Skocz do zawartości

xparad1se

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia xparad1se

Kot

Kot (1/23)

24

Reputacja

  1. Jeszcze nie . Ogólnie to chodziło mi bardziej o to, żeby przeskoczyć samego siebie, dlatego później pisałem, że nie chodziło mi o sam akt, ale o poczucie własnej mocy - sprawczości.
  2. Siema. Mam 26 lat i do dziś byłem prawiczkiem. Piszę to dla braci, którzy boją się pierwszy raz pójść na divy i seksu ogólnie, bo nigdy tego nie robili. A więc do rzeczy. Nie jestem jakimś wysokim giga chadem, ale normalnym typem, poniżej 180cm, lekko umieśnionym, bo więszkość życia uprawiałem jakiś sport. Przez cały okres podstawówki i liceum nie miałem problemu z powodzeniem u kobiet, ale w tamtych czasach byłem bardzo nieśmiały w tych kwestiach, i kończyło się max na jakimś pocałunku i chodzeniem za rączkę . Pod koniec liceum dziewczyna, w której, można powiedzieć "zakochałem się" mnie odrzuciła, oczywiście do niczego między nami nie doszło tylko ja za nią latałem jak pipa i to był ten moment, który wybił mnie z matrixa, a niedługo potem książki Marka otworzyły mi oczy na pewne kwestie i były pierwszym krokiem na drodze do samorozwoju. Wziąłem się za siebie i za swoją psychikę i z dnia na dzień byłem pipą coraz mniej . Po liceum i w późniejszym okresie miałem wiele okazji, żeby pociupciać i przestać być prawiczkiem, jednakże w czasie stawania się lepszym zdarzają się wzloty i upadki dlatego też w większości tych sytuacji albo byłem pod wpływem jakichś używek lub po prostu byłem w słabej kondycji fizycznej co poskutkowało tym, że "nie stanąłem na wysokości zadania". Jedna z tych okazji była właśne u divy, ale byłem wtedy troszkę podpity i dlatego też nie było "powstańca". Zapłaciłem i gówno z tego miałem ( o trzeźwości napisze troszkę później) . Te wydarzenia były dla mnie jak takie mikrotraumy, bo później też miałem okazję, żeby zaliczyć, jednakże bałem się, że znów nie dam rady i odpychałem od siebie kobiety robiąc jakieś niezręczne wymówki, albo dziwnie się zachowywałem co niestety spowodowało, że spaliłem kilka mostów, a niektóre laski, które znam mają mnie za z dziwaka do teraz . No i tak lata sobie mijały, niby stawałem się lepszy, zacząłem dobrze zarabiać, dbałem o siebie, pewność siebie wystrzeliła w kosmos w zwykłych kontaktach międzyludzkich, nawet wychodziłem na randki i nie miałem z tym żadnego problemu, ale nic z tego nie wychodziło, bo cały czas miałem tą jedną rzecz na bani, że mając już prawie 26 lat nigdy nie uprawiałem seksu i wytworzyłem z tego lęk, a najgorsze było w tym wszystkim to, że jak byłem troszkę młodszy, to rozpowiadałem znajomym, że mam to za sobą, że już ciupciałem, no bo byłem u divy, ( pijany niestety, i kolega był świadkiem, a jak działa poczta pantoflowa to każdy wie ), miałem dziewczyny, o których istnieniu nie wie nikt () i przecież jakbym się przyznał wtedy, że nie stanąłem na wysokości zadania to by mnie zjedli żywcem. I już wtedy wiedziałem, że muszę załatwić tą sprawę, że muszę pójść do Divy i mieć to za sobą, bo inaczej nigdy nie będe w pełni pewny siebie w kontaktach z kobietami. Nie brałem pod uwagę też tego żeby poznać jakąś dziewczynę i zrobić to z nią, bo zakładałem, że to może nie wyjść, stracę cenny czas i jeszcze bardziej mnie to dojedzie psychicznie. Wiedziałem też, że muszę to zrobić na trzeźwo i jeżeli to nie była wina alkoholu i słabej kondycji fizycznej to zostaje tylko terapeuta. Byłem świadom tego, że nie mam możliwości poukładać sobie tego w głowie i muszę to po prostu przepracować. No i dziś wstałem i pomyślałem "A ch** zrobie to!". Pojechałem