Skocz do zawartości

tarasin

Użytkownik
  • Postów

    51
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia tarasin

Kot

Kot (1/23)

47

Reputacja

  1. No tak, faceci zamieniający 40-tki na 20-parolatki z pewnością potwierdzą Twoje i @Stefan Batory rewelacje. Haha. Chyba Cię nie przekonam. Białorycerz level hard Z jednej strony wielu facetów zdradza i zamienia swoje 40-paroletnie żony na 27-28-latki a z drugiej mamy Twoje rewolucyjne opinie o wspaniałym seksie z kobietą > 40 lat. I komu wierzyć - jak myślisz? Swoją drogą, bez urazy, ale czytając Twoje posty, nie tylko tu, czytałem też w innych tematach, mam wrażenie, że byś się powiesił gdyby żona nagle od Ciebie odeszła. Straszna białorycerskość. Posty o przemijaniu, kobiecie jednej jedynej, o sensie życia w rodzinie, o wspaniałym seksie z kobietą > 40 lat, o tym, że jacyś tam Twoi samotni kumple popełnili samobójstwo. To nie atak, ale to co piszesz to zaprzeczenie 90% tez z forum. Białorycerstwem aż wali na dekiel. Ciekawe czy nasz 42-letni szef forum też płacze, no bo kobity nie ma, a przecież wedle Twoich teorii to już na gałęzi powinien wisieć. Chłopie, przemyśl siebie i to co piszesz, bo strach czytać. Żyjesz w totalnym matrixie.
  2. Nie była ani zapuszczona ani niedomyta. Był to smrodek starości, nie niedomycia. Będę miał 50 lat i rozumiem, że jak się jest z kimś wiele lat, np. od wieku 25 lat, to można uprawiać seks z taką kobietą po 40-tce ze względu na jakąś miłość, uczucia, sentyment. Jednak nie jest to już czysto fizyczna przyjemność dla mężczyzny. Dlatego o ile rozumiem taki przypadek jak się jest wiele lat w związku, o tyle facet który np. szuka kobiety do związku i szuka wśród 40-parolatek to dla mnie desperat. No, chyba, że sam ma już z 55 lat, to jeszcze jeszcze. W innym wypadku jest to dla mnie niepojęte. Już lepiej iść na divy 25-letnie niż zadowalać się kobietą po 40-tce i wmawiać sobie, że jest okej, a co więcej - tacy sobie jeszcze często wmawiają, że są gierojami. Ja pierdolę To jest niesamowite - oni DĄŻĄ do seksu z kobietą po 40-tce. Padłem Nie, drogi kolego, tak to nie działa. Tak to działa u Ciebie, bo jesteś zgaduję w dłuższym związku i żyjesz jego białorycerskimi płaczami o strachu przed samotnością, kobiecie jednej jedynej, itd. Natomiast w ogólny sposób tak to nie działa. Spytaj kolegów po 40-tce zakładających nowe rodziny z 28-latkami czy tak to działa. Tak to działa tylko u Ciebie.
  3. Nie wyobrażam sobie uprawiać seksu z kobietą po 40-tce. Mam 30 lat, ok. 2 lata temu zdarzyło mi się uprawiać taki seks z przypadkową kobietą, było ciemno i nie wyglądała staro w ciemności, potem poszliśmy do pokoju a tam już zdałem sobie sprawę w co się wpakowałem, miała na oko 41-42 lata. Zrobiłem to żeby nie zrobić jej przykrości, ale było okropnie. Śmierdziała jakimś takim charakterystycznym zapaszkiem dla starszych kobiet, nie wiem czy to z pachy, czy coś podobnego. Do tego brzydziłem się wkładać w taką rozklapiochę...Szkoda gadać, tragiczne wspomnienia. Gdy będę miał 45 lat, mam nadzieję mieć kobietę co najmniej 10 lat młodszą, ewentualnie młode divy. To nienormalne dla mężczyzny uprawiać seks z kobietą po 40-tce. Nie potrafię zrozumieć jakim życiowym desperatem trzeba być. Przecież zawsze można iść na młode divy. A tutaj gościu się wiąże z 40-parolatką, żeby mieć z nią seks. Ja pierdolę...
