Skocz do zawartości

webber

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia webber

Kot

Kot (1/23)

2

Reputacja

  1. No właśnie pracująca, zarabia dobrze jak nanpolskie warunki ale o 1/5 mniej niz ja. Z tą potulnością to nie chodzi o chęć drugiego dziecka bo w sumie jakoś często o tym nie mówi. Ale ciśnienie na dziecko jest na pewno, zwłaszcza że jej siostra ma małe drugie. Chociaż może i podświadomie jest tama uległa... a po urodzeniu się zmieni. Do @JAL - mam nadzieję że podejmę dobrą. Masz rację że może jej się odwidzieć, w końcu to kobieta.
  2. Słuchajcie, nie mam pojęcia co robić... Różne rzeczy przychodzą mi do głowy i nie jestem w stanie sam podjąć dezycji. Potrzebuję pomocy. Jestem z żoną 4 lata po ślubie, jesteśmy ze sobą od 10 lat. Mamy 6-letnie dziecko (wpadka). Przez ten cały czas mieliśmy lepsze i gorsze chwile, obecnie jest wszystko w jak najlepszym (chyba) porządku. Pisałem kilka msc temu w innym temacie o problemach z otwartością żony na nowości w łóżku i co ciekawe udało mi się wprowadzić niektóre nowości na których mi najbardziej zależało. W skrócie, żona zrobiła się ogólnie bardziej uległa, nie tylko w łóżku ale i w życiu. Nie wiem na ile to zasługa mojej zmiany (nie piję, rzuciłem palenie, siłownia i dbam o siebie jak nigdy wcześniej, zajmuję się swoimi hobby i nie mam problemów z tym żeby sobie wyjść z domu nie mówiąc gdzie i po co, po prostu żyję jak facet). Ostatnio zaczęliśmy się zastanawiać nad drugim dzieckiem. Córce przydał by się ktoś na kim mógłaby polegać itp - jeżeli masz rodzeństwo to wiesz o co chodzi. Wcześniej chciałem mieć kilkoro dzieci. Sam jestem z rozbitej rodziny z problemem alkoholowym, żony rodzina jest "normalna" poza tym że teść chodzi na smyczy i zarabia jakieś 2/3 razy więcej niż teściowa. Problem jest taki, że w tematyce RP i ogólnie sprawach poruszanych na tym forum jestem od jakichś dwóch lat. Wiem z czym się wiąże ewentualny rozwód przy dwójce dzieci. Nie zarabiam źle ale zdaję sobie sprawę, że w dużym mieście gdzie mieszkamy na upartego można wyrwać 1500 zł miesięcznie alimentów na jedno dziecko. Przy dwójce dzieci - 3000 zł, a to już stanowi duży problem. Zdaję sobie sprawę, że nie po to się zakłada rodzinę żeby się wahać... Ale byłem wtedy młodszy i głupszy. O ile teraz jest między nami ok - nie mam pewności że tak będzie za kilka lat. Żona może nawet przy drugim dziecku zdawać sobie sprawę że ma zajebiste zabezpieczenie finansowe. Żeby się trochę wykręcić z tematu powiedziałem jej, że kilka rzeczy musiałoby się zmienić żebym się zgodził na drugie dziecko - że nie może to jakkolwiek wpłynąć na mnie i mój czas (hobby, siłownia) oraz że zastrzegł bym sobie że przez 1 rok nie wstaje do dziecka w nocy itp. Po prostu nie lubię takich małych dzieci i ich nie rozumiem - kobieta ma inaczej. Kolejną kwestią jaką chciałem od niej usłuszeć to że w razie rozwodu opieka naprzemienna - wiem że popełniłem błąd mówiąc o tym i takie zapewnienia nie są nic warte. Powiedziałem o tym i tego nie cofnę. Żona nic na rozwód nie powiedziała, za to z tym wstawaniem w nocy się rozpłakała że ja się wcześniej małą nie zajmowałem w nocy i próbowała chyba wzbudzić we mnie poczucie winy. Może jestem dupkiem i nie wstawałem do dziecka gdzieś do drugiego roku życia. Za