Skocz do zawartości

Dellinger

Starszy Użytkownik
  • Postów

    263
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Dellinger

Starszy Szeregowiec

Starszy Szeregowiec (3/23)

299

Reputacja

  1. Kobiety uwielbiają dominację ale tylko z tymi mężczyznami na których lecą. I wtedy możesz usłyszeć pytanie"Co ty ze mną robisz?" Dlatego nie próbujcie tego w domu ze stałą partnerką. Bo oskarży was o molestowanie albo gwałt.
  2. Pokusiłem się o krótką recenzje ponieważ książka ta zepsuła mi piątkowe popołudnie. Ta książka jest niestety słaba. Wiem, że jest prekursorem na polskim rynku wydawniczym w tej tematyce. Nie zmienia to jednak mojej oceny. Tezy przedstawione w w tej książce są zasadniczo słuszne ale sposób ich przedstawienia jest fatalny i nie działa z korzyścią dla sprawy. Po pierwsze książkę trudno się czyta. Jest napisana jakimś pokrętnym językiem. Pełno w nim dygresji, wkrętów, makaronizmów, polskich słów z których od lat nie korzystamy bo zostały zastąpione nowymi oraz jakiś pseudo dowcipnych słowotworów. Na każdej stronie jest przynajmniej jedna słowo po francusku lub w innych językach. Tak jakby współczesny czytelnik biegle władał tymi językami. Autor upatruje jakiejś sadystycznej przyjemności w grze z czytelnikiem ciągłymi nawiązaniami, symbolami i dygresjami. A przecież myśli można przedstawić w sposób prosty i bezpośredni. To sprawia, że czytanie tej książki wymusza na czytelniku ciągłe rozczytywanie tego co autor ma w konkretnym zdaniu na myśli. To jest męka. Przyznam się że dobrnąłem tylko do strony w dwusetnej. Dalej nie dałem rady. Pomimo, że jestem wnikliwy. We współczesnym świecie ludzie szybko się nudzą. Jeżeli chcemy żeby nasz przekaz dotarł do młodej publiczności to musi być on krótki i zwięzły. Ta książka jest tego przeciwieństwem. Po drugie autor prezentuje się jako super snob. Absolutna elita. Bale, na których tańczy się quick-stepa, szampan, cygara, rauty u prezydenta i tak dalej. Nie ma lepszego sposobu na zniechęcenie do siebie przypadkowego odbiorcy. Co więcej pyszałkowaty i zaczepny styl przedstawionych dialogów nie wzbudza sympatii do autora. Ten snob jest też drastyczny. Np. Uwaga o uderzaniu młotkiem w głowę żony "tylko raz" jest fatalna. To utwierdza utarte poglądy o męskich szowinistach. Tymczasem problemy, których dotyczy książka nie tylko dotyczą poczciwych chłopaków z dobrych domów i zamożnych przedsiębiorców tylko właśnie przeciętnych polskich mężczyzn. To na pewno nie służy dobru naszej sprawy. Po trzecie książka trąci nostalgią autora do minionego świata. Bo przecież kto dzisiaj chodzi na bale i poznaje tam niewinne kobiety w pończochach i na szpilkach, które w domu będą świetnie gotowały i będą oczywiście wierne a zarazem gorące w łóżku . Taki świat nie istnieje i chyba nigdy nie istniał. Ta nostalgia trąci zapachem szafy u wujka, starego kawalera, który zawsze miał wypracowany kołnierzyk i był gładko ogolony ale ogólnie zjebany a jego mieszkanie wyglądało jak zapomniany antykwariat. I tak właśnie jawi się przeciętnemu czytelnikowi autor tej książki. Jak taki autor ma oddziaływać na współczesnego czytelnika? To znaczy oddziaływać pozytywnie poprzez uwiarygodnianie swoją osobą tez głoszonych w swojej książce? Po czwarte nachalna indoktrynacja w kierunku treści konserwatywno-liberalnych. Zupełnie nie rozumiem, po co rozważając o relacjach męsko damskich musimy przy okazji poznać poglądy autora na temat demokracji i