Skocz do zawartości

ojeju

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia ojeju

Kot

Kot (1/23)

8

Reputacja

  1. Na Pana Marka trafiłem o dziwo szukając jakichś materiałów o IBS na yt. Pewnie dla niektórych jego częste wstawki odnośnie dolegliwości są denerwujące jednak dla mnie to chyba pierwszy raz w życiu gdy słucham historii tak bardzo podobnych do moich. Odrobinę raźniej się robi:) Ja z IBSem od podstawówki, gdzieś 6 klasy. Podobnie jak P. Marek dochodzę do wniosku, że główną przyczyną jest stres i nieumiejętność radzenia sobie z nim. Do tego dochodzi pewna podatność, nadwrażliwość, zbyt intensywne odbieranie bodźców. Jeżeli człowiek nie potrafi się z tym uporać emocje idą do bebechów a dalej zaczyna się już dramat. Słuchając Marka odnoszę wrażenie, że z jednej strony jest już zrezygnowany, z drugiej czeka na jakiś cudowny przełom ale generalnie skupia się na pracy, bo skoro nie uporał się z tym tyle lat, to lepiej machnąć na to ręką - szkoda nerwów. Ja jestem z tą przypadłością ok. 20 lat i tak jak Marek mogę stwierdzić, że odbiera ona godność a do tego odbiera możliwości rozwoju, cieszenia się codziennością, parcia do przodu, stawiania sobie celów. Jak tu iść do przodu, skoro po wyjściu z domu w głowie ma się tylko to gdzie są najbliższe kible, jak ich nie ma to gdzie krzaki, a jak jest jesień i liście spadną z owych krzaków... no to już lepiej z domu nie wychodzić. Tak, tak wiem, że dla zdrowych brzmi to jak komedia ale niestety nią nie jest. Co do przygód P. Marka z autobusem w Warszawie, laremidem itd. dla mnie to przypomnienie codziennych dojazdów do szkoły autobusem. Niby tylko 13 minut (na ogół) ale każda sekunda tej jazdy to było odliczanie aby nie eksplodować przy całym upchanym autosanie ludzi z mojej szkoły. Dzień w dzień walka aby się nie skompromitować, nauka gdzieś tam na końcu była, cel podstawowy to dotrzeć. Po dotarciu do przystanku trzeba jeszcze dojść do szkoły, potem w szkole wytrzymać ileś lekcji, gdzie kibel właściwie był niedostępny - bo okupowany przez jarających. Nie za bardzo chcę sobie o tym przypominać, wtedy marzyłem o tym by w końcu tą szkołę skończyć i się nie męczyć. IBS całkowicie zabiera człowiekowi życie, zabiera pasje, zabiera znajomości, zabiera pracę, zabiera edukację, wakacje, sukcesy, plany. Trochę pewnie chaotycznie ale może ktoś, kto dzisiaj jest na poziomie szkoły średniej to przeczyta i zrobi mu się raźniej. Chociaż mój wniosek po ponad 20 latach zmagań jest taki, że nie da się z tym wygrać, po latach jest gorzej, dochodzą do tego życiowe podsumowania i coraz większa frustracja. Bo dopiero po latach widać z czego ogołociła swoje ofiary ta choroba...
  2. Dziękuję za odpowiedzi. Przestańcie z tym trollingiem itd. Piszę jak jest. @PanDoktur Tak jak pisałem robiłem hiv, WR, boreliozę, chlamydię, rzeżączkę, HBV. Wyniki negatywne. W tym momencie od wielu lat czuję się jakbym był lekko przeziębiony/grypopochodne - no i ten ciągły ból gardła, uczucie rozbicia, zawroty głowy. Na krótką metę nawet bym tego nie zauważył ale jeżeli mam tak od kilkunastu lat to jest wycieńczające. Ta gorączka/stan podgorączkowy utrzymująca się wiele lat to fakt. Nawet jak uda się zejść do 36,6, to wystarczy lekki wysiłek fizyczny i od razy gorączka wraca. Dla mnie to jest duża różnica, ponieważ wcześniej byłem aktywny fizycznie, jogging, rower, piłka nożna niemal codziennie. Właśnie przez te objawy, które dla lekarza