Skocz do zawartości

Sharingan

Użytkownik
  • Postów

    51
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Sharingan

  1. morele.net/kategoria/dyski-ssd-518/?konfigurator=konfigurator-zestawu-komputerowego&configId=806758 Tak na szybko, przy czym przy procku masz integrę. Co do samego windowsa. Miałeś go na starym pc? 7? I jaka licencja. Pamiętam, że OEM teoretycznie był przypisany do płyty głównej, ale można wyciągnąć klucz i aktywować nim inny komputer i jest to w pełni legalne, jeśli nie korzystasz ze starego.
  2. W jakim budżecie chcesz się zmieścić kolego. I podstawowe pytanie, do czego chcesz głównie wykorzystywać komputer?
  3. Chuj z wielorybym, pewnie skiewrczy w piekle jak boczek na grillu. Chłopa szkoda, bo nie dość, że ma zniszczone życie to jeszcze psychikę
  4. Sharingan

    Wirus?

    Wklep sobie w google "skaner stron www" i zeskanuj sobie te strony co Ci blokuje Twój antywir. Albo antywirus jest zbyt czuły(możesz obczaić czy inni mają ten problem) albo rzeczywiście coś nie halo z tymi stronami(np. mogli zrobić za pomocą js koparkę)
  5. Olej ją na kilka dni. Bo musisz sobie wszystko przemyśleć. Wyłącz telefon(albo ją zablokuj) i nie odbieraj od nieznajomych numerów, jakby próbowała dzwonić od innych. A potem normalnie zrób się dostępny. Jeśli się nie ogarnie i nie przyjdzie przepraszać, to szkoda marnować czasu, bo wychowywać to można dzieci, a nie dorosłą, teoretycznie dojrzałą osobę. Szacunek za postawę
  6. A mi się wydaję, że to nie pech, ale właśnie Twoja "miękkość" i wrażliwość i nie jesteś wyczulony na księżniczki. Jeżeli księżniczka widzi, że może łatwo Cię omotać, bo zbytnio się angażujesz to już przegrywasz na starcie. Nie znam na tyle mechanizmów u kobiet, żeby jednoznacznie stwierdzić, czy po prostu, kiedy zauważą Twoją "wrażliwość" to tracą zainteresowanie, wiedząc, że mogą zrobić z Tobą co chcą czy po prostu masz w sobie coś co odpycha przy bliższym poznaniu.
  7. Jeżeli to ona na dole, to za stara. Najbliższej może mieć być targetem nekrofilia. Albo GILFA xD
  8. Poświęci się, Nie, poświęci dziecko albo ojca. @penisofobia Poświęcenie swojego czasu, swojej uwagi, zasobów, zaangażowanie emocjonalne. 1) Wchodzisz w związek, macie dziecko, podejmujesz ryzyko. Żyjesz w różowym świecie żyli długo i szczęśliwie, twoja sprawa jak nie bierzesz pod uwagę możliwości, że facet czy kobieta mogą w każdej chwili kopnąć Cię w dupę i zostawić z dzieckiem albo bez. W Twoim przykładzie, przynajmniej "mężulek" jej złożył propozycję. Ma wybór, sama to musi osądzić wg własnej moralności i systemu wartości. 2) Gdyby nakreślił na forum całość, że zostawił dziecko bo miał dość, to obstawiam, że zostałby potępiony.
  9. Ma, ale czy jest? Czy taka miłość istnieje albo może zaistnieć jako trwała forma, a nie chwila w pewnym momencie niektórych związków?
  10. "Tam gdzie pracujesz, chujem nie wojujesz". Moim zdaniem dobrze zrobiłeś, że zapytałeś wprost o spotkanie. Spodobała Ci się, zgadałeś, zajęta, ok, na razie, nie było tematu. Ego jej może połechciło. Laska jest jakaś pierdolnięta. Bawi się Tobą czy ki chuj, robi sobie orbitera w razie "W". Daj sobie spokój. Nakręcasz się na osobę, której tak naprawdę dobrze nie znasz. Wkręcasz się we własnie urojenie jej osoby.
  11. Nie masz problemu z gazami, chrapaniem, zespół niespokojnych nóg? Rozpychasz się, zabierasz kołdrę? Masz bardzo śmierdzący pot? Nafajdałeś kiedyś do łóżka(w sensie wiadomo, że nie jako bombelek )?
