Skocz do zawartości

Maniek92

Starszy Użytkownik
  • Postów

    674
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Ostatnia wygrana Maniek92 w dniu 3 Czerwca 2022

Użytkownicy przyznają Maniek92 punkty reputacji!

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Maniek92

Starszy Sierżant

Starszy Sierżant (8/23)

1 tys.

Reputacja

  1. Realizacja tej kwestii przez kobietę jest jej najwyższym wyrazem miłości wobec mężczyzny w sensie fizycznym. :v
  2. @Bullitt pełna zgoda, mogę się pod tym tylko podpisać. Sam również staram się rozwiązywać swoje własne problemy, bez jakiejkolwiek ingerencji z zewnątrz. Czy się zamykam albo izoluje? Nie wiem. W każdym razie mocno dystansuje od świata i ludzi.
  3. @Margrabia.von.Ansbach Nie znam się zbytnio na tych typach, ale się zgadzam. Różnica jest taka że potrzebuję 2 godziny, ale dziennie. Generalnie to mam podobnie.
  4. @Atanda, tyle że moje pasje są z gatunku tych, których nie dzieli się z innymi, a jedyna, która taka jest, wbrew pozorom nie łączy - poza meczami jednej z ekstraklasowych drużyn piłkarskich, nie widuję się z tymi osobami. Czy jest w tym moja wina? Nie wiem, niech ktoś inny to ocenia. @[email protected] Może tak jest, ale na swoje "usprawiedliwienie" dodam że z natury jestem pracoholikiem, lubię zwyczajnie pracować, a swoją pracę bardzo lubię i szanuję, ostatnie kilka lat w moim życiu to z małymi przerwami ciągła walka o byt i przetrwanie, wskutek błędów popełnionych w przeszłości (studiowanie bez nabywania niezbędnego doświadczenia zawodowego i nieszczęsny, niepotrzebny jak się okazało, doktorat), poza tym mam jeszcze studia i parę innych rzeczy, jak każdy. Dlatego w celu zwalczania stresu i nerwów zwykle odpoczywam sam, w izolacji od reszty otoczenia.
  5. @Atanda rozumiem i szanuję Twoją postawę, aczkolwiek osobiście już w ludzką dobroć i uczciwość nie wierzę - widzę w swojej codziennej pracy ilekroć ludzie próbują cwaniakować, kantować, oszukiwać na wszelkie możliwe sposoby, jak również odreagowywać swoje niepowodzenia i kompleksy. @kciuniuu witaj w klubie, mam podobnie, obecnie mam 3-4 góra znajomych, z którymi od czasu do czasu się spotykam (zwykle raz, dwa razy na miesiąc, nie częściej), ale jeśli przebywam nawet z nimi dłużej niż kilka godzin, to zaczyna mnie to psychicznie męczyć. Lubię ciszę i spokój, bywać na co dzień samemu. @Śnieżnobiały coraz częściej mi z byciem pomocnym i wyrozumiałym, bo od czasu do czasu jednak się na tym "przejeżdżam", dlatego szanuję Twoją postawę, lecz jej nie podzielam. Co do specjalisty, myślałem nad tym, ale uznałem że na chwilę obecną nie miałoby to sensu. @slusa jak widać po moim nicku, niedawno skończyłem 31 lat, więc lata naiwnej młodości dawno już mam za sobą.
  6. Witam, dawno tu nie wrzucałem jakiegokolwiek postu, a rzadko tu się odzywam, choćby z racji na swoje obowiązki zawodowe i nie tylko. Mianowicie ostatnimi czasy trochę rozmyślałem nad sobą sprzed lat i doszedłem do wniosku, iż jestem kompletnie innym człowiekiem niż kiedyś. Dawniej byłem człowiekiem pełnym jakichś tam ideałów (politycznych, społecznych, wychowawczych) o duszy ekstrawertyka, lubiącego rozmawiać i przebywać w towarzystwie, będącym bardzo kulturalnym wobec ludzi i wierzącym w ich dobroć, uczciwość i nienaganne wychowanie, a ich złą postawę czy zachowanie zawsze na wszelkie sposoby sobie tłumaczyłem, nawet w najbardziej skrajnych przypadkach, szukając niepotrzebnie winy w samym sobie. Nawiązywałem dość łatwo znajomości