Skocz do zawartości

Marcin81

Użytkownik
  • Postów

    51
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość:
    Łódź

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Marcin81

Kot

Kot (1/23)

122

Reputacja

  1. Sama prawda. Chyba każdy to przechodził. A kto nie przechodził - to dopiero przejdzie i zrozumie...
  2. Co oznacza bycie starym kawalerem? Jaki wiek masz na myśli? Ja niedługo skończę 39 lat i zamierzam być kawalerem do końca życia. No ale stary nie jestem. Więc nie wiem czy mogę się wypowiadać. Żadnych stałych związków, po co to? Byłem w związku, straciłem parę lat i całe zdrowie psychiczne. Szkoda zdrowia, lat trochę też. Dobrze że kasy nie straciłem, bo to nie było małżeństwo
  3. Czytam ten cały wątek i nie wierzę - naprawdę niektórzy tutaj twierdzą, że te wymagania które @Mosze Red wymienił są zbyt trudne? Że 99% kobiet odpada? Że są nie do spełnienia? Kurcze - przecież to co on napisał w pierwszym poście - to są PODSTAWOWE SPRAWY w jaki sposób trzeba zweryfikować partnerkę choćby PRZED wspólnym zamieszkaniem, a tym bardziej ślubem!!! Oczywiście też tego nie wiedziałem jeszcze całkiem niedawno, tez byłem głupi, zaślepiony, itd jak większość facetów. Ale zrozumiałem swoje błędy, zrozumiałem o co chodzi i uważam że @Mosze Red ma w pełni rację i to co napisał to takie minimum weryfikacji przed związaniem się z kobietą!!! A tym którzy piszą "jak to, jak to? przecież w takim razie nigdy żadnej nie znajdę, żadna nie spełni tych wymagań" napiszę tak: 1. Po pierwsze kobiety wobec facetów mają jeszcze więcej wymagań i jeszcze bardziej weryfikują potencjalnego partnera, prześwietlając go jeszcze dokładniej, jednocześnie się z tym tak bardzo kryjąc że nawet się nie zorientujecie (ci mniej kumaci oczywiście, też kiedyś do nich należałem). 2. Jeżeli uważasz że 99% kobiet nie spełni tych wymagań = proste, nie wiąż się z żadną z nich!!! Bądź sam!!! Masz na oku kobietę, chcesz się z nią związać, przeczytałeś listę wymagań w tym wątku które kobieta powinna spełnić i sobie pomyślałeś: "nie no, to są jakieś jaja, żadna tego nie spełni" = to zapomnij o tej kobiecie!!! Zapomnij o niej i bądź sam!!! Po co Ci ona? Kiedyś, być może, znajdziesz taką kobietę, która spełni te wszystkie wymagania i dopiero wtedy to ona będzie właściwa. Nie bierz żadnej innej niewłaściwej, bo po co? Lepiej być samemu, naprawdę, wierzcie mi!!! Ja dopiero teraz doceniam wolność i samotność!!! Gdybym wcześniej weryfikował potencjalną partnerkę według tej listy, to... nie straciłbym kilku lat z życia i zdrowia psychicznego. Ta lista to naprawdę takie minimum. I nie piszcie że ciężko tak weryfikować kogoś - kurcze, gdyby było łatwo to by nie było tego forum i ludzie by nie mieli problemów w związkach. Musi być ciężko znaleźć odpowiednią osobę, po to żeby potem było łatwe życie. Jak będzie ciężko znaleźć kobietę i w końcu ją znajdzisz = potem masz łatwe życie. Jak będzie łatwo znaleźć kobietę = potem będziesz miał ciężkie życie z nią... Sprawdzanie jej przeszłości, jej rodziny, finansów, pracy, ambicji, chorób w rodzinie, zależności w rodzinie, ewentualnych długów, pracy jej rodzeństwa, pracy jej rodziców, stanów finansowych całej jej rodziny, itd - owszem to będzie ciężkie!!! Ale jak już to się kiedyś uda to wiecie co? Znaleźliście tę właściwą partnerkę na całe życie. A jeśli się nie uda - to nie bierzcie takiej co spełnia tylko 50% wymagań czy nawet 75%. Bądźcie sami!!! Naprawdę samotność jest ok!!! Nie trzeba na siłę być z kimś. Nie spełnia 100% wymagań = nie bierzecie jej. Spełnia 75% = za mało, nie bierzecie!!! Po co sobie komplikować życie? Jak ktoś nie zrozumiał co mam