Skocz do zawartości

Peter Quinn

Starszy Użytkownik
  • Postów

    868
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Peter Quinn

  1. Ja myślę, że podświadomie ciągną do siły + ciapaci przyciągają bardziej, a do tego stopnia tak mocno działa mechanizm wyparcia i racjonalizacji nawet największych absurdów, że taka właśnie współczesna kobietka byłaby być może zamknięta w 4 ścianach ale rżnięta mocno, że ona serio być może sama wierzyłaby nadal, że jest feministką. Wystarczy poczytać pierwszy lepszy erotyk żeby poznać trochę bardziej myśli autorki. "Wiem, że nie powinnam, ale... "
  2. Trzeba patrzeć na to, co dzieciaki oglądają w bajkach, bo jednak motywy księżniczek wtłaczane były od małego do plastycznych umysłów. Teraz jest nawet gorzej, bo wtłaczane jest namolnie LGBT, zaimki i robienie z faceta nieporadnej sieroty, a z kobiet superbohaterek.
  3. Ktoś powiedział/napisał (jeśli ktoś pamięta, przypomnijcie proszę bo nie mogę teraz znaleść) coś w stylu: "Poczułem się zawstydzony, bo przyszedłem z własną twarzą tam gdzie wszyscy siedzieli w maskach"- przekręciłem na pewno, ale sens ten sam. Odnoszę to samo wrażenie - wciąż te same rozmowy o niczym, a jakbyś naprawdę chciał rzucić jakiś głębszy temat, to byś nie znalazł rozmówcy, dlatego milczysz bo wiesz że nie ma sensu debatować, bo nie ma z kim. Inteligencja to w jakimś sensie dar i przekleństwo, bo nikt nie rozumie Twojej perspektywy, a Ty z kolei im bardziej pogłębiasz wiedzę i różne tematy, tym płytsze wydają Ci się te rozmowy. I nawet jakbyś chciał komuś czym zaimponować, to nie ma komu, bo liczy się tylko to, kto ile zarobił i jakim samochodem jeździ.
  4. Ja tylko robię popcorn, ktoś inny miał tu przynieść dramę.
  5. Dlatego miękkich trzeba prostować, jednocześnie samemu wzrastać w męskości i w realizacji naszych celów pozazwiązkowych.
  6. Tylko mi się to mocno gryzie z moimi przekonaniami, typem osobowości etc i mam taką naturę, że często bardziej cenie sobie prawdę, nawet jeśli wiem, że na tym stracę. Męczą mnie gierki i kłamanie i nie wiem czy mi się chce z tego zrezygnować w imię czego tak naprawdę? Chwilowej relacji która i tak się skończy bo: a) znudzę się b) ona mnie zdradzi c) upadne na glowe, hajtne się i będzie miała mnie w garsci? Wgle rozbawiła mnie teraz myśl, że ona wraca do domu, ja sobie coś tam koduje i w tle leci Andrew Tate (co jakiś czas się zdarza) a ona do mnie "To jednak go słuchasz?!" "Aaa bo tu wiesz przypadkiem mi się włączyło" (gdzie notabene youtube Ci całą główną zawala sugestiami, które u mnie ostatnio są mocno redpilowe i nawiasem mówiąc udostępnione tu filmy też mi się wyświetlają w sugestiach. Wiecie co mnie w tym wszystkim przeraża, smuci etc? Faceci widzą, że jest tragicznie i że tak źle to chyba nie było nigdy. To jest jak walka z Goliatem, gdzie media, prawo i wszelkie inne narzędzia są przeciwko Tobie a społeczeństwo ma cię często gdzieś. Przeraża Cię wizja dosłownie rozpadającego się społeczeństwa które nie jest aktulanie oparte na niczym - jak to mówi @mac od którego chyba sobie wziąłem to powiedzenie - totalna degrengolada. Ale zdaje się , że głównie faceci patrzą na to w ten sposób, bo z tej drugiej strony nie ma żadnej chęci zmiany - ba, do