Skocz do zawartości

Mesjafu

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Mesjafu

Kot

Kot (1/23)

0

Reputacja

  1. Witam bracia, przychodzę aby się was poradzić odnośnie związku. Od miesiąca może lekko ponad jestem w związku z dziewicą. 18 letnia dziewczyna, która raz miała chłopaka - w wieku 12-14lat, czyli była w dwuletnim związku. No tak, krótki związek a już są problemy. Zacznijmy od tego, rozmawiałem przy piwku z jej mamą, która uświadomiła mi, że moja dziewczyna jest bezduszna, nie ma za grosz w sobie emocji, kipi od niej obojętnością itd... Strasznie na nią najechała pomimo, że jest jej córką. Olałem to, kompletnie nie wierzyłem w jej słowo otóż przy mnie się tak nie zachowywała lecz od tamtej rozmowy bacznie zacząłem zwracać uwagę na jej zachowanie. Jest kompletnie inna od moich poprzednich dziewczyn, opiszę to w punktach: - Nie jest wylewna emocjonalnie, czasem mam wrażenie, że logicznie rozwiązuje wiele problemów. - Nie maluje się, nie dba o siebie tak jak każda inna dziewczyna. Faktem jest, że z natury jest przepiękna i nie jest jej to potrzebne, lecz chodzi o sam fakt kobiecości. - Dziewica w wieku 18 lat? Dziwne. Lecz jak najbardziej w to wierzę, skoro nawet na dotyk w szyję jest bardzo czuła, aż jej ciarki przechodzą. Nie mówiąc już o innych bardziej intymnych miejscach. - Chce spędzać ze mną całe dnie, ostatnio ciężko było mi ją wyrzucić z domu gdy mnie wkurzyła. Pół godziny jej musiałem mówić, aby już szła. Na pożegnaniu szklane oczka, wyznanie miłości itd. Doskonale wiedziała, że zjebała i próbowała wziąć na litość. - Czasem mam wrażenie jakby chciała się spotykać tylko dlatego, że nie ma co innego robić. Brak jej znajomych, a przy mnie bawi się zajebiście. - Ona naciskała na związek, z jej strony zaczęły się tematy o związku, wręcz mnie do niego przekonywała i czekała aż się zgodzę. To wszystko jest dla mnie dziwne, niby się stara, jest zaangażowana, zrobiłaby dla mnie wiele to tak jakby się tego bała, jest wycofana, ukrywa to. Po 2 tygodniach zastanawiałem się czy nie zrezygnować z tego związku, a gdy o tym wspomniałem zaczęła robić jakieś dziwne odruchy, całą ją nosiło, nie mogła usiedzieć na miejscu. Tak jakby doznała jakiegoś szoku, a ja wyrzuciłem ten pomysł z myśli, postanowiłem, że dam nam czas i się przekonam jak to będzie. Kwestia seksu też mnie zastanawia, jestem facetem i mam swoje potrzeby, przedtem miałem nie jedną partnerkę a teraz jestem na odwyku. Co najgorsze, nieustannie mnie kusi, jeżdżąc tyłkiem po moim kroczu (Doskonale to wykorzystuje, ona zdaje sobie z tego sprawę), lecz gdy ostatnio włożyłem jej rękę pod spodnie zamurowało ją - zrezygnowałem na widok jej miny. Wkurza mnie to, nieustannie ma kisiel między nogami, jest rozpalona na maksa a i tak do seksu nie dojdzie - niby tłumaczy się strachem przed pierwszym razem chociaż tak naprawdę nie wiem o co chodzi. Uważam, że trafiłem na zajebistą dziewczynę, lecz wychodzi coraz więcej brudu. Jestem zdania, że jak nie ta to inna tylko, że inwestuję wiele czasu, pieniędzy w ten związek przez co się angażuję. Lecz szkoda inwestować w coś co nie jest tego warte. I to jest pytanie, czy warto? Z początku była plasterkiem po eks, lecz widzę potencjał w tej istocie:) Ponoć w poprzednim związku nie czuła nic, jedynie byli sobie razem za dzieciaka, bo było fajnie. Teraz ponoć jestem najlepszym co jej się przytrafiło, ponoć te uczucia które aktualnie czuje są dla niej kompletnie czymś nowym, ona to nazywa że aż nie wie co to za uczucie, dodając że pewnie się zakochała. Często wspomina, że ona się nie potrafi starać, nigdy tego nie robiła i to każdy starał się o nią a tym razem, to ona musi się starać o mnie. Cóż mam więcej orbiterek na jej miejsce, niż ona orbitrów na moje. Zastanawia mnie ten seks, dziewczyna dostaje ogrom emocji, jest rozpalona lecz logicznie zablokowana. Pytanie czy w ogóle go dostanę, co może być powodem skoro ponoć jest zakochana. Może z nią o tym powinienem pogadać? Chociaż może lepiej będzie, jak dam temu powoli płynąć i czas rozwiąże moje pytania. I wtedy podjąć decyzję o zakończeniu relacji/zostaniu w niej. Z góry, dzięki za wasze wypowiedzi. Mam nadzieję, że usłyszę trochę mądrych porad od bardziej doświadczonych braci.