ekonomii? Język którym posługuje się autor wskazuje na jego oczytanie i obycie. Czemu nie przyswoił sobie zatem podstawowej zasady, że skuteczne promowanie jakiejkolwiek tezy wymaga występowania z pozycji osoby wzbudzającej poszanowanie a przynajmniej sympatie? Dlatego też, tworząc podobną książkę nie ujawniamy swoich poglądów politycznych, bo w ten sposób naturalnie pozbawiamy moc oddziaływania tezę, którą promujemy. A w zasadzie ograniczamy ją do osób już przekonanych do naszych poglądów politycznych. Może wynika to ze wspomnianej powyżej elitarności autora? Po piate książka nie daje pewnej wiedzy o współczesnych kobietach. Może dlatego, że została napisana kilka lat wcześniej. Zdaje się wskazywać, że jedynym rozwiązaniem jest właściwa selekcja partnerki. A wiemy że to nie jest prawda. Osobiście nie mam wątpliwości że Paweł Śląski to tak naprawdę Janusz Korwin-Mikke. Wyszedł z słusznego założenia, że książkę o tej tematyce należy napisać pod pseudonimem. Niestety jego ego nie pozwoliło mu wyzbyć się charakterystycznego stylu oraz pokusy do nachalnej promocji swojej osoby i poglądów politycznych. Ze szkodą dla sprawy i samej książki. Nie chce w tym wątku prowadzić dywagacji politycznych. Po prostu uważam, że te tematy należy oddzielić i rozważać osobno. Jeżeli to ma być jedna z najważniejszych książek mainstreamowych poruszających naszą tematykę, to jesteśmy kiepsko reprezentowani. Może czas aby któryś z braci pokusił się o lepsze i bardziej zwięzłe opracowanie. Polecam publikacje pod pseudonimem.
  3. Siedziesz u nich w domu kilka dni. Dajesz się babie obejmować. Wychodzisz z nią na dyskotekę. To przekracza normy zwykłej relacji z koleżanką sprzed lat. Sam piszesz ze normalny facet powinienby na coś takiego zareagować. Po co to robisz? Żeby nie zamykać sobie furtki? Do czego? Do jej tzipy? Właśnie ci ją oferuje a ty jej nie bierzesz "bo nie jesteś hujem". Poświęcasz kilka dni życia na koleżeńską relacje sprzed lat z kobietą? Dałeś się wciągnąć babie w jej grę z mężem. Pomagasz rozwalić jej związek. Cele tej kobiety są dość przejrzyste i dają się opisać w jednym zdaniu: zrobić shit test mężowi i wykrzesać z niego samca a jak go obleje to przesiadka na kolegę z dawnych lat. Czy pisząc ten wątek na forum oczekujesz że wszyscy potwierdzają ci ze ten gość to mięka faja a więc twoje działania są uzasadnione?
  4. JPRDL! Wymowa jest taka: przynoszenie do domu kupy kasy to nie wszystko. Masz się jeszcze bardziej starać. Najlepiej domyślać się co czuje i reagować. "Nie miała nikogo" - nie prawda. Miała. Tylko to nie wyszło. Kobieta nigdy nie wykręci takiego numeru tak sama z siebie. To wymaga pewności siebie której źródłem jest romans. I jeszcze facet wyprowadził się że swojego mieszkania. Dramat. Historia jest pewnie zmyślona ale zapewne bardzo powszechna.
  5. Proście a będzie wam dane. Zgadzam się z tym. Trzeba oznajmiać swoje oczekiwania. Teraz już to wiem.
  6. Brak wdzięczności nie dotyczy tylko mlodych kobiet. Uważajcie też na te stare, szczególnie jak były kiedyś ładne. Są przyzwyczajone do orbiterow. Moja sąsiadka z naprzeciwka (60+, kiedyś niezła dupa) miała nieskoszony trawnik przed domem. Myślę sobie: skosze jej, w końcu to ja się na ten trawnik rano patrzę (a ona na mój - skoszony). I skosiłem. Jej komentarz: jak Pan tak ładnie kosi to może mi Pan również ogród cały skosi? Żadnego: dziękuję sasiedzie, itd. Reakacja automatyczna: ooo! Frajer! Zobaczymy jak bardzo da się naciągnąć! Żaden facet by się tak nie zachował.
