Skocz do zawartości

Stefan Batory

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1074
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    1000.00 PLN 

Ostatnia wygrana Stefan Batory w dniu 21 Sierpnia 2020

Użytkownicy przyznają Stefan Batory punkty reputacji!

6 obserwujących

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość:
    3city

Ostatnie wizyty

7798 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Stefan Batory

Chorąży

Chorąży (10/23)

1,8 tys.

Reputacja

  1. Niezbyt mi się już chce brać udział w Forum, ale mogę dorzucić tu swoje parę uwag jako ojciec tzw. "panny na wydaniu", tzn. jak z tej perspektywy wygląda polski rynek matrymonialny. Oczywiście, że chcą mieć dzieci i zakładać rodziny, ale jest im dużo trudniej ( w porównaniu do moich czasów), głównie tego powodu, że: 1. Kwestie mieszkania Kredyty itd są dla młodych kobiet i mężczyzn gigantycznym obciążeniem. Praca w polskich firmach= lęk o przyszłość i traktowanie jak gooowno+ słabe dochody. Sam tego doświadczyłem, w polskiej firmie ze względu na płacenie pod stołem w pewnym momencie mój polski pracodawca był mi winien równowartość moich rocznych dochodów😂. Na szczęście dla takich jak ja Polska weszła do Unii Europejskiej. 2. Na przestrzeni ostatnich lat radykalnie obniżyła się jakość facetów w Polsce. O istnieniu czegoś takiego jak fobia społeczna to ja się dowiedziałem z Forum BS. Młode Polki nie mają z kim się rozmnażać. Doznałem szoku, jak kumpela poprosiła mnie, abym jej synowi lat 25- absolwentowi prawa UW zorganizował wakacje, bo sam bidula nie potrafił, ale w gierki to umiał. Kumpel psychiatra mi pokazał miejsce, gdzie młodzi mężczyżni poyebani przez komputery uczyli się przebywać wśród ludzi. Wyglądało to tak, że na sali było tak ze 20 młodych chłopaków, dwóch psychologów i ci wymyślali im jakieś wspólne zajęcia. Raz w tygodniu były wspólne wyjścia terapeutyczne do kina, na plażę, muzeum teatr itp. Żeby tam się dostać, to trzeba było mieć skierowanie od psychiatry. Jakbym tego nie widział na własne oczy, to bym w życiu nie uwierzył, że coś takiego jest możliwe. I teraz tacy mężczyżni mają się brać za związki. Jakim cudem? Ma zerowy wpływ. Tinder itp. to tylko wirtuaalny burdel, nic więcej. Kumpel z roboty, tak w wieku 40 + (jesteśmy sąsiadami) założył się ze mną o pół litra, że w ciągu tygodnia zerżnie dzięki tej aplikacji 7 kobiet. Założyliśmy się o pół litra, bo na tyle wyceniliśmy wartość 7 kobiet, z których miał skorzystać mój kolega. Kumpel zamieścił ogłoszenie, że kapitan żeglugi wielkiej szuka towarzyszki do zwiedzania świata. dorzucił sporo zdjęć a to ze statku- walka z żywiołem, a to opera w Sydney. A to coś z chin itp. Z każdą z tych pań rozmawiałem osobiście. Głównie interesowała mnie ich opinia: "Co one w nim widzą". Wszystkie mówiły to samo. "Jacuś jest tak wspaniałym (przystojnym) mężczyzną, że jak dzisiaj my się rozstaniemy, to on jutro będzie miał 3 inne".😂 Ot i cała tajemnica aplikacji randkowych. Z kumplem szacowaliśmy ilość zerżnietych przez niego w ten sposób kobiet na co najmniej 70, a maksymalnie 100. Aplikacje to ja bym sobie darował, bo wg kolegi on w ten sposób tylko qrwy przyciągał. Większość z nich nie pamiętał, tak jak nie pamięta wszystkich kibli z jakich skorzystał przy autostradach. Owszem zauważam. Ja jestem w swoim pierwszym związku i moja córka jest w swoim pierwszym związku (już jakieś 10 lat). Przypadek? Nie dostrzegam większej konkurencji ze strony cudzoziemców. Mam kupla, który jest żonaty ze Słowaczką, inny z Litwinką. Moja żona jest z pochodzenia Gdańską Niemką (na szczęście nie wszystkich Niemców wypędzono z Gdańska w 1945 roku). Moja babcia była Rosjanką, dziadek Litwinem. Dzisiaj pod tym względem jest podobnie. Moja córka nie używa instagrama. Tego powyżej nie rozumiem. Dużo kobiet w Polsce ma zawody (wykształcenie) generujące wysokie dochody. Np. żona mojego kupla jest chirurgiem plastycznym. Sam słyszałem, gdy jeszcze