  12. @penisofobiaDroga autorko, muszę Cię teraz pochwalić. Nie dlatego, że zgadzam się z Tobą i Twoimi wypowiedziami, za to, że dzięki tej dyskusji wyciągnęłaś wnioski i być może już zauważyłaś, odpowiedziałaś sobie na pytania zadane w pierwszym poście. Dla przypomnienia cytuję: A o to wniosek, który sam przedstawiłaś, że większość kobiet i samotnych matek ma takie postrzeganie i myślenie Więc odpowiedź jest bardzo prosta. Tak samotne matki to ZŁO WCIELONE, Tak nie pokazuj się na oczy, chyba, że na ONS albo FWB. Wystarczy, że zmarnowałaś swoje życie, nie marnuj go normalnemu facetowi. Stos nie, ale piętno poprzez wyszydzenie i przekazywanie innym facetom, że wchodzenie w taką relację to w większości przypadków gwóźdź do trumny. Dlaczego? Sama właśnie tym powyższym cytatem to potwierdziłaś. Bo partner, nie będzie partnerem, będzie bankomatem. Nie będzie częścią rodziny, tylko pomagierem, wołem i osłem roboczym. W zamian za co? Że skapnie mu już przejechana wagina? Dostanie namiastkę rodziny, do pierwszej próby, konfliktu? On może sobie żyły wypruwać, traktować i pokochać dziecko jak swoje. Tylko na tym traci. Partnerka się dla niego nie poświęci. Jest egoistką i liczy się tylko ona i jej bombelek. Same na siebie bat ukręciłyście. Pod pozorem miłości i szukania trwałego związku z bagażem w postaci dziecka, kusicie i manipulujecie, więc partner nigdy nie będzie dla was tym kim powinien być i kim chce być. Was nie należy nienawidzić, tylko współczuć i omijać szerokim łukiem, żeby nie marnować życia. Bo oprócz seksu nie powinno się nic od takiej osoby oczekiwać. I to co pisałaś do @SzatanKrieger na temat terapii. I nie chcąc obrażać, może naprawdę sama się na nią wybierz, bo rzeczywiście wyglądasz na skrzywdzoną, która ma sporo ze sobą do przepracowania, to że brak drugiego rodzica odcisnął na Tobie swoje piętno.
  13. @penisofobiaNa początku napisałem, że ja mówię o codzienności. Z dobrem dziecka pogmatwałem, przepraszam. Po drugie nigdzie nie napisałem, że tak bym postąpił. Napisałem, że łatwiej, nie że tak zrobię, w porównaniu do Ciebie. Z logicznego punktu, z partnerką mogę mieć kolejne dziecko, z dzieckiem nie będę miał kolejnej partnerki. Sama nie wiesz do czego pchnęły by Cię instynkt, emocje etc, a jednak tak stwierdziłaś. Dwa cytaty, to fakt, ale dziecko to nie standard i nie każdy chce mieć potomstwo i dalej pozostaje kwestia tego, że dziecko kiedyś z gniazda wyfrunie. Rodzina to wspólnota i ojciec jest równie istotny, a nie oddalany niżej. Więc przede wszystkim partnerstwo i związek dla siebie, bo o ile dobrze pamiętam to rodzina to związek mężczyzny i kobiety oraz potomstwo, a nie tak jak wtedy kiedy pisałem, że tylko mężczyzny i kobiety. Moje niedopatrzenie tutaj. Nie, to jest bardzo popierdolone, po prostu chore
  14. A ja mówię. Bo po co w takim razie zawierać związek? Bo co się ze sobą wiązać? Dla dziecka? Wystarczy seks, odchować kilka lat, mogę kopulować z następną młodszą i robić kolejne dziecko. Z mojego punktu widzenia, łatwiej uratować partnerkę i mieć kolejne dziecko. I cieszę, że nie jestem z kimś takim jak Ty, kto od razu by mnie przekreślił, bo wybór pomiędzy dzieckiem i matką mojego dziecka to wybór, którego w życiu bym nie chciał podjąć. Bo z Twojego pierwszego akapitu wynika, że facet Ci służy tylko do zapłodnienia. Nie neguję, że dobro dziecka nie jest najważniejsze, bo decydując się na dziecko, trzeba mieć tego świadomość. Ale ludzie nie wchodzą w związki dla dziecka, tylko po to, żeby być ze sobą i założyć wspólnie rodzinę i jak już dzieci pójdą na swoje, partnerzy zostają ze sobą. Jak dbasz tak masz. Spychając partnera nie dziw się, że w pewnym momencie pójdzie do kogoś kto mu okaże zainteresowanie. Bo to właśnie w codziennym życiu jest tak, że mężczyzna jak odwali swoje, to kobiety przestają w nim postrzegać partnera, który ma też swoje potrzeby, a jedynie służy do utrzymania rodziny.
