Skocz do zawartości

kamil221

Użytkownik
  • Postów

    110
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez kamil221

  1. Oj już się tak nie obrażaj. Chodziło mi tylko o to, że „prawa kobiet” biorą się z ich słabości w pewnych sferach i nie jest to tylko lewacki bełkot. No nie mówcie, ze gwalty (przykład) są wymyślone przez lewackich durniów i nie jest to problem, który wymaga atencji by im pomagać? Czy to już upadłem na głowę? Z resztą, koniec offtopicu..
  2. Zdaje sobie sprawę, że to może być czysta kurtyzacja przedwyborcza, aby zdobyć głosy wyborców postępowych, ale wole zagłosować na kogoś kto 30 minut się produkuje i wylicza ten badziew niż na kogoś kto w tej sprawie mówi NIC, NULL, ZERO. Najchętniej zrobiłby loda lokalnemu, napalonemu proboszczowi. W sumie trudno się dziwić skoro ten facet otacza się religijnymi oszołomami, a jego wypowiedzi w kwestiach światopoglądowych to średniowieczny mizoginizm.
  3. Forum to nie wyrocznia aczkolwiek doceniam i z chęcią odwiedzam, bo tu sporo sensownego contentu. Poza tym czytam, staram się poznawać świat. 8 lat temu byłem wyznawcą tworów pokroju konfederacja, ale z tego wyrosłem bo zacząłem trochę więcej interesować aniżeli oglądanie filmików z udziałem Korwina kiedy miażdżył lewaków swymi wyuczonymi na blachę tekstami. Uważam, że taki Mentzen to wartościowy gość, pewnie ktoś więcej by się tam znalazł, ale całą formacje przekreślają zacofańcy pokroju Brauna i generalnie ich średniowieczne gadanie o sprawach światopoglądowych, bo dla nich punktem odniesienia mają frazesy zapisane 2000 lat temu nie wiadomo przez kogo. A oni w XXI wieku stawiają to za wzór trzymając krzyż w mordzie. Szczęka opada. Co do Pana Bosaka, przykład: To ma być prezydent XXI wieku? Zakażmy kondomów, bo to przyczynia się do rozpowszechniania aborcji. No ja pierdolę. To tylko igła w stogu siana, bo gość PRZEDE WSZYSTKIM nie ma pojęcia o współczesnej gospodarce. Prowadził ten Pan chociażby kiedyś kiosk pod blokiem i płacił mały ZUS, VAT? Światopoglądowo już nie będę się powtarzać, możnaby przytaczać masę kompromitujących wypowiedzi, ma łeb zakuty przez czarnych katabasów, których powinniśmy przestać finansować, aby 20 miliardów przeznaczyć na inne cele gospodarcze, chociażby wspieranie inkubatorów startupowych. On tego nie widzi, co więcej jestem przekonany, że będzie klękać wiernie jak pies przed biskupami, a Ci dalej będą największą organizacją posiadającą ziemie w Polsce. Obecnie nie mam na kogo głosować z czystym sumieniem, pewnie głos pójdzie na Hołownię. Brakuje mi kogoś pokroju Palikot czy Petru (mimo sporych wad, nikt nie jest idealny). Oni byli głosem liberalnym gospodarczo i podążali za współczesnym światem, jeśli chodzi o światopogląd. Socjalu w ich programie też trochę było, ale nie była to na pewno neokomuna pokroju PiS.
  4. Zgoda Nie jestem wyznawcą Lewicy, ale w jaki sposób chce ona ograniczyć prawa mężczyzn? W ogóle jest coś takiego jak prawa mężczyzn? What the fuck?! XD Jak przychodzi wojna to w sposób prymitywny masowo gwałcone są kobiety, nie faceci. Na codzień wykorzystywane są również fizycznie kobiety, nie faceci. Jeśli facet daje się pobić kobiecie to coś jest nie tak. Ten trend daje do myślenia. Pomagać trzeba kobietom, nie facetom. Facet zawsze se da rade, kobieta nie. Chyba, że facet to pisda, mamisynek, nieprzystosowany do życia, wtedy potrzebuje "PRAW MĘŻCZYZN".