nie byli małżeństwem, jak do niego powiedziała:" Ty o pieniądze się nie martw, ty masz mnie tylko kochać"😂. Swojej córce wielokrotnie powtarzałem, że kobieta musi być niezależna od męższczyzny. Powody są oczywiste. Dzisiaj, ze względu na słabą jakość współczesnych męższczyzn kobietom jest trudniej wchodzić w związki z sensownymi, ogarniętymi facetami. Jest ich stosunkowo niewielu. Radę bym dał "normikowi" taką jaką kiedyś usłyszałem od ojca: "weż się za uprawianie sportu". Tato mi udzielił takiej rady, gdy na pytanie od niego "Jak mi idzie z dziewczynami", to opowiedziałem mu, że taka jedna zapytana przeze mnie dlaczego nie chce ze mną być mi powiedziała, że jestem tak brzydki, że gdybym był jedynym męższczyzną na świecie, to ona nie chciała by ze mną być😂. Co było robić, posłuchałem rady ojca i całą szkołę średnią intensywnie trenowałem (6 dni w tygodniu). Rację ma kolega @Bullittże wygląd musi być akceptowalny i od tej zasady nie ma wyjątków. Jedyny mi znany sposób na uzyskanie akceptowalności wyglądu, to sport. Kolejna rada to zapisać się do jakiegoś klubu turystyki kwalifikowanej (kajakowego, turystyki pieszej, wysokogórskiego) itp. Celem takich klubów oprócz fajnego spędzania czasu jest parowanie się ludzi. Ja w klubie kajakowym poznałem swoją żonę, a moja córka w tym samym klubie (gdy ona była na studiach) poznała swojego chłopaka. Parę przykładów takich miejsc, lepszych od Tindera: Mocni goście zimą z namiotami w teren: https://www.fify.pl/2011/oboz-sylwestrowy-pod-namiotem/zdjecia Inny przykład: http://kurs.pantarei.org.pl/ Nie ma nic gorszego niż nudny facet. Kajakarze nie są nudni. Pierwsza część pytania, odpowiedż powyżej. Miejsca niewarte uwagi, to nocne kluby. Kumpel był właścicielem takiego na starym mieście w Gdańsku. Nazywał go kurwidołkiem. Wiadomo dlaczego. Ma żaden wpływ. Te różne Pille służą do redukcji dysonansu poznawczego facetom, którym nie idzie z kobietami. Ja osobiście zawsze z uwagą czytam co na temat relacji damsko- męskich ma Prof. Zbigniew Lew Starowicz, który jest nie tylko seksuologiem, ale pan profesor od 30 lat prowadzi terapię par i ma olbrzymie doświadczenie kliniczne. Opinie różnej maści teoretyków z internetu szumnie zwane ideologiami są bez znaczenia.
  2. Ja wybrałbym miejsce, gdzie jest możliwie jak najtrudniej uzyskać dyplom. Im wyższy poziom danych studiów, tym lepiej, bo więcej będziesz umiał. Renoma danej politechniki ma ogromne znaczenie. Renomę właśnie buduje właśnie wysoki poziom nauczania, co bezpośrednio przekłada się na póżniejsze możliwości zatrudnienia. Warto przy tym pamiętać, że Polska należy do Unii Europejskiej, czyli dyplom naszej politechniki nie wymaga nostryfikacji. Na moim przykładzie: Żeby się dostać na politechnikę, na mój wymarzony kierunek to dwa lata przygotowywałem się do egzaminu wstępnego (musiałem mieć pewność, że go zdam), to było pierwsze sito. Pierwszy rok studiów był bardzo trudny do przejścia. Np. po pierwszym semestrze był egzamin z fizyki. Trudność z tą fizyką była taka, że aparat matematyczny konieczny do jej opanowania był wykładany dopiero na drugim roku😂. Taki żarcik Politechniki, dla której było bez znaczenia ilu studentów przejdzie na drugi rok. To było drugie sito. Ze zdawaniem i zaliczaniem matematyki też było zabawnie. Na pierwszym semestrze były trzy kolokwia z matematyki. Żeby być dopuszczonym do egzaminu, to trzeba było mieć zdane wszystkie trzy kolokwia. Przy jednym niezaliczonym kolokwium dany delikwent przychodził na egzamin pisemny z matematyki i pisał egzamin razem ze studentami, którzy mieli zaliczone wszystkie trzy kolokwia. Z tym, że ci z jedną oceną negatywną z kolokwium na karcie egzaminacyjnej pisali nagłówek" Kolokwium zaliczające z matematyki" zwane potocznie Zbójem. Ci mający zdane wszystkie kolokwia na karcie egzaminacyjnej pisali nagłówek " Egzamin pisemny z matematyki". Jedni i drudzy rozwiązywali dokładnie te same zadania z matematyki. 