na myśli to przetłumaczę na język motoryzacji dla młodszych facetów: Panowie marzy mi się Audi A8. Chcę najmocniejszy silnik i najbogatsze wyposażenie i młodziutki rocznik i bezwypadkowe i za pół ceny. Sprawdzam ogłoszenia: 99% ogłoszeń nie spełnia moich wymagań. O, jest, jedno znalazłem, jest takie jak chcę i kosztuję połowę ceny! Biorę! Spełnia prawie wszystkie moje wymagania, poza tym że jest powypadkowe z nieznaną historią i przebiegiem i wszystkie kontrolki się świecą. Trudno, nie chce mi się szukać dalej, kupię je!!! Otóż nie, panowie! Lepiej nie kupować i NIE MIEĆ NIC. Niż wpakować się na minę i kupić coś co nie do końca jest sprawdzone. Nic na siłę. Pozdrawiam...
  4. Zaglądam do Was Bracia po kilku miesięcznej przerwie. Wszedłem tutaj żeby odnaleźć moje posty, poczytać, bo mi się przypomniało ostatnio jak głupim facetem byłem. Przy okazji odświeżam wątek dla "nowych" którzy go nie czytali - panowie, nigdy nie zadawajcie się z samotnymi matkami!!! Przecież gdyby nie to forum, gdybym tutaj nie trafił i nie napisał tego wątku - kim dzisiaj bym był? Jeszcze bardziej wykastrowany, jeszcze bardziej znerwicowany, zmęczony życiem, bym usługiwał samotnej matce i jej dziecku. Bym nie miał własnego życia, tylko bym był ich lokajem, wszystko na ich życzenie, wszystko dla nich, byłbym pozbawiony honoru, własnego zdania, własnych planów, a nawet własnego hobby. Przerażające jak sobie to wszystko przypomniałem!!! Specjalnie tutaj wszedłem po takim czasie żeby sobie to przypomnieć. Żeby porównać jak teraz mam dobrze w życiu. A co u mnie - pewnie zapytacie. Słuchajcie: lepiej być nie może. Nigdy tak dobrze nie miałem. Żyję sobie sam, zmienione mieszkanie, zmieniona praca. Dużo lepsze pieniądze w nowej pracy. Dużo fajniejsze mieszkanie - mimo że wynajęte, ale celowo wynajęte a nie kupione własne bo wraz z nowymi zarobkami doszły nowe plany na biznes o jakim nigdy wcześniej nie mogłem pomarzyć (zawsze był brak kasy na inwestycję), nagle teraz widzę że stać mnie na wiele rzeczy, na inwestycję, nagle potrafię (kurcze brzmi jak chwalenie się, ale nie to mam na myśli) zarządzać pieniędzmi i je inwestować na tyle że w końcu mam niezłe zyski. Nagle też umiem oszczędzać, żyć oszczędniej, a właściwie po prostu bardziej przemyślanie wydawać pieniądze. No ale to dlatego że nie spełniam zachcianek samotnej matki i jej dziecka i nie wydaję na głupoty czy paliwo żeby ciągle jeździć do mcdonalda na ich życzenie. Moje zdrowie - też nagle od tamtego czasu się poprawiło 100 razy bardziej. Wierzcie lub nie - będąc w tamtym związku często miałem bóle głowy, kłopoty ze snem, itp. Obecnie nic z tych rzeczy. Nie pamiętam kiedy ostatnio mnie bolała głowa - nie znam już takiego uczucia. Sen? Każdej nocy idealny. Zero stresów. Zero... A fizycznie? Forma się robi, jest coraz lepiej, siłownia i te sprawy. Nikt mi nie gada że szkoda czasu na siłownię, tak jak ona mi gadała, bo wolała żeby ten czas spędził z jej dzieckiem (bo ona już nie mogła wytrzymać jak robiło awantury) czy na zakupach dla jej dziecka, a moje hobby się nie liczyło. Teraz nagle mam kupe czasu na siłownię i formę zrobiłem błyskawicznie. Panowie... nie to że się chwalę, nie odbierajcie tego tak, ale naprawdę obecnie żyje mi się rewelacyjnie pod każdym względem. Zdrowie, forma, hobby, finanse, zarobki - nigdy nie było tak dobrze. Wszystko to przypisuję właśnie zmianie w moim życiu jaką mi dała ucieczka z tego chorego związku, od tej samotnej matki która mnie hamowała w każdym aspekcie życia i sprawiała że byłem uwięziony w jej życiu, a własne straciłem. Fajnie tak poczytać po paru miesiącach moje stare posty. Jaki byłem głupi, zaślepiony, jak bałem się odejść. A to dzięki Wam się udało! Już Wam dziękowałem, ale jeszcze raz to napiszę! Dzięki Panowie! Będę tu wracał żeby sobie poczytać ten mój wątek... I przestrzegać innych, żeby nigdy się nie pakowali w coś takiego! Ratujcie się Panowie, a jak już w czymś takim jesteście to uciekajcie! Lepiej być samemu! Pozdrawiam
