Skocz do zawartości

kartoszki69

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia kartoszki69

Kot

Kot (1/23)

12

Reputacja

  1. W tym, że ja mam zajęcie które daje dobrą kasę a przede wszystkim satysfakcję, nie chcę jego firmy (mimo że to wygoda i pewna kasa). Po prostu idę swoją ściężką. Wynika to też z tego, że nigdy nie byłem w firmę specjalnie anagażonowany, jedynie najprostsze czynności i opierdol jak coś się zrobiło źle (dziwne, żeby 14-15 letni chłopak nie popełniał błędów). Generalnie zawsze pracownicy byli na płaszczyźnie zawodowowej lepiej traktowani niż ja i brat. Stary sam sobie zgotował taki los, że każdy z nas ma w dupie jego interes. Bo wbrew pozorom nie dla każdego kasa się liczy. A ludzi dla których praca z ojcem to przekleństwo jest jak na pęczki. Warto tutaj wspomnieć że stary sam wszystkie brudy na zewnątrz prał. Każde. To dlaczego ja mam nie prać? Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie. Tylko widzisz, dla mnie życie to nie tylko firma. Te tematy były wałkowane od zawsze. Żygam już tym. To jest też jakieś wyjście. Ale jechać z nim, samemu? Całą rodziną? Nie ma bata że on będzie chciał jechać.
  2. Rozmowa do niego nie trafia. Kilka razy taką odbywaliśmy. Uspokaja się wtedy na miesiąc a potem nadal. Nie szanuje naszego zdania, nie szanuje matki. Ja jestem jedyną osobą z którego zdaniem się liczy, ale też mam wrażenie że coraz bardziej ma mnie w dupie. Jego brat ostatnio go opierdolił przez telefon to przestał od niego odbierać. Żebym był precyzyjny - on ma takie fale, wzloty i upadki. Czasami jest okej, czasami chleje. Zazwyczaj jest tak, że lekko jest wstawiony, mówi że niby piwo pił, ale wszyscy wiemy że przechylił wódkę albo łychę. 3 albo 5 dniówki ma po jakiejś grubej imprezie, albo rodzinnej, święta, sylwester. Teraz właśnie poleciał po sylwestrze. Tylko wiesz, tutaj to on powinien mieć silną wolę. Kumple do chlania zawsze się znajdą, to nie problem. Ma dużo znajomych, nie ma możliwości żeby wszystkich poinformować. A nawet jeśli to oni trzymają jego stronę. Bo nie mieszkają z nim. Myślą że zwykłego chlania raz na jakiś czas mu zabraniamy. Chlanie raz na jakiś czas na imprezach jest ok, ale jeśli leci z tego 3dniówka to chyba coś jest nie tak. Ja nie muszę pytać bo dobrze wiem - kłótnie z matką (też jest nerwowa, częściowo wynika to z jego chlania), poczucie osiągnięcia wszystkiego co chciał, brak perspektyw, kwestia mojego brata który ma niby przejąć firmę a ma to w dupie, gra w gry i spędza cały czas z dupą. Tylko wiesz, jakich problemów by nie miał, chlanie to najgorsze wyjście. U niego też jest taki problem (ogólnie u starych), że firma to ich życie. Nie mają pasji, zainteresowań. Kurwa nic. Czasami obejrzą film, raz na 2 lata gdzieś polecą na wycieczkę. Tylko firma, kasa, plotki/historie o pracownikach, znajomych i znowu firma. Nie czyta książek, nie ma hobby żadnego. No ale co ja mu mam znaleźć pasję, albo hobby? Niech żyje jak żył ale niech nie chleje. Co aktualnie rozważam: - znalezienie świetnego specjalisty, chlopa w jego wieku od alkoholizmu, przymuszenie do wizyt/terapii, w przeciwnym wypadku odcinanie kontaktu - rozrzucenie info po rodzinie. Do tej pory nie mówiłem o tym nikomu. Większość najbliższej rodziny nie jest świadoma. Może zaczną dzwonić, nie wiem, interesować sie tym. Co mnie nurtuje to czy zaczać z nim więcej rozmawiać czy właśnie zacząć ucinać kontakt. Może niech zacznie sobie uświadamiać że po prostu kiedyś znikniemy z jego otoczenia?