😂 Po zdaniu tzw. Zbója miało się dodatkowy egzamin w sesji poprawkowej. To było trzecie sito eliminacji słabych. W efekcie ci, którzy przedarli się na drugi rok i w efekcie ukończyli Politechnikę mieli pewność, że należą do najlepszych i najzdolniejszych. Tak Politechnika Gdańska budowała swoją reputację. Ja studia. Dzisiaj na moim Wydziale Budowy Maszyn i Techniki Okrętowej PG wygląda to tak: https://wimio.pg.edu.pl/en/admission/2nd-degree-course/naval-architecture-and-offshore-structures Ten Wydział jest dzisiaj wręcz szkołą przyzakładową General Electric: "Wydział Budowy Maszyn i Techniki Okrętowej Politechniki Gdańskiej we współpracy z General Electric Poland otwiera na studiach II stopnia nową specjalność „Technologie Podwodne”. Specjalność prowadzona będzie w języku angielskim. Po ukończeniu studiów absolwenci będą gotowi do pracy w biurach projektowych, przemyśle oraz ośrodkach badawczo-rozwojowych zajmujących się technologiami stosowanymi w poszukiwaniu zasobów energetycznych mórz i oceanów, szczególnie w dnie morskim i na dużych głębokościach. Jest to jeden z nowych i szybko rozwijających się innowacyjnych trendów w gospodarce światowej." I jeszcze: "Studenci będą mogli zdobyć cenne doświadczenie podczas praktyk zawodowych w zakładach General Electric oraz podczas pisania prac dyplomowych we współpracy z patronem specjalności. Absolwenci będą mieli pierwszeństwo w zatrudnieniu w jednostkach General Electric na całym świecie." Ten drugi cytat oznacza ni mniej ni więcej, że absolwenci Politechniki Gdańskiej- Wydział Techniki Okrętowej są równie dobrzy, jak absolwenci zachodnich politechnik na kierunku marine & ocean engineering. A tu, to czeka absolwentów: https://www.bls.gov/ooh/architecture-and-engineering/marine-engineers-and-naval-architects.htm Reasumując mnie uczono, że na studia idzie się po to aby mieć dobry zawód, który zapewni mi dobrą pracę. Szczególnie ważne jest, aby być niezależnym od polskiego rynku pracy. To co napisałeś jest nieprawdą. Uzasadnienie powyżej. Oczywiście nie dotyczy to kierunków typu marketing na Politechnice Częstochowskiej. Gdy byłem na pierwszym roku, to na wykład z matematyki przyszedł nasz nowy kolega- student , który przeniósł się do nas z Wojskowej Akademii Technicznej. Pan profesor zobaczył nową twarz na wykładzie gdy sprawdzał obecność. Zaciekawiony poprosił swojego nowego studenta, aby ten się przedstawił i coś powiedział o sobie. Pan profesor powiedział, że jest mu miło, że nasz nowy kolega wybrał sobie nasz wydział i mu powiedział, że ma on szansę być pierwszym, byłym studentem Wojskowej Akademii Technicznej, który ukończył Politechnikę Gdańską, bo jeszcze żadnemu z jego kolegów to się nie udało.😂 Mój kolega który złożył podanie o przyjęcie na WAT, ale się rozmyślił. To na egzaminie wstępnym celowo żle robił zadania chcąc go oblać. I tak go przyjęli 😂 Ja mam krańcowo inne podejście. Ja pracuję przede wszystkim dla pieniędzy. Niejako przy okazji robię to co lubię. Wybierałem tylko te zawody, które niejako mi gwarantowały dobrą (z mojego punktu widzenia) pracę.
  3. Po w sumie latach spędzonych w Rosji w tamtejszych Wypiżdziewiach Wielkich i po tym co tam widziałem i co przeżyłem nie jest mi zbytnio do śmiechu. Tu ciekawa analiza Michała Fiszera z Polityki: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2230628,1,594-dzien-wojny-ukryta-grozba-kolejne-rosyjskie-slady-w-ataku-hamasu-na-izrael.read?src=mt
  4. Jak w tytule. W kraju za miedzą, tj. w Niemczech obowiązuje właśnie taka zasada. Dzięki temu rozprawa rozwodowa trwa tam 10 min, no i papugi nie mogą zarobić. Jak jest w Polsce, to wiemy, ale warto wiedzieć, jak świat wygląda. Rzeczony wywiad: https://parenting.pl/sedzia-ten-rozwod-mna-wstrzasnal-po-wszystkim-dzieckoi-nie-chcialo-widziec-taty Przy okazji, tak Niemcy radzą sobie z alimentami: https://www.olg-duesseldorf.nrw.de/infos/Duesseldorfer_Tabelle/Tabelle-2023/Duesseldorfer-Tabelle-2023.pdf Młodzi Polacy chyba o tym nie wiedzą.
