Skocz do zawartości

deleteduser59

Użytkownik
  • Postów

    48
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Kobieta

Ostatnie wizyty

1194 wyświetleń profilu

Osiągnięcia deleteduser59

Kot

Kot (1/23)

55

Reputacja

  1. I najlepiej jeszcze bardziej personalnie. Nie wiem, czy post miał podbić pani zasięgi, ale innego wytłumaczenia nie widzę do podlinkowywania czyjegoś profilu. Może i zdjęcie mało profesjonalne, ale krytyka czyjegoś wyglądu z poziomu anonimowego użytkownika jest co najmniej nie na miejscu.
  2. @Marek Kotoński, wspomniałeś mnie za przyznanie komuś lajka, cóż za zaszczyt. Nie jestem na forum aż tak często, by odnosić się do wszystkiego, co zaczyna być wywlekane, ale jeśli to takie istotne- pucharka podarowałam @Dakota jako oznakę zszokowania (wybaczcie, wybór reakcji jest ograniczony) wobec tego, że kochany @SzatanKrieger został ukarany za wspomniane w cytacie słowa, a za którymi wcale nie stały niecne zamiary, zaś wielokrotnie już zdarzyło mu się uspokajać użytkowników w wątkach, gdy dochodziło do większych spięć, nie tylko w rezerwacie. Uważam że kara za taki wybryk jest niewspółmierna do szatanowych zasług w dbaniu o dobre imię tego miejsca, ale to tylko moje zdanie. Jednak jak zasugerował @Imbryk, dyskusja jest bezcelowa.
  3. Być może żyłam w innym wymiarze, ale wśród moich znajomych akurat związków też nie było za wiele, a jak już były to w stylu urban legend, czyli ktoś z drugiego końca kraju, kogo nigdy nie miałam okazji poznać. Dopiero w trakcie studiów nastąpił boom i okazało się, że nagle jestem w mniejszości jako singielka. A na forum początkowo byłam mocno zaskoczona, widząc wpisy niektórych użytkowników, którzy są właśnie w wieku ledwo pełnoletnim, a mają już trochę doświadczeń. I nie ukrywam, zazdroszczę, że mają co wspominać
  4. Zjebana na pewno, ale czy taka ze mnie atencjuszka? Nie powiedziałabym. Pieseł @Słowianin, a zdradź proszę, ta 'normalna' to jaka? Bo rozumiem, że jak próbuję poznać męski punkt widzenia i jednocześnie nikt nie zakładał o mnie wątku w Świeżakowni, to źle? Czy stawiasz w lepszej pozycji kobiety, które nie wiedzą, jak pojmujecie niektóre kwestie i np. uważają, że mężczyzna powinien robić dla nich wszystko na zawołanie, bo tego są uczone przez społeczeństwo? Czy nie wierzysz, że są kobiety szukające w życiu partnerstwa na równych zasadach, a nie psa przewodnika i sponsora w jednym?
  5. Jakie obrażasz? To znaczy tyle, że jest gorący! To znaczy był, ale odrodzi się jak feniks z popiołów, co znów potwierdza przekaz
  6. A Ty uważasz, że kłamstwa nie są złe? Wohoo, to już oficjalne! Sam archu legenda mówi mi, że jestem niezwykła! Ale koniec droczenia, bo wydajesz się rozgorączkowany. Do rzeczy, czego się tu nauczyłam- w większości są to po prostu nowe obserwacje. 1. Forum otworzyło mi oczy, że mężczyźni jednak są zainteresowani kobietami- i zanim wyrwiecie to zdanie z kontekstu, już tłumaczę: w szkole byłam nerdem, szarą myszą, której koledzy po prostu nie zauważali. Związki, relacje - nigdy mnie to nie dotyczyło, a że miałam kilka cichych niespełnionych miłości to wykreowałam w sobie przekonanie, że to kobiety zabiegają/proszą się o relacje i na pewno większość też jest odrzucana. Także tego, głupi benzoesan! 