Skocz do zawartości

Tamten Pan

Starszy Użytkownik
  • Postów

    530
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Tamten Pan

  1. Faktycznie bardzo ciekawe. Ja kiedyś oglądałem jakiś bardzo przekonujący film na youtube o tym, że nie powinno się w ogóle używać (niezależnie od płci rzecz jasna): -Szamponów do włosów, jakichkolwiek -Mydła/jakichkolwiek środków chemicznych do higieny skóry -Antyprespirantów a z dezodorantami też bardzo ostrożnie Facet tłumaczył bardzo sensownie, że ciepła/gorąca woda myje dokładnie tak samo dokładnie jak wyżej wymienione środki i nie ma absolutnie żadnej różnicy, poza tym że te środki powodują alergie, choroby skórne itd (sam tego doświadczam, mam ciągle powracającą wysypkę na wierzchu dłoni już od kilku lat, a lekarze są bezredni), przenikają przez skórę i zatruwają nas. Dodatkowo dezodoranty i rozmaite żele zabijają ponoć nasz seksapil, blokują wydzielanie feromonów przez pory skórne itd. Nie wiem ile w tym prawdy bo lekarzem nie jestem, ale patrząc na historię ludzkości, ma to jak najbardziej sens. Poza tym gorąca woda faktycznie myje tak samo dobrze jak woda z żelem pod prysznic albo innym chemolem. Marketing kreuje nasze życia.
  2. Od Molyneuxa polecam wszystko, świetnie tłumaczy jak na przykład właścicielami czarnych niewolników w USA w większości byli...inni czarni. Oni również byli dla czarnych najokrutniejsi. Też się zdziwiłem. Bardzo fajny temat swoją drogą.
  3. Przybij stuleja nie jest smieszne, chyba że dla 13 latków
  4. @Inny i Wyjątkowy Pamiętam że dało się to gdzieś sprawdzić, ale nie korzystałem z narzędzi google od dawna. Ty chyba ograniczyłeś rezultaty do Polski? Zresztą nawet w Polsce 560 zapytań jest nierealne. W Stanach ten hasztag i zapytanie było na wielu portalach "trending". Coś mi tu bardzo nie gra.
  5. Była prawie 4 nad ranem, więc średnio pamiętam. Nie używałem dawno google trends, jak się sprawdzało ilość wyszukiwań miesięcznych na dany keyword? Możliwe że popieprzyłem narzędzia ze zmęczenia, niemniej jednak jestem ciekawy jak rośnie popularność tego hasła i czy nie ma jakichś manipulacji. Bo na youtube, reddicie, instagramie, twitterze i facebooku napewno są, a że na 4chanie (to przez 4chan ta sprawa wypłynęłą), jak niektórzy twierdzą, to już szok.
  6. Panowie, radzę się zainteresować sprawą. To jest ewenement na skalę światową. Ostro się zagłębiłem w tę aferę i tak przerażającego, okropnego i koszmarnie przytłaczającego oraz ewidentnego gówna jeszcze nie widziałem. Moment w którym można nazywać to "teorią spiskową" już dawno minął. Chyba że ktoś jest niewidomy, głuchy i po potrójnej trepanacji czaszki. Fakty: 1. Znalazłem wczoraj admina strony który zajmuje się stroną tych "pizzerii" - m.in prowadzi stronę dla "Pizzerii" w Berlinie - też dziwnym trafem skupia się na ping pongu (bo małe dzieci grają w ping ponga...nawet do stołu nie dorastają). W menu drinki mają takie nazwy jak "French Touch", "Strong Candy (!!!)" http://www.urbandictionary.com/define.php?term=Hard Candy, "Smell The Glove" Na wszystkich zakładkach są rysunki małych dzieci, chłopców itd. Opis jednego drinka: " Sticky as a long, slow summertime fuck. " Profil restauracji: Kids friendly. http://drpong.net/angebote.php 2. Jeszcze dzisiaj oglądałem na youtube materiały o tym. Sprawa jest ewidentna, są (BYŁY!) nagrania video z występu "artystów" których ta pedofilska pizzeria zapraszała, było nagranie gdzęie jakiś transwestyta w masce opisuje gwałt na dziecku, później mówi "we all have our own preferences" (wszyscy mamy swoje własne upodobania), a ktoś z tłumu krzyczy: "LITTLE BOYS AND GIRLS!!!!". Po czym cała sala wybucha śmiechem. Było tam MNÓSTW O ewidentnych, przerażających nagrań, zdjęć (np. dzieci 13-14 lat grają w ping ponga, za nimi murale z gołymi kobietami trzymającymi odciętą głowę i tego typu rzeczy). Oczywiście murale zostały już zamalowane a logo pizzeri lekko zmienione, ale nagrania, zdjęcia i dowody dalej są. Ten film na youtube mnie, kurwa, przeraził. Jeszcze dzisiaj oglądałem to nagranie o 2 w nocy. Rano wysłałem kumplowi. Do tego czasu zostało usunięte. (Prawie edit) Na szczęście znalazłem je przed chwilą na rutube: https://rutube.ru/video/34a627f99746c22216fed275451461d9/ (UWAGA! MOCNE I OKROPNIE POPIEPRZONE) Zanim skończyłem pisać drugi podpunkt, zdałem sobie sprawę że ocalało tylko to video na rutube. Wszystkie niezwykle dopracowane materiały które wczoraj i dzisiaj w nocy (4 nagrania z mnóstwem dowodów, nagrań, zdjeć i źródeł) oglądałem na YouTube zostały już w ciągu tych kilku godzin usunięte przed youtube lub "przez użytkownika" !!!!!! 3. Reguralnie z Twittera, Facebooka, Youtube i Google znikają materiały na ten temat. Nawet reddit i 4chan zaczął usuwać wątki, w których zgromadzony był ogrom dowodów. Strony z dowodami padają jedna po drugiej. 