  5. Wg. poniższego wywiadu z panem Konstantmy Gebertem- znawcą spraw bliskowschodnich, gdy izraelska Żelazna Kopuła wypstryka się z zapasu rakiet na hamasowym ostrzale rakietami z rur wodociągowych, to do akcji może wkroczyć Hezbollah, wg. red Geberta mający tych rakiet i to nowoczesnych 100.000 (!?), wojna z Iranem i innymi krajami arabskimi (żadne z nich nie potępiło barbarzyńskich ataków Hamasu), w efekcie USA wojują na "cały gwizdek" na Bliskim Wschodzie. Na skutek braku pomocy wojskowej USA, Ukraina trzymająca w szachu armię rosyjską może upaść. Wtedy armia rosyjska zaprawiona w bojach będzie mogła spełnić pragnienie Kremla o "denazyfikacij" Polski mając przeciwko sobie beznadziejnie słabe Wojsko Polskie. Rosyjska armia nie będzie czekać cierpliwie , aż Polacy zrealizują wszystkie swoje programy zbrojeniowe i się wyszkolą. Jakby tego było mało, naszym naczelnym wodzem jest debil z Pisu, niejaki Błaszczak, albo Duda:
  6. Ja byłem na wycieczce na Podlasiu, zawieziono mnie do gospodarstwa rolnego, które produkuje te sery i przepaliły mi się styki, bo nigdy wcześniej nie jadłem tak dobrych serów. Tam się teraz zaopatruję kupując przez internet. Dziczyzna sama w sobie jest bardzo dobra w smaku. Masz trafne obserwacje, min. dlatego kupuję dziczyznę, ale z legalnych żródeł (mięso musi być badane przez weterynarza!!!!), ale na wszelki wypadek przed konsumpcją wrzucam je tak na miesiąc do zamrażarki. Generalnie tylko sporadycznie kupuję mięso " w tradycyjnym sklepie". U mnie w domu króluje dziczyzna, ale mięso jadamy tak ze 3 x w tygodniu. Wędliny z dziczyzny, to prawdziwy cymes! dziczyznę przed konsumpcją trzymam tak z miesiąc w zamrażarce
  7. Nie ma za co. Cieszę się, że mogłem pomóc. Wychowywanie dzieci to moim zdaniem nic trudnego i kasa ma w tym przypadku drugorzędne znaczenie. Przy okazji, tu inny przykład dobrego rodzicielstwa rodem z Norwegii. Na tym o to stateczku: Ich właściciele (małżeństwo) uruchamiają tak o to silnik główny. Zwróć uwagę na ich dziecko, na oko lat około 6. Niezłą zabawę przy tym mają:
  8. Nie, ja nie zwracam na to uwagi przy kupowaniu produktów, ale generalnie kupuję rzeczy firmowe= rzeczy zachodnie. Słowo "polskie" oznacza zwykle niską jakość. Byłem jeszcze w ramach moich praktyk studenckich na nowym statku zbudowanym w polskiej stoczni. To był jego dziewiczy rejs. Ilość awarii na nim przechodziła ludzkie pojęcie. Przez 4 tygodnie ani razu nie widziałem światła słonecznego, ciągle w maszynowni. Większość awarii wynikała z niechlujstwa montażu polskich stoczniowców. Byłem póżniej na statku liczącym 25 lat, ale statku zbudowanym w Japonii, w Kobe, w tej samej stoczni, w której zbudowano pancernik Yamato. Ilość awarii tam wynosiła zero. Wolę pływać na starym statku zbudowanym w Japonii, niż na nowym zbudowanym w Polsce. Tak samo jak wolę pracować w niemieckiej firmie niż w polskiej.
  9. Owszem, spotkałem się z taką sytuacją i to osobiście w czasach gdy chodziłem do podstawówki. Czas mojego uczęszczania właśnie do szkoły podstawowej ze względu na prześladowania oceniam z perspektywy czasu jako najgorszy okres w moim życiu. Żadne, najgorsze nawet sztormy w robocie nie dały mi się tak we znaki, jak właśnie podstawówka. Tu nałożyło się na to kilka czynników. miasto powiatowe, środkowa Polska a' 20 000 mieszkańców. W mieście były 4 szkoły podstawowe. Zebrano najgorsze odpady z każdej szkoły, tworząc jedną klasę VI "z", czyli zawodową, której uczniowie po skończeniu szkoły podstawowej mieli iść od razu do pracy. Większość z absolwentów tej klasy zrobiła karierę w świecie przestępczym. I ta klasa została umieszczona w mojej szkole. Często z tymi debilami mięliśmy łączone zajęcia. Był to nieudany eksperyment socjologiczny. Ja wyróżniałem się swoim wyglądem. mam głowę "FI" 65 cm obwodu na wysokości czoła+ nieproporcjonalna do tego sylwetka w tym wieku. To nie wszystko, miałem jeszcze jedną, paskudną cechę budzącą ogromną nienawiść. Byłem najlepszym uczniem w szkole. Byłem takim typem, który na lekcjach wf. zawsze stał na bramce w czasie gry w piłkę nożną. Skutek był taki, że codziennie słyszałem pod swoim adresem wyzwiska typu "sagan", "globus", "wielki łeb" itp. plus częsty łomot. Jak miałem iść do szkoły, to rzygałem. Ojciec, wpływowy w tym mieście powiatowym lekarz starał się mi pomóc jak tylko potrafił. Np. od VI klasy nie chodziłem na wf.