na miasto umówiłem się z fajną kobietą około 40 ( wedle zasady: Na starej piczy młody ch** sie ćwiczy , no i też dlatego, że jakbym miał pójść do rówieśniczki lub młodszej to bym sie dziwnie czuł, że taki niedoświadczony i to też siedziało by mi na bani ). Pojechałem do niej samochodem i przez całą drogę zżerał mnie stres, który był tak mocny, że bolał mnie brzuch, pociłem się i byłem skołowany. Powiedziałem sobie jednak, że nie jestem w stanie kontrolować moich myśli i tego, że moja podświadomość tak reaguję i że jedyne co mogę kontrolować to swoje działania. A więc zacisnąłem zęby i dotarłem w końcu na miejsce. Co ciekawe wcześniej jej powiedziałem, że jestem prawiczkiem, ale ona miała to w gdzieś, jedynie później mi powiedziała, że spodziewała się jakiegoś dzieciaka 18 - letniego, a nie dojrzałego faceta. Ogólnie wchodząc do jej mieszkania stres osiagnął apogeum i przez 2 - 3 sek nie wiedziałem, gdzie jestem, a pewnie gdzieś z tyłu głowy miałem jeszcze myśli, żeby uciekać póki czas, ale mimo tego ogarnąłem się i parłem do przodu. Sympatycznie mnie przywitała, powiedziałem, że się stresuję ale damy radę, no i położyłem się, pani podziałała ustami, i mimo stresu "powstanie" się udało, potem wszedłem na nią, "podziałałem" i tyle. Cały akt zamknął się w jakieś 5 minut. Pani pochwaliła za wrodzony talent do tych spraw, ja podziękowałem, ubrałem się i wyszedłem. No i tyle. Piszę to, bo była to chyba najtrudniejsza rzecz do przepracowania w moim życiu. Nie mówię tutaj o samym akcie seksu, jako przyjemności, ale o poczuci własnej mocy, że jestem w stanie to zrobić, chociaż moje myśli i ciało po gównianych doswiadczeniach były przeciwko mnie. Dla niektórych tutaj, może się to wydawać wręcz śmieszne, że ludzie mają takie problemy, ale dopóki tego nie zrobiłem to nie czułem się w pełni wartościowym mężczyzną. Nic mnie tak nie dojeżdżało psychicznie jak to gówno, tym bardziej, że nie miałem 18 - 20 lat i "miałem jeszcze czas", tylko to już było 26, a ja jeszcze wyglądam dojrzalej niż rówieśnicy to w ogóle . Nawet nie wiecie jak odblokowało mnie to psychicznie. Piszę to, bo wiem, że są młodsi, ale też i nieco starsi, który mają podobny problem i ciągle się wachają czy to zrobić czy nie. Ja z własnego doświadczenia mówię, że " Jak najszybciej k**wa!". Są rzeczy, które trzeba załatwić z buta, pomimo bólu i tyle. Moja przestroga jest taka, że jeżeli chcecie to zrobic to idźcie na trzeźwo i rady z stylu "walnij sobie setke na odwagę, albo czteropak żubra" są bardzo słabe, ponieważ każdy mniej więcej wie, że stres + alko to złe połączenie i w tych sprawach będzie jeszcze gorzej. Z divą jest taka sytuacja, że jak się nie powiedzie to można po prostu za jakiś czas iść do kolejnej, bez napiętnowania społecznego i załatwić w końcu te sprawę. Co do strachu przed złapaniem jakiegoś syfa to powiem tyle, że nadal się boję i zdaje sobię, że jest jakieś prawdopodobieństwo, że niestety coś złapałem, ale jestem dość neurotyczny i na przeciw temu argumentowi powiem, że było to w zabezpieczeniu ( oblodzenie z poczatku również) i jedyny kontakt jaki z nią miałem to uścisk dłoni, bo reszta była przez latex. Samo środowisko u pani było dosyć sterylne. Po wizycie dokładnie się umyłem i czekam na rozwój wydarzeń, jak coś się będzie działo ( ale wydaje mi się, że to tylko neurotyczne myśli) to najwyżej lekarz i tyle. Mimo wszystko dla psychiki warto było to zrobić. No i jak ma być wojna atomowa i przed śmiercią nie pociupciać to też słabo, a raz się żyje . Może kogoś moja historia zainspiruje , albo i nie ale przynamniej troszkę popisałem i tyle. Jak macie jeszcze jakieś pytania i w ogóle kogoś to inretesuje to chętnie odpowiem .