z innymi ludźmi (w tym także z kobietami). Bywałem szczery i rozmowny w każdej sytuacji i na niemal wszystkie możliwe tematy. "Nosiło" mnie za każdym razem, gdy przebywałem w domu (prawie) sam i nie miałem kontaktu z resztą otoczenia. Może niezbyt często, ale regularnie chodziłem w czasach studencko-doktoranckich, a w sumie jeszcze z 3 lata temu na dyskoteki, imprezy w plenerze, do teatru, kina czy opery. Miewałem wielu znajomych i "przyjaciół", może nie setki, ale na pewno dziesiątki, z którymi utrzymywałem często z własnej inicjatywy w miarę regularny kontakt (czasami nieodwzajemniany wcale lub nie w ten sam sposób), tyle że jak parokrotnie życie wystawiło mnie na ciężką próbę, to w zdecydowanej większości nagle zniknęli. Z kobietami było tak że po jak zawsze naturalnie niepewnym i badawczym początku, niestety szybko angażowałem się emocjonalnie, łudząc się, że to jest "w końcu to", przez co potem nie raz cierpiałem, na własne życzenie zresztą. Mówiąc w skrócie, byłem z perspektywy czasu ekstrawertycznym idealistą, który za swoją dawną postawę często (zasłużenie), dostawał po dupie. Przez ostatnie 2,5 roku zauważam że mocno się zmieniam (osobiście uważam że ten proces nie jest jeszcze w pełni zakończony). Z biegiem lat wolę spędzać czas samemu, zwykle w domu albo w górach, względnie nad jeziorem, oczywiście pod warunkiem że jestem w danym miejscu sam lub co najwyżej jest niewielu ludzi. Wprawdzie pracuję w branży, gdzie codziennie jest duży i częsty kontakt z ludźmi (czasami to i z kilkuset naraz i nie jest to żadna telemarketeria, nic z tych rzeczy) i oczywiście jestem wobec nich rozmowny i kulturalny, ale to wynika na ogół ze standardów, które mnie obowiązują i z wpojonej w rodzinnym domu, niezwykle silnej i tradycyjnej jak na dzisiejsze czasy, kindersztuby. Po prostu bardzo szanuję swoją pracę i podchodzę do jej wykonywania możliwie jak najbardziej profesjonalnie, tyle. Oprócz tego jestem prywatnie stonowany i chłodny, a zarazem momentami w sytuacjach krytycznych (prywatnie oczywiście, nie zawodowo) potrafię być w razie czego "gburowaty", a nawet "chamski". Dawniej wolałem ustąpić i przysłowiowo "skulić głowę", obecnie potrafię (choć jeszcze nie do końca) odpyskować lub puścić komuś "wiązankę", jeśli nadepnie mi na odcisk albo zachowuje się wobec mnie niekulturalnie, wliczając w to możliwość użycia argumentów "siłowych", bez względu na konsekwencje. Unikam rozmów na wszelkie "śliskie" tematy i nie tylko (nawet częściowo z bliskimi), powiem więcej, może nie tyle co okłamuję w rozmowach ludzi, o tyle nie mówię im prawdy lub swojego własnego zdania, możliwie szybko kończąc rozmowę. Wynika to z mojego doświadczenia i uzasadnionej nieufności wobec innych, spowodowanej moimi zawodami i porażkami. W porównaniu do ubiegłych lat - z gaduły powoli staję się mówiąc obrazowo milczkiem. Przestałem (przestaję) już wierzyć w dobroć ludzi, przekonałem się że z natury są źli i nieszczerzy, a na wiele rzeczy i spraw patrzę wręcz cynicznie - śmieszy, a zarazem drażni i wywołuje u mnie pogardę często ludzka głupota, naiwność, idealizm. Często, jeśli już to komentuję, to okraszam to swoistym czarnym humorem i to tym z gatunku bardziej złośliwego. Ponadto stałem się jeszcze bardziej oszczędny (od urodzenia byłem, ale teraz mocniej) i materialistyczny. Owszem, mam swoje pasje, lubię czasem kupić dobrą książkę, ale poza rachunkami i jedzeniem to oszczędzam pieniądze jak mogę, a zarabiam całkiem dobrze, w każdym