Skocz do zawartości

Biały

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Biały

Kot

Kot (1/23)

9

Reputacja

  1. Polak, Węgier dwa bratanki, czyli Lengyel, Magyar két jó barát - w zasadzie każdy zna tam to powiedzenie. Nie ma na świecie drugiego tak przychylnego Polsce kraju, jak Węgry. Wielowiekowa, przepiękna historia wzajemnych przyjacielskich stosunków, którą warto zgłębić. Węgry kocham, bywam regularnie i mimo bariery językowej zawsze czuje się tam bardzo dobrze. Wielokrotnie spotykałem się z wyrazami sympatii, co nie znaczy, że będzie cię to spotkało zawsze i wszędzie... ludzie są różni, poza tym Węgrzy są bardzo podobni do nas, zarówno jeśli chodzi o zalety, jak i o wady - są na co dzień dość nieufni, mało otwarci, często narzekają... Kobiety? Myślę, że takie same, jak wszędzie na świecie niestety. Czeszki to ty sobie chłopie odpuść na samym wstępie. Dobrze radzę. Młode Czeszki, zwłaszcza na zachodzie i południu kraju, to taka gorsza wersja Polek, ze znacznie większym brzuchem i ze znacznie większym ego do tego feminazizm i lewactwo wbite od małego młotkiem do głowy, podobnie jak w tzw. "Europie Zachodniej", masz w gratisie. Czesi są najbliższymi nam Słowianami (Słowianami Zachodnimi) pod względem korzeni i języka... na tym podobieństwa się kończą, a zaczynają różnice. Cała masa różnic, zwłaszcza mentalnych uwarunkowanych geopolityką i historią. Pewnie jeszcze nie wiesz, że wszystko, co zostało na świecie wymyślone powstało w Czechach... że ich samochody są lepsze od Porshe, a ich filmy lepsze od hollywoodzkich... i nie wiesz, że obok ich wielkiego, wspaniałego kraju istnieje takie dziwne, średniowieczne kartoflisko, zwane "Polsko", w którym mieszkają wiecznie nawalone wąsate parobki, zajmujące się głównie rozbojem i kradzieżami, posługujące się niezwykle zabawnym narzeczem (tak, język polski jest dla nich tak samo zabawny, jak czeski dla Polaków) Jak pojedziesz i pogadasz z Czechami to się dowiesz Nie wszyscy są oczywiście tacy źli, mam tam znajomych i w gruncie rzeczy Czechów lubię, ale jeśli ktoś wyobraża sobie ich jako wesołych, sympatycznych piwoszy, to obawiam się, że może się nieźle rozczarować. Bardziej przypominają ponurych, pijackich filozofów z przerostem ambicji na treścią. To specyficzne klimaty. Niezwykle zarozumiały i "trudny" naród. Z powodu swoich nieuzasadnionych kompleksów niezbyt przychylnie do Polaków nastawiony. Z tego właśnie powodu Polak dla Czeszek na ogół nie jest szczególnym obiektem zainteresowania. Co innego Niemiec... to chyba jedyny naród, który Czesi lubią, a przynajmniej jedyny taki, do którego mają respekt, choć... i tak wiadomo, że nawet Hitler ukradł im projekt ultranowoczesnej jak na lata 30 Tatry T87, bo mimo wszystko nawet wielcy Germanie nie tacy zdolni jak Czesi (z Tatrą akurat prawda... ale nie ważne). Dla mnie Czeszki - wygórowane wymagania, niewiele dają od siebie, duża chleją, niby uważane są za mniej puszczalskie niż Polki, ale to ta ich "cnotliwość" dotyczy tylko przedstawicieli mniej zamożnych, lub stojących na podobnym poziomie krajów, sytuacja zmienia się wraz z pojawieniem się wakacji i paru dzianych Szkopów, czy Angoli. W Chorwacji mają wśród miejscowych opinię, że prędzej się położą, niż usiądą Polki to przy nich niemal święte. Słowacja - tu też lekkie kompleksy w stosunku do Polski i też nieco zarozumialstwa (nie wiem czemu, bo w przeciwieństwie do Czechów, którzy rzeczywiście mają się czym pochwalić, oni raczej nie powinni mieć zbyt wiele do powiedzenia), ale jest już dużo lepiej, czuć jakieś takie duchowe pokrewieństwo, znacznie łatwiej nawiązać kontakty, kraj raczej spokojny i nieco bardziej konserwatywny, dużo ładnych blondynek, jeśli chcesz naucz się paru zdań po słowacku, bo robi dobre wrażenie i działaj. Warto. Węgierki - mnie się bardzo podobają, ale to rzecz gustu. Uroda zróżnicowana, jest dużo brunetek, część ma ciemne włosy i dość charakterystyczne rysy, ale część ciemniejszych i jasnych blondynek, zupełnie jak w Polsce. Reszta przepięknie wyjaśnił Maniek92, zgadzam się w całej rozciągłości.