4. Ostatnio zmarła dziennikarka badająca sprawę siatki pedofilskiej na Dominikanie powiązanej z Clintonami. Natomiast kilkanaście dni temu znaleziono w Warszawie Amerykanina zajmującego się również tematami powiązanymi z tą sprawą. Oczywiście był martwy. Podobno oboje współpracowali ze sobą. Oboje ni z tego ni z owego popełnili samobójstwo w ciągu miesiąca. 5. W mediach zupełna cisza. Bezprecedensowa sprawa tego rozmiaru dotycząca siatki pedofilskiej, korupcji, rytualnych morderstw i zamieszanych w to wszystko polityków i elit. A media MILCZĄ. Wyobraźcie sobie co by się działo gdyby ta sprawa była powiązana z Trumpem. Dziennikarze chyba powinni być zainteresowani ujęciem siatki pedofili, bez względu na to czy są z kimś powiązani, czy nie? 6. Tym czasam mamy w USA "demokratyczne protesty" niszczące amerykańskie miasta, palące flagi USA. Ludzie są bici za głosowanie na Trumpa. Mówi się o rewolucji w Ameryce. Sytuacja bezprecedensowa w historii tego kraju. Po aresztowania kilku "spontanicznie protestujacych" okazało się, że nawet nie głosowali. 7. Julien Assange podobno gdzieś zaginął. Są podejrzenia, że został porwany albo zabity. 8. W Google Trends z ciekawości sprawdziłem ilośc wyszukiwań dla hasła "pizzagate" i "#pizzagate", bo w ciągu ostatnich kilku był to jeden z popularniejszych hasztagów na twitterze itd. Google pokazało...150 wyświetleń w całym USA. Are you fuckin' kidding me? Jestem naprawdę wstrząśnięty. Do poczytania: https://dcpizzagate.wordpress.com/ https://www.reddit.com/r/pizzagate/ Chciałem wkleić więcej, ale jak już wspomniałem, materiały które jeszcze wczoraj oglądałem dzisiaj już znikły. Te które podlinkowałem też pewnie znikną za kilka dni. Atora też warto w tej kwestii posłuchać:
  7. I właśnie w takim zakiszonym myśleniu tkwi problem. Co zrobić Wkurwić się i zacząć działać tak, żeby to zmienić Może po prostu za mało się wkurwiłeś. Mi praca dawała myśli samobójcze
  8. W mojej skromnej opinii, praca na etacie jest do krowiej dupy. Nawet jeśli dużo się zarabia to i tak ssie. Zawsze jesteś cieciem na czyjejś smyczy. Poza tym jest bez większego znaczenia czy mieszkasz w Warshaffce, Londynie, Madrycie, Nowym Jorku czy LA, bo większość kasy będziesz przeznaczał na życie w drogim mieście, dojazdy, wynajem albo kredyt i niewiele (albo nic) można w tej sytuacji odkładać. Dobrze że uzmysłowiłem sobie to bardzo wcześniej w życiu. Zatem w większości przypadków wybór ogranicza się do życia w mniejszej albo większej klatce, na krótszej albo dłuższej smyczy, ale ciągle jesteś slejwem, dopóki nie jesteś w stanie odkładać naprawdę dużych pieniędzy albo znaleźć nową pracę w innym miejscu w ciągu kilku dni, tak jak niektórzy moi znajomi z sektora IT którzy zmieniają firmy jak rękawiczki, przychodzą do pracy na ile chcą i jeszcze do tego nie mają żadnego dress code, a zarabiają pięciocyfrowe sumy. Własna działalność gospodarcza (biznes internetowy/freelancing/cokolwiek, sposobów jest mnóstwo) -> rejestracja spółki w UK->optymalizacja podatkowa, albo w raju podatkowym.
  9. No był w KGB, to chyba logiczne, że musiał być przeszkolony. Nie mówię przecież, że startował w igrzyskach olimpijskich i zdobywał złote medale chujwigdzi, ale wpierdolić to by napewno wpierdolił. Jest też sporo filmów jak uprawia judo. Ma czarny pas, tylko nie pamiętam czy w judo czy w karate. Poza tym, tu masz niezbity dowód
  10. Większość dzieciaków z elitarnych domów uczy się sztuk walki i szermierki. To będzie z Putinem rozmawiał prawie jak równy z równym (bo przeszkolenia KGB mu brakuje i nie ma rosyjskiej odporności na wszystko :D). Putin ogarnia judo, karate i prawdopodobnie jeszcze sambo.
  11. No a gdzie, kurwa, nie panuje? "Polska zawiść" - bo ludzie za granicą nie są zawistni "Polskie narzekanie" - no, bo np. w USA to w ogóle nie narzekają. Nie wiem czy słyszeliście, ale ostatnio w Wyborczej też pisali, że ludzie za granicą to nawet kupy już nie robią. Tylko Polacy srają. Zacofane buraki-cebularze. Nigdy nie lubiłem tego typa z pokolenie ikea. Jakieś takie grafomańskie bzdety wypisuje. Ok, starczy
  12. <trochęofftop> Noż do chuja pana, czy każdy angielski tytuł wątku na tym forum musi być z jakimś błędem i czy admini nie mogą tego poprawić? Do not giving a single fuck, sousage party, me spoking english me good spoking me likey. same same but different. Me good woman no lies with me, pleace no play games with me - if you no play special price for you my friand. Na jutube, tube tube tube. Please coming to my brothers restaurant. #grammarnazi </trochęofftop>
  13. transferwise.com , wielokrotnie testowałem na bardzo różnych kwotach, w tym bardzo dużych. Lepszego exchange rate nie znajdziesz. I właściwie w tym miejsu można już zamknąć temat, bo raczej nikt Ci nic lepszego nie poradzi.
