Skocz do zawartości

maroon

Starszy Użytkownik
  • Postów

    8113
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    83
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez maroon

  1. Goście, których jara napierdalanie się z innymi mają ostre deficyty pod deklem i tyle. Memeła, boks, itp. to nie to samo co "wschodnie" sztuki, gdzie sparing jest gdzieś w tle, a podstawą rozwój równowagi ducha i ciała. Dlatego też memeła największych pojebów i niestabilnych emocjonalnie przyciąga. A w przypadku prawdziwego i realnego zagrożenia i tak nic nie prześcignie dwóch pestek w pompkę.
  2. Cwaniactwem, hałasem i klimatem. A reszta jest w pytę. 😁 Poza tym zauważyłem, że za dużo ostatnio czasu spędzam z ludźmi, których jedynym celem życia jest zasuwanie na rodzinę i bombelki, a to działa dołująco. Życie i świat jest piękny i yebać ludzi ograniczonych. 😎
  3. Zawody, nie biznesy. I netto, nie brutto. Na spotkanku ze znajomymi zrobiliśmy sobie taką burzę mózgów, czy i gdzie w naszym kraju możliwe jest osiągnięcie przyzwoitego poziomu zarobków, bez tzw. zapierdolu. Założenie było, że dojście do takiego poziomu powinno zająć ok. 10-15 lat praktyki w danym zawodzie. Każdy miał podać przykład (mógł być swój) wraz z niezbędnymi warunkami do spełnienia. No i takie coś wyszło: 1. Manager w korpo - warunek mocne soszjal skille i umiejętność trzymania z właściwymi osobami "na górze". Bez tego mierne szanse. 8-10 lat "wspinaczki". 2. Dyrektor departamentu w banku - j. w. plus od cholery różnych szkoleń i kursów, ok. 12 lat praktyki. 3. Weterynarz z wąską specjalizacją, 15 lat praktyki - mnóstwo dodatkowych szkoleń i kursów, praktycznie non stop "w terenie". 4. Kapitan ż. w. - 15 lat praktyki, robota ciężka i odpowiedzialna. 5. Lekarz stomatolog, 8 lat praktyki, praca na kilku "etatach" w dużych renomowanych przychodniach w Stolicy, szkolenia, szkolenia i jeszcze raz szkolenia. 6. Informatyk-wdrożeniowiec, project manager dużych systemów ERP światowej klasy, 12 lat doświadczenia - praca głównie wyjazdowa, użeranie się z ludźmi, mnóstwo szkoleń i kursów. 7. Dyrektor działu - Inżynier nadzoru budowlanego w dużym m-narodowym korpo - 15 lat praktyki, praca wyjazdowa po różnych "zadupiach", w tym na świecie. Potencjalnie dorzuciliśmy jeszcze "zasłyszane" zawody na własnej działalności: 8. Programista C++, około 12 lat doświadczenia, praca dla korpo 9. Posadzkarz-glazurnik - koło 8 lat doświadczenia, robota jedynie z polecenia na "bogatych" inwestycjach. Każdy z "respondentów" przyznał, że robienie "kariery" w jakiś negatywny sposób odbiło się na jego zdrowiu, bądź relacjach z najbliższymi. Jakież z tego płyną wnioski? Jeżeli "normalnie" chcesz zarabiać sensowne pieniądze w pl pracując "na etacie", to owszem jest to możliwe, ale wymaga: - doświadczenia, zwykle w granicach minimum 10+ lat - najczęściej wąskiej i konkretnej specjalizacji - tak czy inaczej zapierdolu - ciągłego podwyższania kwalifikacji - ponadprzeciętnych umiejętności, w tym interpersonalnych - ryzyka utraty zdrowia, bądź rozpadu relacji. Istotne jest to, że na taki poziom dochodowy wchodzi się po około 10 latach. I żeby się "dorobić", to trzeba go przez kolejne 10+ lat utrzymać, a to czasem nie jest proste, zwłaszcza w dużych, globalnych firmach. Wszelkie biznesy natomiast, to osobna bajka, bo tu "sky is the limit", ale jest tyle zmiennych i ryzyk, że ciężko je brać pod uwagę, żeby zrobić jakąś wspólną miarkę. Jak ktoś chce jakieś przykłady dorzucić, to śmiało. Ps. I jeszcze jedno, wszystkie ww. zawody jest to albo kariera w korpo albo tzw. wolne zawody. Dorobienie się w tzw. januszexach jest praktycznie niemożliwe.
  4. Od cwaniaka 30g cukru sie należy, a pan płaci piątaka. Nie ma jednej diety "dla wszystkich" i we wszystkim należy zachować umiar. Można zejść od nadmiaru cukru jak i jadąc na samym mięsie. Dużo gorsza od cukru jest sól, która też jest wszędzie, a szczególnie w wyrobach gotowych, a przekłada się na powszechne obecnie problemy z nadciśnieniem. Cukier można ograniczyć odstawiając słodkości, owoce. Żeby odstawić sól trzebaby przejść w 100% na przygotowywanie jedzenia z podstawowych składników, co jest niezwykle upierdliwe, a i też nie najtańsze.
  5. maroon