  7. To że dupie po 40stce odpieprzyło i zachciała skakać po kutangach to jest typowe. Nietypowe jest to że w tym wieku znalazła naiwniaka. Wolnego faceta z kasą, który chce w nią inwestować. I jeszcze się ożenić. Miała na prawdę szczęście. W typowym scenariuszu, one szukają przygód i naiwnie myślą że męskie zainteresowanie oznacza że mają szansę na powtórny związek. Zazwyczaj okazuje się że romans kończy się a skruszona laska próbuje wrócić do męża. Ty miałeś szczęście bo jakby wrocila to byś z nia cierpiał do końca życia. A tak to się wyleczysz. Jak? Dużo kobiet. Dużo seksu. Tylko się nie zakochaj w pierwszej lepszej.
  8. W związku? Związki statystycznie nie działają. A te które działają, działają dlatego że kobieta czuje że nie jest dla faceta najważniejsza w życiu. Najlepszym sposobem żeby to czuła jest brak zakochania w jej cipce. Ona nie może być twoim jedynym źródłem sexu. W tym sensie ruchanie na boku jest zdrowe dla związku.
  9. Dokładnie tak. Zakochałeś się w jej cipce bo była twoim jedynym źródłem seksu. Jako mężczyzna, w związku czy nie, zawsze musisz mieć kilka źródeł rownolegle. Pociupciaj sobie. Przejdzie ci!
  10. 1. rozwiedź się wreszczie 2. nie interesuj się tym, że idzie w tango. Bo to bardzo dobrze. 3. Nie informuj jej o inwestycjach. A najlepiej to o niczym jej nie informuj. 4. Skup się na sobie i przestań to już przeżywać. Wiem że się łatwo pisze ale to jest twój cel.
  11. 1. Nigdy nie umawiaj się z kobietą na kolejną randke w trakcie ani na końcu aktualnej randki. I nie sugeruj że się chcesz spotkać. 2. Nie dawaj kobietom gotówki. To one mają inwestować w ciebie swoje pieniądze. Inaczej zostaniesz bankomatem.
  12. ...to otrzymuje atencję. A to podnosi jej ego. To jest wersja romantyczna. Wersja realistyczna jest taka, że po treningu wstępuje na szybkie 20 min cardio do jednego z kolegów poznanych na siłowni. Te duże siłownie spełniają teraz funkcje dyskotek. Szanująca swoją reputację żonka nie chce iść do klubu z koleżankami singielkami bo po co drażnić męża. Za to fitness to samo zdrowie. To nie są jakieś opowieści z dupy. To się dzieje. Wiem to.
  13. Tak jest. Jak chcesz sobie pograć to lepiej żeby cie kobieta przy tym nie widziała. One tego nie cierpią. Od razu tracisz w ich oczach. Oczywiście jak to jest 30 min raz w tygodniu to nie. Ale zarywanie nocy to jest problem. I to nie tylko w z uwagi na negatywny wpływ na związek z kobietą.
  14. Kobiety są bezwzględne i stosują przemoc wobec byłych partnerów. Oczywiście jest to specyficzna przemoc. Mężczyźni tego nie robią bo maja zaprogramowaną uległość wobec kobiety. Dodatkowo żeby stosowac przemoc trzeba mieć silne negatywne emocje. A faceci często nadal kochają swoje myszki i ogólnie nie do końca wiedzą co się wokół nich odpierdala. A myszka jest kilka kroków do przodu, nie szanuje zakochanego samca i precyzyjnie przykręca mu śrubę. Dynamika rozpadu związku jest właśnie taka że to kobieta rozdaje karty.
  15. Sportowy tryb życia bardzo pomaga. Jak masz trening następnego dnia to nie masz nastroju na alko. To samo po treningu. To taki sportowy wyrzut sumienia. Po prostu żal ci tego wysiłku. Już nie mówiąc o trenowaniu na kacu bo to po prostu boli. Generalnie alkohol bardzo osłabia organizm. Nawet jak to są umiarkowane ilości poprzedniego dnia to na treningu to bardzo czujesz. Więc nie pijesz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.