  5. Po pierwsze. Nie pracuję już u jej rodziny. W pracy zauważyłem coraz dziwniejsze zachowanie (zwłaszcza kobiet) wobec mnie, domyślam się że ona tam rozpuściła jakąś plotkę po rodzinie. Ogólnie wszystkie stały się bardzo niemiłe, to lekko mówiąc, codziennie wracałem wkurzony. No ale już zakończyłem tam pracę, więc zostawiam to za sobą i nie wnikam. Po drugie. Pierwszy raz w tym roku, w ferie, sama się odezwała do mnie przez smsy. Coś w stylu "przez ciebie musimy spędzać ferie sami" (w sensie ona ze swoim dzieckiem) , "nawet nie wiesz jakie to przykre dla dziecka" itd itd. Nic nie odpisywałem, zakończyła pisanie w stylu "po co ja sie w ogóle do ciebie odzywam skoro masz nas w dupie" itp. Po trzecie. Co u mnie obecnie. Oczywiście nadal żadnej nowej kobiety, na to nie mam najmniejszej ochoty. Z pracy odszedłem jak napisałem wyżej, próbuję swoich sił we własnej działalności, ale chwilowo sobie zrobiłem przerwę - żeby na spokojnie do tego podejść, więc daję sobie 2-3 miesiące na przeżycie z oszczędności (bez problemu, na szczęście ona nie wiedziała ile mam oszczędności).
  6. Życie? Chłopie, Ty masz dopiero 22 lata, jeszcze nie zacząłeś życia. Ja mam 38 lat i w tym roku właśnie zaczynam wszystko od nowa. Na razie dopiero jesteś na starcie życia i dopiero szukasz swojej drogi. Porad Ci nie będę pisał, bo inni już napisali wszystko...
  7. Wygląda na to, że on się wpieprzył w jeszcze większe g......... niż to w którym ja byłem! Choć zaczęło się podobnie. Jak nie przejrzy na oczy, to będzie tak samo jak ja - obawiał się cokolwiek zmienić ze strachu przed samotnością i zaczynaniem wszystkiego od nowa - tylko dlatego tkwimy latami w chorych związkach które nas niszczą. Daj mu do przeczytania mój wątek, choć po tym co Ty napisałeś o tym koledze to widzę że nie miałem tak źle (nie traciłem finansów i zasobów):
  8. Bracia! Jeszcze 2 miesiące temu (ba, jeszcze miesiąc temu) tkwiłem w tym związku, nie wyobrażałem sobie jak mogę odejść, jak mogę zostać sam, jak mogę znowu wszystko zaczynać od początku (w moim wieku). Bylem pewny że jestem skazany na ten związek z nią i z jej dzieckiem, męczyłem się, to niszczyło moje życie, ale wiedziałem że w tym będę tkwił dalej, bo nie da się z nic zrobić. Na tym forum wątek napisałem z prośbą o rady co robić, ale tak naprawdę nie wierzyłem że da się cokolwiek zrobić. A dziś, nie dość że jestem wolnym człowiekiem, mieszkam sam i jestem przeszczęśliwy z tego powodu, to nawet nie czuję żadnej pustki, nie rozpaczam, po prostu każdy dzień to dobry humor, cisza i spokój, to wszystko dzięki Wam, dzięki temu forum! I mało tego - dziś chcę napisać kolejną wiadomość (dla tych którzy nadal zaglądają w mój wątek, choć pewnie większość już się znudziła, bo ile można): Mianowicie do tej pory nawet sobie nie wyobrażałem by zmienić całkowicie moje życie (nie tylko prywatne, ale też zawodowe), a od kilkunastu dni rozpocząłem mój nowy plan: całkowicie zmienić branżę. Pisałem wcześniej tutaj że odejdę z tej obecnej pracy (u rodziny mojej ex) i czegoś poszukam nowego. Ale zmieniłem plan. Nie będę szukał pracy, a tym bardziej w tej samej branży. Zdecydowałem że skoro już jest tyle zmian w moim życiu, to będzie kolejna: otwieram własną działalność w całkowicie nowej branży. Nie wiem czy się uda, mam pewne doświadczenie (ale nie zarobkowe) w tym co chcę robić, wiem jak to robić, więc zaryzykuję. Zobaczymy, w sumie nic nie tracę, najwyżej stracę trochę kasy. To kolejny przykład jak dużo daje uwolnienie się z chorego związku. ps. odzyskałem tez moje dawne hobby, tzn wróciłem do niego (bo będąc w związku ona oczywiście miała wiecznie fochy jeśli bym poświęcał czas na hobby, lepiej żebym go poświęcał na jej dziecko, czyli własne hobby odpadało)
