Skocz do zawartości

woman_in_red

Użytkownik
  • Postów

    156
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez woman_in_red

  1. W sumie nic dziwnego. Bo kobieta odrzucająca faceta, który ma ją gdzieś to przecież wręcz stwór rodem z mitologii. A tak na zupełnie poważnie - ciekawe co zrobicie, jak pokochacie kiedys całym sercem kobietę, która będzie was źle traktować i zdradzać. Czy odejdziecie bez bólu i żalu? Zapewne. I zapewne nie znacie ani jednego przypadku, kiedy fajny facet zakochał się w zołzie. Wszystko działa w dwie strony.
  2. Nie, no pewnie, że nie sarkazm. W końcu facet wystarczy, że będzie facetem i dla samego tego faktu zasluguje na najfajniejsze dziewczyny, sam z siebie nie musi się wcale starac i pracować nad sobą, bo i po co. Na pewno będzie mógł zdobyć każdą, będzie też mógł źle traktować ukochaną osobę, a ona wtedy powinna to znosić z pokorą. Nie powinna też broń Panie szukać kogoś lepszego, a jesli taki ktoś by się napatoczył, powinna go spławić. Do tego powinna słuchać wieczorami ze łzami w oczach "Miłość ci wszystko wybaczy" i wzdychać do swojego jedynego, który źle ją traktuje, ale to nic przecież, on się nie musi zmieniać. To ona dla niego powinna starać się byc coraz lepsza. Kiedyś znałam taką parę - ona bardzo ładna i młodsza z 10 lat, on z brzuchem, niewyględny. Traktował ją po chamsku w towarzystwie, źle się do niej odnosił, robił sobie z niej żarty. A ona to znosiła. Ciągle tylko słychać było "przynieś, podaj, to robisz źle, ale się ubrałaś itd.". Szkoda mi jej było. Teraz on jest dalej sam i pije sobie piwko z kolegami jako stary kawaler po 40-stce i chodzi na prostytutki, a ona się opamiętała i odeszła od niego, teraz ma męża i z tego co widać odżyła. Ponoć tamten były jej nie dawał spokoju przez dość długi czas.
  3. Skoro lepsza i mądrzejsza, to zarywaj do tamtej, na co czekasz? Albo szukaj równie dobrej, po co tkwisz z kobietą, która Ci niezupełnie odpowiada? Pewnie masz na tyle super cech, że zechce Cię lepsza. Nie rozumiem takiego podejścia - jestem z kimś o kim nie mam najwyższego mniemania, ale marzę skrycie o kimś innym. Masz trzy wyjścia- albo kogoś akceptujesz, albo jesteś sam, albo szukasz kogoś lepszego, skoro uważasz, że sam jesteś na tyle atrakcyjny pod wieloma względami, że Cię zechce. Tak to niestety już działa, że marzyć można sobie nawet o najbardziej pięknej i mądrej, tylko pytanie, czy sam jesteś na tyle atrakcyjny żeby Cię zechciała. Bo jeśli nie, to nie widzę powodów do narzekań.
  4. Owszem, pragną... się ich jak najszybciej pozbyć i znaleźć innego faceta. Tak też zrobiłam kiedyś i ja i nigdy nie żałowałam. Za to on tak Żałował, kiedy miałam już innego i byłam szczęśliwa. I wtedy on płakał mi do telefonu, role się odwróciły. Chciał wrócić, ale było już za późno. Jakoś nie było mi go wtedy żal. Może jeszcze gdybym nikogo nie miała i widziała perspektywy, że się zmieni.. Ale nie widziałam. Trzeba dbać w życiu przede wszystkim o siebie, życie jest zbyt krótkie żeby je marnować z ludźmi, którzy mogą je nam zniszczyć.
  5. Z tym, że facet ten raczej lubi dominować w związku, lubi czuć się męski, zaradny i potrzebny. Ale kiedy zaczęła mu się walić firma, wręcz się załamał, no i ona pojawiła się wtedy na horyzoncie... Może czuje się z taką bezpieczniej w tym stanie, którym jest teraz? Może potrzebuje w tym momencie życia takiej "silnej" kobiety?