  4. No jest i co? Czy to coś zmienia w tym, że 95% rówieśników takiego 40-latka ma żony pod 40-tkę lub po 40-tce? Bo ja pisałem czego ten owy 40-latek ma tak żałować, że nie jest w związku z taką starą kobietą? A po co? Dla mnie starzenie się z 40-letnią kobietą u boku może być z powodzeniem zastąpione posiadaniem jakiejś tam kobiety koleżanki, czy coś podobnego. To już jest to samo, bo taka kobieta i tak już do seksu czy do bycia w romantyczno-seksualnej relacji dla mnie by się nie nadawała, bardziej do dotrzymania towarzystwa. A to można zastąpić zwykłą koleżanką. Jestem zdania, że 95% mężczyzn singli marząc o związku tak naprawdę podświadomie rozumie przez to bycie ze stosunkowo młodą ładną kobietą. Tylko, że jak masz 40 lat i spojrzysz na swoich żonatych kumpli, to uświadamiasz sobie, że przecież oni nie są z takimi kobietami. Ich kobiety to już starsze Panie po 40-tce. I za tym tak bardzo tęsknisz? Poważnie?
  5. Haha, nie jest mówisz? To z czym jest związane analizowanie podświadomych relacji w systemie rodzinnym, jeśli nie z analizowaniem dzieciństwem? Wyjaśnij więc tę różnicę, jestem bardzo ciekawy.
  6. Haha, mało kto taką ma, mało komu się udaje. 95% facetów w wieku 40+ ma żonę w wiek co najmniej 35+, a zwykle też 40+. Tego im tak zazdrościsz? Starszej kobiety u boku?
  7. @Vishkah W takich sytuacjach jak autor najważniejsze jest spojrzeć nie na dzieciństwo, ale najpierw na zwykłą zasadę wymiany. Wymiana powinna być mniej więcej 50-50 aby związek był właściwy. Jeśli autor był nieprzyjemny w swojej kontroli ALE nie obraził żony ani nie przekroczył granicy szacunku, a mimo to ona w swoich odzywkach to zrobiła... to sprawa jest rozwiązana. To ona zawiniła. Dałeś z siebie -30, a ona -100, tak matematycznie ujmując. A powinna Ci oddać -30. Naprawdę to jest tak proste w większości relacji, wystarczy na chłodno analizować kto ile Tobie daje, jak się odwdzięcza, a nie szukać powodów w dzieciństwie. W dzieciństwie prawie każdy miał jakieś problemy. Jeden nie miał ojca, drugi był w kłócącej się rodzinie, u trzeciego był chłód. Mało kto ma idealne dzieciństwo, dlatego jego wartość jako szukania przyczyny problemu jest bezcelowa. Bo nawet jak przyczynę znajdziesz, to czego się spodziewałeś? Że będzie krystalicznie? Jak pisałem, prawie każdy miał jakieś problemy w dzieciństwie.
  8. A co złego w byciu wiecznym kawalerem? Jak chcesz poruchać można jechać na młode divy. A myślisz, że jakbyś miał np. te 40-parę lat i nie był kawalerem to byłoby tak fajnie? Przecież Twoja żona też by miała najpewniej 40+ wtedy. Naprawdę tak Ci tęskno do 40-paroletniej kobiety?
  9. Temu, bo bycie atakowanym zawsze jest stresujące, nawet jak robi to ktoś, kto teoretycznie nie ma z Tobą szans. Sama świadomość, że możesz być zaatakowany jest stresująca. To, że człowieka kształtuje też wychowanie jest oczywiste, ale spore znaczenie mają geny, naturalne cechy charakteru. Bracia wychowywani w tej samej rodzinie mogą jeden wyrosnąć na księdza, drugi na złodzieja. Nawet psy już od małego wykazują inne cechy. Człowiek/zwierzę to nie czysta kartka papieru. Na wejściu mamy jakiś zbiór naturalnych predyspozycji i cech. Nawet jeśli kiedyś coś w dzieciństwie spowodowało uraz do tego, co prezentuje ta osoba, to gdybym tego urazu nie miał - z pewnością wtedy miałbym naturalne napięcie nie z nim, ale z kimś innym, bo nie da się być idealnym. Jak w jednej stronie dostaniesz, to zabraknie z drugiej strony. Niektóre psychiki/doświadczenia są kompatybilne do siebie, a niektóre zupełnie nie i są napięcia. Dlatego najpierw warto zwrócić uwagę na sprawę bardziej co do tego, co się naprawdę dzieje i szukać przyczyn w tym co się dzieje tu i teraz, a nie sięgać daleko korzeniami do dzieciństwa. Jak pisałem, jakby nawet feralny aspekt dzieciństwa został naprawiony, to miałbyś konflikt z kimś innym. Tak jak już dzieci miewają napięcia z niektórymi innymi dziećmi a z innymi nie. Żyjemy na planecie Ziemia, a nie Lalaland, tutaj organizmy żywe z natury rzeczy się ścierają i rywalizują! Z przyzwyczajenia i strachu przed nieznanym. Żyje od x lat w danym układzie, a Ty się dziwisz czemu łatwo nie zmieni układu. To tak jakbyś się pytał, czemu nikt nie zmienił 70% lokali danego budynku. Eeee, no domyśl się.