  2. Masz tutaj pełną rację, póki co odpuściłem sobie relacje. Nie wiem dlaczego ale moje życie jest teraz sinusoidą. Jednego dnia jest wszystko w porządku, jestem jak najbardziej szczęśliwy, uśmiecham się od ucha do ucha. Lecz zdarzają się też dni takie jak dziś, nie mam humoru, myśli, wspomnienia z dawnych czasów. Chociaż wiem, że to nigdy nie powróci wciąż chciałbym cofnąć się w czasie, zaznać na nowo tych emocji. Nie wiem jak sobie poradzić z tym cięższym czasem, chciałbym aby było mi po prostu lżej. Co mi najbardziej teraz przeszkadza? - Poczucie samotności (Chociaż nie wiem skąd się bierze, skoro większość mojego czasu spędzam ze znajomymi/rodziną) - Czuję jakbym był nie kompletny, co pewnie jest spowodowane uzależnianiem szczęścia od ex. - Nadal zżera mnie ciekawość co u niej słychać, czy już kogoś ma, czy zrobiła prawko, czy się ogarnęła itd... (Jeden plus, przestałem zaglądać na jej media społecznościowe itd) - Moja wegetacja. - Chciałbym aby zwróciła na mnie uwagę, doceniła, powiedziała że jednak byłem zajebisty. Zszargana samoocena robi swoje, chociaż przed rozstaniem miałem wysokie mniemanie o sobie, to teraz kiepsko. Przepraszam za słownictwo ale to jest jednym słowem chujowe. Człowiek znowu chce zaznać tych samych emocji, sięgnąć do dawnych czasów a stoję w miejscu i nic nie mogę na to poradzić. Poza tym trafiłem na bardzo toksyczną dziewczynę, z ciężkim charakterem, po przejściach (Cięcie się, brak ojca, matka czasem jej wjeżdżała na psychikę, brak akceptacji ze strony innych ludzi, brak znajomych itd) a wciąż mnie ciągnie do tych emocji. Raz czułem się przy niej jak w niebie, potem jak w piekle, na zmianę serwowała mi różnorakie emocje a teraz mi ich brak. Cholera, jak sobie ulżyć? Wolałbym znów poczuć się zajebiście, swobodnie ze swoimi myślami...
  3. Panowie, a co myślicie o klinie? Tak się nad tym zastanawiam, po raz pierwszy od zerwania poumawiałem się na kilka randek, nie mam problemu z poznawaniem nowych kobiet i się zastanawiam czy jest to dobrą drogą. W teorii zaczynam od piątku więc jest jeszcze czas na wycofanie się. Obawiam się po części, że mogę odczuć frustrację, że nie jest tak jak przy ex ale z drugiej strony zobaczyłbym, że ex nie była jakaś wyjątkowa, jedyna itd... Ciężko mi samemu stwierdzić czy jest to dobry kierunek:)
  4. Dokładnie, przekonałem się o tym wczoraj i dziś... Tak się szczerze czuję, jak narkoman, uzależniony od emocji dostarczanych przez ex. Nie potrafię się oderwać emocjonalnie, to wciąż we mnie siedzi. Nie wiem, minęło już kilka miesięcy i wciąż? Tak powinno być? Wczoraj poznałem kilka bardzo fajnych dziewczyn, wtedy czułem się zajebiście. Energia, radość, szczęście, euforia, wszystkim ode mnie biło. Pracuję już kilka miesięcy nad sobą, zacząłem nareszcie chodzić uśmiechnięty, życie od razu stało się jakieś bardziej kolorowe, żywe, fascynujące. Dużo zmian za mną, a jeszcze więcej przede mną:). Wróciłem do domu, wciąż było fajnie do momentu aż przypomniała mi się moja ex. Cała moja pewność siebie, szczęście runęło w dół. Wystarczyło parę wspomnień. Jestem na siebie wkurwiony, co ona w sobie miała, że jestem w jakiejś chorej klatce emocjonalnej. Były związek mnie wciąż blokuje. Wiem, że był to związek toksyczny, bardzo uzależniający i nie wiem co zrobić aby zostawić to za sobą. Jestem pewien, że nigdy ten związek nie wróci, chociaż podświadomie chciałbym, świadomie wolałbym uciec jak najdalej od ex. Chce się tylko uwolnić, iść dalej i poznać rzeczywiście kogoś fajnego:). Szczególnie irytuje mnie fakt, że ona już pewnie szczęśliwa a ja wciąż rozpamiętywuje. Ona ma już pewnie innego bolca, a ja nie mogę wejść głębiej w nowe relacje pomimo możliwości bo czuję się zablokowany. Z tego wszystkiego dziś kusiło mnie aby ją odblokować, uporałem się z tym i wciąż blokada widnieje, nie spodziewałem się że to może być takie ciężkie. Czasem jeszcze czuję poczucie winy, tęsknotę, zastanawiam się co u niej... To wszystko jest dla mnie chore.:/ Wiele bym dał aby to wreszcie zniknęło.