  6. Dokładnie to 5. Ona po 40-stce, on przed 40- stką. A on jest dość obrotny, kiedyś firma mu dobrze prosperowała, teraz od kilku miesięcy ma problemy finansowe, no i pojawiła sie ona, sporo zamożniejsza, ale już widac po niej wiek. Fizycznie on jest obiektywnie atrakcyjniejszy od niej o wiele.
  7. Załóżmy, że spotyka starszą od siebie i średnio urodziwą i jeśli spokojnie mógłby mieć ładniejszą? - facet całkiem przystojny. Ale przyjmijmy, że ma problemy finansowe, a ona jest o wiele zamożniejsza. Nie pytam jak WY byście zrobili, bo pewnie tego nie popieracie, pytam czy wg was taka sytuacja jest możliwa. Nie chodzi tu o mnie, bo ja w młodszych od siebie facetach nie gustuje, ale pytam tak ogólnie. Co do zalet tej kobiety, to to, że z pewnością jest inteligentna, ale z opisu wydaje się też być mocno dominująca. I czy facet dobrze będzie czuł się w takim układzie z bardziej zaradną kobietą od siebie i starszą o kilka lat? Piszcie zupełnie szczerze i obiektywnie
  8. Własciwie już się stało... Wystarczy teraz tylko go o tym poinformować Ale chyba sam zdaje soebie sprawę jak sytuacja wygląda, więc powinien nie być bardzo zaskoczony. Miałam postanowienie takie, że nie będę już robić mu pretensji, wałkować tematu, że postaram się być przez to atrakcyjniejsza dla niego... Może bardziej obojetna. Może łudziłam się, że o mnie zawalczy... Ale nie dałam mu na to zbytnio szansy. Myślałam, że po tej zdradzie coś zrozumie i tym bardziej mnie doceni, bo mógł mnie stracić. Ale starał się tylko przez chwilę, a teraz znów to samo.... No cóż, nie pozostaje nic innego jak odpuścić.
  9. Dziękuję wszystkim za rady... I macie wszyscy racje. Może poza tym, że ja też nie zachowałam się najlepiej bo wspominałam ciągle i wałkowałam temat tamtej kobiety i wiecie co? Mam wrażenie, że dalej utrzymują kontakt, choć dowodów nie mam, ale znów zaczęło się to co było wcześniej, czyli nie odpisywanie mi od razu nawet kiedy siedzi n. w poczekalni i się nudzi, czy zabieranie tel. do łazienki. Mam dość... Sama popełniłam troche błędów w tej relacji, ale jego zdrada, depresja, leki, które bierze na nią ostatnio i przez to jego dziwne zobojetnienie na wszystko, sprawiają, że już przestaje mieć serce do tej relacji. Nie wspominając, że mam ostatnio też troche innych problemów, przez co jestem kłębkiem nerwów. Chyba najlepiej będzie więc odejść i tyle. Kocham go, ale nic na siłę, nie chcę być desperatką przekraczać własnych granic... I tak moja wola wybaczenia mu zdrady, to było bardzo wiele, a skoro on nie wykazuje dobrej woli, to jaki wybór mi pozostawia? Ale sama też wyciągnę wnioski na przyszłość jakich błedów się wystrzegać, bo i trochę ich było.... A co do jego dzieci... polubiłam je, jednak w jego wychowywaniu ich brakuje czasem konsekwencji. Niestety nawet moja delikatna próba zwrócenia im uwagi skończyła się tym, że rzekomo ich nie toleruje. Co nie jest prawdą, nie chciałam sobie jedynie dać wejść na głowę... A i tak mam wrażenie, że jego dzieciaki mnie lubiły. Przykro mi, ż eto się kończy, ale tak bywa... Ale dziękuję, bo dobrze było się wygadać i wyciągnąć jakieś wnioski z waszych rad..
  10. Nie nazwałabym go "samcem Alfa"... Choć ma coś w sobie co może podobać się kobietom. Facet to typ intelektualisty niż podrywacza. Najbardziej w tym wszystkim boli mnie to, że uważałam go za bratnią duszę, a przy tym pragnęłam... Myślałam, że to "ten jedyny" a tu taka niespodzianka... Jeśli chodzi o jego żonę, to ponoć nie ja byłam bezpośrednia przyczyną rozpadu małżeństwa, ale jak to było na prawdę tego nie wiem...