- zwolnienie od ojca załatwiało temat. Tata odwiedził rodziców mojego głównego prześladowcy i im obiecał, że jeżeli ich syn się ode mnie nie od...doli, to żeby się modlili, aby nikt z ich rodziny nie zachorował, bo jeśli trafi do niego do szpitala, to dał im najświętsze słowo honoru, że żywy ze szpitala nie wyjdzie. 😂. Wiem, że ojciec nie żartował. Na przemoc odpowiedż w postaci przemocy jest nieskuteczna. Kiedyś tam tata poprosił o pomoc komendanta milicji obywatelskiej, chciał spacyfikować moich prześladowców. Panowie milicjanci zebrali tych byków, zawieżli ich na komisariat i spuścili im łomot, tak że wyszli stamtąd z sinymi tyłkami i plecami. Następnego dnia dostałem taki łomot, że mało co mnie "koledzy" z klasy nie zabili. Min. dostałem w twarz tzw. tulipanem. Tata był świetnym chirurgiem i osobiście mi pozszywał gębę. Prawie nic nie było widać jak mi się rany wygoiły. Do szkoły zacząłem chodzić z eskortą. Problem moich prześladowań został rozwiązany w ten sposób, że do szkoły średniej, tj. technikum chodziłem w 3city. Wtedy, żeby być dopuszczonym do egzaminu wstępnego do tej szkoły trzeba było mieć świadectwo z paskiem. Tam chodzili sami inteligentni ludzie i nikt nikogo nie prześladował. ja byłem tam ledwo przeciętny. Na pierwszym roku polibudy, na moim wydziale były 4 grupy po 16 osób każda. W mojej szesnastoosobowej grupie 13 osób było z mojej klasy z technikum. I jeszcze jedno. Jak na pierwszą lekcję wf. w mojej szkole średniej przyniosłem zgodnie z tradycją zwolnienie lekarskie od ojca, to pan nauczyciel mnie poprosił, żebym to zwolnienie wsadził sobie głęboko w d. i zażądał, abym mu szczerze powiedział dlaczego nie chcę chodzić na wf. Szczerze opowiedziałem o co chodzi. I on mi wtedy powiedział, że jeżeli nie chcę chodzić na wf, to da się zrobić i zaproponował mi abym poszedł do pobliskiego klubu sportowego i zaczął chodzić na podnoszenie ciężarów, 6 treningów w tygodniu, w zamian za co nie musiałem chodzić na wf. Całą szkołę średnią (5 lat) intensywnie trenowałem ciężary, potem rzut młotem. Piękne czasy. Moja córka też doświadczyła szykan ze strony rówieśników. Młoda jest dzieckiem adoptowanym, o czym też pochwaliła się swojej klasie. To było chyba w jej trzeciej klasie podstawówki. Trzy koleżanki z klasy zwyzywały moją córkę od znajd itp. Młoda, która chodziła na judo od pierwszej klasy ( w jej szkole uprawianie sportu było obowiązkowe) wlała tym małym kurewkom. W efekcie ich rodzice i ja zostaliśmy wezwani na dywanik do brata dyrektora. Szkoła była prowadzona przez zakon Braci Szkolnych= dyscyplina, mundury, zakaz posiadania srajfonów i ciężka praca itp.. Jest to znakomita szkoła. U dyrektora rodzice pobitych dzieci przez moją córkę mieli mnóstwo pretensji, ja im obiecałem, że jak ich bachory się nie odczepią od mojego dziecka, to sam je obiję. Pamiętam, że brat dyrektor się wtrącił i powiedział do mnie, że to nie będzie konieczne😂, bo jeżeli jeszcze raz usłyszy, że ktoś dokucza dziecku, tylko dlatego, że jest sierotą, to natychmiast usunie go ze szkoły. Zostałem przeproszony i już nigdy nie zdarzyło się tak, aby ktoś się czepiał mojego dziecka. O jakości tej szkoły mówi takie o to zdarzenie. Po zakończeniu III klasy jechaliśmy po odbiór świadectwa. Taki dialog z córką utkwił mi w pamięci: - Szkoda, że od jutra są wakacje. - Dlaczego? - Bo nie będę mogła iść do szkoły. Bicie, przemoc nie są rozwiązaniem w sytuacji, gdy w szkole je ktoś prześladuje. Ważne jest wsparcie rodziców i szkoły.
  10. Masz bardzo dziwne jak dla mnie podejście do tego tematu. nie lubisz sportu i wyglądasz jak facet, który nie lubi sportu, a chciałbyś wyglądać jak facet który sport lubi. Tak się nie da. Jezu, jaka znowu przebudowa? Sport uprawiasz dla przyjemności i aby podnieść jakość swojego życia. Skutkiem ubocznym "ruszania się" jest sylwetka, na którą kobiety patrzą przychylnym okiem. Tak to działa. Atrakcyjność, to nie tylko wygląd. W mojej ocenie marnujesz najlepsze lata życia. Gdybym był na Twoim miejscu to miałbym w d. jakieś tam plany treningowe, tylko poszedłbym sobie codziennie pobiegać. Do klubu kajakowego, turystyki rowerowej itd. się zapisz. Załóżmy, że masz sylwetke jak wujek Arnold, i co, po ulicy będziesz bez koszuli chodził? To współczuję. Jakość Twojego życia mogłaby być dużo lepsza.