  5. Brawo, jak widać są jednostki na tym forum którzy myślą, a nie głosują ślepo na Bosaka, bo konfa taka niezależna, agresywna, taka "menska", że aż trzeba "bić kurwy i złodziei", a poza tym przecież brak podatków, logika, a za rogiem ssanie pałki i kłanianie się pierwszemu lepszemu wikariuszowi, wspieranie ordo iuris i nagrywanie hot sixtin czelędż rapując psalmy boże xD. Poza tym te żydowskie powiązania o których ktoś już tu pisał, o prorosyjskich już nie wspomnę. Silna Polska Narodowa, Unia bleeee, a w razie "W" trzeba będzie bronić się samemu. Konfederacja to polityczne lemingi, ktora ciśnie na kontrowersji robiąc w balona pierwszego lepszego Krzysia i Kamisia. hahahaha ja Pier**** ?? ahahah ahahah a taki modny i nowoczesny w swoich poglądach podobno. To już jąkający staruszek Korwin bardziej postępowy.
  6. Postaram się odpowiedzieć bazując na moim doświadczeniu w związku. Da się, do pewnego czasu. Tak w skrócie to jestem z jedną kobietą od 8 lat i to co wspomniałeś: "zaufanie, dzielenie się dniem, problemami i wspólne im radzenie" pozwoliło mi z nią być tyle lat. To nas połączyło, szkopuł w tym, że ja na nią od początku leciałem pod kątem seksualnym i romantycznym, a ona tylko romantycznym. Jeśli nie ma zaburzeń i jesteś hetero to po prostu chce się bzykać i ja tak miałem. Przyzwyczaiłem się do tego stanu rzeczy, że seksu nie było i tak w tym tkwiłem, przyzwyczaiłem się do niej gloryfikując te wszystkie zalety płynące z tego związku i to robię do dziś. Tylko obok tego pojawiała się frustracja, która spowodowała, że zacząłem się nad tym wszystkim zastanawiać, czy to nie jest chory związek (przynajmniej dla mnie). Skończyłem na terapii dla par, szukam różnych możliwości na poprawę tego stanu rzeczy, bo wiem że to nie będzie działać w nieskończoność z mojej strony. Tak jak wspomniał @Chris82, brak normalnej relacji seksualnej u osoby, która ma naturalne potrzeby ryje beret i podkopuje samoocenę co prowadzi do zwykłego wkurwienia, kłótni itd. Moja historia o której możesz przeczytać w osobnym związku może dać Ci światło na to jak seks jest ważny i że prędzej czy później bomba seksualna wybuchnie. Nieważne czy jest to bomba męska czy żeńska, bo czy kobieta czy facet hetero, bez zaburzeń ma potrzeby i chce je realizować. Można sobie poczytać różne wątki w necie na temat "Żon aseksualnych mężczyzn", jak bardzo cierpią, zdradzają etc. Nie mi jest Cie diagnozować, ale twój opis na temat podejścia do seksu może świadczyć o tym, że jesteś aseksualny. Polecam Ci książkę o aseksualności: "Aseksualność. Czwarta orientacja". Sporo możesz się tam dowiedzieć analizując historie Panów o podobnych wątpliwościach. Na początek jednak powinieneś udać się na badania podstawowych hormonów: testosteron, estradiol, tsh, lh. Wizyta u seksuologa pewnie też wskazana natomiast musi być to dobry seksuolog, a nie NFZowski, który o aseksualizmie wie tyle ile ja o graniu na fortepianie. Niekoniecznie. Termin jest bardzo nowy, który z automatu każdy facet nie mający normalnych potrzeb odrzuca ze względu na presję otoczenia, normy przyjęte w społeczeństwie itd. itp. Przez co statystyki w tym temacie są totalnie niemiarodajne aczkolwiek szacuje się, że aseksualne jest 1% społeczeństwa czyli wg mnie całkiem sporo.
  7. Palikot wydawał swoje miliony zarobione na wódzie po to by zmienić ten zacofany, kościółkowy kraj. W ogóle wyprzedził mentalność polskiej polityki o 20 lat. Gość bawił się nieźle w tym szambie. Dziś sprzedaje piwo, bo Polacy zamiast postępu wolą tkwić w konerwie i wybierają rządy św. ojca Rydzyka ze swoją watykańsko-pisowską kastą. Nie porównujmy tych dwóch Panów, bo to przepaść.
