Dzień dobry.
Postanowiłam w tym miejscu zadać pytanie, które mnie ostatnio mocno nurtuje. Otóż jestem kobietą w wieku 37 lat, żyję w pojedynkę po rozwodzie. Jak każdy człowiek mam potrzebę bycia kochaną, potrzebę bliskości, ciepła, seksu i ogólnie już sprawę ujmując posiadania kogoś z kim mogłabym iść przez życie i zestarzeć się. A pytanie, które mnie męczy brzmi:
Jeśli mężczyzna ma więcej niż 35 lat i nie był nigdy w związku to czy to nie jest jasny, logiczny sygnał że miał z tym z jakiegoś powodu problemy? Czy to nie jest powód do niepokoju kiedy myśli się o związaniu z kimś takim?
oraz
Jeśli mężczyzna był lub jest w związku, który porzucił bądź porzuciłby dla mnie czy to nie jest jasny i logiczny sygnał, że to samo mogłoby się wydarzyć w moim związku? Że znudzi się mną lub znajdzie sobie inną za parę lat?
Z dwóch poniższych wynika, że powinnam szukać mężczyzny który sam został zdradzony/zostawiony. Chyba tylko taki daje najwięcej nadziei. Jeśli się mylę, proszę o poprawienie mnie.