Skocz do zawartości

tamelodia

Starszy Użytkownik
  • Postów

    371
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez tamelodia

  1. @nowy00 @Barry ale to doskonałe wyjście. Ja np. Dziecka nie chcę, bo to pożera za dużo zasobów, finansowych, emocjonalnych, fizycznych itd. Właściwie nie ma się wtedy życia.

    A pies to idealny substytut. Nie wydaje z siebie przerażających dźwięków, łatwiej go czegoś nauczyć, jest słodszy (szczeniaki vs noworodki... Z resztą dorosłe psy również są bardziej urocze), nie wymaga aż tak wiele uwagi, nie krzyknie ci za kilka lat że cię nienawidzi. 

    Nie odbierałabym tego, że kobieta jest nieszczęśliwa bo nie ma bombelka więc kupuje sobie psa/kota. Na moim przykładzie: dziecko, 100% na nie (26 lat), pies: jak najbardziej tak. 

  2. Czasem wchodzę sobie tu na forum i podczytuję co to za nowe mądrości panowie i panie wypisują :D

    Zerknęłam na nowy temat o tym jak kobiety oszukują wyglądem i uwaga, mam radę: naprawdę, nie musicie z takimi kobietami się spotykać, a co najważniejsze - to naprawdę na pierwszy rzut oka widać, która jest "zrobiona", a która nie. Z resztą, te "zrobione" i tak nie będą zainteresowane większością panów. 

    Czasem sobie myślę, że fajnie byłoby się ubierać i malować jak one, ale... Ile czasu na to idzie... Ile pieniędzy. 100% bardziej wolę chodzić w wygodnych dresach, bez stanika, bez makijażu. Można się wyspać a i człowiek czuje się bardziej komfortowo w adidasach niż butach na obcasie. Tylko... No właśnie. Na taką kobietę panowie nawet nie spluną :D z kolei jak zadbana i umalowana, to oszukuje :D dogodzić nie idzie! 

    • Like 2
  3. Dzieci mieć, mam nadzieję nie będę, ale żadnemu czlowiekowi nie zalecałabym małżeństwa, bo i po co? Każdy robi co uważa za słuszne. 

    Do niedawna sama myślałam, że chciałabym ślub, bez wesela, ale sobie myślę że nie chcę się tak do nikogo uwiązywać. Wolę raczej mieć jakąś wolność, że jak życie zacznie mnie irytować za bardzo, to mogę walnąć wszystkim i zmienić je o 180 stopni nie patrząc na nikogo. 

  4. Ja się sama zastanawiam, na co mi to było xD 

    W każdym związku w jakim byłam, facet miał wiecznie jakiś problem. Już pomijając szczegóły. 

    Kiedyś myślałam, że zamieszkanie z facetem jest super, bo będę mogła opiekować się domem,  będziemy robić razem fajne rzeczy itd. W sumie, nie wiem co ja myślałam wtedy. 

    I powiem szczerze, że tak jak gotować, sprzątać, prać itd mogę, chociaż partner też w tym "pomaga", to już wysłuchiwać jego wiecznego zrzędzenia na wszystko nie mogę. Rozumiem, że każdy ma gorszy dzien, ale on ma wiecznie gorszy dzień. 

    Wiecznie pracuje, więc nie ma czasu np. Dla mnie, ale to nieważne. Raczej jego wieczne przemęczenie które przekłada na mnie... Nie wiem po co tyle pracuje. Robi z siebie męczennika i to umęczenie musi przelewać na mnie wiecznym gderaniem. 

    Tak sobie myślę, że gdybyśmy się kiedyś rozstali, to ja juz się nie pakuję w żadne związki. Mam prawie 27 lat i mi się już po prostu nie chce użerać z kimś w związku. Wolę mieszkać sobie na spokojnie sama, robić na co mam ochotę, kiedy chce i z kim chcę a nie dopasowywać się pod inną osobę. Bo to oczywiście też problem, jak naleję sobie wina na wieczór, zjem ciastko, zdrzemnę się czy cokolwiek innego... 

    • Like 2
  5. @Amperka dla mnie rzeczywiście dziwna tą dziewczyną troszkę, zwłaszcza z tym naciąganiem na kasę. Gdy mnie jako studentkę nie stać było na knajpy itd, to nie ośmieliłabym się proponować komukolwiek, chyba ze miałam coś oszczędzone i mogłam zapłacić chociaż za siebie. A już napewno byłoby mi głupio gdyby płaciła za mnie siostra chłopaka. Ale jak mówisz, jest ładna, więc w sumie może, bo czemu nie - wykorzystuje swoje atuty. Ja niestety jestem Brzydka więc może dlatego inaczej do tego podchodzę. 

     

    Co do spania w osobnych łóżkach - jak jadę z chłopakiem do rodziców to rowniez śpimy w osobnych, bo moje łóżko rodzinne jest naprawdę niewygodne dla 2 osób. To nie znaczy że chłopakiem gardzę. Po prostu wolimy się wyspać - a śpimy razem na codzień w mieszkaniu. 

     

     

     

     

     

     

     

    • Like 2
  6. 20 minut temu, Lady Bathory napisał:

    Panowie piszą wprost, że ważne dla utrzymania kondycji jest aktywność fizyczna. Ja chodzę biegać i do tego wystarczą buty, chęci i muzyka

    Jak jest sezon (czyli teraz) - biegam dosyć regularnie, właśnie dla dobrego samopoczucia, ale nie wliczam to w dbanie o wygląd, bo schudnąć i tak nie schudnę od samego biegania. Gdy biegam, mniej chce mi się spać w dzień - a potrafię przespać cały dzień i cała noc z przerwą na pracę. 

