Skocz do zawartości

Hatmehit

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2658
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Hatmehit

  1. @SamiecGamma Nie obchodzą mnie Twoje opinie na temat poszczególnych anonimów. Po prostu nie rozwalajcie wątku. Temat tego czy coś jest lewackie oraz swoje osobiste przemyślania o użytkownikach można poruszać w osobnym miejscu.
  2. Ej co Wy na to, żeby nie odbiegać zbytnio od tematu wątku? Kwestie lewicy oraz megalomańskich dram można omawiać gdzie indziej
  3. Jak Ty🥰 Doceniam. Jestem wdzięczna mojej rodzinie i podobne warunki chciałabym dla swojej. Jednak mam to szczęście, że oprócz możliwości finansowych otrzymuję mnóstwo wsparcia i miłości. Na dłuższą metę jest to ważniejsze niż jedna nieruchomość „w tą czy wewtą” Owszem były. I będą, bo to lubimy Niby jak posiadanie dobrych zarobków redukuje pożądanie wobec partnera? Wydaje mi się, że ogarniasz dwie rzeczywistości: -przystojny badboy na chwilę, któremu babka kupuje obiadki, bo jej tak po nogach leci z zauroczenia -brzydki i nudny betabankomat, którego kobieta wybiera z braku laku Mam 21 lat, jestem w miarę atrakcyjna i zasobna z domu. Jakbym chciała „beciaka” do wiecznego utrzymywania mnie, to szukałabym milionera, a nie brała się za fajnego nerda co chwilę zmieniającego swoje zajawki i ambicje XD Nie wszystko jest w 100% zgodne redpillem, po prostu.
  4. Owszem, mam. Ale wciąż nijak to nie wzbudza we mnie skłonności do jakichś eugenickich teorii. Chłopie, to co piszesz jest niepokojące. Jasne, że warto mieć zasoby na posiadanie dzieci, ale równie ważna jest emocjonalna gotowość na to. Mój posag i potencjał zawodowy oraz zarobki męża nic nie dadzą temu dziecku, jak będzie niekochane i zaniedbane mentalnie. >2 przeciętnych partnerów seksualnych, którzy byli gotowi przy mnie trwać >wygziła się z chadami i badbojami XD typie, nie dodawaj mi swoich urojeń Beciak z Beciakową będą mieć małe Beciaczki❤️
  5. Najwięcej dzieci ma tzw. patologia oraz mocno katolickie familie. Rodziny, które opisałaś tj. z pieniędzmi i renomą to najczęściej 2+2 lub 2+3. Inwestują w jakość, a nie ilość dzieciaków. Nie znam ani jednej zamożnej pary, a takie od dziecieństwa mi towarzyszą, która ma więcej niż 4 dzieci (a to ostatnie to i tak zwykle bliźniaki, wpadka „na stare lata” czy adopcja). Ja bym chciała oba „wzorce” połączyć.
  6. Wiele się mówi o systemie emerytalnym, lecz on pierdolnie niezależnie od dzietności. Godne są jego idee, lecz wykonanie tragiczne i złodziejskie :)) Czy jest nam ogólnie potrzebna dzietność? Nie, chyba nie. Technologia i AI niedługo zastąpią wiele zawodów, stajemy się coraz mniej potrzebni. Jedyny sens widzę w przekazywaniu majątków i wartości, a także zaspokajaniu ludzkich potrzeb w rodzinie. Po to mi będą dzieci. Dla siebie, nie dla kraju. Imo nie warto, jeśli ktoś tego nie czuje. To nie tyle kwestia niskiej dzietności, a rozpadu rodzin. Ich brak powoduje multum problemów - od gorszej edukacji, przez depresję, po rozwój szkodliwych idei. Stare i samotne społeczeństwo jest słabe, po prostu. No nie wiem, może godne warunki życia XD Do tego wpajanie pozytywnych postaw, miłości, radości w rodzinach. Jednak tego nie da nam prawo czy propaganda, a jedynie osobista chęć zmiany mindsetu w domach rodzinnych. A to już odpowiedzialność poszczególnych par.
  7. Dziunia jesteśmy w identycznym przedziale wiekowym. To po pierwsze. Po drugie - co ma do tego background? Trzecie - przyznałam, że wartościuję, lecz jest to naturalne, aby obiektywnie dobre cechy uznawać za lepsze od wtłaczanych przez przemijające prądy kulturowe.
  8. Gdzie? No wiesz dla mnie opiekuńczość, zadbanie, zaradność to jednoznacznie dobre cechy, stojące w kulturowym przeciwieństwie do stereotypu boss babe, za którym swego czasu poszło wiele naiwnych kobiet, wcale się do tego nie nadając. Nie różnicuję ról na dobre - złe, a jedynie uznaję pewne społeczne konwencje za mniej lub bardziej słuszne. Wyrosłam z etapu „ja im wszystkim pokażę, jaka jestem niesamowita!”. Tak jak Ty w moich słowach widzisz stereotypizację, tak jak i ja w Twoich - jakbyś sprowadzała kobiety ambitne w innych sferach niż biznes i niezależność do niczego nie kwestionujących kwok, co jest dość naiwne.
  9. Zioło i jajecznica z grzybkami once in a blue moon jeszcze nikogo nie zabiły