  15. @Lalkaa Kto wie, może kiedyś kobieta nie będzie potrzebna do stworzenia dziecka. Może wystarczy próbka DNA od kobiety i mężczyzny. Można dywagować i snuć teorie. W każdej rozwiniętej cywilizacji współczynnik urodzeń maleje. Inne cele, inne priorytety. Może po prostu osiągniemy pewien punkt szczytowy, a potem wojna/kataklizm pchnie kolejny obrót koła.
  16. @Lalkaa Będąc okrutnie szczerym to tak. Mając do wyboru kobietę z dzieckiem, a kobietę bez dzieci, ta bez dzieci ma większą wartość na rynku matrymonialnym. To o czym pisałem, nie znasz drugiej osoby do końca, nie możesz być pewna jej intencji oraz czego oczekuje, a takie rzeczy wychodzą dopiero przy grubszych problemach czasami. Nawet jeżeli taka osoba jest samowystarczalna, nie wiesz, czy nagle się okaże, że nie wtrącaj się, to nie Twoje dziecko. Takie słowa potrafią ranić i to bardzo głęboko po zaangażowaniu się emocjonalnie. Zawsze jest ryzyko i każdy je ponosi. W życiu rodzinnym, osobistym czy zawodowym. Sama podejmujesz decyzję i sama ponosisz jej konsekwencje. Np. uprawiając seks, musisz być świadoma opcji które są z tym związane - ciąża, choroba weneryczna. Łącząc to fakt z konsekwencjami jakie niesie posiadanie partnera, czyli porzucenie wychodzi zostanie samotną matką. Wiadomo, może być happy end, szczęśliwe życie, ja jestem "pozytywnym pesymistą" i zakładam najgorszy scenariusz, tak aby być w miarę możliwości na niego przygotowany. Czyli akcja powoduje reakcję. To co pisałem wyżej - "[...]Związek polega na tym, że najważniejsi są dla siebie mężczyzna i kobieta, nie dziecko. Dbanie o nie, miłość etc. to ważne, ale dziecko nie może przysłonić partnera/partnerki i zrzucić na dalszy plan." PS Wydaje mi się, że tacy ludzie są krótkowzroczni i nie myślą własnie o drugiej o sobie jako pełnoprawnym partnerstwie. Instynkt, najpierw moje potomstwo, potem inni. tzw. gadzi mózg Moim zdaniem wszystko należy ocenić z perspektywy czasu. Teraz jestem szczęśliwy w związku. Po latach jeśli będzie gorzej, mogę stwierdzić, że to był zmarnowany czas. A pamiętając moją wykładowczynię z algorytmów, to nie ma algorytmu idealnego, każdy ma swoje przeznaczenie i dobre rozwiązanie nie musi być jedno. To zależy co chcemy uzyskać i w jaki sposób. Jak napisałem, Twój wybór, Twoje konsekwencje. Ty je poniesiesz. Jedna osoba może Cię za nie potępić, inna nie. Liczysz się z tym, że mając dziecko i jeżeli partnerowi coś się dzieje lub odchodzi, prawdopodobnie już nikogo nie znajdziesz. No chyba, że jesteś samowystarczalna i dla kogoś to wystarczy, bo właśnie ma swoje dzieci i każdy dba o swoje finansowo osobno i nie wtrąca się w wychowanie drugich. Jest w tym jakiś kompromis.
  17. Moim zdaniem, przygotuj się na to, że nic z tego nie będzie. Daj je spokój, a co będzie dalej, wyjdzie samo. Nie bądź nachalny. Mówiła, że jesteś kimś więcej niż kolegą. Przekonasz się, czy to był tylko pusty frazes. Jeżeli nie, to sama się odezwie.