nie wyglądają groźnie ciężko to diagnozować. Takim najbardziej charakterystycznym objawem wskazującym na przyczynę był jakiś stan zapalny pod napletkiem 2-3 dni po. Utrzymywał się ze 2-3 tygodnie wraz z gorączką lekką i uczuciem rozbicia, zmęczenia. Cały żołądź piekący, stan zapalny, śluzowata wydzielina pod napletkiem w dużej ilości, pieczenie przy oddawaniu moczu. Dopiero kompresy z gazy i soli fizjologicznej + antybiotyk to podleczyły. Pozostałe objawy jednak pozostały, czasem jeżeli nie wychodzę z domu i faszeruję się aspiryną wydawało się, że jest lepiej ale po chwili lekka gorączka 37,2 wraca. Charakterystyczny jest też ciągły ból gardła, dlatego miałem podejrzenia co do kiły no ale to wykluczyłem. Powiem wam, lepiej iść na mnicha niż ten koszmar przeżywać...
  3. Lekarze na to, że taka moja natura. Jeżeli chodzi o temperaturę ok 37-37,2 to tak było wiele lat. Zaleczane aspiryną, ibupromem, cały czas wraca. Koszmar.
  4. Dziękuję Panu za niezwykle ciekawy wpis. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się czegoś tak interesującego na tym forum. Ma Pan rację, że jest ogromna dysproporcja między środowiskiem naukowym a kapitałem promującym nowe technologie. Chyba czas aby nieco bardziej zainteresować się tematem. Robiąc sobie szybki przegląd urządzeń w moim domu wyszło mi ok. 16 korzystających z dwóch sieci wifi. Do tego telefon DECT, mikrofalówka, telefony korzystające z wifi i interenetu LTE. Muszę przyznać, że mam nawyk słuchania Pana Marka ze smartfona położonego na szyi lub klatce piersiowej tuż przed snem. Niezdrowe nawyki...
  5. Sytuacja, której nie życzę nikomu. 12 lat temu, wakacje, fajna laska, miłe spotkanie. Po kilku dniach złe samopoczucie, objawy przeziębieniowe, lekka gorączka 37,3, stan rozbicia, ból gardła. Pod napletkiem pojawia się jakiś stan zapalny, maź, pieczenie, które po jakimś 1-2 tygodniu udaje się opanować antybiotykami i okładami z gazików + sól fizjologiczna. Cały czas pozostaje jednak silne osłabienie, uczucie silnego zmęczenia, ciągły stan podgorączkowy, ból gardła. Minęło kilkanaście lat, w trakcie których wykonałem badania: HIV, WR, rzeżączka, WBV, borelioza - wszystko negatywnie. W morfologii cały czas wychodzi dość niskie białe krwinki WBC, ok 3,5, bywało poniżej 3. Gorączka niska ok. 37-37,2 utrzymywała się niemal bez przerwy przez kilka lat, niby nisko ale potwornie męczące na dłuższą metę. Ból gardła utrzymuje się kilkanaście lat bez przerwy, ostatnio nieco mniej ale cały czas go czuję. Dla mnie ewidentnie coś złapałem od tej panny. Przed tą sytuacją regularnie biegałem, nawet zimą, silny organizm, w podkoszulku przy minus 10 nie było problemu, od tej sytuacji jestem bardzo chorowity, zimnowstręt. Dlatego czuję taki kontrast i jestem przekonany, że coś złapałem. Tylko co? Jeżeli macie jakieś porady, pomysły, pomóżcie proszę. W tej chwili jestem już wycieńczony psychicznie, ciągła gorączka ustała ale potworne osłabienie, zmęczenie, senność jest nieustanna. Aktualnie: - ciągłe zmęczenie - niska odporność, bardzo łatwe przeziębianie się - konieczność częstego snu, rano budzę się i jestem wyczerpany - problemy z koncentracją, pamięcią - po lekkiej pracy fizycznej od razu gorączka lekka ok. 37,2 - ciągły ból gardła - ból głowy - szybkie męczenie się Trochę akt desperacji ale jeżeli ktoś ma pomysł będę wdzięczny.
  6. ojeju

    Witam

    Hello ewrybady
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.