2. Odkąd czytam forum i wasze historie ze związków, zaczęłam dostrzegać wśród znajomych par, że wiele kwestii się powtarza, na które nigdy wcześniej nie zwracałam uwagi. Konkretnie? Choćby to głupie stawianie. Widzę, że większość z tych biednych chłopaków rzeczywiście bierze za punkt honoru kupowanie wszystkiego swoim dziewczynom, a co najgorsze- kandydatkom, które nawet nie chcą nimi zostać. Widzę, że one za to nie czują się w żaden sposób z tym źle, co jest jeszcze smutniejsze. 3. Nawiązując trochę do pierwszego, nie sądziłam, że mężczyźni tak bardzo są przekonani o łatwym życiu kobiet. Z tym punktem osobiście się nie zgadzam (no dobra, te ładne i głośne na pewno mają duże fory), ale nie będę już wnikać w dyskusje. Miło poznać wasz punkt widzenia. 4. Forum (a raczej niektórzy użytkownicy) pokazało mi, że frustracja to naprawdę zły doradca, a złość która temu towarzyszy jest destruktywna. Jako, że dostrzegam przejawy tego także u siebie, biorę to za motywator do działania i poprawy. Jest piękny dzień, więc już na tym skończę. Pis yoł
  7. Ależ mireczku, źle mnie zrozumiałeś, już bez tego domniemywania złych intencji. To było tylko ironiczne nawiązanie do powszechnie panującej tu opinii, że każda stwora ma grono czekających adoratorów. PS Stawianie się w świetle 'zwyczajnej' jest już negatywne? To mówisz, że jestem jednak inna niż wszystkie? xd
  8. Bo lubię czytać, jaką jestem żmiją dla kolejki petentów czekających pod drzwiami. Chociaż nigdy żadnego nie spotkałam, ale to pewnie ta pogarda dla tych bez kwadratowej szczęki, hehe :D Dobra, dobra, forum czytam, bo to dobra okazja, by podejrzeć wasze zachowanie w męskim towarzystwie i poczytać, co naprawdę myślicie. Może kiedyś się przyda ;)
  9. Normalna kobieta nie interesuje się takimi rzeczami, potwierdzone info No wiadomo. A panowie ze 'Świeżakowni' to które wybierali? PS Nic nie sugeruję, tak tylko pytam.
  10. Dokładnie. A do tego jeszcze kobieta-dziewica? Na pewno poyebana jakaś
  11. 1. Może nie do końca o to pytasz, ale moja cicha niespełniona miłość lat szkolnych była krępym, niskim i łysiejącym przedwcześnie kolegą znajomych, który udzielał się w organizacjach charytatywnych. Biła od niego energia bardzo dobrego człowieka, nie umiałam nawet tego wyjaśnić. Patrząc na niego obiektywnie wiedziałam, że jest niewyględny, a mimo to i tak kombinowałam, co zrobić, żeby zwrócił na mnie uwagę. 2. Co trzeci na ulicy, gorzej w drugą stronę
  12. Przede wszystkim zadaj sobie pytanie, co lubisz lub wydaje Ci się, że nauka będzie sprawiała Ci radość. Bez zainteresowania swoją dziedziną nauka, a potem praca w dłuższej perspektywie to będzie, moim skromnym zdaniem, katorga. A przynajmniej nie będziesz mieć motywacji, by stawać się lepszym specjalistą w swojej dziedzinie - a to specjalistom właśnie płaci się najwięcej. W obecnych czasach niestety papier to podstawa, często tytuł magistra (choć niekoniecznie z kierunku stricte związanego ze stanowiskiem) jest wymagany. Moje pierwsze studia też były techniczne, ale wybór ten był jak kulą w płot, bo jak się okazało parcie na coś, bo "po tym się dobrze zarabia" bez jakiegokolwiek polotu doprowadza tylko do depresji. Nadrabianie różnic programowych faktycznie wymaga