  9. Nie czytam dalej. Moja rada: jak najszybciej uciekaj z tego związku, olej ten seks. Seks zawsze jest najlepszy z samotną matką. Ale nie chcesz go! Wierz mi - przeczytaj co przeszedłem:
  10. To najlepszy post tutaj!!! Faktycznie on dostał szansę od losu. Miał cholerne szczęście że trafił na taką uczciwą kobietę. W większości przypadków jeśli facet nie chce mieć dzieci, to kobieta po prostu pewnego dnia go powiadamia że właśnie jest z nim w ciąży (a z kim to nigdy nie wiadomo). Wiem co mówię, sam ledwo uszedłem z życiem w takim związku - pani tak mnie namawiała na drugie dziecko (miała jedno z poprzedniego małżeństwa) że wręcz seks był tylko w tym celu, zadaniowy, "zrób mi dziś to dziecko", itd itd długo by pisać (pisałem w moim wątku) i też dostałem szanse od losu że na szczęście przy takich naciskach psychicznych z jej strony to często nie chciał mi stawać :))) i coraz mniej tego seksu było w naszym związku. Na szczęście to już przeszłość. Ale jak teraz pomyślę co by było gdybym jednak z nią wpadł.... szkoda gadać. To faktycznie ogromne ryzyko. Ja w wyżej opisanej sytuacji często kończyłem "na twarzy" bo tak lubiła.... jaki ja głupi byłem! Ale jednak los okazał się szczęśliwy i mnie oszczędził! Ciesz się. Masz wielkie szczęście, że jednak Ci powiedziała że nic z tego, a nie że jest z Tobą w ciąży. Olej to wszystko co w nią zainwestowałeś, pieniądze, swój czas, wiele spraw, trudno - ale ciesz się że jednak jesteś wolny w tej chwili, a nie że najbliższe 18 czy więcej lat będziesz płacił alimenty.
  11. Wiem, że napisałeś że się przestraszyłeś sildenafilu, ale skoro brałeś 50mg, to może nadal go bierz tylko już mniejsze dawki 25mg lub nawet jeszcze taką dawkę dziel na pół (w sensie krój tabletkę na pół, bo najmniejsze tabletki dostępne mają 25mg), czyli jakieś 12,5mg. Pisałeś że 50mg Ci pomagało, ale skąd wiesz że np. 25mg nie pomoże? Może tyle Ci wystarczy? A skutki uboczne będą mniej odczuwalne. Lub nawet te 12,5mg. Sprawdź. Żeby tak się stało, to właśnie trzeba brać coraz mniejsze dawki, a nie cały czas taką samą. Brałeś 50 - było ok, bierz 25 - jeśli będzie ok to przejdziesz na 12,5 i jeśli nadal będzie ok, to z czasem przejdziesz na 0.
  12. Ciekawe czy istnieje jakikolwiek singiel* który wszedł w związek z samotną matką i nie doświadczył tego schematu. Tak jak czytam na forum** i na innych stronach - chyba taki nie istnieje, każdego dopada ten schemat, każdy prędzej czy później próbuje z tego się wyplątać, ale nie jest to łatwe i finalnie to tylko facet cierpi. * - zdaję sobie sprawę że zupełnie inna sytuacja jest gdy samotny ojciec wiąże się z samotną matką, podejrzewam że takie coś wypali. ** - oczywiście pomijam trolli którzy tutaj próbują pisać że to możliwe i to takie super (to pewnie takie kobiety tu piszą)
  13. No właśnie od sylwestra cisza. Żadnych randek na razie nie chcę, żadnych kobiet. Oczywiście pojawił się w głowie pomysł płatnego seksu, ale szybko mi przeszło. Na razie nie mam ochoty na żadne kobiety. Dzięki ? Sam jestem zaskoczony jak dobrze to znoszę. Przecież jeszcze 2 miesiące temu jak założyłem ten wątek tutaj, to panicznie się bałem odejść i zostać sam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.