razie wystarczająco, by móc żyć do odpowiednim poziomie, a i tak spokojnie sobie co miesiąc jakąś solidną sumkę odkładać na konto. Oczywiście potrafię się cieszyć życiem, ale na swój własny, samotniczy wręcz sposób. Kobiety - nie umiem już się angażować, podchodzę do nich (dość) ostrożnie, nie staram się jeśli widzę że druga strona ma mnie gdzieś, bawi się mną lub trzyma w "rezerwie", lub wyczuwam czy też zauważam choćby jedną "czerwoną flagę". Wtedy automatycznie urywam kontakt, a jeśli po jakimś czasie taka dama się odzywa, to potrafię bezceremonialnie dać jej do zrozumienia gdzie jest jej miejsce. Nawet jeśli "idzie", to często sam nie inicjuje codziennego kontaktu, potrafię nie odzywać się dłuższy czas niepytany. Nie wynika to nawet z tego że nagle stałem się jakimś "maczo" lub pojętnym adeptem red pilla, lecz zwyczajnie nie potrafię już wzbudzać w sobie jakichkolwiek głębszych emocji - podchodzę do tego, jak do wielu innych spraw, chłodno, logicznie i racjonalnie. Nie wybiegam z planami w przyszłość ani też nie szukam partnerki do związku i od jakiegoś czasu (1,5-2 lata) nie inicjuje pierwszy kontaktu. Wolę samotność, opcjonalnie FwB bez zobowiązań, ponadto niczym kobiety, lubię mieć kilka "opcji" na wszelki wypadek (zazwyczaj mam je 2-3, a Casanovą nie jestem). Zwyczajnie się nie angażuję, nie ze strachu, lecz z obojętności i braku chęci, nic więcej. To samo tyczy się sfery fizycznej, można by powiedzieć że w pewnym sensie stałem się aseksualny. Kobiety, także te zgrabne i ładne, zwyczajnie mnie już nawet wzrokowo nie pociągają, często omijam jenz obojętnym wyrazem twarzy i chłodem w duszy. Podsumowując, jak w temacie postu - powoli staję się (?) cynicznym introwertykiem. Jeśli moderatorzy pozwolą, to na drodze wyjątku niech się wypowiedzą tutaj także kobiety. Ende.
  7. @Druid tak. Taki człowiek byłby potrzebny w Polsce jak nigdy dotąd.
  8. @Druidnie brał bezpośredniego udziału w ludobójstwie w latach 1915-1917, gdyż w tamtym czasie był dowódcą armii broniącej półwyspu Gallipoli przed siłami ANZAC, a w późniejszym okresie na froncie salonickim, jeśli dobrze pamiętam. Natomiast co do jego odpowiedzialności za rzezie Ormian po 1918 roku, to do dzisiaj jest to sprawa dyskusyjna - jedni historycy twierdzą że przynajmniej dawał swoim podwładnym ukryte przyzwolenie na to, inni że ze względu na brak dokumentów o tym, nie można mu tego przypisać. Osobiście uważam że przy całym szacunku dla jego dokonań, co najmniej mógł wiedzieć o takich wypadkach i dawać ciche przyzwolenie na to, zwłaszcza że w jego wizji Turcja miała być klasycznym, świeckim państwem narodowym, jednolitym etnicznie na wzór zachodnioeuropejski. Jednakże bezpośrednich dowodów na to jak mówiłem, nie ma.
  9. Cóż, pracoholizm jest u niektórych wrodzony. Sam potrafię wykręcić 200-220 h w miesiącu i ciągle słyszę zewsząd że się przepracowuję, zwłaszcza w gronie rodzinnym (nomen omen, pochodzę z rodziny pracoholików, dziwne, nie?). Pierwszy raz od dwóch lat pojechałem na urlop. Już prawie bym zapomniał jak to jest porządnie wypoczywać.
  10. Związać ręce pasami, założyć mu akumulator na jaja i gotowe XDDD
  11. Niczego w sumie nie żałuję, zatem idę di przodu i cieszę się życiem.
  12. Jak mawiał słynny Mustafa Kemal Pasza, czyli Ataturk: "Nauka, Wiedza, Dyscyplina". Oto klucz do rozwoju i sukcesu.
  13. @Ania:) Jest dobre rozwiązanie, w gumie albo w kakao! I wilk syty i owca cała! XDDD
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.