  10. Hehe, sory za śmiech, ale trochę mnie to rozbawiło. No czytając taki fragment to chyba ciężko będzie to naprawić jak każda rozmowa z nią to stres, jak na wywiadówce, hehe. Ale trochę Cię rozumiem, przy dłuższym związku z babą, związku, relacji - bez znaczenia, też praktycznie zawsze mam stres i napięcie hehe. Baby to baby, one egzystują w zupełnie innych światach. Pasywność, relatywizowanie, powierzchowność i przyziemność to cechy prawie każdej z nich. Taka natura. Przesada. Szukanie stresu w jakimś dzieciństwie, poczuciu własnej wartości, bla, bla. A czemu nie spojrzeć na sprawę normalnie - jak mu baba odszczekuje albo odpowiada z agresją na każde słowo, to jak się ma nie stresować? Ty byś się nie stresował? To jest głupie podejście w tym co napisałeś moim zdaniem. Ja np. w pracy dobrze dogaduje się z 80%, ale są dwie takie osoby, z czego jedna szczególnie, z którą rozmowa to ciągłe napięcie - i nie jest to ani szef ani nikt z zarządzających. Po prostu kilka razy już mielimy niezgodę i poza tym czuję, że mocno odbiegamy charakterem i światopoglądem - konflikt wisi w powietrzu naturalnie, a nie z powodu dzieciństwa, bla, bla bla. Autorze, najpierw zastanów się, czy są logiczne powody tego stresu. Jak kobieta Ci np. odszczekuje co drugie słowo albo jest agresywna to nie szukaj dziwnych powodów w jakimś dzieciństwie, tylko po prostu masz je przed oczami. Jak masz się nie stresować jak Ci tak odpowiada? A co do niskiego poczucia własnej wartości zadaj sobie pytanie czy to na pewno prawda. Co o sobie myślisz, tak szczerze? Nie oceniaj się przez pryzmat innych ocen, ale co Ty o sobie myślisz? Bo może wcale nie masz niskiego poczucia własnej wartości, a po prostu lubisz kontrolować i boisz się, że ktoś się wymsknie spod Twojej kontroli. Nie ma w tym nic złego, taką masz naturę + wychowanie i tyle. Są ludzie mający wyjebane i są kontrolujący - potrzebne są różne typy ludzi w społeczeństwie. Sprzedawca musi być wygadany i elastyczny, ale nie kontrolując, natomiast już szef powinien być kontrolujący. Proste i oczywiste.
  11. Tylko, że nie każdy może być posiadaczem, nawet bezprawnym. Trzeba udowodnić, ze "włada się" mieszkaniem, czyli, że jakiś dłuższy (relatywnie rozumiejąc) okres się w nim mieszkało. Ktoś kto nie ma umowy na piśmie a kto zza mojego mieszkania, nie będąc w nim pluje się policji nie ma na starcie zbyt mocnej karty przetargowej bo wygląda jak cygan z ulicy, musi udowodnić to posiadanie. A to, bez umowy i bez tak oczywistej sytuacji jaką podałeś w linku (gdzie kobieta to była właścicielka) moim zdaniem dłużyłoby się w sądach i wątpię, żeby było zbyt opłacalne dla wnoszącego. Tak uważam, ale jestem otwarty na zmianę zdania gdybym poznał przypadek podobny do mojego, laski która zamieszkiwała bez umowy, bez dziecka, bez wcześniejszego posiadania mieszkania, słowem: bez oczywistych i jasnych dowodów, że ma coś z mieszkaniem wspólnego. @dobryziomek Przy takich restrykcjach to byście sobie Panowie trochę poszukali, coś mi się widzi