inceli i "mizoginów" ostatnio modne dolaczylo stwierdzenie "faceciki". "Nas nie obchodzi co sobie faceciki chcą, ani czego oczekują, my nie zejdziemy nizej z naszymi oczekiwaniami i jak mamy byc same z kotami to zostaniemy same z kotami. Totalne myślenie tylko ja, ja i ja, a jak rzeczywistość jest niezgodna z oczekiwaniami to zaczyna się właśnie modna dzisiaj "duchowość", wierzenie w energie i inne cuda wianki i one serio wierzą w tą, że gdzieś tam ten książe na białym koniu na nich czeka, a one już mają nieraz po 40 lat. Nasłuchałem się ostatnio starych rozmów które prowadził Kevin Samuels - tragedia, wypieranie rzeczywistości przez 40-letnie kobiety lvl hard. I nawet jak już się trafi jakiś na widelcu to zamiast się cieszyć, to go udupią, bo wszystkie swoje żale i rozczarowania przeleją na niego. Dramat. A potem jak wchodzę gdzieś i słyszę, że w dzisiejszych czasach ktoś jeszcze jest takim skrajnym nieświadomym bluepillem to przecieram oczy ze zdumienia. Odcieli mu internet, czy jak on się jeszcze uchował? EDIT: Taka jeszcze dodatkowa obserwacja, bo trzeba do tego dołączyć polską mentalność, gdzie prawie każdy każdemu źle życzy, a dodatkowo tkwi w nas jakiś mocno niewolniczy mental. "Jest chujowo no i trudno".
  7. Im więcej "expa" mam w grze, im więcej lat na karku tym bardziej widzę, że jest to chora rozgrywka dwóch stron, które chcą na tym coś ugrać, która w dodatku jest przegrana z góry. Większość życia chciałem się po prostu hajtnąć, mieć fajną żonkę którą będę kochał i z która będe miał dzieci. W życiu bym nie pomyślał, że to jest tak powalone i nierealne marzenie. Znając jednak zasady gry zaczynam sam je wdrażać. Przestałem się bać straty relacji bo to jak chleb powszedni. Jest to też jakaś intelektualna przyjemność czasem, jak obnażę zakłamanie i gierki strony przeciwnej, choć bolesna i też zdaje sobie sprawę, że jako człowiek świadomy przestaje być atrakcyjny, bo "trudny do urobienia". Teoretycznie musiałbym grać głupiego, żeby coś "ugrać" na chwilę dla siebie. Chore.
  8. Apropo przypomniało mi się, jak straciłem w oczach kobiety jak jej wspomniałem, że ja byłem na pudłach, a moja poprzednia chciała, żebym dla niej gotował.
  9. Ja stosunkowo niedawno przerobiłem kilkumiesięczną relację z Karynką. Reklamowała się jako kandydatką na żonę inna niż wszystkie, oczywiście blisko 30stki. Niby wymagania niskie, ale subtelne podpytywanie o zarobki i obczajanie ile ze mnie wyciągnie finansowo i jak wygodnym podnóżkiem dla niej mogę być. Niby w żartach wspominała, że "nie jest tania". Gdzieś kiedyś słyszałem, ze kobiety w zasadzie nie kłamią i na samym początku pokazują red flagi i to nasza wina, że je ignorujemy. Coś w tym jest. Dobiłem 32 lat w tym roku, moja pula w aplikacjach randkowych (nie wiem po co marnuje tam czas) to kobiety w okolicach ściany. Tam już praktycznie zawsze chodzi o znalezienie bankomatu z dodatkową opcją gotowania obiadów i inne bajery. Te młode są teraz zjebane pod innym względem. Może Ci się z nią zajebiście gadać, możecie mieć fajny młodzieżowy "vibe", ale w pewnym momencie chce obczaić twoje poglądy polityczne. Jak tylko poczuje wahadelko wychylone w prawo, mimo że Ty nawet nie chcesz o tym gadać - ghosting w sekundę.