    Brak analu

    Jak popieści, to się zmieści. A potem wytrzeć o chlebek i jak nutella.
  6. Bez jaj. Troszku wyżej mierzyłem. 😁 Tak gdzieś do początku wieku, to raczej ciężko było coś złapać od panny z "dobrego domu".
  7. Ssał nawet. 😁 To nie fetysz, czy upodobanie, tylko natura. Guma jest ile, ze 100 lat na rynku. A wcześniej przez tysiąclecia ludzkość jechała bez. I choroby też były. Więc to nie fetysz, tylko kwestia czy akceptujesz ryzyko związane z "naturalnością" doznań i ew. konsekwencjami. Ja osobiście przy obecnym ubogaceniu ze wschodu to bym się bał, chociaż w starych dobrych czasach zazwyczaj bawiłem się bez.
  8. Akumulacja kapitału następuje. Tym co mają, będzie dodane. Aczkolwiek ja nie wierzę, żeby któryś socjalistyczny rząd się posiadaczom do doopy nie dobrał. Dekret Bieruta był raz, może być i drugi. I tyle wtedy z "własności" albo posiadanie będzie przywilejem i to dużym. 🤔
  9. @Kespert polskim "źródłom" to ja niezbyt wierzę. Znajomi mają wakacyjny dom w Hiszpanii, jakiś czas temu o ocupas pytałem i twierdzą, że problem jest marginalny. 🤔 Może się zmieniło. Przydałyby się jakieś artykuły u źródła, ale u mnie hiszpański un poco, więc się nie podejmę szukać.
  10. @Spokojnie trzeba sobie czasem przypomnieć, że Hiszpanie klepią Airbusy, a Włosi mają 4 gospodarkę w Europie. Więc południowe lenistwo nie musi iść w parze z marazmem. Każdemu co innego pasuje, o tym też trzeba pamiętać. Jednakże ja uważam, że zbyt duże uporządkowanie życia jest nudne w dłuższej perspektywie. Oczywiście inna sprawa, gdy jesteś sfokusowany na jakimś jednym konkretnym celu - np. sportowcy, wtedy rutyna może ci bardzo dużo dać, a nawet jest konieczna. Zawsze są pro i contra i trzeba coś wybierać. Ps. Pamiętajmy też, że czasem od rutyny do nałogu niedaleko.
  11. Po stosunku moczysz przez kilka minut. Trochę piecze, ale bądź dzielny. Kiedyś w furce woziłem. Przydawał się i na górze i na dole. 🤔
  12. I śmieszno i straszno. 🤔 Rutynizacja życia niby wiele rzeczy ułatwia, pozwala się sfokusować na rzeczach istotnych. Ale jednocześnie idealnie wpisuje się w trend pogoni za króliczkiem. Zautomatyzowanych ludzi. Z wszystkich rutyn, których próbowałem, najbardziej odpowiadała mi nieśpieszna codzienna poranna kawa w przyulicznej południowej kafejce. Sączysz cappuccino, przegryzasz rogalikiem, patrzysz jak wszystko dookoła się budzi powoli do życia w porannym słońcu, ludzie się pozdrawiają, mewy drą mordę i wiesz, że to będzie kolejny piękny dzień.
  13. Bezbłędnie w punkt. A tak dokładniej, to się mierzenie kutasów zaczęło. Kto ma wincyj. Mięśnia, szczęki, zasobu, towaru, etc. I stąd już blisko do obrzucania inwektywami. Ergo rzadko który rodak potrafi cieszyć się życiem i pierdylionem możliwości, które daje. Zawsze musi być lans, błyszczące lakierki i szpan na wioskę. Odpicowywanie się na mszę co niedziela, żeby status pokazać i lubą wyrwać, też ma/miało udział w tej mentalności. I bardzo ciężko się w ogóle od tego uwolnić przestając z tzw. typowymi rodakami.
  14. maroon