  2. Pozwolę sobie wtrącić swoje "trzy grosze" do tej dyskusji, bo przyznam szczerze, że z kobietami z Ukrainy mam zupełnie inne doświadczenia niż większość z Was. Nie do końca rozumiem niezwykle powszechny mit Ukrainki jako "cudownej, pięknej, miłej, wesołej i otwartej kobiety ze wschodu". Owszem, podłoże geopolityczne sprawia, że jest z nimi lepiej niż z kobietami w krajach Europy Zachodniej, ale... nic poza tym. Większość Ukrainek (zwłaszcza tych, które znałem i widywałem w Polsce, bo fakt, że u nich jest bardziej na czym oko zawiesić) były wbrew pozorom mocno przeciętne z wyglądu (wiem, wiem... rzecz gustu... ale staram się w tej wypowiedzi być maksymalnie obiektywny, naprawdę nic ciekawego), do tego wszystkie na jakie trafiałem sprawiały wrażenie niezwykle zarozumiałych, były oschłe i bardzo mało kontaktowe. Być może to tylko pozory... kompleksy narodowe, nieśmiałość, bariera językowa... tak czy inaczej bliżej im było w moich oczach do zimnych, materialistycznych "księżniczek", niż sympatycznych i otwartych "dziewczyn z sąsiedztwa", jak często próbuje się je przedstawiać. Może po porostu miałem pecha Nieco lepiej z Rosjankami (tu chyba właśnie brak wspomnianych już kompleksów pomaga w otwartości), jednak też bez "fajerwerków". Kobiety ze wschodu to dla mnie trudna sprawa, ponieważ z jednej strony jest to dziś jakiś kierunek, gdzie można znaleźć nieco więcej... normalności, z drugiej moje ogólne poglądy, patriotyzm i przywiązanie do historii na dłuższą metę dość mocno utrudniają porozumienie z każdym.... homosovieticusem, żyjącym w swoim sowieckim Matrixie mimo, że naprawdę staram się pewne rzeczy od siebie oddzielać i po prostu skupiać się na człowieku, ale czasami się po prostu nie da.
  3. Też bym nie wytrzymał. Niestety niektórzy potrafią tkwić w podobnym bagnie latami... co ja mówię... wiekami. Zaraz przed wprowadzeniem tych wszystkich obostrzeń z powodu pandemii, byłem na poczcie świadkiem pewnej "uroczej" sceny: Przede mną czekało w kolejce starsze małżeństwo (mocno starsze - mniej więcej 80 lat, mężczyzna nieco starszy). Baba traktowała swojego męża jak służącego (dodajmy, że w normalnych i porządnych domach i służącego traktowano przyzwoicie, jak człowieka, który po prostu wykonywał swoje obowiązki, czego tutaj nie zauważyłem). Musztrowała go jak jakiegoś rekruta, a to żeby podał reklamówkę, którą sama zostawiła pod oknem, a to żeby odstawił z powrotem, a to żeby podał paczkę.... Co by nie zrobił było "za wolno", "za szybko", "źle"... Padały też przy tym jakieś epitety w stylu "starego durnia". Biedny staruszek biegał kilka razy po tej poczcie, oczywiście ze słowami "tak jest, kochanie", "dobrze, kochanie", choć widać było, że znacznie słabiej u niego ze zdrowiem fizycznym, psychicznym i ewidentnie nie ogarniał już co się wokół niego dzieje, a przynajmniej ogarniał z dużym opóźnieniem. Zero wyrozumiałości z jej strony. Żałosny widok - śmieszny i przerażający zarazem. Również nie wyobrażam sobie zareagować w ten sposób. Rozumiem zdenerwowanie, ale są pewne granice, wydaje mi się, że w takich właśnie sytuacjach najlepiej widać kto jakim jest człowiekiem... Argument "dla dobra dzieci", też mnie nie przekonuje. "Dobro dzieci" widać na załączonym obrazku... Można to jedynie motywować uczuciem do dziecka, a przecież "wolny sąd" mógłby przyznać opiekę cudownej mamusi (bo czemu by nie). Tutaj, przy okazji, jeszcze jeden materiał, na który wpadłem przypadkowo, przypisywany bohaterowi poprzedniego nagrania, ale zupełnie niesłusznie. Zupełnie inne osoby, inna sytuacja. Miła pogawędka z sąsiadką Klasyka gatunku można powiedzieć. Wystarczy trochę alkoholu, lub odpowiednio nerwowa sytuacja... nie trzeba szukać nawet typowej "Karyny", ta najporządniejsza też często pokazuje wtedy swoje oblicze. Na marginesie: dlatego jeśli morze to dla mnie przed sezonem, po sezonie, albo po prostu na odludziu (trzeba pokombinować). Ewentualnie jakieś większe miasto nadmorskie, bez tych charakterystycznych klimatów. Po co? Jeśli chciałbym popatrzeć na zwierzęta, to włączyłbym sobie Animal Planet
  4. Internetowy hit ostatnich miesięcy z naszego rodzimego podwórka (zresztą zapewne już wszystkim tutaj dobrze znany). Przemoc nie fizyczna, ale na pewno psychiczna. Po reakcji dziewczynki widać, że raczej nie incydent, a szara codzienność.
  5. Biały

    Witajcie!

    Witacie, Bracia. Muszę przyznać, że od dawna już przeglądam Wasze forum i wiele podejmowanych przez was tematów nieco rozjaśniło mi się w głowie, ale na założenie konta i czynne dołączenie do Was zdecydowałem się dopiero dzisiaj. Podobno lepiej późno, niż wcale. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zabieram się za nadrabianie zaległości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.