  10. Czy Lewy już założył jakiś wątek na tym forum? Wciąż czekam na pierwszy post i uwagi braci, że najpierw avatar i niech się przywita w odpowiednim dziale.
  11. Ktoś w debacie u Stana mówił, że importowana żywność jest tania, bo jeszcze mamy swoją. Jak nie będziemy mieli swojej to przestanie być tania.
  12. Dokładnie tak... aż szkoda tej garstki przedsiębiorczych ludzi, intelektualistów i innych ogarniętych w kraju idiotów, gdzie media wcisną lemingowi byle szajs i jeszcze się będzie cieszył, że TVN powiedział brzydko o kaczorze, a co go obchodzą jacyś tam rolnicy, tylko dupe trują, jak tu przecież trzeba przywracać demokracje w Polsce i wprowadzać związki partnerskie i w końcu dać kobietom większe prawa. 🥰 Ale zobaczcie jakie politykiery są bezczelne - jak PIS miało większość, to robili co chcieli, wiedzieli ze 500 plus łyknęło i narracja "ale oni dajo". teraz się obrócił lewar na kobiety, bo PIS+Konfa to szury, mizogini i zaściankowcy a tu Europa, prawa kobiet i aborcja. Myślę, że największym błędem PISu i Konfy było mieszanie w prawie antyaborcyjnym plus inne wpadki z patriarchatem etc, a to tylko pogłębiło tą całą polaryzacje płci i dało centrolewicy argument, ze nie wazne co robi ta wladza, tamta juz nigdy nie moze wrocic, bo zabiorą prawa wyborcze kobietom. Pod to była robiona kampania (te wszystkie prymitywne spoty ze przychodzi gosciu i wciska kobiecie dziecko). Tusek jak mu zaczęli zarzucać, że nie realizuje objetnic, to pierwsze co zrobił, to podlizał się kobietom: tabletka dzień po i obniżenie VAT dla branży beauty. I tyle polaczkowi starczy, można kraść dalej, żona w razie co da popalić mężowi w domu, że jak on śmie nie popierać Tuska. Na insta pyknie se fotkę z wnuczkami, TVNowi dziennikarze plus NeoTVP + inne media zagrają tak jak on chce i można z polaczkami robić wszystko.
  13. Już po ptokach, bo ja zrobiłem out, a jej się nawet nie chciało podjąć kroku, żeby problem rozwiązać. Bo ona nie szuka związku, gdzie "trzeba rozmawiać" i lubi proste i wygodne rozwiązania. Poprzednio miała związek ze starszym, co go w domu miesiącami nie było, a ona miała jego chatę dla siebie, wiec może faktycznie szok, że w relacji trzeba rozmawiać a nie strzelać focha na tydzień i poczekać aż księciunio zmięknie. Nie zmięknie.
  14. O, tu widzę o mnie mowa jest nawet. To mówisz że ja mam wychodzić z butów i stawać na palcach dla laski która ma mnie w pompie(no dobra, przecież przyjedzie raz na dwa tygodnie i napisze dzień dobry, to przecież o co mi chodzi), zabaluje na imprezie, że ledwo jest w stanie się wysłowić i nie kontroluje tego co robi, jej zajęte koleżanki wydzwaniają z jej telefonu do typów sprzed lat, a potem mimo że ja wziąłem urlop pod nią to jej na kacu na zlewce nie zależy żebym przyjechał, a nawet obraca kota ogonem że to ja czemuś zawiniłem? Podsumowując, jako że nie jestem "alpha chadem", tylko jakimś powiedzmy normikiem 7/10 który jednak ma jakieś standardy w kwestii dbania o siebie i zachowania jak już wymaga od kobiety minimum szacunku i dbania o siebie, to już są takie wymagania że hoho? Ja jestem gotów na ustępstwa a ona ma problem z: - fajkami; - alkoholem; - objadaniem się; - znalezieniem pracy; - znalezieniem czasu; - ogarnieniem emocji i wulgaryzmów; - trochę szerszymi zainteresowaniami poza przeglądaniem nowych ciuchów i spędzeniem czasu pochłanając kolejne seriale i programy TV? Z tych wszystkich rzeczy przymknalbym oko na całą listę powyżej, ale braku szacunku i zaangażowania już tolerować nie potrafię. I przez takich z*eb*w jest jak jest.