    Wysyp strucli z popkami

    Przyzwolenie odgórne i społeczne na promowanie patologii robi swoje. Co, ktoś myślał, że nagonka na wykształciuchów po kościach się rozjedzie? 😁 Można by też rzec, że z prawdziwych Polaków zaczęły takie zwykłe chamskie chłopki panszczyźniane każdą szparą wychodzić. Lata 90-te w ogólnym rozrachunku były strasznie ujowe. Bardzo dużo przemocy wszędzie. Jazda nocnym pociągiem to była często mocna przygoda. W klubach trzeba było bardzo uważać żeby wpierdolu nie zebrać "za spojrzenie", od cholery złodziejstwa, etc. itd.
  15. Jak powstanie akceptowalne combo sztuczna macica + sex android/przyjaciółka, to miej dobry panie w opiece biologiczną kobietę z jej roszczeniowością i niestabilnością emocjonalną. Babranie się w tym będzie jedynie dla koneserów. 😁
  16. maroon

    Wysyp strucli z popkami

    No tak i nadal przez 9-10 miesięcy w roku jeździsz z zakrytą budą. 😁 Klimatu nie zmienisz. I znowu jedna z wielu przewag cieplejszych krajów się kłania.
  17. Chcącemu nie dzieje się krzywda. Skoro laski chcą, to czemu ma to nie być "rajt"? Poza tym jest to bezpośrednia konsekwencja życia w kieracie związkowym. U wielu "wyzwolonych" to widziałem. Przez pół życia jedna dziura, a potem nagle odkrywają, że za płotem trawa jest jednak bardziej zielona. To kto tu żył w hipokryzji? O tych, co będąc w szczęśliwym małżeństwie, ruchają się na potęgę na boku nawet nie wspomnę, bo żal dupę ściska na takich ludzi. Chłopak karmiony bajami za wcześnie się zaobrączkował, marzenia nie pokryły się z rzeczywistością, pani okazała się z tych, co to chciały księcia z bajki, ale żaden się nie zainteresował, do tego z zadupia, więc miała duże ciśnienie na pokazywanie statusu sucessfull warszawianki, no i chłopak nie wytrzymał. I dobrze dla niego. Miał jaja żeby to "szczęście" przerwać zanim się "owoce" pojawiły, na które by musiał do końca życia zapierdalać, jak ta ambitna większość. Nie, typ świńskiego blondynka, 178, tylko ładnie się z ulańca dopakował w jakieś 2 lata. Aktualnie ma 35 i na brak "towaru" nie narzeka. Znowu dochodzimy do kwestii, że za dużo panów żyje marzeniami o idealnym szczęściu rodzinnym, a czegoś takiego po prostu nie ma. Czasem się komuś zdarzy - ot łut szczęścia w oceanie spierdolenia. To niech wtedy docenia to co ma, ale niech nie robi propagandy sukcesu, że każdy tak będzie miał/ma z definicji, bo to straszne, szkodliwe bzdury są. A i tak z biegiem lat uważam, że model diCaprio jest najlepszy i daje najwięcej radości z życia. Ja jeszcze klasykiem polecę poniżej. Albo diCaprio albo kontrakt celowy na dzieci albo rzut kostką, ale bynajmniej nie 6-cio oczkową. Prove me wrong.
  18. Być może niektórzy się w tym faktycznie realizują. Choć ja żywię głębokie podejrzenia, że bardziej na pokaz niż w rzeczywistości. Bo też co ma taki chłopak powiedzieć? Że pół życia sobie spierdolił? Po moim kuzynie widzę jak działa brak szczęścia rodzinnego. Chłopak wziął rozwód, zrzucił tłuszcz, przeprowadził się do innego miasta, kupił kabriolet, zmienia dupy jak rękawiczki i banan mu z ust nie schodzi. No ale pewnie to tylko na pokaz, a jak jebał w małżeństwie na krechę od rana do nocy, to dopiero była pełnia szczęścia. Nie wie głupi co stracił.
  19. maroon