  8. No pewnie. Ja zdaje sobie sprawę, że mnie wiele ominęło, omija, że nie wiem co to zdrowa relacja seksualna z kobietą. Wiele razy myśląc nad tym miałem wkurwa. Póki co nie zadręczam się, skupiam się na pracy i rozwoju osobistym jak w sumie dotychczas. U mnie to rutyna, tak też jest z tą terapią czy relacją z dziewczyną. To nie jest tak, że ten związek nie funkcjonuje. Kilka spraw w tym wątku poruszyłem, głównie tych które mi nie pasują, ale wrzucając to wszystko do jednego wora muszę stwierdzić, że mi z nią źle nie jest. Dobrze się uzupełniamy na codzień. Zdaje sobie sprawę, że ogólnie to macie racje, bo na dłuższą metę związek bez normalnego seksu, gdzie dwie strony czerpią z tego radość nie ma racji bytu. Z drugiej strony ocenianie w stylu "nie daje Ci dupy to kopnij ją w dupę" jest zbyt proste. Co innego, gdy mówimy o randomowej lasce z klubu, a co innego kiedy dyskusja toczy się o relacje 8 LETNIĄ. Staram się POMÓC dziewczynie sięgając po wszelkie metody. To należy mi się brak szacunku? Tymbardziej, że robie to z miłości tracąc swoją młodość, cierpiąc etc. Takie stwierdzenia ciężko mi zrozumieć. Są dla mnie zbyt skrajne. Jak któremuś z Was nie daj bóg trafi się stwardnienie rozsiane czy jakaś inna dysfunkcja seksualna przez co penis nie stanie to też w 1 dzień diagnozy powiecie swojej "różowej" - weź kopnij w tyłek tego schorowanego, nic niewartego pędraka, bo sobie z nim zbytnio nie poruchasz? Panowie, trochę empatii i spokoju w życiu też potrzeba. I mówię to jako osoba z testosteronem w górnej granicy tylko wg mnie nie samym penisem facet powinien się kierować ?
  9. Tak na szybko. Dla Ciebie kolego @Kaertose widzę, że świat jest czarno-biały. Odwracając kota ogonem - jak facetowi nie staje pałka na widok kobiety to też sprawa zawsze jest zero-jedynkowa? W takim przypadku sprawa jest z góry oczywista - parka do siebie nie pasuje, albo facet jak kijowaty, bo mu testosteronu brakuje. Serio w XXI wieku nie znane Ci są zaburzenia czy choroby związane z życiem seksualnym, a wszystko pokrewne z tym tematem tłumaczysz jak średniowieczny mnich? Naprawdę doceniam wielu użytkowników, którzy zawzięcie starają się mi tutaj pomóc, analizując sytuacje, ale niektóre posty mnie rozbrajają. Jakim ja jestem beciakiem? Że moja Pani się kurwi na boku, a ja płace za jej wystawne życie? Postawiłbym z miejsca dziesięć patyków, że mając okazje nie wskoczyłaby z nikim innym do łóżka przy jej obecnym stanie. Drugi facet (zdrowy) zapewniłby jej wg mnie traumę do końca życia. Myślicie, że aż takim zjebem jestem, że nic nie rozumiem, a Pani mnie oszukuje skacząc na dildo po kryjomu, bo ja jej najzwyczajniej w świecie nie kręcę? Jest zaburzona. Zostało tu powiedziane, że nie ja jestem od jej leczenia czy pomagania w nieskończoność. Zdaję sobie sprawę, zdaje sobie też ona, bo rozmawialiśmy wspólnie nie raz na ten temat. Przyjdzie taki moment... póki co nie jestem na to gotowy. Może nie wiecie, co się czuje w takiej sytuacji, może nie dane było Wam kochać dziewczyny w taki sposób jak ja kocham, albo sobie to idealizuje... Czyli nie istnieje i jest to fikcja? Trzeba zająć się sobą, zrezygnować z kobiety, potomstwa, zbierać na nowego CLA w wersji AMG i jechać do Sopotu, bo tam podobno najlepsze dupeczki na jedną noc? Ja to rozumiem. To nie ja mam problem tylko ona. Ja, terapeuta #1 i #2 jesteśmy tylko od pomocy. A, że ja chcę i mam jeszcze chęci do tej pomocy to coś znaczy, no nie? Najzwyczajniej mi na niej zależy... Każdy ma