Skocz do zawartości

Hatmehit

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2658
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Hatmehit

  1. @Rnext Kumin jest dobry do wszystkiego! Właśnie przywiozłam 3kg świeżutkiego z Egiptu.
  2. Tak, szczególnie to widać po ilości klinik legalnie oferujących ten zabieg w relatywnie niskich cenach XD Powinna tutaj istnieć równoległa opcja - podwiązanie jajowodów dla kobiet. A tak to musimy zasilać cudzy kapitał (Niemców, Czechów)
  3. No niektórzy są. Są też nieogarnięte babki. I co? I nic, niczego to nie dowodzi, ludzie po prostu są różni. Czasem warto przefiltrować dlaczego na takich trafiasz. Mój jest nieogarnięty w pewnych sferach, ale w innych zdecydowanie bardziej niż ja. To naturalne. Liczy się to, aby swoje ogarnięcie uzupełniać i współpracować, a nie liczyć na ideał. Ale w sumie po co ja się tutaj produkuję.
  4. Oj kochani, tutaj nie tylko „zgniłe” owoce forum piszą na priv, nie oszukujcie się Po niektórych kolegach byście się nie spodziewali. W stanie wolnym, tyle atencji to ja na socialach nie zbierałam. Ale ma to swój urok - ułatwia nabieranie dystansu do „męskich mężczyzn” XD
  5. Nie znoszę brudu i bałaganu, wzbudza we mnie wręcz (niesłuszną) pogardę wobec mieszkańca takiego domu. Na punkcie kurzu mam obsesję. Staram się codziennie odkurzać podłogi wszystkich pomieszczeń (ponad 10 + korytarze i schody) oraz dwa razy w tygodniu przetrzeć półki, stoły, blaty. Plus co 3-4 dni mycie podłóg mopem parowym. To sporo, ale mam w domu grube dywany, puchową pościel i zasłony, więc kurz się zbiera momentalnie. Jednak dzięku takiej rutynie w zasadzie go nie ma. W jakichś gorszych przypadkach wjeżdża płyn antystatyczny, ale nie warto przesadzać z chemią. Mężczyźni często zapominają o przecieraniu drzwi, framug okien, elektroniki, więc potem mają syf. U narzeczonego muszę co jakiś czas robić deep cleaning, bo patrzeć się na to nie da.
  6. Na szczęście mam od tego technologię i ludzi🥲 Nie wiem czy pisanie do kogokolwiek, aby „stulił pizdę” to niewyparzony język - mi to bardziej przypomina jakieś braki osobowościowe.
  7. @zuckerfrei Ej chłopie, weź się może zapisz na jakiś kurs panowania nad agresją?
  8. Wiadomo, ja w tym widzę tylko skok na kasę. Sama lubię pierdzielić o kobiecości, wysoko cenię sobie ten archetyp i pewnie mogłabym takie gadanie sprzedawać. Lecz kurde dla mnie to lekkie wyrachowanie, po prostu. Żyję w swoim świecie, jestem trochę odklejona. Jak miałabym innym ludziom „kazać” płacić za moje wizje, które nie miałyby u nich zastosowania? @meghan fajnie to opisałaś.
  9. Owszem, czasem ma obrzydliwe i prymitywne poczucie humoru. Na co dzień raczej nie, ale zdarza mu się powiedzieć coś, czego bym się nie spodziewała. Kurde- też jest człowiekiem XD
  10. @meghan Ja to w ogóle nie widzę sensu takich kursów. Co mają one wnieść do życia kobiety, które je zakupiła? Tematy tam poruszane są stereotypowe, banalne lub niepotrzebne. Nie każda kobieta jest kobieca, jednak takimi kursami raczej nie wyrobi sobie nowej natury, będzie w tym sztuczna.
  11. @RENGERS Czasem Cię nie znoszę, ale przyznam - potrafisz rozbawić Więcej takich snów i miłego dzionka!
  12. Oczywiście. Już mieliśmy zgrzyty dotyczące przyjmowania kolędy czy chrztu dzieci. Jednak póki są to tylko problemy teoretyczne, to zostawiamy je na później. Ja nie jestem wybitnie uległa, jestem przebrzydłą dyskutantką Ale czasem bardziej liczy się dla mnie spokój niż udowadnianie własnych racji. On uważa chrzest za najlepsze co może dać dzieciom. Dla mnie to brednie i zabobony. Przy czym wiem, że on do niczego mnie i dzieci zmuszać nie będzie, liczy na szczere chęci, a nie wymuszanie coniedzielnej mszy. Oboje będziemy mogli przekazywać swoje poglądy, ale z szacunkiem wobec drugiej strony. Będziemy tak samo kochać dzieci katolickie jak on, oraz ateistyczne jak mamuśka. Dla mnie liczy się sama wyższa idea, a nie konkretne racje.