  11. Pisałam już wcześniej o moim związku, w kontekście posiadania przez tego Pana dzieci (choć oprócz tego wątpliwości żadnych nie miałam), jednak od tego czasu wiele spraw zmieniło się niestety na gorsze... Opowiem w wielkim skrócie i proszę żebyście nie oceniali mnie zbyt pochopnie, że niepotrzebnie wybaczyłam itd. Bo sama się nad tym zastanawiam i uwierzcie mi na słowo- nie czuje się z tym wszystkim (delikatnie mówiąc) najlepiej.. W każdym razie w grudniu doszło do zdrady z jego strony. Wybaczyłam, bo obydwoje popełniliśmy troche błędów, ja też. Albo raczej staram się wybaczyć, bo nadal jest to dla mnie cholernie trudne. Twierdzi, że nic do tej kobiety nie czuje, postawiłam go przed wyborem, że albo z nia zerwie, albo ja się z tego wypisuje. Raczej była to zdrada jednorazowa, jednak pisali ze sobą łącznie ze 2, 3 tygodnie i kontaktowali się ze sobą ( tak wynika z faktów, które udało mi się ustalić). Zadzwonił więc do niej, że to koniec, bo jest ktoś w jego zyciu. Pokazał mi późniejsze smsy, że przeprasza za wszystko, a ona odpisała mu wtedy, że obiecal, że ją nie skrzywdzi. Później próbowała coś jeszcze pisać, ale ponoc nie odpowiadał ( a przynajmniej smsami). Zostawiał też telefon na wierzchu itd. żebym mu ufała, że nic nie kombinuje. Ale ja mimo tego nie potrafiłam się z tym wszystkim pogodzić, często płakałam, dopytywałam o nią, czy nic do niej nie czuje, czy nie chce wrócić. Powiedziałam też, że możemy próbować, ale niczego nie obiecuje. Na to on w końcu przyznał, że tego nie wytrzymuje i ma dość moich ciągłych rozkmin, kiedy chciałby cieszyc się nami. Zaczął wywlekać moje błędy sprzed miesięcy (np. odnośnie tego, że go z czymś okłamałam, jednak to sobie wyjaśniliśmy już dawno i później się to nie powtarzało). Za to nigdy do nie zdradziłam. Wczoraj stwierdził, że już mu tak bardzo na mnie nie zależy jak kiedyś, choć mnie kocha. Przy tym wszystkim rzadziej odpisuje, rzadziej dzwoni, jest o wiele mniej czuły, co nawet otoczenie zauważa ( jego siostra zwróciła na to np. uwagę). Mimo wszystko twierdzi, że z tamtą dziewczyną kontakt zerwał. Ale skoro mnie nie odpisuje od razu, mniej dzwoni, a kiedyś robił to ciągle, to czyżby nie robił tego z kims innym? Zastanawiam się poważnie nad rozstaniem, choć to dla mnie trudne... Ten facet był dla mnie najlepszym przyjacielem ( taki się wydawał), z którym mogłam rozmawiać godzinami i wszystkim i o niczym, którego pragnęłam... A teraz to wszystko okazuje się kłamstwem. Czuje się bardzo źle z tego powodu, ale jednak własną godność stwiam ponad to... Napiszcie proszę szczerze i bez oceniania , czy sądzicie, że jest sens o to walczyć i czy sądzicie, że utrzymuje kontakt z tamta kobietą? Mnie intuicja mówi, że tak będzie lepiej, ale... Kiedy jest się w środku jakichś wydarzeń ciężko coś obiektywnie ocenić, bo emocje biorą górę. Ciężko mi, jednak nie proszę tyle o pocieszanie, co o sensowne porady, kogoś kto spojrzy na sytuacje na trzeźwo z boku.