jakieś wady. Idealna nie jest, ale najgorsza chyba też nie skoro tyle czasu z nią wytrzymałem i jeszcze przy niej jestem. Gdyby mnie napierdalała, okradała, albo obrabiała mi tyłek to normalnym jest, że bym z nią nie był, nie? Prawda. Jakąś nadzieję jeszcze mam. Czekam na to czy fizjoterapia coś zmieni, bo przez wirusa skończyło się na 4 wizytach. Dobre spostrzeżenie. Po pierwsze, chciałbym nie stracić tego wszystkiego, co z nią zbudowałem (poza relacjami seksu). Uważam, że zbudowałem sporo dobrego wytrzymując tyle lat razem bez większych problemów z WYJĄTKIEM wiadomo jakim. Po drugie, boję się nowości, utraty tego co mam, zaczynania od początku kolejnych relacji, życia w samotności. Obawiam się, że mogę otrzymać seks, a nie dogadam się z drugą osobą w sprawie 1,2,3,4 i 10. Ja też specyficzny człowiek jestem. Raczej tak, ale jest pomocne w tym sensie, że jak podejmę decyzję to zdecydowaną, świadomą, a nie taką której będę żałował. Dobrze to opisał dokładnie wcześniej @Januszek852 za co dziękuję, bo to były trafne spostrzeżenia w odniesieniu do tego jak ja postrzegam tą całą sytuacje. Pewnie tak, ale liczy się też kontekst wypowiedzi. Tak jak pisałem, był płacz, trochę zrezygnowanie i niezadowolenie z tego, że nie potrafi tego dać obecnie mi i sobie.
  10. Biorąc pod uwagę jak to zostało powiedziane odczytałem to jako: "jestem tragiczna, masz wybrakowaną kobietę, przepraszam - odejdź, jeśli chcesz". no i zupełnie tego tak nie odczytałem ? bardziej jako coś, że jej zależy, robi wiele, ale to nie wychodzi... zatem co ze mną nie tak? Może kompletnie nie rozumiem kobiet...
  11. tak, takie stwierdzenia padają z ust terapeutki. Ja to czytam jako subtelny atak w stronę partnerki nt tego, że ona nie czuje swojego ciała w sferach seksualnych, nie chce poczuć przyjemności mimo zaangażowania i dużej pracy, którą wkładamy w terapie. Dość dobitnie to ostatnio podkreśliła, a te stwierdzenia już wcześniej się pojawiały. Pewnie to będziemy męczyć na kolejnych wizytach. Widzisz, tu jest problem, bo ja tego nie czytam jako bycie masochistą tylko ratowanie związku i naprawienie panny, którą kocham. Pewno chuj z tego będzie tak jak napisałeś. Przeca ja to wiem... Dziewczyna wie, że jest źle w tej kwestii. Ostatnio przyszła, usiadła i z płaczem stwierdziła, że się męczę i jak chcę to powinienem odejść, a ona to zrozumie. A efekt tego jest jeszcze gorszy, bo zamiast się zniechęcić to w takim momencie racjonalizuje jak to wiele razem przeszliśmy, co nas łączy oprócz seksu... robi mi się jej po prostu szkoda i wychodzą te dobre chwile razem. ?
  12. znasz jakieś? myślę, że można by spróbować jeśli nie ingerowałyby w zdrowie. heh, jest ciekawie na tej terapii. Padają częściej stwierdzenia, że mimo długiej pracy "coś Panią trzyma, że nie czuje swojego ciała, nie chce go poczuć", "oddziela Pani umysł od ciała" itp. Kolego @Januszek852 dzięki za Twój post. To co napisałeś jest trafne. Oczywiście tego nie wiem czy to podejście jest właściwe, ale tak to czuję. Chcę zrobić wszystko, aby podjąć świadomą decyzję o odejściu, aby później się nie zadręczać i wiedzieć, że innej drogi na lepsze życie nie było. Z wielkiej miłości do tej dziewczyny, która jest, albo była, bo to też już może być subiektywne uczucie...
  13. @BlacKnight Statystycznie pół na pół. Pierwsza połowa to własna ręka kiedy przykładowo w poprzednich dniach dziewczyna nie miała chęci na zbliżenie. Druga połowa to intymnie z partnerką kiedy ona mnie zaspokaja, też ręcznie.