  13. @meghan Dzięki za komentarz, jednak nie chcę już zbytnio rozwijać tego wątku - doprowadził mnie tylko do nerwów i dwudniowego zwątpienia w swojego faceta, co jest okropne i niewłaściwe. Niezbyt wiem jak to podsumować… Wciąż trzymamy się naszych zasad, już przestały być dla mnie jakkolwiek uciążliwe. On nie jest katolikiem „pielgrzymkowym”, a racjonalnym, zafascynowanym nauką, rozwojem i zarabianiem kasy na swoje zajawki i naszą przyszłość. Chcemy sobie stworzyć taki a’la nowoczesny konserwatyzm, ale bez wątków patriotycznych czy innych takich dziwactw. Dbamy o to, aby było między nami napięcie. On często mnie fajnie, niby przypadkiem dotyka w bardzo sensualny sposób, ja mu się pokażę w seksownej bieliźnie i jakoś to się kręci. Miewamy kryzysy, krótkie i łatwe do zażegnania. Nie możemy ich łagodzić seksem, więc mamy przymus rozmowy. Dla mnie to duża zaleta. Ostatnio na walentynki upiekłam mu smaczne ciastka, zgodne z jego bardzo restrykcyjną dietą, a on dał mi piękne kolczyki. Byłam zawstydzona, że ja tylko te ciastka przygotowałam, ale on docenił to bardziej niż cokolwiek innego. Potem cały wieczór się mizialiśmy, śmialiśmy i graliśmy w spicy grę dla par. Dla mnie to narzeczeństwo to taka gra wstępna, wzbogacona poznawaniem się od wielu stron. Nie wydaje mi się, aby jego katolicyzm i mój ateizm odgrywały w naszym związku bardzo ważne role. Mamy podobne wartości i doświadczenia, niezależnie od wiary. To się dla mnie liczy.
  14. XD kogo dokładnie wpędziłam w poczucie winy, nie jesteś ciut przewrażliwiony pod tym względem? Jeśli tak łatwo je w Tobie wywołać, to współczuję i błagam o wybaczanie. Kuwetę to mogę posprzątać po moich kiciusiach🥰
  15. Hidżabem. Pod to określenie można podłożyć w zasadzie każde okrycie, tak samych włosów, jak i całego ciała. Ostatnio forum się zesrało nad islamizacją Polski. Sama noszę chustę i skromne wdzianka, jeszcze by mnie jakiś forumowicz uznał za porwaną przez Araba XD trochę by się pomylił, ale śmiesznie zawsze ludzie patrzą
  16. Hm, złe doświadczenia z „kobietami” (dziewczynkami) mam jedynie z okresu podstawówki. Plotki, dogryzanie i takie tam - nieprzyjemne, ale niestety norma. Z resztą chłopcy nie byli lepsi. Lekka trauma i kompleksy do dzisiaj, lecz żadnej dziewczynie nie mam tego za złe, też pewnie nie byłam aniołkiem. Na dalszych etapach, aż do dzisiaj, wszystko pięknie. Bardzo dobrze dogaduję się z kobietami, uwielbiam moje przyjaciółki i rodzinę. W pracy, zarówno fizycznej, jak i biurowej, też fajnie, śmieszkujemy sobie w przerwach, gadamy o głupotkach i staramy się ucinać wszelkie plotki. Albo mam wielkie szczęście do kobiet na mojej drodze albo po prostu nie jesteśmy takie straszne XD Nie widzę sensu w sprawianiu sobie nieprzyjemności. Moim zdaniem wiele zależy od dobrania sobie towarzystwa, kultury osobistej i po prostu dobrych cech charakteru. Nie zasłużyłam sobie na zgnojenie przez kobietę, po prostu. Jednak też nie pozwoliłabym na to, też ważne. Bycie fajną babą wobec innych bab wymaga czasem asertywności. Najbardziej na inne kobiety narzekają te z lekka toksyczne lub bardzo uległe, poważnie. Powtarzanie tego mitu jest tragikomiczne. A użytkowniczka LinkedIn zapewne wywołuje dramę, nic więcej. Współczuję jej doświadczeń, lecz nie sądzę, aby się dla niej zakończyły.
  17. W ogóle nie znam się na inwestowaniu, jestem pod tym względem w czarnej dupie. Poszłam na łatwiznę i mam obligacje SP indeksowane inflacją oraz kupiłam kilka złotych monet, na bieżąco wrzucam kilka kafli w lokaty, ale niewiele mi się zwraca. Choć ostatecznie lepiej mieć niż nie mieć. Na nieruchomość mnie chwilowo (XD) nie stać, a nie chcę się bawić w akcje czy krypto, zbyt ryzykowne i pochłaniające uwagę.
  18. Hę? Nie przyklasnęłabym, dawniej owe czekanie też uznawałam za niegłupie (o czym gdzieś tu nawet pisałam), ale nikt póki co nie był na tyle wartościowy. Oraz byłam egoistyczna i hedonistyczna.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.