  12. Kiedy wasza kobieta, która ogólnie jest dla was atrakcyjna, podoba się wam itd, dba o siebie załóżmy chrapie w nocy, albo gada przez sen, albo zdarza jej się nawet "puścić gazy"? 😁 Wiem, jest to temat tabu ale jednak jest to ludzkie, nie ukrywajmy... Tak jak pisałam chodzi mi o sytuację ,kiedy dziewczyna jest zadbana
  13. Może właśnie dlatego, że chwilowa fascynacja się skończyła, a pojawiła się faza realnego zycia. To tak na prawdę do siebie nie pasowali charakterami, mieli inne oczekiwania, cele i to nie mogło się udać na dłuższą metę. Bez przyjaźni i dogadywania się żaden związek nie przetrwa dłużej niż kilka lat, choć i o to ciężko, bo zazwyczaj proza życia i różnice charakterów pojawiają się szybciej.
  14. Co do kwestii wyglądu - tak, jest bardzo ważny i temu nie przeczę. Bez bycia dla siebie atrakcyjnym żaden związek się nie uda. Ale i nie uda się bez doboru charakterów, przynajmniej na dłuższą metę i z tym chyba każdy się zgodzi. Co innego seks, chwilowe zauroczenie, ale nikt o zdrowych zmysłach przecież nie będzie męczył się z laską, czy facetem, który dobrze wygląda, ale totalnie się z nim nie dogadujemy, bo oprócz seksu, w związku jak wiadomo, pojawia sie też codzienne zycie. Nie wiem jak trzeba by było być zdesperowanym żeby być z kimś tylko ze względu na wygląd na stałe i męczyć się z nim do końca swoich dni, kiedy na świecie jest wiele atrakcyjnych osób, z którymi moglibyśmy się dobrze dogadywać. Najbardziej przerażające jest to, że wiele jest właśnie takich osób, lecących na wygląd i tylko i wyłącznie na niego, albo na jakąś chwilową chemię, czułe słówka, w czasie kiedy ludzie działają na pokaz, bo to czas zalotów, kiedy chcemy się pokazać z jak najlepszej strony . A później płacz i zgrzytanie zębów, że coś nie wychodzi, że ona, albo on robi nie tak jak chcemy, że zdradza, że robi pretensje, że związek jest toksyczny, a piękna królewna, czy książe mieli tylko dobrze wyglądać. To tak nie działa. W związku nie ma zmiłuj i wygląd i charakter i styl życia muszą nam pasować inaczej szczęśliwy związek nie ma szans. Zauroczenie i chwilowa ekscytacja robią tu wiele złego bo dzięki nim zakładamy, że wszystko będzie pięknie i cudownie, a ta osoba jest obiektem naszych marzeń. Tylko, że póxniej motylki w brzuchu zdychają i pojawia się realne życie.
  15. To prawda. Tylko, że inżynierka ze ścisłym umysłem, wcale nie musi być typem karierowiczki. Może być to równie dobrze typ nr 3
  16. Czasami cechy te mogą się przeplatać, czy też występować w mniejszym stopniu, lub większym obok siebie, ale generalnie trudno np. żeby kobieta sukcesu, była jednocześnie bardzo rodzinna i wrażliwa. Pewne cechy uniemożliwiają, a przynajmniej ograniczają osiągnięcie czegoś. Chociażby przez to, że człowiek sukcesu z reguły musi mieć twardą d.... i wrażliwość musi w sobie tłumić lub się jej wyzbyć. Musi też twardo stapać po ziemi i mieć własne zdanie, być niezależnym. Owszem, może się starać godzić np. rodzinę z karierą i dbać o nie na wysokim poziomie, ale tak jak pisałam czas mamy ograniczony i pewnych rzeczy nie da się pogodzić, ewentualnie można, ale na poziomie przeciętnym, wtedy można mówic o formie pośredniej. Sama znam całkiem sporo kobiet tzw. "karierowiczek" i wręcz przeciwnie, takich które poświęciły się rodzinie. Wersji pośrednich też trochę by się znalazło, więc opisałam najbardziej jej chyba pociągającą wersję, bo jednak opcja pośrednia bez szczypty charakterności wydaje sie być dość nijaka.