  14. @17nataku heh, wygląda na to że podobny typ damski Ci się trafił tylko u mojej jeszcze zdiagnozowane zaburzenie. Cechy, które opisujesz sprawiły, że trwałem i trwam z tą dziewczyną aż do dziś. Z perspektywy czasu stwierdzam, że popełniłem błąd angażując się tak bardzo w tą relację. Od początku myślałem, że tak musi być, że dziewczyna niedoświadczona, że to z czasem poczuje, ale chyba jest coś w tym że część kobiet po prostu ma niskie libido i może nie polubić tego sportu jak zresztą któryś z użytkowników stwierdził. Twoje założenia i pytania są trafione. Do pewnego czasu byłem mega szczęśliwy aż w końcu frustracja była taka, że zacząłem męczyć temat, zapisałem nas na terapie i napisałem wątek na forum. Nie potrzebuje wyuzdanej suki w łóżku, chciałbym się spełniać w tej sferze, ale we dwoje, a nie w pojedynkę. Nie oczekuję, że ta dziewczyna będzie wulkanem seksu. Chciałbym, aby miała swoje potrzeby i chciała je ze mną realizować. Tyle i aż tyle. Piszesz w sumie o podobnym. Ja już do tego doszedłem, że jeśli ta terapia nie sprawi, że ona te potrzeby będzie miała to odchodzę. Co by nie było prawda jest taka, że im dłużej tkwisz w relacji z dobrą dziewczyną tym ciężej dopuścić do głowy myśli o rozstaniu. Idziesz z nią przez życie, uzupełniasz się na codzień, poznaje ją Twoja rodzina, pogłębiasz więzy międzyludzkie, pomaga Ci rozwiązywać Twoje problemy, jest dla Ciebie oparciem, zakochujesz się po prostu i PRZYWIĄZUJESZ. I to ostatnie jest kurewsko najgorsze. Jeśli nie będziesz spełniony w tej sferze to radzę Ci nie brnij w to latami jak ja, bo sam widzisz czytając ten wątek jak cholernie ciężko jest mi dać sobie spokój i zacząć od nowa. 7 lat robi swoje. To mi zaserwuje kolejne wkurwienie. Dziewczyna jest zazdrosna strasznie. Jestem w stanie przewidzieć co się stanie. 1. "Chyba Cię pojebało?!" 2. Ty mnie nie kochasz i chcesz sobie zmienić (płacz) 3. Proszę nie idź, co ta suka sobie wyobraża, przecież Ty masz mnie, nie możesz mi tego zrobić...
  15. Nie dałbym, ale szczerze biorę pod uwagę opcję, że tak by było. Mimo tragicznej relacji seksualnej od początku tego związku widzę jaka jest w innych sferach, jak się stara, wspiera mnie, chce aby było dobrze. Takiego spojrzenia na nią i naszą relację nie jestem w stanie tutaj opisać, bo to są długie lata razem. Gdzieś czytałem, że osoby "aseksualne" właśnie dają z siebie więcej poza łóżkiem. Może właśnie przez miłość platoniczną ten związek przetrwał tak długo i wytrzymałem z nią będąc jednocześnie sfrustrowany kładąc się spać, bądź trzepiąc w kiblu? Na dłuższą metę wiem, że ja tak nie będę w stanie funkcjonować, dlatego walczę o ten seks. Jak nie wywalczę to robię out. Z drugiej strony może faktycznie ch*ja wiem, a to co dostaje od niej dostałbym od innych dziewczyn. Miałem w życiu 1 dziewczynę, której trzymam się od lat i nie wiem, co mnie czeka, to też jest w pewnym sensie podświadomy strach przed zmianą. Co mogę wylosować w zamian? Zakochać się mogę w jakiejś toksycznej lasce, albo szmaciurze, co to będzie się puszczać po kryjomu w delegacjach. Trochę wątków na tym forum poczytałem. Może seks jest trochę przereklamowany, wszędzie go pełno? Wiem, lipnie, ale stabilnie i taki żywot sobie zgotowałem przez lata, które uciekają. Gdybym tu nie trafił, to moje myślenie byłoby takie, że trzeba leczyć za wszelką cenę, bo się kocha. Wszelkiej ceny już nie ma, cel został wyznaczony o którym trochę poniżej. Tak w nieskończoność żyć nie mogę, po prostu mi się to nie podoba. To trwa już szczerze 7 lat łącznie. W pierwszym poście podkoloryzowałem, bo nie chciałem, aby ktoś ze znajomych mnie "namierzył" przez zbyt dużą liczbę faktów jakie podałem. Chociaż jakie to ma znaczenie... To i ja krótko apropo postępów. Dwa palce w cipce, początkowo ledwie jeden wchodził do połowy. Dziewczyna ma mniejsze opory wobec swojej nagości, początkowo była cały czas skrępowana. Lepiej potrafi się mną zająć bazując na zajebistej technice handjob. Wcześniej były straszne opory. Nie będę idealizował, bo i tak jest chujnia z grzybnią. Po prostu mam wrażenie, że ją to "nie jara". Tak jakby jarać szluga, ale się nie zaciągać, bo w płucach telepie. Co zamierzam zrobić, czy postawiłem limit wytrzymałości? Tak: Dzięki! ? Kto chce jeszcze coś napisać, to śmiało. Jakoś mi lżej jak czytam ten "opierdol" życiowy. Szkoda, że tak późno tu trafiłem.