  3. Siemka, nie wiem czy to dobra kategoria, ale lepszej znaleźć nie mogłem. Mój stary coraz bardziej się odkleja. Bierze leki na sen i sampoczucie (asertin, xanax) a do tego coraz częściej chleje. Popija po kątach, sam. Teraz ma 5-dniówkę. Jak wpadnie w cug to kilka dni leci. Nie robi awantur, nie jest agresywny. Prowadzi z matką firmę, on wtedy udaje że pracuje, wstaje o 8, pracuje do 10 a potem znowu do łóżka. Kontakt z nim coraz gorszy. Problem jest taki, ze nawet jak wypiej 2 piwa to ledwo gada, zapomina co się do niego mówi. To pewnie częściow przez leki, częśćiowo przez to że stres, zmęczony, wiek i też głowy nigdy najlepszej nie miał. Ja 26 lat, brat 24, matka 46, stary 50. Jego kumple nie widzą problemu, sami go na chlanie zabierają. Z boku jak ktoś na to patrzy to też problemu nie zobaczy, stary się dobrze kamufluje. Panowie co robić? Widzę że stary się stacza. Nie jest to grube żulerstwo, nie wezmę go w kaftan. Ciężko więc zastosować jakieś bardzo mocne działa typo grupa AA czy coś. A jednocześnie wszyscy na tym cierpimy, firma, relacje, ludzie dookła. Co można tutaj zastosować? Jakiekolwiek rady są na wagę złota.
  4. Dzięki Panowie za opinie, te lepsze i te gorsze. Zrobię tu podsumowanie, głównie dla siebie, ale osoby czytające wątek na pewno też skorzystają: - miałem władzę w kreowaniu sytuacji (bifor u kolegi, laska zaproszona przeze mnie) i to zjebałem bo ani przez sekundę nie przemyślałem konsekwencji - nie oczekuj zbyt wiele od laski z Tindera która leci w ślinę na pierwszym spotkaniu - ^^ i nie przyprowadzaj jej do mieszkania pełnego samców - nie myl FWB ze związkiem - nigdy nie ufaj lasce - nie wierz w głupie tłumaczenia typa, wiedział lub domyślał się co jest grane, ale swędzący siusior z nim wygrał - nie rób kłótni ani afer jak baba, przyjmij porażkę na zimno, wyciągnij wnioski - kolegi nie traktuj jak świetnego ziomka, trzymaj dystans, obserwuj, nie ufaj a jednocześnie wykorzystaj tą znajomość na swoją korzyść - odbierz tą sytuację jako świetne odfiltrowanie who is who - szmatę olej (nie pisz jej nic, po prostu zlej szmaciure) - poćwicz mental - w kwestii lasek bardziej zdecydowane i konkretne kroki - nie zabiera się drzewa do lasu Jak macie coś do dopisania, śmialo
  5. @GriTo @manygguh Panowie pisałem, że laską się nie przejmuje 😛 Chodzi tylko wyłącznie o kumpla któremu nie wiem czy mogę zaufać i dać do potrzymania czapkę
  6. @BumTrarara oczywiście, że nie. Pytanie jest inne - czy warto utrzymywać z ziomem relację? Olać go? Podstępnie powoli wykluczać z towarzystwa? Jak się zachować? Nie chce żeby reszta towarzystwa nwidziała, że jestem typem któremu można byle dupkę podebrać w klubie a ja machnę na to ręką. W tym rzecz. Co mam go poklepać po ramieniu i udawać że się nic nie stało? Koleś się przewija wśród moich znajomych, to nie taki totalny random niestety.
  7. Hej, historia jest raczej lekka natomiast Panowie, nie wiem co zrobić z ziomalem który gra tutaj główną rolę. Bo o niego, a nie dupkę się rozchodzi. Ale przejdźmy do historii. Kolega - ziomek ze studiów, widziałem się z nim kilka razy, wydawał się równy gość Ona - spotkana na Tinderze, widziałem ją dwa razy, na każdym spotkaniu było lizanko i te sprawy Była duża impreza w mojej okolicy. Stwierdziliśmy, że spotkamy się na bifora u kolegi (tak, właśnie tego kolegi). Stwierdziłem, że doproszę koleżankę poznaną na Tinderku 3 tygodnie wcześniej. Miała mieć jakieś koleżanki na tej imprezie + pomyślałem że fajnie, będzie z kim poimprezować, a nie trzeba będzie wyrywać na miejscu ;p Kolezanka nie przyszla ze mną ale dobiła na koniec biforka. Co istotne, nikt nie wiedział, że mam do niej jakieś zamiary no ale była zaproszona przeze mnie. Skonczylismy bifora, pojechalismy na impreze. Trochę chodziłem za rączke z nią, troche tanczylem oddzielnie, no wiadomo jak to w klubie. Troche z kumplami gadałem. Ten Kolega z innym ziomkiem imprezowali w innej czesci Klubu. W ktoryms momencie kolezanka sobie gdzies zniknela, potem wrocila. Kolega napisał, że wyrzuciła go ochrona. A zaraz jakies 10 minut pozniej kolezanka