  12. Ale to są inne przypadki. Przypadek który wysłałeś to kobieta która może w 100% sposób udowodnić, że jest posiadaczem samoistnym, bo są konkretne kwity, że mieszkanie posiadała, tu nic nawet nie trzeba było sprawdzać ani udowadniać. Tutaj więc jest ona na klasycznych prawach najemcy. Różnica by jednak była, gdy mówimy o człowieku który umowy nie posiada, tak jak w moim przypadku. Laska która wtedy u mnie mieszkała nie miała żadnej umowy, nie miała żadnych kwitów ani papierów na potwierdzenie, dlatego jej twierdzenie, że tu mieszkała byłoby słowem przeciwko słowu. Ja nie otworzyłem jako zabarykadowany znerwicowany człowiek, ja otworzyłbym policji, że tak powiem w kapciach i z kubkiem kawy w ręce mówiąc, że nie bardzo wiem o co tej kobiecie chodzi, nie mam z nią żadnych koligacji ani żadnych umów. I mówiłbym prawdę. I tutaj taka sprawa by się ciągnęła, musiałaby udowodnić, że naprawdę była tu jakimś najemcą choć umowy nie miała. Poza tym obecnie wynajmuję lokatorowi na umowie najmu okazjonalnego, ma on wskazany lokal zastępczy, do tego kaucję wpłacił w wysokości dwóch czynszów. Jakby fiknął traci kaucję i jest eksmisja do lokalu zastępczego. Jakby zmienił albo stracił lokal zastępczy, wg. prawa musi wskazać nowy. Myślę jednak jeszcze nad drzwiami na kod, ale to nie takie tanie rzeczy. W razie w zmieniam kod i wyrzucam gościa sam, a że ma najem okazjonalny i terminowy (z terminem końca) to nie chroni go ustawa lokatorska i ewentualna sprawa jakby się burzył by się długo ciągnęła i nic by nie zrobił.
  13. Ale przecież takie zarzuty trzeba udowodnić - jak udowodnią, że ich wywalił siłą z mieszkania? Takie sprawy ciągną się latami. To jest dobre ale nie na polskie sądy. Po latach i tak umorzą albo zrobią Ci grzywnę 4 stówki najwyżej. Podane przez Ciebie przykłady są dobre, ale chyba sam najlepiej wiesz, że po 1 musieliby naprawdę mieć trochę szczęścia, bo nie każdy ma tyle poczty czy nie robi tyle zdjęć w wynajmowanym mieszkaniu, po 2 - takie sprawy się u nas ciągną latami. A w międzyczasie gdy będzie się ciągnąć, ja wynająłbym lokal już komu innemu i zarabiał pieniądze. Sporo czasu by to zajęło, a nawet jakby już wygrali, musiałbym im zadośćuczynić w paru stówkach Także proszę Cię. Najważniejsze to przejąć lokal, potem takie sprawy to się u nas toczą latami, a i tak stracisz parę stówek - odbijesz sobie na nowych najemcach.
  14. To o czym piszesz funkcjonuje tylko wtedy, jeśli policji otwierają Twoi najemcy lub otwieracie razem. Jeśli otwierasz Ty, w papciach, a oni są na zewnątrz i do tego nie macie umowy, sytuacja jest wygrana. Od razu kreuje się wizerunek niepokojonego mieszkańca którego zaczepiają jacyś dziwni ludzie. Dokładnie tak było w moim przypadku. Musi być ten kontekst, że oni w tym mieszkaniu są, siedzą. Jeśli otwierasz Ty a ich w nim nie ma i taki widok zastanie Policja, to może uratować ich tylko umowa albo chodzenie po ludziach i potwierdzenie od nich, że Ci ludzie tutaj mieszkali. Wierz mi, w innym wypadku wychodzą na zaczepiających Cię randomów z ulicy, taki jest kontekst. U mnie tak było. Pozostało jej jedynie łażenie po ludziach (bo była już poza mieszkaniem) i proszenie aby zeznawali, że tu mieszkała. Jednak z tym jest sporo kłopotów i dała sobie spokój.
  15. Dziś widziałem pewną parę na fb. W 2015 dziewczyna piękna, po prostu taka trochę a'la rudowłosa muza. Rok 2020 - bombel na ręku na głównym zdjęciu, Pani jakieś +20 kg. Dawnej dziewczyny już dawno nie ma, zupełnie inna kobieta. I myślicie, że ten gościu czuje dalej to samo do niej? Wiadomo, sentyment, itd. ale to wszystko bardziej jest kreowane przez świadomość. Podświadomość krzyczy: spierdalaj od tego paszteta! Więc czym jest pragnienie związku? Tu macie najlepszy dowód, że pragnieniem bycia z ładną dziewczyną i kopulowania z nią. Tylko o to chodzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.