  16. Chłopaki, dzięki za kolejne odp. i Wasze zaangażowanie. Postaram się pokrótce odpisać. No właśnie, czy któryś z Was chciałby być kopnięty w du** przez to, że macie problemy zdrowotne, których próbujecie się wyzbyć? Nie czyń drugiemu, co Tobie nie miłe. Ja, lewak powołuje się na jakąś sentencję z tej śmiesznej książki, a ponoć Wielu z Was jest wierzących. Oczywiście, życie jest brutalne i tego argumentu nie sposób nie kupić. To chyba jest nieuczciwe wrzucanie wszystkich panien do jednego wora przez pryzmat suk, które chodzą sobie po tym świecie. Jest wiele kobiet kochających swoich Panów miewających różnej maści problemy (też seksualne), które żalą się na forach i proszą o pomoc. Wierzę, że nie wszystkie to suki i wg mnie moja dziewczyna nie jest z tej kategorii. Może jest aż nadto grzeczna i stąd biorą się te problemy. Biorę to pod uwagę. Trafiłem na kilka głosów w necie dot. tego, że Panie były w stanie się wyleczyć z pochwicy dopiero po zmianie partnera. Never gonna happen przy obecnym stanie spełnienia w sferze seksualnej. Wcześniej zaczynała pojawiać się jakaś presja zaręczyn i ślubu, które zlewałem. Odkąd jest terapia i poczucie tego, że jest chujnia to dałem jasno do zrozumienia, że nie chcę nawet o tym słyszeć dopóki pewne rzeczy nie zaczną działać. I tak przestałem być nazywany przyszłym "zięciem". I dobrze mi z tym. Pochwica to mimowolne zaciskanie mięśni pochwy (w tym przypadku nie tylko) na tle psychicznym stąd terapia u seksuologa, a od niedawna też u fizjoterapeuty po to, by rozluźnić mięśnie i ciało. Lekarze jak to lekarze, starają się pomóc, bo takie jest ich zadanie. Seksuolog nie jest w stanie powiedzieć jak bardzo jest to skomplikowany problem, bo związane jest to z psychiką. Fizjoterapeutka ewidentnie dostrzega silne zaciskanie się mięśni nie tylko pochwy, ale całego ciała. Dokładnie nie pamiętam fachowo jak to się określa, ale mięśnie ponoć mają swoją pamięć, którą tutaj trzeba zmienić. Na to potrzeba trochę czasu, a teraz wizyt u fizjo nie ma z wiadomych przyczyn. Ogólnie było ich mało, bo późno dowiedzieliśmy się od ginekologa, że warto w tym przypadku odwiedzić fizjoterapeutę. Jest masa kobiet z tą dolegliwością piszących o tym w necie, jest nawet forum poświęcone temu problemowi. Wiele z nich pisze, że przezwyciężyły problem. Statystycznie 80% przypadków jest wyleczalnych. Nawet jeśli, to zaczynam powątpiewać w to, że życie seksualne tych kobiet jak i ich facetów jest spełnione. Mam świadomość tego, głównie dzięki temu forum, że mogę spierdolić sobie życie, dlatego nie potrwa to tak długo. Zaangażowałem się w tą terapie i chcę naprawić tą dziewczynę, dlatego że ją serio pokochałem i przywiązałem. Nie wiem czy się uda, czekam na punkt zwrotny tego czy te starania mają jakikolwiek sens. Takim punktem zwrotnym będzie próba stosunku kiedy Ci specjaliści stwierdzą, że to jest odpowiedni moment, bo od 6 miesięcy takich prób nie było. Zobaczymy jak moje życie się poprawi i czy w ogóle, wtedy podejmę decyzje. I nie potrwa to latami. Max kilka miesięcy. P.S. Kolego @Foton bardzo wartościowy post. Nie odniosłem się bezpośrednio do Twoich przemyśleń, ale faktycznie jest wiele analogii między Twoją relacją, a moją. U mnie też pojawiły się myśli o skoku w bok nie raz także nie jest dobrze. Odezwę się pewnie w wolnym czasie na PW, aby dopytać czy się poradzić. Dzięki!