  14. Moim zdaniem na nieco dalszym etapie relacji która potencjalnie mógłaby rokować na coś bardziej stałego, dobrym pomysłem na "psycho bitch issues test" jest zostawić na widoku jakąś swoją rzecz (najlepiej dysk zewnętrzny, na którym ona wie, że posiadamy dużo swoich prywatnych zdjęć, mozna też powiedzieć, że mamy tam inne swoje prywatne pliki (pamiętnik?) i to dla nas świętość) - po czym w jakiś sposób upewnić się, że był ruszany. Zainstalować jakiś program nagrywający co się dzieje na kompie, zostawić włączoną kamerkę na półce gdzieś w ukryciu, zostawić na samym dysku jakąś przynętę po której będziemy wiedzieć, albo nawet odłożyć go w rękawiczce i sprawdzić, czy będą odciski palców itd. Mi się związek z byłą między innymi przez to posypał, że zaczęła grzebać mi w moim dysku i buszować po moich zdjęciach sprzed kilku lat i miesięcy, a nawet jak sam go jej dawałem, żeby zgrała sobie nasze zdjęcia, to też zaglądała nie tam gdzie trzeba było. Zresztą napisałem o tym na forum 346 stronicowy elabrorat z cyklu "trudne sprawy". Co do krzykliwie rudych - miałem też jedno takie doświadczenie: Gadalem niedawno z taką jedną, którą kiedyś też jednorazowo przerobiłem - żaliła mi się, że rozstała się z byłym (oczywiście znów są już razem, mimo że tak ją niby zranił, bo lofcianie) bo pisał z jakimiś dupami na badoo, podczas gdy mieszkali razem. No ok, rozumiem, też bym się wkurwił. Natomiast okazało się, że tymi laskami... była ona sama. Pozakładała kilka kont i pisała przez jakiś czas ze swoim facetem, podpuszczając go. To, że pisał z nimi pikantne teksty, kiedy mieszkał razem ze swoją laską za dobrze o nim nie świadczy, prawdopodobnie kawał z niego chuja (albo nie mógł już z nią wytrzymać :D) i po kija wchodził na badu, skoro był w związku... ale to co ona odjebała też normalne nie jest. Później mi się przypomniało że oprócz dwukrotnego zaglądania na mój dysk i grzebania w moich prywatnych rzeczach, moja była też zrobiła kiedyś coś podobnego. Jakiś miesiąc po mojej przeprowadzce z nią do innego kraju, dostałem na FB zaproszenie od jakiejś blondyny która wyglądała zadziwiająco kiczowato i podejrzanie. Obadałem profil, nie miała za bardzo znajomych, do tego zero wspólnych znajomych, wyglądało to na misterny plan z porady psiapsiółek, kuzynek i cioć. Tego dnia moja była przypadkiem miała akurat foch o to że oddycham i jakiś bliżej niezdefiniowany ból dupy, ale myslałem że to po prostu PMS. Nie mam w zwyczaju dodawać obcych ludzi na Pejsbuku, ani romansować przez internet z obcymi laskami jak jestem w związku, poza tym przejrzałem akcję, więc oczywiście zignorowałem to zaproszenie. Na drugi dzień - cała rozpromieniona. Zapytałem dlaczego raptem taka rozlatana, skąd ta nagła zmiana nastroju. Odpowiedziała że "zastanawiałm się czy naprawdę ci na mnie zależy i teraz już wiem, że tak". Także ten, także tego, także tak. Moim zdaniem laski z dużą ilością tatuaży i kolczyków też prawie zawsze mają ostro najebane w głowach. Przynajmniej ja jeszcze nigdy normalnej nie spotkałem. Niestety często są bardzo seksowne, przynajmniej dla mnie. Ta ruda od podpuszczania swojego faceta oprócz tej akcji ogólnie była dość ostro posrana, delikatnie mówiąc. Wrzucała na FB jakieś chore zdjęcia, porozwalane lalki w inscenizacjach sado-maso, jakieś figurki śmierci z kosą i świece dookoła, ogólnie srogo. No i cóż więcej powiem - też miała tatuaże i kolczyki. A gdy zagadałem ją na przystanku autobusowym wyglądała na zwykłą, grzeczną studentkę
  15. Wypierdol ją ze znajomych na fejsbuku i nara. Studia to nie czas na powazne związki imo, chyba że byś spotkał jakąś naprawdę wyjątkową, wierną, rokującą - ale ta nie rokuje, zwykła manipulantka i siano w głowie. Next.
  16. Trochę nie rozumiem o co Ci chodziło z "Fajnie by było coś takiego, że widać zegary i drogę przed autem" Tzn. to ma nagrywać widok przez przednią szybę, i jeszcze do tego deskę rozdzielczą w samochodzie? To ten telefon musiałby być zamocowany jakoś za kierownicą, między deską rozdzielczą a szybą? Niebardzo sobie takie coś w ogóle wyobrażam. Natomiast od ch*** tego jest na Amazonie, różne rodzaje, różne możliwości, do nagrywania widoku przez przednią szybę jest wiele opcji http://www.bestproducts.com/cars/auto-accessories/g199/best-car-phone-dashboard-mounts/?slide=1 Opcja zrób to sam (za 2 dolary): http://www.instructables.com/id/Make-a-2-Adjustable-Smartphone-Car-Mount-in-10-mi/step2/Tools-Materials/ https://www.cnet.com/videos/diy-build-simple-smartphone-tripod-mount/ Itd. A jeśli danego przedmiotu z amazona US nie wysyłają do Polski, to powinno być spokojnie na co.uk, .de albo ew. włoskim.
