia kobiet, nawet uznam że to będzie efekt uboczny tej metamorfozy. Robię to żeby przyspieszyć karierę i stać się dla obecnej firmy wizerunkowy

  5. 7 minut temu, Brat Jan napisał:

    Czy nie uprzykrzą Ci życia, np trując tyłek o żeniaczce czy też narzucając Ci styl życia w ich mniemaniu odpowiedniejszy niż ten który prowadzisz?

    Nie mam takich problemów. Rodzice nie nakłaniają mnie to żeniaczki, szukania kobiet. Matka ewentualnie bąkała o zaręczyny z każdą moją partnerką, ale to spływało po mnie. Moje decyzje życiowe. Są pewne aspekty biadolenia jednak wydaje mi się że na tyle już doświadczyłem że poradzę Sobie w tym temacie z ich lekką pomocą

     

    2 minuty temu, BumTrarara napisał:

    Do biur to się już nigdy nie wróci. Praktycznie wszystko przejdzie na homeoffice, konferencje video i telepracę... nawet po covidzie.

    Zobacz co przewidują amerykańskie media/specjaliści.

    Myślałem o tym i jeśli nie będzie zmian to zacznę inwestować w mały modułowy domek całoroczny na swojej działce. Część tej kasy mam zamiar rezerwować na własne cztery ściany

  6. Witajcie Forumowicze,

    od pewnego czasu zmagam się z pewnymi decyzjami. Mianowicie od dwóch lat jestem szczęśliwym singlem mieszkającym w mieście wojewódzkim na wynajmowanej kawalerce. Lockdown trwa już rok, dużo znajomych wyprowadziło się z miasta na prowincje.

     

    Jako ze moja firma zapowiedziała że nie wrócimy do biur przed zaszczepieniem się a wszelkie kalkulatory przedstawiają że większość pracowników będzie mogła się zaszczepić dopiero 2k22-23, pojawia się pytanie. Czy powrót do domu rodzinnego na rok w celu odłożenia tych 1400zl miesięcznie to dobry pomysł.

     

    Mam sporo zajęć w obecnym mieście, jednak badając rynek ojcownizny zauważyłem że wiele tych zajęć mogę przenieść i tam. Szkoła tańca, fizjoterapie, stworzyć własną siłownie. Dodatkowo zaoszczędzone pieniądze chciałbym przeznaczyć na leczenie uzębienia i wybielanie, w czym pomoże już wybadana klinika. W obecnym mieście czuję się zamknięty jak szczur, tam czuję większy luz. Znam większą ilość specjalistów w moim alma mater i sam nim jestem w dziedzinie wizerunku firm.

     

    Dodatkowo w tym roku planuję zakup jakiegoś samochodu więc raczej nie odczuję zbytnio braku dobrej komunikacji większego miasta a do biura miałbym 1,5h drogi piękna Polską i jeszcze darmową autostradą.

     

    Czy pomożecie mi rozważyć wszelkie za i przeciw. Wydaje mi się że ludzie uznają żee jestem niedorajda wracająca do rodziców seniorów, a ja uznaję to za tymczasowy taktyczny odwrót. 

  7. A spróbuj "Wiesz co? Mam ochotę na coś ostrego, (wymień to co cie kręci) żeby pod żadnym pozorem jeśli będziesz nawet krzyczeć nie przestawał ? Ustalcie sobie jakieś słówko przerywające ostry seks. W facetach hetero czesto siedzi coś.

     

    To tylko moje podejrzenie, wydaje mi się że nie boją się Cię "skalać". Mogą nie znać tego typu rozkoszy i zostało im wpojone że powinien być misiowaty bo inaczej może się skończyć źle.

     

    Wystarczy przedstawić swoje oczekiwania i otwarcie powiedzieć co jest granicą

  8. 6 minut temu, syriusz napisał:

    Samo uratowanie się przed czymś gorszym oznacza tylko tyle, że jesteś na minusie, ale nie tak dużym jak mógłbyś.

    Jednak związek to też były dobre chwile, dlatego trzeba to rozpatrywać na zasadzie sekund życia. Jeślibyś np. żył jeszcze 15 lat - miałeś 6 lat dobrego związku który się potem zrypał i potem z 2 lata smutku i załóżmy 7 lat samotnych. Zamiast tego, ktoś inny mógł mieć 15 lat szczęśliwego związku. Ktoś inny mógłby mieć 14 lat, a potem rozstanie i 1 rok samotności.

     

    Tak należy to rozpatrywać, czyli sumować samopoczucie w każdej sekundzie Twojego życia i w ten sposób sprawdzić jaki będzie wynik.

    Ciekawe matematyczne obliczenia.