  17. Czy zrobiła połowę wszystkiego? Cholera wie, ale na pewno się stara. Zawsze jest na wizytach, dodała od siebie wizyty u fizjoterapeuty po zaleceniach ginekologa, jeździła na nie sama dopóki było to możliwe. Sama ćwiczy kilka razy w tygodniu przy pomocy swojego palca. Rozluźnia mięśnie za pomocą techniki, którą wskazała fizjo. Stara się robić mi dobrze handjobem oczywiście w miłej intymnej atmosferze, którą czujemy razem. Sama nie odczuwa potrzeby, chcicy seksualnej takiej jak mam ja, więc czasem się wkurwiam i stąd wracam do tego wątku wylewając gorzkie żale. Panienka powinna skakać na mnie i się radować, ale ona nie czuje tego, boi się, ma lęki. Mam nadzieję że się dowiem czy to przez pochwicę jest zablokowana i to czysto zdrowotny problem, chciałbym aby tak było. Co do tej dobrej woli. Wolę to może mieć dobrą tak jak alkoholik, który chce przestać, ale w psychice rausz jest zakodowany i trzeba pić, ciężko się odciąć. I tutaj może być, że są zapewnienia, że ona tego seksu chce, a psychika jej nie pozwala wszak to zaburzenie ma podłoże czysto psychiczne.
  18. o, to to! Mam świadomość, że zrobiłem już bardzo dużo i pewnie 90% samców w moim wieku nie byłaby dłużej z dziewczyną, nie bawiłaby się w terapie itd. o czym świadczą wpisy. Nie powiem, że nie zgadzam się z opiniami, które wiadomo jaką mają tendencje. Zgadzam się, ale też biorę pod uwagę wszystkie inne aspekty, co ta dziewczyna mi dała przez te wszystkie lata. Chociażby wierność. Nie mam świadomości, że zrobiłem już wszystko. Czekam na efekty tej terapii, aż będziemy mogli wrócić do prób współżycia, bo od 6 msc ich nie ma. To będzie w jakimś sensie "sprawdzam". Dziękuję za Twój głos, bracie @Stefan Batory
  19. @Stefan Batory Twój głos jest na przekór tutejszym wpisom. I w sumie ja tak to postrzegam od początku. Wydaje mi się, że dziewczynie serio zależy na rozwiązaniu problemu. Od początku zaangażowała się w terapie, dodała od siebie wizyty u fizjoterapeuty, a przecież wcale nie musiała. Walczy z problemem, też jej jest serio ciężko. Ewidentnie jest zaburzona, albo aseksualna czy ma jakąś awersje. Terapia trwa już 6 miesięcy, ale jest to powolny proces, który ciężko zrozumieć osobom z zewnątrz, które z takim problemem nigdy się nie spotkały. Na pewno nie jest to zaburzenie, które leczy się z uśmiechem na twarzy. Te terapie to też niezłe rycie bereta, czasem nawet dla mnie, a sam raczej nie jestem zaburzony. Seksuolog wydaje się być dobry, centru WWA, dobre opinie na znanylekarz.pl. Dziewczyna ćwiczy regularnie samemu wkładając palce do pochwy, ale ciężko jest włożyć 2, tak to wygląda. Fizjoterapeutka miała pomóc, ale obecna sytuacja przyhamowała progress. Tracę wiele, a stracę może jeszcze wiele kiedy okaże się, że problem ustąpił, stosunek jest możliwy i nie boli, a seksu dalej nie będzie bo problem tak naprawdę jest inny, a nie zdiagnozowana pochwica. A może uda się zyskać i będziemy razem na zawsze w zdrowiu, szczęściu i ORGAZMACH (tak white knight level hard xd)?