  11. Tak samo odsuniesz PiS od władzy głosując na Lewice lub Hołownie (polecałbym to drugie). Dodatkowo głosując na Hołownie zmniejszasz szansę, że wpadną pod próg, a ich głosy przejmie PiS. Dlaczego akurat PO, które przez swoją nieudolność i afery, utracili władzę w 2015 na rzecz PiS (który wygrał mają większość)? Ja jestem liberałem z przekonania i na PO się zawiodłem. Afery mniejsze i większe są nieuniknione, bez względu na to, kto będzie rządził. Taki wschodnioeuropejski mental. Jeśli chcemy mieć porządne elity, to od tego trzeba zacząć. To swego czasu była głośna sprawa: https://www.salon24.pl/u/idzpodprad/146554,co-z-tym-sciaganiem-wywiad-z-zygmuntem-zamoyskim Mam nadzieję, że Tusk się jednak na Zachodzie czegoś nauczył ( nie licząc j. angielskiego). Dorastałem w czasach tzw. dyktatury proletariatu i na słowo lewica mam lekką alergię. Niektóre afery PO były bardzo zabawne np. ośmiorniczki ministra Sikorskiego za 1400 PLN. Ja w robocie mam tyle ośmiorniczek, żemógłbym je nawet doopą jeść, albo Nowak nie wpisał do oświadczenia majątkowego zegarka za 17.000PLN. Ale i tak uważam, że na PO się zawiodłem. Wyboru niie widzę zbyt dużego, no i ta ordynacja wyborcza jest do d. (marzą mi się jednomandatowe okręgi wyborcze).
  12. W mojej byłej firmie holendersko- niemieckiej od kadry wymagano dobrej znajomości zarówno j. angielskiego jak i j. niemieckiego. Jest to standard wśród absolwentów zachodnich politechnik. Niestety, w Polsce tak nie jest. Budowa okrętów w Polsce leży i kwiczy, a Lotos na swoich platformach oferuje śmieszne stawki. Warto iść na te kierunki na AGH i uderzać za granicą. Politechniki Morskiej i Uniwersytetu Morskiego w Gdyni nikt poza armatorami nie szanuje. Ludzie, którzy kończyli politechniki i „zwykłe” uniwersytety mają mnie za debila… Na morzu nie ma za bardzo zwiedzania, chyba, że godzisz się na chujowe stawki na masowcu, który się załadowuje w ameryce południowej 3 tygodnie, to tak. Na starego wskoczyć to w porządnej firmie 10 lat pracy lekko. Polecam statki pasażerskie, może i pieniądze słabe, ale za to jakie imprezy Nie jest tak żle z budową okrętów w Polsce. Warto pamiętać, że jesteśmy częścią UE= częścią tamtejszego rynku pracy. Wielu moich kolegów po budowie okrętów na politechnice pracuje min. w polskich stoczniach. Lotos (Petrobaltic) nie jest taki zły. Chętnych do pracy u nich od lat spławia już strażnik na bramie. Praca u nich jest dobrym punktem wyjścia do pracy w zachodnich firmach z branży. Byłem trochę na masowcach, ale nigdy mi się nie zdarzyło gdzieś dłużej stać. Na morzu w zasadzie w ogóle nie ma zwiedzania. Dziwne rzeczy wypisujesz. Na pasażerach i nie tylko pasażerach walczy się z konsumpcją alkoholu i tam załodze nie wolno przebywać w części dla pasażerów. ja unikałem pasażerów. Uniwersytet Morski kształci oficerów na statkach. Armatorzy przecież stamtąd pozyskują kadry. To i szanują Szkoły Morskie. @Tadamichi Kuribayashi "No i patrzylem i widzialem jak moi znajomi ze studiow inzynieryjnych ucza sie ciezko mega trudnych rzeczy, robia tych inzynierow w pocie czola malo imprezujac a koniec koncow moze jeden na pieciu a na takim kierunku jak technologia zywnosci to jeden na dziesieciu pracuje w zawodzie. Reszta sie poprzebranzawiala i robi co innego. No bo po co w Polsce tyly inzynierow skoro My tak naprawde nie mamy takiego przemyslu wielkiego i glownie na uslugach lecimy? Za to bardzo brakuje Nam lekarzy." Moim zdaniem fajnie jest studiować na politechnice (zainteresowania). Dobrze jest mieć solidne wykształcenie techniczne. Studiując trudno jest przewidzieć jak w przyszłości będzie kształtować rynek pracy. Mając łeb wytrenowany matematyką, fizyką itp. i będąc przyzwyczajonym do ciężkiej pracy na polibudzie łatwo się będzie ewentualnie przekwalifikować. poza tym warto wybierać te kierunki dzięki którym można znależć pracę w zawodzie na Zachodzie.