  15. Powstają jakieś ruchy oddolne. Myślę, że warto się angażować, choćby w skali mikro - poprzez rozmowy, głośniejsze wypowiedzi, nagłaśnianie pewnych spraw etc. Im większa bierność, tym co raz trudniej będzie cokolwiek odwrócić na drugą stronę, bo Ci co będą po stronie systemu to z definicji miękkie faje i takie mają być, żeby tego oporu nie było. Krzykliwe i niebezpieczne baby to broń w rękach polityków - wystarczy spojrzeć, pod kogo teraz gra PO i Lewica - nawet jak nie powstanie CPK, podwoi się dług publiczny, zwiększy bezrobocie, Polska spadnie w rankingu świata a Putin wjedzie jak w masło, to elektorat kobiecy i tak zagłosuje na nich, żeby tylko ci konserwatywni z PISu czy Konfy nie dorwali się do władzy. Tusk, jego koledzy i osoby wiedźmowe zdają sobie z tego doskonale sprawę. Wściekłe macice to idealny wyborca, tak samo jak dla wszelkiego autokraty fanatycy. I jest to o tyle sprytniejsze, że można mówić dużo o miłości, uśmiechu, tolerancji i w ten sposób programować społeczeństwo "oświecone". Kraj kukoldów i złodziei. Piłsudzki miał rację.
  16. Tak, tylko w dobie AI, robotów i innych bajerów może być taki punkt kulminacyjny, który już uniemożliwi jakikolwiek zwrot w tył i obali jakąkolwiek rewolucję i to w zarodku tym razem.
  17. Czyli rozwiązaniem tego problemu byłoby nagrywanie samego siebie (nie kogoś, ale samego siebie) 24/7? Czy skoro nie można nagrywać innych, to czy obejściem tego problemu byłoby nałożenie śledzenia na samego siebie? Wiem, brzmi absurdalnie ale szukam rozwiązań w absurdalnej rzeczywistości. Wiadomo, że nie zawsze zdobędę obraz z kamer ze bylem gdzieś o danej godzinie, ale mając ze sobą jakieś urzędzenie nagrywająco-śledzące wraz z geolokalizacją etc mam teoretycznie jakiś dowód, który oczywiście sąd może mieć w pompie? Będąc na przykład w IT i pisząc sobie taki soft na własną rękę (żeby nie powierzyć danych w ręcę Wujka Google etc) i tak byłbym niewiarygodny, bo mi mojego "softu" nikt nie klepnie? Z kolei raczej nikt nie chce mieszkać w okamerowanym z każdej strony mieszkaniu? Czy jak przykładowo buduje dom i instaluje sobię takie instalacje to później musze informować gości czy swoją partnerkę i rodzinę, że są nagrywani?