     

    Rozpatrujemy tutaj toksynę, a jak to jest z toksynami, zabijają powoli. Nie rozpatrywał bym tego na + lub -. Uznał bym to jako przejście w stan neutralny. Osobiście byłem w takim przypadku i nie zauważyłem kiedy moje życie z spokojnego stabilnego nagle zaczęło przypominać jazdę bez trzymanki góra i dół w odstępie godzinnym. Jeśli takie coś uznasz za + lub - to już twoja interpretacja.

  9. Witam braci,

    dzisiaj z ciekawości wpisałem w google frazę "Protest mężczyzn" Niestety wujek nie znalazł nic.

    Zastanawiam się czemu mężczyźni nie działają kolektywnie? Nie ma żadnej obrony, dyskusji na temat praw.

    Skoro umowa małżeńska jest dla nas bardzo niekorzystna, warto było by było by zawalczyć o Siebie?

    Chciał bym dodać że nie głoszę do buntu, może jest na tym świecie jakaś zasada, której zwyczajnie mogę nie rozumieć

  10. Około rok temu siedziałem tutaj i lamentowałem. @leto doberek :D Jak spotkać fajną laskę? Po prostu rób po pracy coś ciekawego, innego niż siedzenie w domu. Wyjdź np na bilarda, kręgle? Masz kumpli, znajomych. Jeśli nie masz to znajdź. Ja tak zakorzeniłem się w barze z grami że zostałem weekendowym barmanem a wcale tego nie potrzebuję pracując w IT. Zajaw się czymś, same przyjdą. Baa jak im zaimponujesz to i tipa zostawią a ty odwdzięczysz się oczkiem i elo. Możesz przygotować sobie serwetkę z napisem "W miejsce kropek proszę wpisać swój numer telefonu." Jest tyle sposobów

     

    3 minuty temu, omaha napisał:

    Podoba mi się ta idea podrywu na ulicy, ale zaczynając tak normalnie, pytając o drogę. Jest to o tyle fajne, że nie czujesz się needy, bo pytam normalnie o drogę, a jak widzę, że laska z uśmiechem tłumaczy, to dopiero wtedy coś bym zaproponował.

    I można podchodzić tak masę razy, nie ryzykuje się zupełnie niczym, bo na ulicy nikt Cię nie zna, to może być zajebista sprawa, podoba mi się ta idea.

     

    Dla mnie nie ma sensu wyrywać na ulicy, są do tego przyzwyczajone, mają tego od groma. Lepiej znajdź fajny sposób na siebie. Krótko mówiąc zacznij robić to co lubisz i w czym chciał byś jakąś wiedzę.

    Dla mnie to np. robienie drinków

    • Like 6
  11. 5 godzin temu, WysportowanyPrzystojny napisał:

    Książka Allena Cara ponoć pomaga i wielu byłych palaczy poleca ją. Powodzenia w odwyku.

    Książka Allena generalnie nie pomaga. Daje jakiś wizerunek korzyści z rzucania palenia, daje to jakiegoś tam kopa. Jednak bez motywacji nic nie zaradzisz. 

     

    6 godzin temu, Dżentelmen napisał:

    I jak ci idzie, też jestem na etapie rzucenia i jest ciężko 

    Udaje mi się trzymać w wyznaczonym celu. Każdego dnia gdy dostaje wypłatę, przeliczam ile w miesiącu bym wypalił paczek fajek i przenoszę na konto oszczędnościowo/zdrowotne i korzystam z tej kasy. Dentysta(palenie niszczy uzębienie), fizjoterapeuta(od dłuższego czasu uczęszczam i widzę poprawę postury + do atrakcyjności)

  12. Wypowiem się w tym temacie. Sam byłem w dwu letnim związku gdzie unikałem klasycznego seksu. W zamian starałem się zaspokajać partnerkę na inne sposoby minety, palcówki i pieszczenia wszelkich sfer erogennych. Miałem blokadę na zasadzie "wpadki". Dziewczyna była młoda, zależna od rodziców i z dzianej rodziny. Dodatkowo nie wiedziała czego chce w życiu. Ja wpakowałem się w biznes, ciągłe koszta. Przez 3 miesiące gdy zatrudniłem pracownika stres osiągnął apogeum.

     

    Może typ ma jakieś blokady na tle ciąży, uważa że w razie wpadki nie utrzyma rodziny. Dodatkowo jego obrzydzenie do cipki jest faktycznie niepokojące, nie wyobrażałem sobie nie mieć możliwości pieszczot vaginy mojej byłej. Jednak to było mało, w jej głowie takie akcje to nie seks. Zawsze było namiętnie.

     

    Twój przypadek może być faktycznie gejem.