  18. 1) Warto się wiązać, ale nie ślubem i majątkiem. Należy także zaznaczyć, że zdrada może zostać popełniona przez partnerkę. To prawda, przyszłości nie da się przewidzieć, Mogę umrzeć ja, moja partnerka, możemy umrzeć oboje i osierocić nasze przyszłe dziecko. Ale jesteś istotą myślącą(chyba). Potrafisz analizować, wysuwać teorię i rozważać wszystkie możliwości. Możesz założyć kilka scenariuszy, w tym najgorszy z możliwych i starać się zawczasu na niego reagować i przygotować. Najważniejsze to zabezpieczyć przede wszystkim samego siebie, partnera/partnerkę, dziecko. I to często forsowane było i jest na forum. Samowystarczalność, inwestowanie w siebie. Nawet jeśli nagle braknie Ci partnera, jesteś w stanie samodzielnie utrzymać siebie i potomstwo. To się nazywa odpowiedzialność. A nie podejście na za zasadzie duże dzieci mają dzieci. Pisał o tym @Mosze Red nawet w jednym z podpiętych poradników. Polecam wyjść poza rezerwat. 2) Nie rozumiesz, Wiążąc się z kobietą z dzieckiem, na etapie poznawania ludzie starają się zazwyczaj pokazywać z najlepszej strony. Nie można być pewnym i pełnym zaufania, że matka z dziećmi dostrzeże w Tobie pełnowartościowego mężczyznę i partnera, czy kogoś kto będziesz musiał utrzymywać i będziesz tak naprawdę pomagierem w zamian za namiastkę miłości i szczęśliwej rodzinki. To co napisała @NimfaWodna Nikt nie chce się związać z kimś kto tak podejdzie. Z prostego powodu. Nie będziesz dla tej osoby najważniejszy(zaraz po sobie, zdrowy egoizm), zawsze będziesz gdzieś z tyłu, pominięty. Ładnie nam to wyłumaczył pewien nauczyciel świecki religii z czym pełni się zgadzam. Związek polega na tym, że najważniejsi są dla siebie mężczyzna i kobieta, nie dziecko. Dbanie o nie, miłość etc. to ważne, ale dziecko nie może przysłonić partnera/partnerki i zrzucić na dalszy plan. 3) A masz pewność, że to kolejne(Twoje) dziecko będzie tak samo traktowane, nie gorzej? Nie będzie pominięte. Nikt takiej pewności nie ma. Dlatego jeżeli jest taka możliwość, lepiej się związać z normalną osobą, ale która jest bezdzietna. Bo do końca nie jest to możliwe. Możesz obserwować widzieć jak się zachowuje, wyłapywać flagi i reagować. A nie czekać, aż to wszystko popłynie własnym nurtem. Serce sercem, ale warto słuchać rozumu i logiki. Nie wszystko dasz radę wychwycić, ale część może Ci się uda. 4) Wybacz, ale po swoich obserwacjach i doświadczeniu, ludzie się nie zmieniają. Nie każdy się zmienia, charakter kształtuje się dużo dużo wcześniej, a potem bardzo bardzo ciężko go przekuć. Ludzie się nie o tyle zmieniają, co bardzo dobrze maskują. Żeby naprawdę się zmienić, człowiek musi doświadczyć czego bardzo personalnego i emocjonalnego, co nim wstrząśnie i zmusi do refleksji. Wtedy człowiek ma szansę się zmienić. Każda akcja powoduje reakcję. Jeśli akcja jest zbyt mała, reakcja też będzie niewielka. 5) Jeżeli była ślepa, nie reagowała na nic, i nie myślała nad możliwymi konsekwencjami na zasadzie - jakoś to będzie, to tak, to jest jej wina. I moje małe podsumowanie: związanie się z kimś, kto ma dzieci, niezależnie od tego czy to wdowa, karuzela kutangów, zdrada, partner tchórz etc. Wchodząc w taki związek masz dużo więcej niewiadomych (patrz pkt 2). Wchodząc w jakikolwiek związek musisz się liczyć z jednym. Inwestycją. I nie chodzi o inwestycję finansową, a najważniejszy zasób każdego z ludzi: czas. Masz o wiele większą szansę, że taki związek nie wypali albo wpakujesz się w większe bagno, stracisz czasu jeszcze więcej, którego już nie odzyskasz.