  3. Witam. Z początkiem tygodnia mam zamiar wejść na redukcję. Ucinam ogólnie 500kcal od zapotrzebowania, a do tego trening siłowy 3-4x w tygodniu. Robiłem to już kilka razy i wszystko było ok, pozwalałem sobie na wszystko w ramach deficytu i tłuszcz ładnie schodził z ciała. Niestety mam już dość jedzenia piersi z kurczaka, a szczególnie twarogów, poza tym chce ograniczyć cukier, bo ostatnio spożywam go za dużo. Chciałbym spróbować keto, którą oparłbym na jajkach, kiełbasie, boczku, smalcu i rybach, reczach ķtóre mogłbym jeść cały czas. Mam jednak obawy, że ta mniejsza ilość białka na korzyść tłuszczy przełoży się na moją sylwetkę, tzn spadki masy mięśniowej. Chciałbym dobrze wyrzeźbić, tak do 8% body fat, a nie tylko zejść z wagi. Dlatego moje pytanie do was brzmi, czy keto będzie dobrą opcją żeby wyrzeźbić sylwetkę? Wiem, że ludzie gubią kilogramy, ale chodzi o tłuszcz na ciele w stosunku do czystej masy mięśniowej.
  4. Witam. Jako fan geniuszu @DeMasta muszę zapytać czy ktoś wie co się z nim dzieje? Ostatni film wrzucił jakoś 2 lata temu, to samo na innych portalach społecznościowych. Chodzi mi o to czy jest możliwość, że będzie nagrywał dalej, bo zapowiadał, że tak ale minęło już tyle czasu, że zastanawiam się czy nie przydarzyło mu się coś złego. Wiem, że ma konto tutaj na forum, ale też dawno się nie udzielał, więc Mistrzu, jeżeli to czytasz to daj znać.
  5. Zrzucenie 10-ciu kg w 3 miesiące jest jak najbardziej realne i możliwe do osiągnięcia. W rzeczywistości nie ma w tym nic nadzwyczajnego, wystarczy się po prostu zdyscyplinować. Niestety problem pojawia się w miejscu gdzie napisałeś, że chcesz jeść to samo i tyle samo co teraz. Żeby spalić smalec musisz wejść na deficyt energetyczny, tak działa podstawowa przemiana materii i nie przeskoczysz tego, nie zagniesz praw fizyki ani czasoprzestrzeni, no chyba, że odetniesz sobie obie nogi to wtedy może będziesz te 10kg lżejszy. W ten mistyczny " deficyt energii" możesz wejść na dwa sposoby: TRENINGIEM lub WSUWANIEM MNIEJSZEJ ILOŚCI JEDZENIA. Na początku zrezygnowałeś z opcji drugiej, więc zostaje TRENING. I tu się zaczynają schody, bo jeśli przyjąć, że w 12 tygodni ( 3 miesiace ) chcesz zrzucić 10kg to musiałbyś codziennie robić bardzo intensywne treningi cardio lub wykonywać jakaś inną bardzo intensywną formę wysiłku przez ten cały okres chudnięcia. Możesz próbować, ale mam przekonanie graniczące z pewnością, że bardzo szybko odechce Ci się czegokolwiek. Możesz też zrobić to mądrze, wyliczyć sobie swoje zapotrzebowanie energetyczne, jeść trochę mniej niż ono wynosi i przy małym wysiłku ( polecam 3x w tygodniu trening siłowy, może być inna forma treningu, ale przy treningu siłowym możesz nabrać też trochę mięśnia, żeby nie wyglądać jak sflaczała dętka od rometa) bserwować jak tłuszcz schodzi z ciała. Decyzja należy do Ciebie.
  6. xparad1se

    Cześć.

    Założyłem konto na tym forum, ponieważ znajduje się tu dużo przydatnej wiedzy, którą nie raz wykorzystywałem i chciałbym dać też co nieco od siebie, żeby nie było, że tylko biorę. Coś o mnie: Jak na mój młody wiek mam bardzo gęstą brodę zaledwie po kilku tygodniach zapuszczania, ale niestety nie dotyczy to wąsów, które postanowiły mieć wywalone i nie rosnąć. Mam tendencje do odkładania wszystkiego na później, bo w stresie łatwiej mi zmobilizować się do działania, choć mam nadzieje, że w niedługim czasie uda mi się wziąć stare nawyki za mordę i zdyscyplinować się jak na mężczyznę przystało.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.