    • Like 1
  13. Najważniejsze że nie mam sobie zbyt wiele do zarzucenia. Prócz błędów jakie zostały mi już tutaj przedstawione. Dodatkowo uznając ją za dojrzałą z racji jej przejść stwierdziłem że może mieć rację, a szczerą nie była. Bo nie potrafiła mi powiedzieć prawdy że ma na oku kogoś innego. Raczej wydaje mi się że to ja byłem ogarnięty i odpowiedzialny w tym związku. Tylko mi się noga powinęła wiek żmija wykorzystała sytuację. No nie da się z takimi tworzyć zgodnej relacji. Szkoda mi jej kolejneho chłopa bo pociągnie go na dno psychiczne. Jednak to już nie mój rozdział i nie mój świat. Teraz ja to mam przepracowane nic tylko iść do przodu.

  14. Bracia, co ja mogę powiedzieć.

    Hot akcja. Doszło do (chyba) nieprzypadkowego kontaktu. Wylądowałem w klubie z odwiedzającym nie na weekend znajomymi, już na powitanie wpadłem na kuzynkę ex pracującej za barem, olałem to całkowicie. Po jakiś 30 minutach pojawiła się Nemezis :D Jako że przyjąłem postawę zupełnego przypadku, wszyscy znajomi przywitali się pięknie gdy ją spotkali. Hit nastąpił po pewnym czasie, oczywiście eksponując swoje strefy erogenne, mizianie po szyi i spinanie na moich oczach włosy w celu odsłonięcia wyżej wymienionej części ciała.

     

    Dodam tylko że wcale nie siedziałem bezczynnie do momentu napisania tutaj pierwszego posta. Zadbałem o zdrowie organizmu, poprawną postawę, ubiór, stałą i dobrze płatną pracę, hobby, urlop, zminimalizowanie używek gdzie przy jej ciągłe ględzenie popadałem w ruinę. No generalnie high quality facet. Jeszcze tylko nad poprawną komunikacją muszę popracować bo jestem chaotyczny z racji osobowości "Logik"

     

    Po chwili dotarła i do mnie. Chciała mnie złapać za rękę i wyprowadzić z lokalu w celu porozmawiania. No to wyrwałem się i poszedłem bawić się dalej. Powiedziałem żeby poczekała jak będę wychodził no i czekała. Oczywiście gadka szmatka co u mnie, że się zmieniłem bla bla. Zapytałem wprost do czego ta rozmowa, zachowanie i propozycja kolejnego spotkania zmierza. Powiedziała że żałuje. Lampeczka w głowie się odpaliła że oho coś poszło nie tak w relacji z gałęzią. Postanowiłem wykonać wiadomość do przyjaciela i zapytać jak sytuacja wygląda. Chłop po 5 miesiącach nie wytrzymał z Nią :D U mnie schronienia nie znajdzie. Mam nadzieję że przepracuje sobie sytuacje, pobędzie chwile sama i zauważy swoje zachowanie w stosunku do bliskich. Życzę jej powodzenia a ja pattatajam dalej w świat.

    • Like 1
  15. 16 minut temu, intestine_baalism napisał:

    Nie wiem czy da sie cos na to poradzic, wcale nie uwazam, ze jestem tu jakas lepsza bo sama mam bagaz w postaciu 15 lat z alkoholikiem. Dlaczego sie z nim zwiazam? Bo mialam takiego ojca, nie mialam odwagi, zeby isc na terapie w wieku 18 lat, zanim wejde w dorosly zwiazek. Wreszta na terapie trzeba byc gotowym a do terapeuty idzie sie zwykle po tym jak czlowiek dochodzi do sciany i widzi, ze sam dalej sobie nie poradzi. A niektorzy nie ida nawet wtedy. Dlaczego nie skonczylam tego wczesniej? Bo znowu, pomimo dyplomow i doswiadczenia zawodowego, nie czulam sie na silach a nawet teraz wyprowadzilam sie "na probe". 

    Niestety ciężko jest nakierować taką osobę na wizytę u specjalisty. To nie jest prawda że osoby z kochających rodzin tutaj nie piszą. Jestem żywym przykładem, jednak doszedłem do ściany w moim byłym związku. Nauczony wsparcia, pomocy i opieki. Jeśli jest coś źle to mówienia o tym, co w moim przypadku zawsze wiązało się żywiołową akcją w stylu "Pewnie, jasne że myślisz że jestem nikim" I sceny. A człowiek tylko cytuje "Proszę zwróć uwagę na to że trochę się sytuacja pozmieniała, zajmie to pewnie z miesiąc jak odbiję się po upadku firmy." W drugą stronę byłem otwarty na kompromisy jednak no zero. Szukam w sobie tak naprawdę gdzie popełniłem błąd - zrozumiałem że muszę to 50na50 wziąć. Bo stworzyłem sytuację w której odpaliła się w niej jakaś scena z domu rodzinnego, jednak jej charakter też wiele do życzenia.