     

    Co do reszty - serio nie chce mi się, po prostu robić ze sobą czegokolwiek bo to nie ma żadnego sensu. 

     

     

  7. U mężczyzn moim zdaniem wygląd ma mniejsze znaczenie niż u kobiet, ale wygląd idzie z pieniędzmi w parze - gdy ma się pieniądze można zadbać o wygląd. Nie sądzę, żeby sam wygląd powodował u mężczyzn to, że nagle będą zarabiali dużo więcej, chyba że wygląd w danej branży jest konieczny. 

    Co innego u kobiet - ładna kobieta, która dodatkowo ma coś w głowie może się ustawić i żyć jak księżniczka (raczej nie dlatego że zacznie super zarabiać, chyba że też do zawodu będzie potrzebny wygląd, a dlatego że może sobie znaleźć bogatego faceta). 

    Ja np. Już dawno przestałam dbać o wygląd. Chodzę w dresach, bez makijażu, roztyłam się jak knur - to akurat muszę zmienić, nie po to żeby komuś się podobać, tylko robi mi się zwyczajnie ciężko, chodzę bez stanika, w adidasach, czasem rozczochrana bo nie chce mi się uczesać. Jednym słowem - wyrąbane. Jedyne co, to się myję - to całe moje dbanie o siebie xD

    Doszłam do momentu w którym zdałam sobie sprawę że w moim przypadku wygląd absolutnie nic nie zmieni, a tak moge zaoszczędzić pieniądze, czas i zyskać wygodę (serio, nie wiem jak mogłam całe życie chodzić w ciasnych dżinsach czy w staniku....) 

    • Smutny 1
  8. W sumie idea spoko. Gdybym mogła siedzieć w domu, robić obiadki, sprzątać to wolałabym to, niż siedzenie w pracy, mimo że pracę mam miłą, przyjemną, bezstresową itd. 

    No, ale jednak nie jestem w stanie zdzierżyć wizji że miałabym mieć dziecko. 

    Gdy byłam młodsza to wydawało mi się to naturalne, że kiedyś tam dziecko mieć będę. Ale im starsza jestem, tym bardziej jestem nieprzekonana do tego. Wolę mieć psa lub psy. 

    Nienawidzę dźwięków które wydają z siebie dzieci. Najgorzej to jechać zbiorkomem z rozbeczanym dzieckiem. Psy potrafią być głośniejsze niz dziecko, a jednak nie wkurzają tak bardzo i dostarczają ogrom endorfin.

    • Like 1
  9. W dniu 28.03.2021 o 06:08, Amperka napisał:

    Ja z dziećmi czuję pełnię życia. Jak są dzieci w domu - jest radość. Jestem na imprezie - dzieci hałasują, gadają, chichrają się: starzy narzekają - "teraz to to takie niewychowane" - i nagle... zrobiła się cisza, pustka, zrobiło się ponuro: dzieciaki poszły na zewnątrz. I ci starzy "ech, jednak bez tych dzieciaków jakoś tak za cicho".

    Mam zupełnie odmienne wrażenie xD otóż, ostatnio byłam u znajomych, mają oni półroczne dziecko, które jak na dziecko i tak jest mocno grzeczne, ale jednak jak to dziecko, gaworzy i często się drze bez powodu. Tzn. Powód jest taki, że dorośli zajęli się swoimi sprawami a nie tym dzieckiem... Więc jest darcie się. Nie płacz, ale takie głośne gaworzenie. 

    Dla mnie katorga xD ucieszyłam się jak już sobie poszliśmy, bo w końcu cisza. A to były ledwie 2 godziny. Matka normalnie ma tak 24/7. Ojcowie lubią swoje dzieci bo zwykle ich nie ma. 

    Ja w takim hałasie bym oszalała, a podkreślam, że to było bardzo grzeczne dziecko i spokojne. 

     

    Z kolei u znajomych, którzy mają pieska to inna zupełnie bajka. Wtedy cały czas pieska głaszczę i noszę na rękach :D

    • Haha 1
  10. W dniu 13.02.2021 o 22:23, Stefan Batory napisał:

    Bo odchudzić się kogoś nie da. Nie znam nikogo, komu udałoby się odchudzić kobietę, która się odżywia nieprawidłowo.  Tego typu ludzie jak ognia unikają sportu. Szkoda zachodu.

    O wypraszam sobie! Ja jestem gruba, ale wysportowana xD 

    U mnie problem jest z dietą, a nie z aktywnością. 3 lata temu schudłam sporo, potem przestałam patrzeć na jedzenie, a bardzo lubię słodycze. Co prawda nie jadłam ich tam dużo jak kiedyś, ale co jakiś czas wpadał batonik, czekolada itd. Po 3 latach odrobiłam wagę, którą straciłam, ale wyglądam szczuplej niż te 3 lata temu kiedy ważyłam tyle samo co teraz. 

    Przez te 3 lata regularnie ćwiczyłam, głównie fitnessy w domu na macie, ale też biegałam tyle ile mogłam, jeździłam na rowerze. 

    Więc proszę nie generalizować :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.