  20. @Michal36 Nie sposób się nie zgodzić z Twoimi przemyśleniami. Like leci. Faktycznie chyba jest tak, że ja po prostu boję się zacząć inaczej żyć przez niskie poczucie własnej wartości. Co mi z niezłej kasy, własnego mieszkania, dobrych ciuchów jak ja nie wiem jak wygląda normalna relacja faceta z kobietą, w której jest seks. Za chwilę może okazać się, że żadna dupa się mną nie zainteresuje, bo sam jestem aseksualny przez pryzmat mojego 1 doświadczenia z kobieta w całym zaraz to będzie 26 letnim życiu. Tak, użalam się nad sobą. Ślepo jestem zakochany, tkwie w toksycznej relacji, logicznie zdaję sobie z tego sprawę. Uczucie do tej dziewczyny sprawia, że cały czas mam złudną nadzieję na efekty terapii i odblok, gloryfikuje w moich przemyśleniach jej inne, dobre cechy ludzkie. Serio chyba potrzebuję jakiegoś lepca na ryja, aby się ocknąć i wyrwać z tego marazmu, albo tego żeby ta dziewczyna mnie z kimś zdradziła, abym przejrzał na oczy.
  21. "Teściowa" wie, bo dziewczyna z nią rozmawiała o czym wcześniej wspomniałem. Generalnie ona stwierdziła, że "Ty masz podobnie jak ja", ale ile w tym prawdy, a kurtuazji i wsparcia dziewczyny przez mamusię to już nie wiadomo. Ja nie zamierzam z nią gadać, bo to raczej nic nie da. Jeśli już to niech dziewczyna z nią rozmawia i szuka przyczyny.
  22. @BlacKnight Stary, dzięki za zainteresowanie. Pewnie wielu z Was jak i Ty domyśla się jak jest, ale opisze moje życie w stagnacji. Terapia online na skype, wizyt u fizjoterapeuty nie ma z wiadomych przyczyn epidemii. I tak się bujam. Wkurwia mnie trochę fakt, że przez jej pracę u ojca trzeba było wrócić do miasta rodzinnego, bo roboty w innym mieście wstrzymane, więc trzeba na miejscu pomóc przy robocie papierkowej. Ja pracuję zdalnie, więc się dostosowałem, a też przyznam że jak propaganda ruszyła to sam trochę chciałem wybyć z WWA. Intymności jak wiadomo brak, bo zamknąć się w pokoju jest jej nie na rękę, boi się. Kobieta serio ma jakieś lęki, bo nawet jak zaproponowałem wykorzystanie biura do celów intymnych to negatywnie zaczęła być nastawiona jako, że ktoś ma klucze i mógłby przyjechać, nakryć. Nosz ku*** Najgorsze jest to, że ja cały czas myślę, czytałem ten wątek już kilka razy, dostrzegam argumenty logiczne za podjęciem decyzji, o której wielu z Was tu pisało. I nie jestem w stanie jej podjąć. Pizda ze mnie. Są święta, przyjeżdża ona, dziewczyna w moim guście 9/10, wystrojona, wymalowana, włosy lśniące czego efektem jest moja kopara, która staje na baczność. Tak na mnie działa ta dziewczyna, że nie potrafię odpuścić. Nawet książkę zamówiłem o kobiecym pożądaniu i pociągu seksualnym. Jest perspektywa, że od lipca podejmę pracę przy nowym projekcie i będę pracować w biurze, bo od 2 lat tylko zdalnie. Może tam trafi się jakaś laska, w której się zauroczę i łatwiej będzie mi podjąć decyzję. Tak, to głupie ?
  23. Ciekawy temat, bo mój wzrost jest podobny. 176cm może i mało, ale co z tego? Kompleksów można się wyzbyć poprzez rozwój w innych sferach. Gość niżej ma 170 cm i pewnie w życiu nie mógł i nie może odpędzić się od "lasek". Chociaż co ja tam wiem, biorąc pod uwagę mój wątek na tym forum xD. Tak mi się tylko wydaje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.