  16. Albo mam ewidentnie pecha w tym życiu. Jestem obecnie świadkiem w tym roku chyba 4 akcji tego typu. Facet zaangażowany, spokojny, ułożony, pewny siebie, romantyczny i namiętny kochanek(ja tam do łóżka nikomu nie zaglądam, ale no ufam w opisy słowne) dodatkowo z celem w życiu i ułożonym planem rozwoju zawodowego. No taki facet że nic tylko trzymać go za kutanga przez całe życie żeby nie powędrował. Ale jak w każdej historii jest haczyk trwający od miesiąca do trzech.

    1. Moja historia.  

    Dodam że przez 3 miechy przechodziłem bombardowanie stresowy od Niej, Klienta i własnej firmy. Co poskutkowało spadkiem libido. W skutku zmniejszeniu częstotliwości seksu (Kobiety chyba nie rozumieją)

     

    2. Śmierć bliskiej osoby i żałoba. Krewny przeszedł stratę bliskiej sobie osobie. Wielki żal, smutek i zbliżający się przewód sądowy z powodu wypadku. Po dwóch miesiącach kobieta odeszła i skacze po innym.

     

    3. Wysoko sytuowany przełożony(już wiadomo wszystko). Żona ziomka dyma się swoim szefem na wyjazdach zagranicznych i w gabinecie. A mąż z synem siedzą w domciu i czekają na mamusię.

     

    4. Nalot zielonych. Prowadzący biznes ziomek został perfidnie zgłoszony do kontroli ekosów. Jedynym zastrzeżeniem jaki powstał to że wiata ma za nisko ściany ochronne co poskutkowało zatrzymaniem firmy na 2,5 miesiąca. Po dwóch żona wysłała papiery rozwodowe.

     

    W każdej z tych historii ci faceci wyciągali kobietę z większego lub mniejszego bagna ważącego na dalszym życiu. 1. Z rodziny ją niszczącej psychicznie. 2. Czuwał przy niej w chorobie, sprzedał wszystko byle miała na leczenie. 3. Przyjął ją i przyszłą teściową po śmierci ojca. 4. Okazało się że w czasie związku popadła w alkoholizm. No i wysłał na odwyk i do AA

     

    Moje pytanie drogie Panie. Czy naprawdę czcza część waszej planety nie ma czegoś takie jak wdzięczność i poczucie odpowiedzialności za drugiego człowieka? Mojej to nawet brewka nie dygała jak mi powiedziała że nie kocha i odchodzi. Że to co było jest nie ważne, było i minęło poszło w zapomnienie. O co tu kaman? 

    • Like 1
    • Dzięki 1
    • Smutny 1
  17. To jednak się wycofam, opiszę ogólnie. Tu wchodzi w grę wszystko. Charaktery, zamożność, status, podejście wychowawcze, koneksje no wsio.

    Mimo że wychowaliśmy się w podobnych rodzinach, jeśli chodzi o zamożność, jego ojciec był twardszy, surowy i no taki facet z krwi i kości. Nie ujmuje mojemu, bo jest chłop pracowity, ale w życiu ciepła kluska trochę, taka co za dużo myśli. Dlatego jego ojciec z charyzmą łapał kontakty z ludźmi takie dość poważne, wychował się silnie zaludnionej lokalizacji, mój na no w zdecydowanie mniej. Jednak o tu będzie zwrot akcji, osobiście okazało się że lepiej zarabiam i mieszkam w mieście wojewódzkim. On dalej mieszka z rodzicami, pracuje na kierowniczym stanowisku. Jednak z rozmów z nim chyba mnie chłop jednak przegoni, zdobył nowe zdolności i ma możliwość rozwoju biznesu, ja biznes uwaliłem. Jesteśmy przyjaciółmi i jednocześnie rywalami w życiu :D Fajna taka historia jednak no za dużo mógł bym napisać o sobie.

  18. 14 minut temu, Dakota napisał:

    Jak nie jest redpillowy. To staniesz się wrogiem numer jeden.

    Jak możesz rzucać takie "oszczerstwa", na temat jego myszki. Przerobione osobiście.

    Zrób co uważasz. Ja tylko ostrzegam, jak będzie.

    Może go podejść na zasadzie, wiesz no kobiety to to i tamto.

    ?Chyba dojdzie bo do mnie też nie dochodziło jak mi kumpel chciał wbić do łba. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.