  17. Myślę że niestety jest to w dużej mierze prawda. Np. temat gold-diggerek. Gold diggerki mają gdzie diggać swoje golden nuggetsy, bo faceci dają się dymać w dupę. I jeszcze im dziękują. To tak jakby wejść w murzyńską dzielnicę w Nowym Jorku w złocie, roleksie za 50.000 USD na łapie i mokasynach ze skóry a później dziwić się, że wyszło się stamtąd gołym i przekopanym. Gdyby faceci po pierwszym "rządaniu wypłaty z bankomatu" i innym "giv money, giv item" kopali je w pizdy, to zjawisko znikło by bardzo szybko. Gdyby faceci, zamiast przyjmować że "zwracamy uwagę na wygląd, bo nie mają nic innego do zaoferowania" właśnie zwracali uwagę na standardy intelektualne kobiet, testowali kobiety, stawiali im wyzwania, a tępe laski byłyby odrzucane, to z roku na rok ich wiedza/obycie ze światem/sposób spędzania czasu/nawyki by się poprawiały. Ale nie, bo co drugi dla cipki jest w stanie łyżką Pacyfik przelać do wiaderka. No ale tak jak pisałem w dzisiaj założonym przeze mnie wątku "To o co nam właściwie chodzi" - co chwilę piszemy że "kiedyś to było", kobiety znały swoje miejsce, facet to był facet... a jednocześnie zupełnie odrzucamy tamten model życia i często boimy się kobiet, które chciałyby tak "tradycyjnie żyć", które chciałyby tradycyjnego modelu "facet utrzymuje rodzinę, kobieta dba o dom, faceta i dzieci", mówimy że chcą nas zniewolić i że nie jesteśmy frajerami żeby tyrać na bachory i kobietę, a później płaczemy. Oczywiście mamy swoje powody, ale chcielibyśmy zjeść ciastko i mieć ciastko. Wszystko ma też swoją przyczynę. To też nie było tak, że to wszystko odbywało się w jakiś magiczny sposób. Odbywało się, bo kobieta miała swoja obowiązki i facet miał swoje OBOWIĄZKI. I oboje się z nich wywiązywali, jeśli to miało działać. A w dzisiejszych czasach boimy się tych obowiązków. Nie chcemy dzieci, rodziny (ja to rozumiem, bo póki co sam nie chce, może zbyt wiele pieprzniętych kobiet miałem na swojej drodze życia i się podświadomie boję), zobowiązań na całe życie. No to kobiety też są sfrustrowane, stają się bardziej zmaskulinizowane, na wskutek czego faceci niewieścieją, koło się nakręca. Do tego dochodzi inżynieria społeczna, lewactwo i jest słabo. Natomiast z tym nie do końca się zgadzam. Co chwilę się spotykam z takimi wypowiedziami, wiem do czego się odwołujesz, do jakiego obrazu warszawskiego hipsterka-pizdusia z grzyweczką i czapeczką z napisem SWAG BOY LOL OMG, ale to jest trochę takie krowie z dupy na siłę wyciągnięte, jak jakiś komentarz 64 letniego Pana Janusza spod Kielc na portalu wp.pl. Wygląda nie świadczy o pewności siebie, noszenie rurek nie musi świadczyć o męskości. Po prostu koleżka może być bardzo chudy z budowy szkieletu, albo chudy i bardzo wysoki, po prostu moze być tak, że jakiekolwiek inne spodnie z niego spadają. Albo po prostu tak mu się, kurwa, podoba. Albo tak chodzi, bo dupeczki w liceum na to lecą. Nie ma to często zbyt wiele wspólnego z dyspozycją psychiczną. No chyba że mówimy o skrajnym spedałowacieniu, ale geje, pedały i cioty róznej maści i w różnym stopniu homosiostwa istnieli zawsze i istnieć będą. Nawet jak Hitler zmartwychwstanie i wszystkich zagazuje. Ja osobiście poznałem kilku koksów którzy wygladali tak, że Kliczko by się przestraszył, a z ich wypowiedzi wychodziły ogromne kompleksy i problemy emocjonalne, poza sferą fizyczną byli strasznymi niedorajdami. Znałem w liceum kolesi w rurkach którzy psychicznie ich zjadali, w kontaktach z kobietami podejrzewam że podobnie.
  18. Myślę, że zawarłem zbyt wiele myśli w pierwszym wątku i temat się nieco rozmył. Za dużo srok chciałem chwycić za ogon. Wyklaruję: Chodzi mi w dużej mierze o sprzeczności, które widzę w filozofii, albo może raczej "dominującym nurcie myślenia" na forum. Np. często i gęsto krytykujemy kobiety za niadmierny romantyzm, chęć posiadania rodziny i dzieci, oraz za presję którą wywołują kobiety na facetach, żeby zajść w ciążę, mieszkać razem itd. Moznaby powiedzieć, że w prawie każdym wątku o kobietach są tego rodzaju wypowiedzi i jest ich wiele. Ogólnie podejście jakie tutaj zazwyczaj widzę to "niech spierdala". Czyli niejako krytykujemy to, o czym większość kobiet marzy np. z tego co obserwuję na Filipinach (od dawna się interesuję tym rejonem świata), gdzie panuje niepoprawny romantyzm, religia katolicka, większość dziewczyn wierzy w wielką romantyczną miłość do końca życia, itd. W Polsce też jest jeszcze wiele takich idealistek. Z drugiej strony o laskach które tego nie chcą, nie wierzą w to i robią kariere, albo zajmują się czymkolwiek innym (zachodnie kobiety) mówimy że są pojebane, niekobiece, nienaturalne, że feministki, że się oszukują z tym że nie potrzebują faceta, że "kobiety sukcesu" mieszkające z kotami, itd. Czyli te bardziej kobiece w konserwatywnym znaczeniu panie krytykujemy, bo żyją w nierealnym świecie wbitym im do głowy przez media/rodzinę/religie/społeczeństwo itd i chcą nas niejako zniewolić i wyssać z nas krew, natomiast "wyzwolone" z tego "romantycznego zaklęcia" również, bo niekobiece, bo to nienaturalne, bo pojebane jakieś, zaburzone emocjonalnie, bo się puszczają itd. To gdzie tu sens? Po prostu zejść się z najlepszą kandydatką, zrobić dzieciaki, rozejść się, wychowywać dzieciaki osobno, albo do końca życia życia zaliczać sobie panny? No ok, co kto