to w ciągu dnia zawsze potrafiłem spędzać z nim czas i zajmować się wychowaniem i uczeniem życia. Identycznie jest teraz. Cholernie mocno kocham swoją obecną córkę i chciałbym dla niej rodzeństwa, tak samo chciałbym mieć syna. Jednak boję się jak cholera tego co może być w przyszłości. Czy to nie jest zbyt egoistyczne żeby rezygnować w małżeństwie z drugiego dziecka? Zwłaszcza wiedząc jak łatwo kobieta może puścić faceta z torbami? Najgorsze jest to że na to czy będę miał drugie dziecko wpływ mam ale na to czy mnie żona nie wydyma na majątek wpływu nie mam a nie lubię nie mieć kontroli nad swoim życiem. Doradźcie.
  3. Najpierw cofnałbym się do czasów dzieciństwa jak miałem te 7-8 lat na jakiś tydzień. Później cofnałbym się do XIX wieku i się osiedlił na jakimś zadupiu.
  4. Cześć wszystkim, nie wiem czy w dobrym dziale zakładam temat. Mianowicie, chce kupić do mieszkania kamerę. Powody są 2 - przy wyjeździe na wakacje podgląd będzie super sprawa, powód drugi to nagrywanie non stop tego co się dzieje w domu. Tak na wszelki wypadek jakby miało żonie odwalić. Wolę się zabezpieczyć. Wiem że są kamerki IP np Xiaomi, chodzi mi o taką żeby wrzucała pliki do jakiejś apki / ma serwer. Pomożecie?
  5. Dzięki za słowa otuchy jeżeli Ci mogę doradzić - nie zen się z nią. Nie wiem co Was łączy, co czujesz i jak podchodzisz do tematu ale udany seks to podstawa każdego związku. Nie jest zbytnio pewna siebie. Ale nic się specjalnie nie zmieniło w tym sensie. Do wszystkich zainteresowanych - jestem na 99% pewny że z jej strony to znudzenie tematem i to ja jestem odpowiedzialny żeby to zmienić. Tak jak pisałem wcześniej - kończyć małżeństwa póki co nie mam zamiaru, nie spocznę jednak na laurach i nie zamierzam być kanapowym beta bez własnego zdania we własnym domu. Co miałeś na myśli? Odnośnie poprzedniej części Twojej wypowiedzi to robię wszystko jak należy Nie samym, jest jeszcze jedzenie i inne podstawowe potrzeby To jest cholernie ważna rzecz.
  6. Wiem, dzięki za radę :) Krótko, zwięźle i na temat. Poza samym stanem nietrzeźwości raczej żałosny nie byłem. Nie rozczulałem się nigdy nad sobą i to jest duży plus. Dzięki
  7. To jest chyba najlepsza możliwa rada i dzięki wielkie że mi o tym przypomniałeś. Jest problem przy obecnej kwarantannie ale coś wymyślę. Muszę przestać ukrywać rozmowy z koleżankami i wrócić do dread planu. To też jest opcja. Próbowałem i jednak kiepsko się po tym czuje. Jest strach że coś złapiesz, te łóżka są obrzydliwe... Jest dobre rozwiązanie - ruchanie na boku (sam seks i się dobrze ukrywać, jak nie divy to dupa na boku) + plan strachu. Tak żeby jej się zachciało. Tak jak pisałem odchodzić nie chce, pomimo jej wad to dobra dziewczyna. Muszę pracować nad sobą i wyzwolic w niej co nieco. Taki przykład - w zeszłym roku pojechałem na cały dzień z kolegami na zawody na drugi koniec Polski. Żona się wieczorem ruchała ze mną jak nigdy (a raczej mnie ruchała).
  8. Rozumiem Twój punkt widzenia ale są w takim przypadku 3 opcje: - żyjesz tak dalej i godzisz się na to jak jest - odchodzisz i szukasz laski o której napisałeś a nie jest łatwo taka trafic zwłaszcza żeby się związać i to trwało - stosujesz strach i grasz tak żeby jej się chciało to robić ze mną Mi najbardziej pasuje ostatnia opcja.