  17. Być może trochę są, ale charakter ludzki jest bardzo złożony i istnieje całe mnóstwo róznych osobowości, z tym, że każdy jest najbardziej zbliżony do któregoś z tych trzech tendencyjnych. Ciężko byłoby tutaj opisać wszystkie typy osobowości o ile byłoby to w ogóle możliwe Ale jednak istnieją kobiety bardziej w typie dominującym jak typ pierwszy, bardziej uczuciowym i rodzinnym jak typ drugi i pośrednim, a przy tym lekko zadziornym, jak typ trzeci. Ja swojego charakteru zmieniać nie zamierzam, powiedziałabym, że jestem typem zbliżonym najbardziej do nr 3, ale wiem, że nie każdemu się to podoba. Ciekawa jestem tylko czy opinie tutaj się pokrywają z moimi obserwacjami, o których napiszę później A czy mogą istnieć kobiety karierowiczki, które są przedsiębiorcze i sporo osiągnęły, a przy tym są rodzinne, poświęcają rodzinie dużo czasu, przy czym też zadziorne i myślące czasem o sobie mimo poświęcenia? Wydaje mi się, że nie jest to jednak w pełni możliwe, bo w życiu mamy jednak ograniczony czas i energię na wszystko, więc czasem trzeba wybrać jeden, lub drugi model zycia, ewentualnie opcję pośrednią kosztem każdej z nich. A nawet jeśli to się niektórym udaje żeby wszystko pogodzić na wysokim poziomie, to jest to niesamowicie trudne i działa na krótką metę.
  18. Czyli jak w temacie, którą z tych Pań najchętniej widzielibyście jako towarzyszkę życia? W komentarzach możecie też napisać, która z kolei bardziej pociągałaby was tylko jako partnerka do łóżka
  19. No pewnie, że taka jest prawda, udawałam przyjaźń przez wiele lat tylko i wyłącznie po to żeby poczuć się dowartościowaną i to był mój cel w tym wszystkim.
  20. Szczerze, to pewnie zachowałabym się może o tyle inaczej, że dążyłabym wtedy bardziej do wyjaśnienia sytuacji niże tylko dzwoniąc... A to jednak tylko przyjaciel, ale cos kiedyś ze sobą kręciliśmy, on później też czegoś ode mnie chciał, no i tutaj sytuacja jest troche inna, trudniejsza.
  21. Nie wiem, może jak to kobieta lubię mieć wszystko wyjaśnione, domknięte... Meczy mnie niepewność. A może napisałam mu tak bo oczekiwałam jakiegoś potwierdzenia, wiedzy na czym stoję, może też to co napisał potraktowałam jako zakamuflowany koniec znajomości. Tak czy inaczej nie odpisał nic, ani że tez życzy mi powodzenia i tak będzie lepiej, ani też że nie chce na razie tej znajomości kończyć. Źle mi po tych latach znajomości...
  22. Mam przyjaciela od kilku ładnych lat, z którym kiedyś dawno mnie coś łączyło, teraz jest to koleżeństwo. Obydwoje kogoś mamy. Jednak ostatnio on cos tam do mnie więcej próbował, a przynajmniej miałam takie wrażenie, a ja go zbywałam bo w końcu kogoś mam. Ostatnio też chciał się spotkać, ale napisałam mu, że nie moge i może następnego dnia. Na co on, że nie będzie to możliwe i "żałuje, ale może innym razem". I w końcu wczoraj napisał mi coś takiego, że niby jego dziewczyna przeczytała nasze smsy i go teraz kontroluje ( szczerze mówiąc myslę, że to ściema, z tego powodu, że nic takiego w tych smsach nie było, do czego możnaby sie było przyczepić, poza tym wcześniej też o tym wiedziała, że piszemy i nic nie mówiła). I że w związku z tym musimy ograniczyc nasze kontakty i spotkania na jakiś czas. Zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że rozumiem, że mam nadzieję, że nie robi tak dlatego, że poczuł się zbywany. Na co on, że to nie dlatego, ale nie chce też nabruździć w moim związku i szybko się rozłączył mówiąc, że nie ma czasu rozmawiać. Powiedział też, że może za jakiś czas się spotkamy jak sprawa przycichnie. Więc napisałam mu smsa, że rozumiem, że zyczę mu wszystkiego dobrego, że szkoda, że tak się kończy nasza przyjaźń, ale rozumiem i życzę mu jak najlepiej. Po czym nie odpisał nic... Na prawdę był dla mnie TYLKO i wyłącznie przyjecielem, zbywałam go bo mam kogoś, on o tym wie, myślicie, że to dlatego zerwał znajomość? Z tą dziewczyną szczerze wątpię żeby się mu ułożyło, bo to jest baaardzo toksyczny związek, ale to już inna bajka, zyczę mu żeby sie mu ułożyło, ale jest mi po prostu przykro bo był kimś na kogo zawsze mogłam liczyć... Myślicie, że dlaczego tak się stało? Poczuł sie olewany, czy ma mnie dość?