  13. Ja będę głosował na PO, pomimo, że niejakiego D. Tuska nie lubię, ale zależy mi na odsunięciu PiSu od władzy. Jak obserwuję z kumplami w moim wieku politykę PiSu, to przeżywam deja vu. Ta polityka skończy się hiperinflacją. Nie sądziłem, że drugi raz w życiu będę to przeżywał. Wszystkie dziedziny w których PiS działa od lat są w katastrofalnym stanie (sądownictwo, oświata, dyplomacja itd.). A ta ich bezsensowna wojna z UE to już szczyt debilizmu. Konfederacja odpada. Szlag mnie trafił, gdy od niejakiego Grzegorza Brauna dowiedziałem się, że stosowanie in vitro to niegodziwość😂. Sam z żoną skorzystałem z tej technologii, czyli jesteśmy dla Konfy ludżmi niegodziwymi, a niegodziwość mojego kolegi niedawno politechnikę skończyła😂. Takich poyebów jak w Konfie to ja w życiu nie widziałem. Konfa do spóły z PiSem chciałaby Polexitu. Wyczynów takiego Korwina to mi się nawet nie chce komentować.
  14. To dobre pytanie, co to właściwie znaczy być dobrym rodzicem. Moim zdaniem warunkiem absolutnie koniecznym, ale niewystarczającym jest, aby związek rodziców był zdrowy i silny, gdzie mężczyzna jest głową rodziny i zapewnia bezpieczeństwo (byt) rodzinie. Kobieta mająca małe dzieci musi mieć oparcie w ojcu dzieci. Inaczej się nie da. Dzieci, matka i ojciec stanowią wierzchołki tego samego trójkąta. Nie da się być dobrym ojcem, jeśli jest się złym "mężem". Ta sama zasada dotyczy oczywiście kobiety. Pamiętam jak kiedyś słyszałem rozmowę dwóch nauczycielek syna mojego kolegi. Panie nauczycielki się zastanawiały co się dzieje między jego rodzicami, że chłopak tak się zachowuje, amiędzy nimi był wręcz kibel. Tak to działa. Kolejna niezwykle istotna sprawa, to spędzanie wspólnie czasu z dzieckiem. Dla dzieci trzeba mieć czas. Zawsze będę pamiętał jak mój ojciec i dziadek (przedwojenny oficer kawalerii) uczyli mnie (gdy byłem dzieckiem) jeżdzić konno, bo mężczyzna przecież musi umieć jeżdzić konno. Lubiłem z ojcem chodzić na polowania, kajaki, czy też razem łowiliśmy ryby. Ja miałem łatwiej niż np. taki Analconda, którego ojciec idiota był zajęty tylko gierkami. Mam co wspominać. Kolejny ważny czynnik dobrego rodzicielstwa, to wychowanie bezstresowe, czyli bez lęku przed rodzicami!!! A nie bez żadnych obowiązków. W domu każdy musi mieć jakieś obowiązki. Nie ma nic gorszego, niż mamusia robiąca wszystko za dzieci. Taki przykład z życia. Gdy pierwszy raz w życiu miałem kontakt z alkoholem w wieku gdzieś 15 lat, to koledzy odnieśli mnie kompletnie pijanego do domu. Złożyli w przedpokoju, grzecznie przeprosili i sobie poszli. Nie zostałem w żaden sposób ukarany, ba ja nigdy nie byłem ukarany , nikt nie oczekiwał od wnuka kawalerzysty, że będzie grzecznym dzieckiem. Po prostu geny mną szarpnęły. Poza tym byłem wtedy najlepszym uczniem w szkole. Karanie mnie nie miałoby żadnego sensu. Tu przykład dobrego rodzicielstwa. Moje dziecko rysowało po ścianie. Mogłem skatować, przywalić, wyrwać rączkę, albo przynajmniej rozedrzeć mordę. Wybrałem inne wyjście, była bardzo dobra zabawa: https://zapodaj.net/plik-3R9b6hoS2g Ja byłem wychowywany w dokładnie taki sam sposób. Tu inny przykład dobrego rodzicielstwa. Jeśli taką aktywnością fizyczną zajmuje się również dziecko to dziecko musi sobie poradzić również w takiej sytuacji, bo przyjmuje się, że zgon z powodu hipotermii następuje po 15 minutach od dostania się do wody o temp. 0 stopni, filmik poniżej Ten pan z filmiku powyżej tak szkolił swoją córkę: Niejaka Hanula ma na plecach plecak z workiem wypornościowym o pojemności 40 l z suchymi rzeczami na przebranie i sprzęt potrzebny na samodzielne wydostanie się z przerębli. bez tego czapa pewna. Moja córka od 3 roku życia kąpiele zimowe w morzu (razem z rodzicami), kajaki od 5 roku życia, od siódmego- sekcja judo- obowiązkowa w jej szkole. Nie nudziło jej się z nami. Ja zrobiłem sobie dwa lata wolnego od roboty, powiedzmy, że