Rozstałem się z kobietą ( nie był to związek małżeński ) , po 3 miesiącach braku kontaktu , informuje mnie że jest w ciąży w 4 miesiącu . Jak sama wyznała dowiedziała się w dniu w którym przekazała mi te informacje .
Nie uwierzyłem
Kobieta choruje na cukrzycę insulinozależną , niedoczynność tarczycy
Zabezpieczała się poprzez tabletki antykoncepcyjne które jeśli dobrze ją rozumiem brała do 4 miesiąca ciąży bo nie wiedziała o jej istnieniu ( regulowała w ten sposób nieregularną miesiączkę )
Mój błąd - uwierzyłem na słowo
Nie sprawdzałem , nie grzebałem w torebkach .
Nie używałem gumek .
Od chwili uzyskania tej informacji i kontaktu ze mną jak sama mi wyznała oczekuje ode mnie jedynie pieniędzy
,, dziecka nie zobaczysz " .
Wiem że istnieje domniemanie mojego ojcostwa ale nie jestem tego pewien .
Wszelki kontakt czy próba pomocy z mojej strony jest odrzucana , jedne czego oczekuje kobieta to dzielenie kosztów ,, teraz" na poczet zdrowia dziecka .
Przedstawia rachunki za prywatne kliniki i kolejne badania ( nie uwzględnia możliwości NFZ ) , bo zdrowie dziecka jest najważniejsze .
W kontaktach ze mną stosuje szantaż emocjonalny i werbalną agresję , ponieważ nie odpowiadam na prośby o pieniądze .
Na chwilę obecną ciąża jest zagrożona chorobami matki i taśmą owodniową.
Sytuacja trwa już 2 miesiące .
Od chwili uzyskania informacji o ciąży udałem się do prawnika. Korzystam z jego rad i zaleceń.
Pewnego dnia dostałem SMS :
" Teraz pilnie potrzebuje Twojej pomocy "
Zareagowałem bo coś mnie ruszyło
Okazało się że jest u kolejnego ginekologa ( prywatnie ) i nie ma hajsu na leki , nie radzi sobie finansowo i nie ma co jeść .
Podjechałem na miejsce uzbrojony w dyktafon .
Po wyjściu od lekarza wyglądała na rozpromienioną i zadowoloną . Wręczyła mi receptę na leki i czekała na moją reakcję .
Stwierdziłem , że z chęcią pogadam z lekarzem jako domniemany ojciec , zadam kilka pytań i trochę się uspokoję .
Odstawiła szopkę w rejestracji .
Zaczęła krzyczeć i zabroniła mi wchodzić .
Reakcje ludzi w poczekalni - bezcenne
Mimo iż pielęgniarka mnie wpuściła , lekarz nie udzielił żadnych danych.
" Skoro nie płacisz , nie masz prawa wiedzieć " Ex
Najlepsze :
- leczy się prywatnie , twierdzi że nie ma NFZ ( kłamstwo - sprawdziłem )
- wysłała miesiąc temu wiadomość abym płacił już teraz bo złożyła pozew o domniemanie ( sprawdziłem po 2 tyg w sądach - nic nie ma )
- uzyskałem nr telefonu do matki EX napisałem sms w odpowiedzi otrzymałem informacje
" nie życzę sobie kontaktu z panem "
Od miesiąca jest cisza .
Napisałem SMS z pytaniem o zdrowie dziecka .
Nie odpowiedziała
Bezczynność w tym temacie mnie rozbraja.
Naprzemienny gniew i żal to istny rollercoaster.
Pojawia się wiele nieścisłości i kłamstw z jej strony.
Na pewno będzie test na ojcostwo , jednak bije się z myślami czy zaproponować już teraz tę opcje ( prawnik odradza ).
Może mieć to wpływ na zdrowie dziecka .
Brakuje mi już logicznych rozwiązań .