Witam,
Mam pewien problem.
Jakiś czas temu kupiłem mieszkanie. Krewny zaoferował się, że pomoże mi w remoncie. Obecnie sytuacja wygląda tak, że on jest na miejscu i praktycznie codziennie podjeżdża i robi w mieszkaniu co trzeba, mnie tam nie ma, zjeżdżam tylko w weekendy.
Dałem mu klucze do mieszkania - mieszkanie ma dwa zamki, on ma klucze do dolnego zamka, do górnego mam tylko ja.
Do klatki to mieszkania jest kilka wejść - pierwsze, z tyłu, trzeba kawałek podjechać, otwierane na kod. Drugie, prawie zawsze otwarte, przez recepcję, z uwagi na to, że w części budynku są prowadzone pokoje hotelowe. Trzecie - od frontu od ulicy, do których mam klucze tylko ja. I tu się pojawia problem.
Trochę mu nie na rękę (jak twierdzi) przechodzić przez recepcję z materiałami budowlanymi, krzywo się już patrzą, z drugiej strony od tyłu na kod też nie chce, bo trzeba kawałek podjechać.
Ja jednak nie chcę mu wyrabiać kluczy do wejścia od frontu. Jako właściciel chciałbym mieć do nich dostęp tylko ja.
I tutaj pojawia się problem - on ten remont robi mi za darmo, ja płacę jedynie za materiały, za robociznę nic, dlatego to jego dobra wola. Z drugiej strony to chyba nie oznacza, że w podzięce muszę mu dawać klucze.
Nie spodobało mu się takie postawienie sprawy, że mu nie ufam i jak tak, to on nie będzie robił.
Jak właściwie ugryźć sprawę? Kto ma rację, jak do tego podejść?
Pomóżcie.