sporo dodatkowego wysiłku, zwłaszcza jeśli np. dziekan wydziału będzie wymagał zaliczenia niektórych przedmiotów z 1 stopnia studiów. U mnie przeniesienie na inny kierunek w obrębie polibudy generowało już dużo różnic programowych, więc w Twoim przypadku jeśli wybrałbyś techniczne studia zapewne będzie ich sporo więcej. Tu już dużo by zależało od Twoich chęci i zmotywowania. Studia ekonomiczne możesz połączyć z nauką na temat analiz statystycznych, baz danych czy obsługi oprogramowań używanych w korporacjach. Są to naprawdę cenione umiejętności. Zresztą spójrz, ile na takim pracuj.pl jest ofert dla ludzi po finansach znających chociażby obsługę SAPa. W obecnych czasach podstawową wiedzę zdobędziesz za darmo. Koledzy wyżej radzą programowanie, nie zniechęcaj się z góry tym, co było kiedyś, obejrzyj jakieś kursy na YT z kilku języków (zajrzyj np. na kanał "Pasja informatyki"), obejrzenie porządnego materiału zajmie Ci 2 godziny i da rozeznanie, czy chciałbyś się zagłębić w jakiegoś SQLa, Pythona czy co tam chcesz. Tylko nie zniechęcaj się, że kiedyś Ci nie szło, od czasów szkolnych motywacja i nastawienie do świata na pewno też się zmieniły. Praca w korpo rzeczywiście otwiera perspektywy na dobre pieniądze, ale początki dla studentów lub osób bez doświadczenia są trudne, a za pieniędzmi idzie też jakaś odpowiedzialność, której nie dadzą byle komu z ulicy. Z mojego otoczenia większość osób zaczynała podobnie - jakiś kilkumiesięczny staż, w trakcie którego trzeba się wykazać zaangażowaniem, to wtedy zaoferują coś fajnego.
  13. Może zacznij od zedytowania postu. Przez ścianę tekstu raczej niewielu tu będzie chciało przebrnąć.
  14. @Ewka Jeśli mogę spytać- nie myślałaś, żeby przejść na np. wynajem kawalerki? Ceny są straszne obecnie, ale zaczynam wątpić, że mieszkając z obcymi można trafić w taki skład, żeby choć jedna osoba nie uprzykrzała w jakiś sposób życia. A w obecnym czasie wspólnego uziemienia coraz więcej rzeczy mocno daje się we znaki. Ja co prawda aż tak ciężkich akcji na koncie nie mam, choć niestety też jest co opowiadać. Od jakichś 5 lat wynajmuję, tak się złożyło, że zawsze były to mieszkania wynajmowane tylko przez dziewczyny. Jako świeżak w temacie byłam przekonana, że skoro same dziewczyny to będzie czysto, spokojnie i bezproblemowo. Oj, jakże mocno się pomyliłam. Trafiłam mi się raz jedna, która oprócz wykazywania agresji, gdy miała zły humor, wszystkie możliwe zakątki wspólne znaczyła swoimi włosami. Miała charakterystyczny kolor farby, więc od razu było wiadomo czyje. Nawet jej liczni nocni towarzysze przychodzący na zmianę nie zapadli mi w pamięć tak, jak te okropne kłaki. Nie wiem, jak to robiła, ale znajdywałam je nawet w swoim świeżo przygotowanym jedzeniu. Była też jedna, która mimo umowy, że nie gościmy obcych bez poinformowania reszty, ukrywała swojego chłopaka przez 2 miesiące, bo musiał wynieść się ze swojej stancji i szukał innej. Pokapowałyśmy się dosyć szybko, bo jej wygibasy zacierania śladów jego obecności były dosyć żenujące. Potem jak przyszło do zapłaty wyższych niż zwykle rachunków to się wszystkiego wyparła i nie chciała za niego dokładać. To tak w temacie kłótni o pieniądze
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.