Panowie gruba sprawa.
Wróciłem jakiś czas temu na studia i powiem że nawet fajne dziewczyny mam w grupie. Co więcej są też bliźniaczki, jest to jedna z moich fantazji. Trochę obczajałem temat, jedna jest wolna oraz zdecydowanie leci na mnie, daje mi sygnały, sama zagaduje albo się przysiada. Ja muszę ogarnąć sobie sprawy życiowe więc chwilowo nie mam parcia żeby zaciągnać ją do łóżka od razu, ale zamierzam w przyszłości. Okazuję jej trochę zainteresowania ale nie więcej niż ona mi, żartuję dużo z siebie i z niej, komplementów nie prawię, generalnie trzymam nasze rozmowy w lekkim tonie, czasami trochę dwuznaczności wprowadzam i ona reaguje pozytywnie na to. Zagaduję ją też odnośnie przedmiotów i okazjonalnie dotykam. Teraz ważne pytanie: co robić (albo czego nie robić) aby tego nie spierdolić?
Nigdy nie potrafiłem podrywać dziewczyn z którymi się widziałem niemal codziennie, czy to w liceum czy na studiach. Znacie też jakieś fajne sposoby aby ją odseparować od bliźniaczki? Jedyne na co ja wpadłem to podczas zagadywania po prostu stwierdzam że mamy gdzieś pójść i tyle, nie pytam jej o zdanie.
Trochę o mnie:
Doświadczenia w podrywaniu mam mało, parę razy udało mi się poderwać dziewczyny, raz się nawet przespałem z jedną po 1 randce (jeśli pójście na wesele z nieznajomą można nazwać randką). Generalnie zacząłem jakiś czas temu czytać książki o podrywaniu oraz rozpocząłem pracę nad sobą. Jestem na etapie porzucania bycia miłym oraz dżentelmenem. Z natury jestem głośną osobą, lubiącą żarty, z boku sprawiam wrażenie pewnego siebie, ale to tylko gra, póki co. Prawdziwą pewność siebie dopiero wyrabiam.
Oczywiście żałuję że nie mam umiejętności aby poderwać obie naraz, lecz jestem realistą i wiem że na początku mej drogi poderwanie dwóch bliźniaczek, z których jedna jest zajęta jest raczej mało prawdopodobne.