Witam serdecznie to mój pierwszy post na tym forum i mam nadzieję, że nie ostatni. Chciałbym braci prosić o określenie I ocenę, kto rządzi w związku. Mianowicie moja kobieta w momencie poznania mnie była dość zdesperowana w szukaniu, jak to ona mówi “normalnego faceta”. Chodziło jej chyba, o kogoś kto nei będzie jej zdradzał I sprawiał, że będzie się czuła szanowana. No więc jako, że niezła była to sobie przygarnąłem. Okazała się całkiem w porządku, pare razy skłamała przez co musiałem jej pokazać czym to grozi. Potem było ok. Teraz jesteśmy w związku już ponad 2 lata, zbliża się ślub (który sam wymyśliłem, bo jak w miłość nie wierzę, to wierzę, że można razem w zgodzie żyć I nam się to udaje). Kobieta na prośbę przynosi piwko, zrobi drinka, obiadki całkiem ok, kanapki do pracy też są choć chyba muszę jej pokazać jak je robić lepiej. Sprząta itp. Nie chcę tu jej poniżać bo wiem, że dzięki mnie ona ma poczucie bezpieczeństwa I stabilności co w porównaniu z drobnymi obowiązkami to nic. Martwi mnie tylko, że sama nie chce seksu (a jak chce to wtedy kiedy jestem zajęty lub zmeczony). Nie jest to codziennie wieczorem (idealna pora dla mnie). O seks muszę zabiegać (choć jakbym sobie wziął to raczej nie byłoby problemu). Kiedyś chętniej oddawała mi swoje cało a teraz to dla niej taki obowiązek. Co mogę zrobić, żeby znów chciała sama? Dodam, że nie jestem jakimś jednominutowcem. Ostatni seks był w niedzielę I trwał ok 55min przy czym zawsze doprowadzam najpierw ją. Seks jest nieregularny średnio raz na 1,5 tyg co mnie nie zadowala. W domu z reguły to zawsze stoi na moim, jako, ze nie mam problem z przedstawieniem logicznych podstaw dla moich teorii – jestem umysłem ścisłym z wyższym niż ona wykształceniem. Ona – niespełniona artystka potrafiąca coś namalować tylko z czegoś co widzi. Nawet ja mam większą wyobraźnię. Denerwuje mnie w niej brak zainteresowań, nawet malować jak to ona mówi nie ma weny. Siedzi przed TV I na facebooku. Kontakt z płcią brzydką ma ograniczony (mam hasła do wszystkiego z czego korzysta I póki co nic podejrzanego nie zauważyłem). Potrafię w pełni ją kontrolować modyfikując jej zachcianki tak by sama wierzyłą, że chce tego co ja. Coś jednak robię źle. Co z tym seksem?