  19. Przeczytałem te ich wypociny i próby usprawiedliwienia zdrad, dojenia partnerów. I tak jak ktoś tak napisał, zbiera się na wymioty. Nie wiem czy to opowiastki jakiejś niewyżytej nastolatki, której buzują hormony czy prawda, ale w każdym razie nie da się tego inaczej określić niż mianem zwykłego kurestwa. Boże uchowaj przed takimi szmatami
  20. No zajebisty sposób na podbudowanie ego. Wyślę zdjęcie dupy, poczuję się lepiej. Też jestem jakiś staromodny, ale wysłanie swojego tyłka komuś obcemu to coś, czego bym nie zaakceptował. Związku bym od razu nie kończył, ale przejrzał telefon i dopiero mając szerszą perspektywę podjął decyzję. Nie wiem jaka jest Wasza sytuacja życiowa, czy razem wynajmujecie etc., ale widząc, że laska się kurwi od razu ją wypierdalasz/wyprowadzasz się, a jej gołe fotki od trenera możesz wysłać ex teściowej/teściowi jako powód, że nie wpadniesz już na niedzielny obiadek. Gdyby jednak(chociaż wątpię) laska naprawdę była tak głupia, żeby tak robić, to ją powinieneś opierdolić z góry na dół, żeby chodziła jak w zegarku i bacznie obserwować, czy odrobiła lekcje.
  21. Rób co chcesz. Jesteś dorosły i to Ty ponosisz konsekwencje swoich działań. Z jednej strony wyrwiesz pannę, to koleś z czasem powinien zrozumieć ile zyskał, bo panna puściła mu się teraz, a nie potem po ślubie i z dzieciakiem. Z drugiej jednak strony, jeśli będziesz chciał LTR to współczuję, bo wejdzie Ci albo pełna kontrola albo będziesz gryzł się z myślami, że jak myszka nie odbiera od 2h czy nie bolcuje się z kimś innym i czy właśnie ten Twój "LTR" się już nie wypalił. Twój czas, Twój hajs, Twoje nerwy w zamian za trochę seksu.
  22. Trochę zbytnio rozbity ten tekst, jak dla mnie. Za duże odstępy, ale tylko moje subiektywna opinia. Co do samej zawartości. Z rodzeństwem często jest tak, że jedno wykorzystuje drugie, ale to chora relacja. Wydaje mi się, że pozwoliłeś sobie wejść na głowę i stałeś się poniekąd podnóżkiem dla własnych sióstr. Piszę na podstawie własnych doświadczeń, więc niekoniecznie moja metoda jest skuteczna i prawidłowa, ale w moim przypadku zadziałała. Zacznijmy od tego, że byłem najmłodszy z rodzeństwa i do tego wcześniak(więc rodzice na mnie dmuchali i chuchali). Przez to wyrosłem(może nadal czasami jestem) na lekką ciapę z miękkim sercem i łatwo było mnie wziąć pod włos. Kiedy czegoś nie chciałem robić to albo prosili, aż odpuszczałem i się zgadzałem, bo miałem dość i chciałem "święty spokój" albo do rodzicielki, która mnie też przekonywała do pomocy(rodzinie się pomaga i inne takie). Żeby nie było, rodzeństwo też mi pomagało, ale jednak mam wrażenie, że jednak moja dobroć była nadużywana - np. siostra ma dorosłe dzieci, w podobnym wieku co ja. I zamiast własne dzieci poprosić np. o podwózkę czy przelew, to najpierw mi zawracanie dupy do skutku, mimo, że jej dzieci to mogły spokojnie zrobić. Ale po co jak głupi braciszek zrobi. W pewnym momencie człowiek ma dość, więc się zapowietrzyłem jak fugu(ta kolczatka co się nadyma) i stwierdziłem "dość do chuja". Gwałtownie, ale stanowczo i asertywnie mówiłem nie i mam to w dupie. Chcieli, żeby podwieźć, odwieźć, mówiłem nie, a jak nie działało to otwierałem piwko i sobie na luzie piłem. Mamie też wytłumaczyłem, że nie znaczy nie i nie mam zamiaru dać się wykorzystywać, w końcu zrozumiała i stanęła po mojej stronie. Teraz pomagam jeśli mam możliwość i najważniejsze, kiedy ja CHCĘ, a nie na zasadzie, bo muszę. Kiedy naprawdę jest potrzeba pomocy to nie odmówię, ale jest różnica między pomocą, a robieniem za służącego. Dlatego w moim przypadku to był najlepszy sposób, nagła zamiana nastawienia i olanie ich żali, pretensji czy chamskim zagrywek, a bo ja Ci pomogłam, ja Ci tamto, sramto. Nie przejmuj się tym co pomyślą, bo im nie pomogłeś, czy raczej nie dałeś się wykorzystać Olej ich i rób swoje.
  23. Dopóki będą typowi spermiarze łaszący się o fotki i dający niepotrzebną atencję, to takie grupy będą się jeszcze pojawiać, tak jak "abonament" na bardziej intymne fotki z insta czy sritoka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.