  23. Takie osoby mają duże problemy ze sobą i poczuciem własnej wartości... Daleka jestem od tego żeby nienawidzić jego dziecka, na swój sposób nawet je polubiłam. Dziecko nie jest niczego winne temu jak zostało wychowane. A że do własnego byłabym pewnie bardziej tolerancyjna i podchodziła z większą empatią do różnych jego fochów itd., to już inna sprawa. Choć też od początku starałabym się wyznaczyć jasne granice. Np. - nie chcesz jeść, to trudno, następna będzie kolacja, twój wybór jak chcesz być głodna. Albo " każdy ma swoje łóżko, ty też, więc nie wchodź rodzicom w nocy do sypialni". Niestety mój partner ma troche inny styl wychowania, jak zmuszanie do jedzenia, czy czasami podnoszenie głosu, a zdrugiej strony pobłażanie np. kiedy dziecko nam przerywa rozmowę, czy wchodzi kiedy chce do sypialni. Ale cieszy mnie to, że z drugiej strony przynajmniej stara się stawiać jakies granice i ma dobre chęci. Ale to niestety dopiero teraz, a wczesniej pozwolił jej na zbyt wiele no i sie tak nauczyła. Wiesz, wydaje mi się, że to też wzbrew pozorom jest ważne Dziecko wiecznie sfrustrowanego rodzica, który żyje w celibacie też odczuje jego negatywny nastrój. Szczęśliwy rodzic, to często szczęśliwe dziecko, sfrustrowany rodzic, to często dziecko smutne. Dlatego pewien zdrowy egoizm jest wskazany.
  24. Wrogiem, ani konkurencją, owszem nie jest. Ale jest kimś kto może w powodzeniem zniszczyć ten związek nieświadomie, albo nawet dlatego, że jest zazdrosne o tatę. Niestety sądzę, że jest rozpieszczone, ale masz rację z tym, że pewnie pogubione w tej sytuacji też. Z tym psychologiem to niezła myśl, choc nie wiem czy mój partner i ona będą do tego chetni. Więc jeśli chodzi o to co mała potrafi w wieku tych 6 lat, to wg mnie nie jest najlepiej: - trzeba jej czasem pomagać w ubieraniu, choć niby to w miarę potrafi, - jedzenie zawsze przygotowyjemy my, czasem pomoże np. rozładować zmywarkę, - trzeba jej pomagać przy kąpieli/ prysznicu, czesaniu się, - nie zaśnie bez usypiania przez tatę bardzo często, chce też spać z nami, ale na szczęście udaje jej się to wypersfadować - przychodzenie do sypialni już niesetety nie i to bez pukania, co źle wpływa na nasz seks bo ileś razy nam przerwała, ostatnio jest tak ciagle. - nie potrafi np. sama otworzyć opakowania np. słonych paluszków, - często budzi się w nocy i woła tatę żeby ją usypiać. -nie pościeli po sobie łóżka itd. - nie zje wszystkiego np. obiadu, który my jemy, tylko to co ona jada i koniec bo inaczej skonczy się płaczem. Za to jest dość zdolna i szybko nawiązuje kontakty z innymi dziećmi, dość dobrze orientuje sie w terenie np. na placu zabaw przez chwi;ę można ją zostawić itd. Nie znam się może, ale jak dla mnie nie jest za bardzo samodzielna jak na swój wiek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.