  18. Temat zakończony. Mieliśmy się widzieć w ten weekend, ale pomimo moich działań nakierowania na dobre emocje księżniczka znów rzuciła jakieś shit testy, które odbiłem. Wyszedł temat jej "bierności" w relacji który ją obruszył. Ewidentnie czułem, że chciała sobie mnie ustawić, a że twardo się nie dałem to chyba sobie skalkulowała, że ze mnie nie wyciśnie swojego podnóżka i jej się odechciało. Przy okazji, niby w żartach ale rzuciła coś między wierszami że jej cena jest wysoka i że rozwód drogo by mnie kosztował. Niby żarty, ale jednak trzeba cenić przypadkową szczerość. Usłyszałem że to ja zarzucam bierność, a dlaczego to ja do niej nie jeżdżę i nie wynajmuje hotelu(ona mieszka teraz z rodzicami)? Dlaczego nie szukam pracy bliżej niej (to ja mam mieszkanie). Dlaczego nie przyjadę w tygodniu, żeby nie zabrać ją do restauracji albo do kina? To ja pracuję w tygodniu i gdybym miał gdzie przyjeżdżać bez dodatkowych kosztów to robiłbym to bez problemu. Ostatnio brałem urlop specjalnie żeby wpaść do niej jak chata była wolna, a ona "zabalowała" i się obruszyła, że mam o to pretensje więc nie pykło. Kolejne dni ciszy - miała przyjechać, mieliśmy spędzić razem weekend i w końcu nadrobić czas i nawet już nie wałkować, po prostu żeby było miło. Ale księżniczka wybrała eskalację i stwierdziła, że nie chce tracić pieniędzy na paliwo i stresować dodatkowo psa podróżą (którego zabierała zawsze ze sobą, a ja swojego oddawałem na weekend, zeby sie jej nie stresował). Także, bezwlędnie nie pozwoliłem się złapać na ciszę i obrażalstwo - zapłaciłem za to relacją i mam pewnie łatkę toksyka, ale to ja chciałem łagodzić sytuacje i naprowadzić ją na dobre tory, ona szukała dziury w całym. Ile można? Całej prawdy nie znam i już się pewnie nie dowiem, ale albo ma taki ciężki charakter, albo już kręciła z opcją B, chociaż od początku grała wstydliwą z zasadami. Cholera wie. Myślę, że wbrew wielu krążącym tu opiniom swoje lekcje z przeszłości odrobiłem, nawet jeśli wysokim(?) kosztem. Oczywiście, być może powinienem bardziej na luzaka grać na jej emocjach, żeby wywoływać te pozytywne (co w dużej mierze robiłem), ale kijem Wisły nie zawrócisz. Poza tym jak sami zauważyliście - nie warto. Relacji zawsze szkoda z perspektywy faceta bo "zainwestował" i pojawia się przywiązanie i wspominanie dobrych momentów których wbrew pozorom było, bo jak byliśmy obok siebie to nie kłóciliśmy się wcale. Ja chciałem walczyć, ona szukała powodów by się rozstać. Na koniec, klasycznie - tekst, ze nie widzi winy we mnie ani w sobie. Jest zła na los. A żeby dać coś od siebie więcej, żeby ten los odwrócić to nie... Jak ja śmiałem zarzucić jej, że jest bierna. No cóż. Next.
  19. Jakoś to wszystko się spina w całość, co nie? Jak już wszyscy będą głosować na lewicę wtedy w końcu będzie dobrze, bo będzie można wprowadzić zamordyzm totalny. Wszystkich prawicowych "fanatyków" trzeba tak rozegrać, żeby się nie rozmnażali. Sprytne, muszę przyznać.
  20. A miałem ostatnio pytać czy to możliwe żeby wahadełko szło w drugą stronę. Ciekawe komentarze: "I became a chemical engineer in the first place so that I could support a wife and kids. But now that my career is rolling, I've discovered that engineers aren't rich enough for the female taste, and women are kinda "over" the whole starting-a-family thing anyway. Sometimes I wonder if women were ever truly nice human beings, or if laws and social pressure just contained their evil temporarily." "I'm genuinely beginning to believe that our ancestors understood female nature, and made cultural norms and laws for the purpose of creating a functional society. It has only been incredibly recently that egalitarianism has showed up, that our society has began to devolve." "I've been on this planet for 4 decades now and without a doubt, women in the 90s were much more attractive than they are now."
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.