    Wysyp strucli z popkami

    @zuckerfrei ale że jak my siostry? ja jako niebinarna Inez się identyfikuję, a to całkiem wyklucza siostrowatość. 😱 A nie scam? Wieczne marzenia i złudzenia. I życie w chmurze. 😁 @LSD niestety w naszym klimacie długo się cabrio nie można nacieszyć. Ale we Włoszech czy Hiszpanii gorąco polecam - czysta przyjemność. Ostatnio jeździłem po Andaluzji betką M2 i mini w cabrio. Tak trzeba żyć, tyle powiem. 😎
  20. maroon

    Wysyp strucli z popkami

    @LSD pojedź na zlot cabrio. Byłem w zeszłym roku z kuzynem, to takie cudeńka były, że aż się łezka kręci. Ja nie kumam tego kultu bmw i kałdi wśród sprawnych intelektualnie inaczej. Jeszcze bym zrozumiał jakąś RS-kę czy dopieszczoną M-kę, ale to poza zasięgiem finansowym i mentalnym Sebków. A drifciarzy na pobliskim rondzie, jak jeszcze w Stolicy mieszkałem, to coś z 5 lat temu po raz pierwszy zauważyłem, wcześniej nie było. Dopieszczanie patologii po prostu dało efekty.
  21. 156 mld. Boziu. 10 elektrowni atomowych by za to mogło być i tani prąd na następne 50 lat. 😢 Albo 5 elektrowni i wszystkie gruzy w całej armii wymienione na tiptop nówki. Albo. Albo. To wydali na kurwę, balon, chińskie guano i gruzy z Niemiec. Tu już się nawet płakać odechciewa.
  22. maroon

    Wysyp strucli z popkami

    @zuckerfrei życie to scam.
  23. maroon

    Wysyp strucli z popkami

    @LSD to podobnie jak wysyp Mustangów. Kiedyś mi się marzył, ale jak się zaczął pojawiać na każdym rogu, a w środku "informatyk" z brzuszkiem, to mi przeszło. W sumie niedaleko mam taką fundację, która restauruje amerykańskie klasyki - pontiac, cadillac, chevrolet. Aż miło popatrzeć.
  24. maroon

    Wysyp strucli z popkami

    Litości. Jakie v6. Jakie litry. Ja piszę o 20 letnich struclach typu e36, Leon, czy Civic z wgraną chałupniczą mapą i "nasadkom" na rurę, im większej średnicy tym lepszą. Większość właścicieli tych gruzów to obok v6 nie stała nigdy i zapewne nie postoi. Szanowni chyba nie wiedzą o czym tu rozmowa. 🤔 Jak się kiedyś trochę wśród szanujących wrx-owców obracałem, to tam ostatnia rzecz, to było napierdalane w nocy po osiedlach i praktycznie nikt tego nie robił, bo krindż w choooj. A teraz zapraszam na dowolny parking pod marketem. Pełno gruzów, a wieczorami driftujo kubice. @zuckerfrei jestem na nofap od społeczeństwa. Strasznie mnie polactwo swoją ofensywnością ostatnio wqurwia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.