lubi, tutaj każdy sam musi wybrać. Druga opcja na moim etapie życia wydaje mi się bardziej atrakcyjna, nie mam presji na zakładanie rodziny i nie twierdzę, że da mi szczęście wiekuiste i kolorowe jednorożce, ale gdzie tu jest logika przekazu? Czy istnieje jakiś poza "wszystko chuj"? Albo: Piszemy często o tym, że kobiety z rozbitych rodzin, takie wychowane bez ojca, są walnięte (sam tego niejednokrotnie doświadczyłem), a jednocześnie sami postulujemy tutaj w dużej mierze taki model rozbitej rodziny. Walnąć dziecko z jakąś laską, później ją olać i widywać dzieciaka raz na jakiś czas, albo "wymieniać się nim", tak jak pisałem wyżej. Albo: Religijne dziewczyny w sumie spoko, bo religia sprawia, że są wierne, dogmat religijny hamuje ich pierwotne instynkty, daje im jakieś wartości moralne i strach przed byciem dwulicową mendą. Ale w sumie to religijne dziewczyny są najgorsze, przejebane, psychiczne, omijać szerokim łukiem. Albo: Również myśl przewodnia większości wątków kobietach na forum: Kobiety na zachodzie są najgorsze, zepsute, w dupach im się poprzewracało, zachód upada, muzułmanie wszędzie, lewactwo - no i to jest w dużej mierze prawda, wielu z tych zjawisk nie da się ukryć. Coraz więcej wymagają, coraz mniej dają w zamian, coraz bardziej dwulicowe, coraz większa hipergamia, przesrane. Najlepsze żony byłyby prawdopodobnie Ukrainki albo Azjatki, bo kultura, wychowanie, dyscyplina, wgrane pewne wartości, bo mamy wtedy wyższe SMV itd. Ale zaraz później w innym wątku 15 osób zgadza się ze sobą, że w sumie to na całym świecie kobiety są jednakowo pojebane, oszukują i wykorzystują bo tak mają w genach, no i jakby nie było, to chuj w torcie, a na Ukrainie nie warto, bo im tylko o hajs chodzi i chcą tylko dorwać wizę do Polski. No to bądź mądry i pisz wiersze. No to gdzie tu logika i jakaś spójność idei, ciągłość myśli? Przecież w Polsce też panuje bieda. Przecież w Polsce też skaczą z chuja na chuja. Przecież w Polsce tez panuje hipergamia, w co drugim chyba wątku jest to poruszane, przecież tez kobiety wybierają do małżeństwa najlepiej ustawionych, bo nikt nie chce żyć w biedzie i żadna kobieta nie chce mieć biednych dzieci. Dokładnie to samo piszemy na forum o Polkach. To znów, gdzie tu logika i kierunek? Chyba lepiej mieć branie, niż mieć to samo i branie 20 razy mniejsze?
  19. No ale nie mówimy tutaj o debilach z nagrodą Darwina. Poza tym jakbyś był z laską która się zapuściła została tłustym waleniem, to też byś ją w końcu zostawił. Nawet by Ci nie stawał. Mówię o życiu ogarniętego mężczyzny.
  20. Wczoraj oglądałem kilka filmów na youtube nagranych przez ekspatów z UK/USA żyjących na stałe na Filipinach i w Tajlandii. Trochę pomieszało mi się po tym w głowie. Jeden facet na przykład mówił, że był kilkukrotnie żonaty w UK i chuja to wszystko warte, bo zachodnie kobiety patrzą tylko na pieniądze i wygląd, są niewierne, niewdzięczne, manipulują, traktują faceta jak dojną krowę - itd. Czyli generalnie potwierdzenie tego, o czym dyskutujemy na forum. Mówił, że na Filipinach poznał sobie żonę, założył rodzinę i wszystko wygląda tu inaczej, po raz pierwszy jest naprawdę szczęśliwy z kobietą. Wszystko wygląda u niego tak, jak wyglądało w Europie przed westernizacją, ruchem feministycznym, lewactwem itd. kiedy wszystko było "Po Bożemu". Czyli: małżeństwo to układ na całe życie i takie sformułowania jak rozwód nie wchodzą w grę. Jak się coś spierdoli, to się to naprawia. Nie ma kłótni o pieniądze, bo bieda w większości krajów Azjatyckich i ich podejście do życia (np. filozofia Buddyzmu, Szintoizmu, Taoizmu itd), spowodowała, że ludzie nauczyli się cieszyć prostym, skromnym życiem. Większość kobiet (na Filipinach) to podobno "dobre katoliczki" i nie marzą raczej o butach, torebkach i srajfonach, tylko o rodzinie, dzieciach i domu. Dzięki temu nie występuje pojebana hipergamia, kobiety trzymają się swoich facetów i dbają o nich. Ludzie nie kłócą się o pieniądze, bo układ jest taki, że to facet zarabia pieniądze i utrzymuje rodzinę, a kobieta jest wierna, czuła, dba o faceta i dzieci, gotuje, sprząta, pierze, prasuje, krochmali, daje dupci, robi masaż i jeszcze do tego głaszcze po jajkach. Czyli tradycyjny układ ról kobieta-mężczyzna. Dzięki temu mężczyzna może skupic się na byciu mężczyzną, zarabianiu, dbaniu o rodzinę, zapewnianiu jej zasobów, a kobieta nie musi udawać wyzwolonej kobiety sukcesu, nie musi zapierdzielać 6 dni w tygodniu w ryjącym psychikę korpo, skąd później wraca znerwicowana i często nie ma już ochoty na seks, może zająć się domem (ale NAPRAWDĘ zająć domem, nie w chuja lecieć), dziećmi, itd, dzieci mają zawsze opiekę i kontrolę. Facet poruszał też temat tego, że w Azji podstawową komórką społeczną jest dalej rodzina i jedność, dlatego Azja rośnie coraz bardziej w siłę, a na Zachodzie podstawą społęczną stałą się jednostka (jednostka dba tylko o siebie i ma wszystko w dupie), dlatego Europa stoi w miejscu ekonomicznie, ludzie dostają depresji, popełniają samobójstwa albo ćpają psychotropy, faceci rezygnują z kobiet, kobiety stają się niekobiece, faceci zniewieściali, a nawet w "wolnym" USA przez ostatnie lata rządziło agresywne lewactwo. I zaczałem się zastanawiać: O co nam, jako grupie facetów tak naprawdę chodzi? Mamy jakiś "idealny cel" jako ogół jeśli chodzi o