  9. Kilogramy zrzuciłem, trenuje ile wlezie, mam pewnie ok 18% BF i nigdy nie wyglądałem i nie czułem się że swoim ciałem tak dobrze jak teraz. Hm, tak poważnie to pewnie ze 2 lata przesadzałem z alko i zielskiem, jak odstawiłem to wziąłem się za siebie i waga też spadła. Seks był, rzadziej ale był. Jednak jej podejście do tych rzeczy za bardzo się nie zmieniło, w sensie ona bardzo mało mówi a ja nie dopytuje. Może częściej inicjuje (wcześniej raz na 3 msc może, teraz 1-2 razy na 1-2 msc)
  10. Ciężko się z nią rozmawiać na te tematy. Nie dodałem tego w opisie ale właśnie nie ma opcji żeby pogadać. Jak coś zaczynam dopytywać to zaraz dostaje wiązankę że mam do niej pretensje czy coś. Jest bezkrytyczna, nawet sama wobec siebie (jak to kobieta). Jedyna odpowiedź to to że nie lubi tego. Nie miałem jej jak przygotować bo właśnie nie dawała nawet dotknąć. Tzn czasami przy minecie mogłem wsadzić czubek ale to dosłownie kilka razy w ciągu 10 lat. Fiuta nie mam dużego, wymiary podobne do Twojego. Nic jej nie rozerwalem, wiem jak się do tego zabrać. Problem jest taki że skorzystałem z okazji i nie było opcji żeby jej się podobało. Co do samego przebiegu to przed miała jeden orgazm i później po analu po jakiejś godzinie dostała drugi.
  11. W analu chodzi o dominację, prawdopodobnie właśnie dlatego mi tak na tym zależy. Przecież anal nie jest przyjemniejszy od szpary, chodzi o psychologię. Myślę że możesz mieć rację z tym nienaturalnym podejściem do nowości. Generalnie całe zachowanie i podejście do zwiazku mi się zmieniło więc to jest naturalne, natomiast muszę popracować nad kwestiami łóżkowymi. Jest jeden duży plus zmiany zachowania - mam seks na żądanie ale klasycznie, bez ognia i często z wyrzutem bądź krzywymi spojrzeniami. A na to nie mam ochoty
  12. Myślę że wchodzą w grę obie rzeczy. Przy czym pierwsza to niekoniecznie dziecko. Wiem że dużo kobiet łapie na dzieciaka ale my naprawdę mieliśmy wpadkę a może w sumie to nie wpadka? Miałem w dupie czy będzie dziecko czy nie, wydawała się dobrym materiałem na żonę na tamtą chwilę. Nie jest zainteresowana bo nie kręci jest zazdrosna, ot co. Rozstanie na obecną chwilę nie wchodzi w grę - romans owszem. Hm, jakby to określić. Jestem gotowy na pracę nad sobą. Nie chodzi też o pracę nad związkiem. Po prostu albo się dostosuje albo znajdę na boku jakieś dupy (dla samego seksu) a z nią to ja będę robił pańszczyznę. Tak myślę
  13. Kobietę właśnie to zagrożenie podnieca. Fakt że możesz mieć inne, że inna się kręci. Ja to wiem. Na początku związku są 2 rzeczy które sprawiają że są chętne - widzi w Tobie alfę, jesteś nowy i ja jarasz. Druga rzecz to właśnie niepewność. Jak byłem na studiach i kręciło się wokół mnie sporo lasek to seks był lepszy. Nie dlatego że jej pomagałem czy mnie urabiała. Urabia to się betę żeby zmusić go do ślubu.
  14. Czytałem już wiele tego typu porad - to nic nie daje. Sprawia tylko że widzi że jesteś miękka faja. Mokra się od tego nie zrobi. To jest sprzeczne z Red pill
  15. Trochę się rozkrecilem, aż jestem w szoku ile osób wyświetliło post i odpisało... Dzięki, kręci się kilka lasek, jedna nawet bardzo. Przyznam szczerze że to ukrywam, nie chce żeby myślała że się chwałę czy coś
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.