Skocz do zawartości

Wasaty96

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Wasaty96

  1. Zle to ująłem. Dowiedziałem się o tym z pewnego żródła. Taki tekst padł do jej psiapsi. Bicie głową w futrynę to objaw normalności ?
  2. Wasaty96

    Przywitanie

    Witam, wszystkich tutaj zebranych Braci. Mam na imię Piotr mam 23 lata i jestem Ratownikiem Medycznym
  3. Witam, Jestem nowy na forum i postanowiłem przedstawić swoją historię. Z Gośką byłem 2.5 roku. Wszytsko zaczęło się jeszcze w liceum. Działem w organizacji proobronnej w której ją poznałem. Zaczeliśmy pisać ze sobą i dość szybko spotykać. Związek wyszedł uznałbym że sam z siebie. Pewnego razu poprostu pocałowałem ją w szyję gdy siedziała mi na kolanach, pózniej jeszcze kilka całusów w drodze na przystanek autobusowy. Porozmawialiśmy na ten temat na spokojnie i wyszło że zostaliśmy parą. Nie kłóciliśmy się z początku za bardzo, wydawało mi się że to będzie ta "inna" dziewczyna. Z czasem z jej strony zaczęły się teksty "jestem głupia", i "tak nie zdam", ogólnie chuśtawka emocjonalna przed maturą. Matura zdana z dość kiepskim wyniekm. Ja w tym czasie byłem na pierwszym rou Ratownictwa Medycznego w Lublinie. Nastąpiło chwilowe uspokojenie. Problem pojawił się gdy trzeba było się zastanowić co dalej po maturze. Jej plan a raczej jego brak zakładał pójście do pracy do sklepu i pózniejszym czasie dzieciak, dom. A ja przekornie namawiałem ją aby zrobiłą coś więcej. Wybór w sumie padł na Inżynierię Środowiska na wydziale zamiejscowym Kulu w moim rodzinnym mieście. Zero zaintersowania z jej strony co i jak z rekrutacją. Musiałem ją przypilnować żeby wzieła wgl udział w rekrutacji (ostatni dzień), zabrałem ją za bety i zawiozłem aby złożyła papiery. Papiery złożone z bólem - "Nie wiem co bym bez Cb zrobiła" hehe. Okres studiów to już była jazda bez trzymanki. Chciała rzucić studia średnio 2 razy w tyg. Odkładanie wszytskiego na ostatnią chwilę i oczywiście problem - bo jak to ogarnać. Pojawiły się tekstu w stylu "wyjdę z domu nie wiem czy wrócę", "lepiej żeby mnie nie było", "po mi studia i tak nie będę miała pracy". Wychodziła z domu i zero kontaktu. Chuśtawka emocjonalna, kłótnie średnio 2 razy w tyg. Próby rozmowy w cztery oczy kończyły się ciszą z jej strony i płaczem. Porafiła bić głową o futrynę, wbić mi paznokcie tak że mam blizny. Do tego doszedł konflikt z matką do tego stopnia że jak przyjechałem nie miałem prawa z nią normalnie porozmawiać bo zaraz szła na górę obrażona i nie odzywała się do mnie. Przed pogorszeniem naszych relacji poruszyłem temat tego czy myślała nad nami w przyszłości na poważnie - oświadczyny. Podczas okresu studiów nie miałem najlepszej sytuacji finanswoej w domu. Ledwo udawało mi się odłożyć trochę pieniędzy - na pierścionek. Któregoś razu podczas kłótni wyjechała mi z tekstem "ile mogę czekać na oświadczyny, trzeba było iść do pracy to miałbyś pieniądze". Prawa jazdy nie chciała robić ale zrobiła. Chciałem jej dać pojeżdzić - "nie będę jeżdzić samochodem" nie poruszałem już pózniej tego tematu. Nasza relacja byla coraz gorsza. Ze swojej strony zrobiłęm głupio że raz nie złożyłem jej życzeń na dzień kobiet - po kłótni. Punktem przełomowym były urodziny jej koleżanki. Gdzie poznała "Tomeczka" - wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem, dała mu swój numer telefonu" Kłótnia za kłótnia - teksty "że lepiej żeby coś mi się stało" - idę się przejść, nie odbierała ode mnie telefonów, a ja byłęm w Lublinie traszna nerwówka. W końcu nie wytrzymałem po któreś kłótni i nie przyjchałem do niej aby się z nią zobaczyć. 2 dni póżniej zerwała przez sms. NIe odzywałem się przez tydzień. W końcu się przełamełem i odezwałem się do niej - byłem wtedy w lublinie. Wróciłem na weekend do domu, pojechałem odebrać ja z koncertu na którym co się okazało "mogła mnie zdradzić ale tego nie zrobiła" - przeprosiłem porozmawialiśmy - i od niechcenia przyjeła przeprosiny. Na drugi dzień pojechałęm z kwiatami, czekoladkami do niej itp. Chłód był mocno wyczuwalny - byłą to Sobota. W niedzilę szykowałem się do Lublina, napisałem jej jeszcze długiego sms z przeprosinami i że bardzo żałuję i tak dalej. "Popłakała się" - jak się pózniej okazało tego sms za radą koleżanki miała pokazać "Tomkowi" aby był zazdrosny. W niedzielę przytuliła się, rozmawialiśmy normalnie, pożegnaliśmy się, pojechałem do Lublina. Na tyg chuśtawka emocjonalna - "jest mi smutno, jakby CI zależało to byś przyjechał" Zapytałem się wprost czy mam zostawić dla niej studia - "tak". Wróciłem na następny weekend do domu, z Lublina prosto pojechałem do niej, wszedłem do pokoju - "nic nie powiedziała ani me ani be, ani spierdalaj" - stwierdziła że już mnie chyba nie kocha - dałej jej spokój. Pózniej jeszcze chciałem się z nią spotakać ale nie miała czsu i "że zasługuję na kogoś lepszego". Rozstanie strasznie mnie zabolało, był to okres gdy zmarła moja babcia, auto się rozjebało - kulminacja jak skurwysyn. Póżniej jeszcze napisąła gdy jej siostrze oświadczył się chłopak i wyleciała z tekstem że "nigdy by się nie doczekała". Stwierdziła że czeka już na kogoś innego, który jej się oświadczy i zbiera na samochód. Z moich informacji wynika że "tomek" dał jej samochód do jazdy i po nie całym roku już planowała jaki dom wybuduje. Pech chciał że się rozstali a teraz jest ze bratem swojego szfagra. Jestem typem introwertyka. Nie jestesmy razem już około 3 lat a ja dalej myślę o niej i mam wyżuty sumienia/zazdroszczę?. Boli że w sumie nigdzie janie zabierałem bo z kasą było naprawdę słabo - chyba to boli albo doskierwa mi samotność. Moje kolejne podboje nie nalażały do udanch. Skończyłem Ratownictwo - nawet z dużymi osiągnięciami, pierwsze miejsce na mistrzostwach w MCR w Sanoku (drużynowe) i 3 miejsce w ogólnopolskich mistrzostwach w Ratownictwie Medyczm. brałem stypendium przez okres studiów. Zaraz po studiach dostałem pracę w zawodzie wyciągam ponad 4k na rękę, kończę magisterkę na studiach dziennych, kursy, wybieram się na studium oficerskie. Lecz tak doskiera mi ból do tego stopnia że dostałem nerwobóli, skoki ciśnienia, dopierdalam sobie choć nie powinien. Poznałem Demastę i Rafała Mazura, ból powoli mija, zaczynam panować nad sobą. Co robić bracia ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.