życie damsko-męskie? Jakąś szerszą wizję społeczną, coś więcej niż "ja, moje, zasoby, zasoby, SMV, ruchanie, piniondz, moje, moje, wincyj, zasoby, mięśnie, ubrania, zegarki, SMV w górę, czubek mojego nosa"? Ogólnie można uznać, że jako grupa potępiamy kobiety za kurestwo, puszczanie się, zdradzanie, manipulowanie facetami, księżniczkowatość i ogólny burdel w głowach. Wielu z Was również odnosi się do tego, że "kiedyś było lepiej", bo kobiety były bardziej represjonowane społecznie i nie było przyzwolenia na kurewstwo, ale były też dużo bardziej kobiece, wiedziały czego chcą, znały swoje miejsce. Czyli tak jak ma to w dalszym ciągu miejsce w wielu krajach w Azji. A zatem - czy to jest właśnie to, czego chcemy? Tradycyjnego modelu rodziny, gdzie kobieta jest kobietą, facet jest facetem każdy zna swoje miejsce i wszystko jest poukładane? Dzieci mających tatę i mamę, gdzie tata uczy męskości a mama kobiecości, normalną kochającą się rodzinę będącą ze sobą blisko? Znam niewiele takich rodzin i powiem wam że dziewczyny z takich rodzin prawie zawsze są świetnymi osobami. Faceci także. Poukładanie, porządek, brak problemów emocjonalnych. Ale nie jest tak, że często je odrzucamy, bo "chcą nas wciągnąć w matriksa"? (rodzinę, dzieci, wspólne mieszkanie?). Jeśli tego chcemy, takie są nasze postulaty, to czemu krytykujemy tak często taki model życia i mówimy o nim, że jest to matrix, dlaczego jedziemy na kobiety, że tego chcą i na to cisną? Przecież to ich naturalna rola biologiczna. Odrzucając ją, sami tak naprawdę w dużej mierze generujemy to kurestwo i robienie z cipy bramy przelotowej. Czy mamy na myśli to, że matriksem ten model owszem jest, ale tylko w zachodnim społeczeństwie, gdzie kobiety w małżeństwie doją facetów (tak jak system prawny) i chcą uzyskać jak najwięcej za jak najmniej wkładu ze swojej strony? Czyli że model dobry, ale wprowadzenie go w życie prawie niemożliwe w obecnych czasach? Czy też może WSZYSTKIE KOBIETY na CAŁYM ŚWIECIE są zjebane i chuj, koniec, kaplica, zostaje tylko walenie konia, chodzenie na kurwy, zaliczanie karynek, przelotne związki i rozbite rodziny? Piszemy o tym jak często w widoczny sposób pojebane są kobiety i faceci z niepełnych rodzin, a z drugiej strony piszemy o tym, że "nie jest potrzebna rodzina, żeby mieć dziecko", że można mieszkać osobno, spotykać się z matką tylko na dymańsko, widzieć dziecko raz na jakiś czas, albo przywłaszczyć je sobie i widywać się z matką raz na jakiś czas...? Gdzie tu sens i spójność? Piszemy o tym, że muzułmanie rozmnażają się króliki i przejmują świat, a sami skupiamy się raczej na samotnym życiu, byciu wiecznym singlem albo używaniem kobiety tylko jako inkubatora, który ma urodzic syna/córkę i później wypierdalać z naszego życia. Czy to nie jest puste życie? W wieku 50 lat dalej uganiać się za "dupeczkami", nabijać sobie licznik, imprezować, skupiać się na sobie, na swoich mięśniach, swoich zasobach, swoich pieniądzach, moje, moje, moje, wartość, wartość, pieniądze, mięśnie, zaliczanie, seks, imprezy, rozwiązłość, wiency, wiency, wiency, wincyj? Czy to ma jakiś głębszy sens na dłuższą metę? Czy taka pogoń za hajsem, dupami i tym całym dziadostwem to nie jest właśnie matriks w całej okazałości, bycie pierdolonym wiecznym konsumentem, życie tylko dla siebie, trzymanie swojej mordy wiecznie lepionej w lustro? Pytam, bo autentycznie nie wiem już co o tym wszystkim myśleć. Zagubiony jestem. Mam 26 lat i zgubiłem wiarę w większość ważniejszych rzeczy w życiu - straciłęm wiarę w miłość, ale nie wierzę w życie bez miłości. Straciłem wiarę w rodzinę, ale nie widzę za bardzo sensu bycia wiecznym singlem. Straciłem wiarę w religię, ale życia z przekonaniami w 100% ateisycznymi jest dosyć jałowe i raczej, kurwa, smutne, nawet gdyby żyć jak Dan Blizerian. Albo może nawet szczególnie wtedy. Kolejna sprawa: jedziemy laski za rozwiązłość, rodeo na kutasach itd, a sami chcemy przeważnie jak najwięcej/najlepiej zaliczać, raczej z tego co czytam, to większości z nas nie interesuje nas rodzina. Więc o co tak naprawdę chodzi? Wybawić się ile można, a później w starszym wieku zakładać rodzinę z młodszą kobietą? Nie ulegać jej manipulacjom i wszystko będzie dobrze? Wierzymy w to, że Ukrainki, Azjatki albo jakieś tam inne Marsjanki są lepsze, mniej zepsute, bardziej wierne, kochające, że można z nimi coś stworzyć? Jest sens coś z nimi tworzyć? Dokąd chcemy, zeby zmierzał ten świat? Rozmawiałem dzisiaj o kobietach w UK z kumplem Anglikiem (chłopak mojej kumpeli, też pojebana laska, ale chyba jeszcze o tym nie wie) - mówił, że tam jest totalna kaplica i jemu ani jemu kolegom też nie chce się tam obcować z kobietami. Powód: patrzą tylko na pieniądze i mimo że on je ma (ma spory biznes i jest z dobrego domu), to są puste, puszczalskie i po prostu chamskie ("rude beyond description for no reason"). Mówi, że w Polsce jest o wiele lepiej i to już jego druga Polka. A tutaj filmik o którym mówiłem: W innych filmikach też porusza te tematy. Ogólnie na youtube jest od groma gości którzy po kilku nieudanych związkach z zachodnimi kobietami spierdolili do Azji i mówią, że to była najlepsza decyzja w ich życiu. Ja osobiście chciałbym wierzyć, że w innych krajach jest lepiej i że można założyć z kochającą kobietą normalną, zdrową rodzinę. Jak "kiedyś".