mówi, ze ona juz wychodzi bo musi kolejnego dnia rano wstac. Zapytałem jeszcze czy nie chce ze mna wrocic ale nie chciala. Myśle - dobra, buzi i wracam do tańców. Jeszcze zanim wrocilem do tańca poszedlem do kibla i zadzwoniłem do tego kumpla czy wszystko git, czy go ochroniarz nie pobił. Powiedzial, ze wszystko git i ze idą sobie z moja kolezanka spacerkiem wlasnie. Mówie "git", bo co mialem powiedziec? Przeciez nie bede nikomu spacerku odmawiał. No i benc. Na drugi dzień okazało się, ze ona wróciła do niego i możecie się domyślać jak się ich wieczór zakończył. Ziomek powiedział, że nie był świadomy, że ja ją wyrywam i że jak ją o to pytał to ona mu odpowiedziała, że między nami nic nie ma i tylko gadamy. Ponadto podobnież ona napisała muu, że do niego wyjdzie z klubu, a mnie sklamała prosto w oczy, że musi wracać do domu żeby rano wstać. Kolega słania się i przeprasza, twierdząc że nie miał pojęcia że coś z nią kręce. Inny ziomek powiedizał, że zachowuje się jak pies ogrodnika bo robiłem za słabe podchody a teraz narzekam, że inny kumpel ją wyrwał. Dwóch kolejnych kumpli twierdzi, że mam racje, bo w domyśle widać było, że coś z nią kręce i ziomek zgrywa teraz debila że o niczym nie wiedział. Jak zachować się w tej sytuacji z jajami? Szmata jest oczywiście skreślona, pytanie co ziomalem? Jak się tu zachować? Poradźcie coś. Dzięki z góry
  8. Czytam wasze posty i widzę, że z zawsze z wyboru Dobra/Zła, wybieracie tą negatywną wersję jeśli chodzi o kobiety. Może tak jest, nie wiem. Zwracam tylko uwagę, że raczej żadna pozytywna wersja nie miała tu miejsca ;)
  9. Spotkac się w centrum miasta gdzie dziewczyna jechała 50 minut tylko po to aby za chwilę znów tam wracać? Bez sensu. Czy to nie jest tak że jak ona chce mojego bolca to i tak ją stukne? A może te mieszkanie to swego rodzaju teścik na ruchaczy? A i dzięki za wszystkie odpowiedzi do tej pory. Poszerzyły mi horyzonty.
  10. Penisa nie, ale różnica w stosunku do zdjęć tak drastyczna, że czasami budzę się spocony w nocy Musiałem się nieźle gimnastykować żeby uciekać. // Wracając do mojego tematu dodam tylko że to panna lat 18, a nie 30 letnia przeruchana babuszka. Może to coś zmienia, może nie, pomyslałem jednak że warto to napisać.
  11. Spierdoliłem bo nie chce bzykania w godzine od poznania i dlatego mnie olała? Wiecie, nie kazdy facet ma ochote ruchac wszystko co sie rusza. Pakowac się do laski do mieszkania nie widząc jej na oczy? Zrobilem już tak dwa razy, za kazdym srogo tego żałowałem.
  12. Dlaczego nie pójście do jej mieszkania to błąd? Miałem ochotę się spotkać na mieście. Nie rozumiem dlaczego to błąd Wiesz, sama zapronowala na początku łyche u siebie w domu więc myślałem że ma ochotę na picie. Odpisywałem na wyjebce bo skończyła szybko spotkanie z jakimiś głupimi wymowkami. Nie tak bardzo na wyjebce jak myślisz, tylko trochę. Sam nie wiem. Wiesz, widziałem ją 1,5h, to za krótko żeby czegoś oczekiwać.
  13. Cześć, spotkałem się w czwartek z pewną dziewczyną z Tindera (piwko i te sprawy). No dziewczyna z wyglądu totalnie mój typ, rozmowa też się zajebiście kleiła. Pisało się tak fajnie że sama zapraszala mnie od razu do siebie ale nie skorzystałem bo już raz się tak przejechałem. Bylo naprawdę spoko, ale w momencie gdy zaproponowałem szoty, to ona jakoś zmieniła plany. Powiedziała że musi już wracać i że musi się jeszcze pouczyć itp itd. Po spotkaniu jeszcze tam coś pisała, ja jej już odpisywałem na wyjebce. Pytanie brzmi: kiedy się do niej teraz odezwać? Mam wolny weekend, ona też. Ale czy to nie za szybko? Może trochę ja przytrzymać? Nie chce nic spierdolic dlatego czekam na rady wprawionych
  14. Witam Braci, młody gość (21), obserwuje forum od jakiegoś czasu. Miło mi bardzo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.