  10. A niby jak to się wyklucza z tym, co napisałam? Nie uważam, że propagandowe amerykańskie obrazki z lat 50 XX wieku to metoda na patologie skrajnego indywidualizmu, lecz na pewno promowanie rodzinnego, macierzyńskiego ciepła wśród kobiet nie zaszkodziłoby cywilizacji. Takie wartości nie niosą za sobą automatycznie braku pewności siebie, wręcz przeciwnie. I’m all in.
  11. Czym jest postawa kobiety sprzed 50 lat? W każdym razie dawno społeczeństwo tak bardzo nie potrzebowało tradycyjnych kobiet, jak właśnie w tych czasach. Nie, niekoniecznie uległych i zahukanych, ale ze zdrowych rodzin, zadbanych, opiekuńczych i zaradnych. Czasy idealizacji korposuk mijają.
  12. @meghan Piszę o swojej perspektywie. Jasne dla mnie jest, że niestety dla wielu osób w Polsce jest to nieosiągalne, ze względów zewnętrznych, ale i naszej narodowej biedy. Jednak wielu ludzi tak żyje, nie na wiecznych kredytach. Mogę chyba mieć swoje możliwości i potrzeby? Przy czym piszę o ideale, a nie tym, co mi się uda. Ostatecznie i w kawalerce da się żyć, lecz co to za życie mając dzieci, zwierzęta i będąc z lekka nadpobudliwym ruchowo? Mogłabym także żyć samotnie i ubogo, gdzieś w odnowionej chacie pod wzgórzami zachodniego Luksoru, zajmować się swoimi zajawkami. To marzenie, lecz mające jeszcze mniej wspólnego z rzeczywistością niż 3-4 nieruchomości i normalne życie rodziny z klasy średniej. Polska jest trudnym krajem do życia, ale da się je pod siebie ułożyć. Drogo jest, nie powiem że nie, ale holipa bywało jeszcze gorzej w historii ludzkości.
  13. Owszem, ale jak mieszkanie w mieście wyklucza się z posiadaniem domu za miastem? Świetna alternatywa na weekendowy odpoczynek. Natomiast hotel w Luksorze/Kairze/Chartumie to pikuś.
  14. I fajne speluny!!! Cudowne miejsce, niesamowicie odstresowujące. Tubylcy też pokojowo nastawieni. Generalnie to imo przykład dobrej urbanistyki. Jeśli miałby powstawać ecomiasta na takim wzorze, to bym się zsikała z radości. Dla mnie zasadą jest, aby mieszkać w lokalizacji, gdzie do najważniejszych punktów mam max 15 minut piechotą/rowerem. Miejsca bardziej wyspecjalizowane pokoju konkretnej pracy, uczelni, szpitala czy teatru - max. 30 minut zbiorkomem, aby nie wydawać na paliwo oraz mieć spokój od wielkich ulic. Trójmiasto jest tego świetnym przykładem. Dla świętego spokoju jeszcze niewielki domek za miastem, i da się żyć.
  15. Niech wypowiedzą się faceci. Ja nie mam wpływu na ogół. Mogę tylko nie przeszkadzać w tym swojemu dziadkowi, ojcu, bratu i narzeczonemu. Moi walczą o los rodziny, to mężczyźni od 10 do 70 lat. Kocham ich i podziwiam. Widzę taki potencjał w znajomym ze studiów, chciałabym, aby był przyszłością. Żadna ze mnie „ukochana powstańca”, ale cóż. Ogólnie jest wyczuwalna rezygnacja, tu na forum bardzo mocna, ale raczej nie ma siły, która by poprowadziła powszechny zwrot. Wymagając go od mężczyzn jestem przecież roszczeniową pindą, która chce usadzić dupę na gotowym
  16. To piekło obu płci. Obie uciekają od społeczeństwa, rodziny, natury. Zamykamy się w swoich domach, wyrażamy myśli na forach internetowych i zatracamy ambicje. 68% Polek nie chce mieć dzieci, mężczyźni nie chcą brać na siebie odpowiedzialności za rodziny i państwo. Nikomu nie chce się zawalczyć o los większości, mamy kult skrajnego indywidualizmu. Wygoda, przyjemności, samotnictwo. Skrajny feminizm, skrajne mgtow. Imo sporo ludzi jest straconych, siła tylko w tych, którzy swoimi wartościami chcą bezpieczeństwa i szczęścia nie tylko dla siebie, ale i bliskich oraz lokalnej społeczności. A do tego trzeba silnej męskości i silnej kobiecości, których ze świecą szukać.
  17. Tak, bo na razie będzie wygodniejsze niż jego. Dostałam je w darowiźnie, taki trochę posag, więc zamierzam wykorzystać. Kto mieszka z rodziną w kawalerce jak może na 100m2? Ja się zastanawiam? Typy od 9 stron zadają mi teoretyczne pytania XD przedstawiam dopuszczalne religijnie opcje, nie chcąc ich wykorzystać. Po co wchodziłabym związek małżeński jakbym niechybnie zakładała rozwód?
  18. Jakoś nie Istnieje też separacja, którą akceptuje :))
  19. Nie na co dzień, czasem zostaję u niego na weekendy albo on u mnie, ale ogólnie to siedzimy ze sobą po 8h, robimy swoje rzeczy. Mi to pasuje. Na stałe po ślubie, ale w innym mieszkaniu, moim odnowionym. Generalnie jak się zamieszkuje razem, to powinno się w nowym miejscu, wspólnie je urządzić, a nie zmieniać już zajętą przestrzeń.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.