  21. A pierdolenie. Aż siusiak więdnie. Jeśli koleś 6/10 albo 5/10 jest dobrze ubrany, zadbany, pachnący, towarzyski i ma silną osobowość, to będzie miał łatwiej od ładnego ale np. dupowatego 8/10. Moim zdaniem osobowość i unikalność to jest główna broń faceta, a nie wygląd. Znam kilku koleżków którzy nie dość że nie są ładni ,to są wręcz brzydcy i ruchają bardzo dużo. W chuj więcej od wielu 8-9/10 ciasteczek (z wyglądu) których znam. Nie mają za bardzo kasy, nie mają wyglądu, mają chujowe życie w sumie, ale mają wyjebane - są pewni siebie, bezczelni, seksualni i się nie kryją ze swoimi zamiarami. Jak ostatnio zobaczyłem dziewczynę jednego z nich, to prawie mi kutong odleciał. Koleś wygląda jak typowy pryszczaty nastolatek z Woodstocku w glanach i z piczkodrapkami na ryju, a jego laska to jakieś 9/10. Prześliczna jest, zgrabna fest i są w związku już od dawna. Co prawda jak się nie ogarnie z pieniędzmi i chlaniem to pewnie go zostawi, ale można. Poza tym zgadzam się z tym co Gluxx pisał. Założyłem sobie konto na filipińskim portalu randkowym i codziennie pisze do mnie po kilka dziewczyn. Czasami po 5-6. Niektóre atakują aż do skutku. Zazwyczaj dosyć ładne, ładne albo śliczne. Zacząłem je już olewać, bo nie wiem co się dzieje i która jest która. Laski zachodnim społeczeństwie mają podobnie. Po prostu nie mają czasu odpisywać i umawiać się ze wszystkimi typami. Poza tym zauważcie że faceci głównie chcą bzykać, a kobiety raczej chcą związku, ślubów i innych społecznie narzucanych tematów, zwłaszcza jak już przeszły przez etap imprezowania, chlania i obciągania po kiblach, a ich peer pressure jest dużo silniejsze niż u nas. Więc to nie jest tak, że są złe w tym aspekcie. To wina facetów, że ślinią się do byle idiotek, nie biorą pod uwagę inteligencji, nie testują kobiet, tylko chcą zamoczyć za wszelką cenę. Ja mam wrażenie że wiele z tych waszych oświeconych rozkmin tutaj bardziej wpierdala do matriksa niż z niego wyciąga.
  22. 4. Pentagramy, czaszki, świece, mroczne posążki, podarte pluszaki albo inne zepsute zabawki, jakieś pojebane malunki na ścianach autorstwa właścicielki, lub kogoś innego, popieprzone obrazy, podrapane ściany, rozjebane łóżko - najprawdopodobniej chora psychicznie albo poważnie zaburzona. 5. Dużo butelek po alkoholu (np kilka(naście) butelek wina), walające się kartony po pizzy - prawdopodobnie załamanie po rozstaniu albo również jakiś stan depresyjny, prawdopodobnie już się z kimś wali, może z wami też będzie chciała, a może nie - chuj ją wie. Prawdopodobnie totalny burdel w głowie na tym etapie. 6. Ma cztery koty i mieszka w Hiszpanii - jesteś u mojej siostry w domu. Wypierdalaj stamtąd, bo ma chłopaka i ja go lubię! Jeśli nie mieszka w Hiszpanii i nie mieszka z chłopakiem, to najprawdopodobniej jesteś w domu prawdziwej kobiety sukcesu
  23. Bardzo dobry wpis. Od siebie dodałbym: -Arogancja i robienie z siebie autorytetu w dziedzinach, na których gówno się znamy. Ogólny brak życiowej pokory, nadymanie się, samczykowanie, ciągłe mierzenie sobie fiutów (kto ile zarabia, kto ile wyruchał, kto by komu nie najebał i kto ma kogo na strzała), i kozaczenie bez potrzeby, czyli buractwo. U wielu facetów w Polsce widzę taką cechę, co sprawiało że nieraz wolałem otoczenie kobiet, bo już rzygać mi się chciało od słuchania po raz 100tny jak to Bartek mógłby bez problemu wpierdolić Michałowi, Krystian ma najlepsze dupy w przeciwieństwie do tego paszteciarza Filipa, a Krzysiek to każdego by rozjebał. Również ciągłe płakanie i zwalanie wszystkiego na kobiety, nie dostrzegając swojego własnego zjebania i gównianych na wskroś cech łączących mężczyzn w tym kraju i w Zachodnim społeczeństwie. I rzeczy z którymi sam mam problem, czyli moje grzechy: -Próbowanie nawracać/wybawiać wszystkich na siłę/wyciągać z matriksa. - Z tego już na szczęście wyrosłem, jeśli ktoś mnie wprost nie poprosi o pomoc, to nie wpierdalam się w jego życie. Każdy sobie robi jak chce. -Bombardowanie się negatywnym przekazem: dołujące filmy, smutne książki, płaczliwa albo nadmiernie agresywna/negatywna muzyka. To nie jest tak, że to nie ma wpływu. Z drugiej strony, kiczowate Hiphopy o jebaniu policji, "dobrych świniach" i dmuchaniu sobie fiuta w stylu "jestem super zajebisty ziomek jebać frajerów" też raczej dobrze Wam nie zrobią. -Nadmierne angażowanie się w sprawy na które nie mam wpływu. Idealny przykład: polityka albo dyskusje o religii. Mam taką osobowość, że uwielbiam dyskutować i uprawiać szermierkę na argumenty, ale nieraz mnie ponosi i tracę cenny czas, którego nikt mi nie odda.