to był swego rodzaju urlop tacierzyński. Moja żona nie dawała rady sama ogarnąć dziecka, które wymagało rehabilitacji i mnóstwa innych działań. To bardzo umocniło nasze małżeństwo (rodzinę). Kolejny ważny czynnik dobrego rodzicielstwa, to nie wstydzić się poszukać pomocy, gdy dziecko sprawia jakieś trudności wychowawcze. Na wszystkim trzeba się znać. Na wychowaniu dzieci również. Ja miałem w sumie dużo łatwiej z rodzicielstwem niż Ty @meghan, bo miałem też potężne wsparcie mojej rodziny i licznego grona przyjaciół, wychowałem się w rodzinie trójpokoleniowej. Ja na Twoim miejscu bym się dobrze zastanowił nad nieposiadaniem dzieci mimo ogromnych trudności. Wiem z doświadczenia, że dzieci to najważniejsza sprawa i kwestie materialne mają tu drugorzędne znaczenie. Tego w póżniejszych latach już się nie da nadrobić. @Rnext "Miałem taką kumpelkę, która podobnie jak nasza nieoceniona @meghan miała w młodości okrutne ciśnienie na potomstwo. No cóż, tak Was drogie panie ewolucja wyruchała. Wiadomo, instynkt, hormony i kobieta rozum traci, popadając wręcz w obłęd. Więc dorobiła się trójki dzieci pod postacią dwójki chłopców i dziewczynki. Jeden z chłopców wyszedł w miarę na ludzi, chociaż jest homo, dziewczyna (zresztą prześlicznej urody) stała się nastoletnią patoalkoholiczką a drugi chłopak wpadł w towarzystwo kryminalnych mętów. Kumpelce z radosnej realizacji tępego instynktu, zostały tylko troski na dekady a potomstwu beznadzieja i cierpienie. No i kiedyś pytam ją, gdy była koło 40tki, jak to wygląda u niej z tym potomstwem. Odparła, że kocha swoje dzieci, bo już są, ale gdyby miała wybrać dzisiaj, to by odpuściła ich posiadanie. A kobita niegłupia, wykształcona, rozwinięty rozum i posiadająca niby wszystkie cechy dobrej matki. " Ta kobieta była fatalną matką wybierając na ojca swoich dzieci degenerata. Gdyby ona była coś warta jako kobieta i matka, to taki typ nie miałby czego szukać u niej. Mężczyżni tak jak i kobiety chcą mieć dzieci. Stąd przecież te ruchy obrońców praw ojca.
  15. Jestem odmiennego zdania. Zdrowe odżywianie ma bardzo istotny wpływ na jakość życia i jego długość. Statystykami da się wyłapać związek między stylem odżywiania a zapadalnością min. na choroby nowotworowe. Znasz chociażby tą zależność, paląc tytoń rośnie prawdopodobieństwo zachorowania na raka płuc. Np. rak prostaty jest popularny w Zachodniej Europie i USA, a prawie nie występuje w Japonii. Grilowane mięcho jest popularne w Europie, a w Japonii nie itd. http://www.przeglad-urologiczny.pl/artykul.php?212 Ja trzymam się tego, co jest w artykule powyżej. Tu ciekawy dokument o gladiatorach, zaznaczyłem czas gdzie jest opis , w jaki sposób się ci starożytni sportowcy odżywiali: Ja osobiście zwracam bardzo mocno uwagę na jakość odżywiania się. Dobrze pamiętam, jak moja córka miała 3 lata i lekarz pediatra kazała nam natychmiast zrezygnować z dawania jej do jedzenia drobiu kupowanego w sklepach, ponieważ ze względu na nadmierną zawartość hormonów wzrostu w mięsie kurczaków mojej trzyletniej córce zaczęły piersi rosnąć! Lubię dziczyznę. W takich miejscach zaopatruję się w mięso: https://nadlesnictwo.gdansk.lasy.gov.pl/aktualnosci/-/asset_publisher/1M8a/content/bezposrednia-sprzedaz-dziczyzny https://wejherowo.gdansk.lasy.gov.pl/oferta/-/asset_publisher/1M8a/content/sprzedaz-dziczyzny Tu kupuję wędliny. Takich sklepów jest sporo: https://sklep.lesniczowka.net/?txt-google&gclid=CjwKCAjwg4SpBhAKEiwAdyLwvHlnr1ovxp7gua2VRri9vB9Wc87dYWA2D_u3krGeoC2-4JPwjf3BuxoCIwQQAvD_BwE Byłem na wycieczce na Podlasiu. W tym gospodarstwie rolnym kupuję sery. To są najlepsze sery jakie w życiu jadłem i stale się tam zaopatruję: https://www.serykorycinskie.com.pl/sery-korycinskie/ P.S. Jeśli naruszam regulamin Forum odnośnie zamieszczania reklam , to proszę o usunięcie powyższych linków.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.