  24. Ciekawy temat. Glux może mieć rację. Trochę wychodzi z Twoich postów żal, że nie byłeś akceptowany, że nie mogłeś się wpasować ani odgryźć. I że przejmowałeś się bardzo "co by było gdyby", i co inni by pomyśleli, np: Itd. Grupy społeczne to nie monolit. Zawsze możesz stworzyć własną, albo wbić się w inną. Najgorzej jak jesteś zupełnie sam i wszyscy mają Cię w dupie. Czytając twoje posty odnoszę wrażenie, że zawsze podświadomie chciałeś się wpasować, zamiast wciągać innych w swoją grę. Ja zawsze byłem jednym z najmniejszych w klasie. W podstawówce wyglądałem, jakbym uciekł z Auschwitz. W sumie dalej mam podobne gabaryty. Do tego wtedy byłem jeszcze bardzo niski, więc grubo. Natomiast NIGDY nie zostałem kozłem ofiarnym. Ani w podstawówce, ani w gimnazjum (a chodziłem do 3 różnych) ani w liceum. Ba, zawsze byłem jedną z bardziej lubianych postaci, nawet przez skurwysynów. W podstawówce zadawałem się z dużymi kolesiami, więc miałem ochronę, ale dobre stosunki trzymałem z każdym. W skutek tego tylko kilka razy ktoś się do mnie sadził, ale zazwyczaj był odganiany przez moich kumpli. Kilka razy robiłem małe pokazówki, wykonując proste obalenie z judo którego nauczył mnie kolega z osiedla i tyle. Później dowiedziałem się, że mój tata miał podobną taktykę. Dawał ściągać i spisywać gnojkom, tłumaczył im matmę i inne rzeczy, w zamian miał ochronę i większych kumpli którzy byli w niego wpatrzeni, bo kilkukrotnie przerastał ich inteligencją W gimnazjach była totalna patologia, ale tam leciałem na psychopatę. Np. jeden idiota ciągle wysypywał mi rzeczy z piórnika. Prosiłem go kilkukrotnie żeby się uspokoił, bo nie jest śmieszny. Nie posluchał, więc wyciągnałem z piórnika cyrkiel i kiedy znów obrócił się, żeby zabrać piórnik, wbiłem mu cyrkiel w łapę. Cała igła weszła mu w dłoń plus jeszcze kawałek nóżki cyrkla. Przerażenie i zdziwienie na jego tępym ryju było bezcenne. Nigdy więcej już mi nie dokuczał. Do tego przez całą formalną edukację robiłem sobie nieraz jaja z nauczycieli i ogólnie lubiłem rozbawiać całą klasę, więc miałem "szacun". Byłem ekstrawagancki i miałem wyjebane. Piszesz, że nie bawiły Cię imprezy itd. To było trzeba wyjść z inicjatywą, zebrać grupę ludzi i samemu coś wymyślić. Ja np. nieraz inicjowałem wagary, bo lubiłem spieprzać z lekcji, a kiedyś wymyśliłem ucieczkę z kilku lekcji i włamanie się na dach wieżowca. Prawie nas za to wydupczyli ze szkoły, policja była wzywana, rodzice powiadamiani, stresu się nażarliśmy jak 150, ale wspomnienia super no i wymyśliłem coś dobrze pojebanego, zamiast dostosowywać się do reszty i znów chlać wódę na jakiejś fatalnej domówce. A jeśli chodziłeś do szkoły gdzie byli SAMI idioci (co jest mało prawdopodobne, chyba że chodziłeś do najgorszej szkoły w mieście albo umiejscowionej w rejonie totalnej patologii), to trzeba było zmienić szkołę. Może wyciągniesz z tego posta coś dla siebie. Być może kluczem jest to, że ja zawsze miałem w dupie co o mnie pomyślą ludzie. W liceum miałem swój krąg społeczny w którym miałem najwyższą wartość i byłem jakimś takim alfą. Zawsze spóźniałem się na spotkania a oni wszyscy zawsze czekali na mnie jak psy pod budą. Wiem, brak punktualności to zła cecha i później życie mi za to dojebało, ale wtedy po prostu miałem to w dupie. Miałem wszystkich w dupie a jednocześnie ja lubiłem ich, a oni mnie. W Liceum założyłem klasowe forum internetowe na którym byłem administratorem i miałem autorytet. Zawsze wyszukiwałem ludzi z odpowiednik stosunkiem IQ do masy ciała (niegłupi i duzi) i się nimi otaczałem. Później dobierałem do tego kręgu kilku ludzi na moim poziomie umysłowym i zazwyczaj było spoko. Ew. po prostu wbijałem w najbardziej lubianą grupę, które mi pasowała. To w sumie była polityka. Raz tylko miałem sytuację, gdzie jeden o rok starszy idiota (grubas) ciągle czepiał się mojej niedowagi i próbował mnie upokorzyć. Teraz żałuję, że nigdy mu nie przypierdoliłem, bo też byłem uczony przez ojca, żeby unikać bójek (to jest chyba duży błąd wychowawczy). Zazwyczaj bronił mnie kumpel, ale jak byłem sam, to był problem. Niemniej jednak trzy razy zmieniałem gimnazja, więc po prostu ewakuowałem się wtedy do lepszej szkoły (nie przez niego, ale też był jednym z powodów) i chuj mu w uszy. Tak, trzy razy musiałem od nowa się ustawiać. Może to jest nastawienie które powinieneś mieć: Co NIE OZNACZA bycia samotnikiem, wręcz przeciwnie. Myslę że w pracy i w biznesie też jest tak samo. Trzeba być politykiem. Trzeba tak robić, żeby ludzie Cię lubili, trzeba być kontrowersyjnym, trzeba zwracać na siebie uwagę w przemyślany sposób. Bardzo możliwe że gdybyś miał odpowiednią pozycję w szkolę, nawet będąc takim małym kolesiem jak ja, to w tej sytuacji po prostu poszedł byś do tamtego Seby, powiedział że tamta laska Ci się podoba, a on by powiedział "O sorry stary, nie wiedziałem kurwa hehehe, ok to idź i jej to powiedz ja nic do ciebie nie mam ziomuś". Albo coś w tym stylu. W najgorszym przypadku po prostu by Cię nie podkręcał. A samemu to chuja zdziałasz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.