  5. Cały związek był jednym wielkim shittestem. Zaczynając od początku relacji, aż do samego końca. Przez 4 lata non stop manipulowała płaczem, aż się w końcu uodporniłem i nie robiło na mnie to żadnego wrażenia przedtem od razu leciałem pomagać bo "księżniczka" płakała, że to tamto i sramto. Mi się wydaje, że relacja była bardzo udana, bo się bardzo mocno starała:) powiedziałbym, że inwestowała więcej ode mnie w ten związek. Czasem była naprawdę słodka, ale zazwyczaj w głowie miałem "Co się z nią stało? Gdzie moja stara dziewczyna". Nie raz z nią rozmawiałem co się stało z tą słodką dziewczynką, była taka nieskalana, podczas związku się zepsuła? A może się dobrze maskowała. Chociaż z drugiej strony co to za związek, gdy własna kobieta ogranicza cię, nie pozwala Ci się realizować, robisz za jej terapeutę bo nie radzi sobie z własnymi problemami a pieniążków brak na psychologa (chociaż kilka razy była). Słowo rolercoster jest idealnym stwierdzeniem - to było jak sinusoida, raz przesyt miłości, słodzenia z jej strony, a po chwili masa problemów, płacz, wściekłość na każdego kto jest w jej otoczeniu i oczywiście co? Ktoś jej musiał pomóc, a kto jak nie ja? Skoro nie miała znajomych, przyjaciół a nawet żadnych pasji i celów w swoim życiu. Ze mną po raz pierwszy wyjechała na wakacje, w góry, poznała trochę świata, oczywiście w zamian dostawałem seks, bo cóż innego mogła mi zaoferować? Przeczytałem przed chwilą nowy wątek o kobietach wychowywanych bez ojców, może to jest powodem bo wiele się zgadza. Ojciec ex jest dillerem, ma inną rodzinę i nawet nie pamięta o córci, ona go nienawidzi i tak w kółko płacz był o to. Kurcze ciężko się po tym rolercosterze ogarnąć, w tym związku był ogrom emocji, euforii, namiętności - tykająca bomba. Co może pomoc w takim stanie? Zablokowałem wszędzie i co dalej? No tęskni mi się i jest kiepsko ale chce to zmienić.
  6. Nie było tego wiele, jestem raczej osobą, która radzi sobie ze swoimi problemami. Rzadko bo rzadko, się zdarzyło rozmowa o problemach, chociaż to raczej ja byłem słuchaczem i doradcą bo ex nie radziła sobie wcale ze swoim życiem. Szczere rozmowy raczej polegały na rozmowach o całym świecie, życiu - takie pogawędki. Myślę, że szczególną przyczyną była moja niechęć na oświadczyny. Nie chciałem się dać uwiązać, no bo gdzie w takim wieku. Nie mam pojęcia skąd się u niej to wzięło, nawet zaczęły się tematy o dziecku, musiałem się przyłożyć żeby jej to wybić z głowy. Pewnie tym samym wybiłem jej z głowy siebie samego.
  7. Czyli co, najlepszym wyjściem będzie zablokować i się odciąć? Pomoże to wyjść z tego kiepskiego stanu? Kurcze czyli to moja wina, kurde najgorsze jest to, że naprawdę było mi z nią okej i szkoda mi tego wszystkiego.
  8. Witam braci, jestem parę miesięcy po rozstaniu z moją pierwszą partnerką, w zasadzie dziewczyną ponieważ oboje mamy 18 lat, a kilka solidnych lat spędziliśmy w związku. Ona przede mną nie miała żadnego innego chłopaka. Rozstanie przechodziłem bardzo ciężko - popełniłem ogrom błędów, których się po części wstydzę. Rozstanie już zaakceptowałem, pogodziłem się, że to już nie wróci, że trzeba iść do przodu. Głównie teraz ćwiczę, rozwijam się, czasem poimprezuję. Nie powiem bo tęsknię za nią, fajnie się przy niej czułem, mogłem być w pełni sobą. Chociaż z drugiej strony, widzę że dobrze się stało, ex była bardzo zaborcza, ograniczająca, chorobliwie zazdrosna - dało się to zaakceptować, więc no okej, związek raczej był udany przynajmniej z mojej perspektywy. Dążąc do głównego tematu, mam poważny problem z zaglądaniem na profile społecznościowe mojej ex, jej znajomych i szukania tam jej. Nie wiem tak mnie zżera ciekawość, że już sam ze sobą nie mogę wytrzymać. Przynosi to same negatywne skutki, zaczynam o niej wtedy rozmyślać, zadręczać się pytaniami "a co by było gdyby...". Pousuwałem wszystkie wspólne fotki, wyrzuciłem wspólne przedmioty, wszystko wyczyściłem i nie ma po niej śladu, został facebook, instagram na które niestety często zaglądam. Przez pewien czas miała mnie zablokowanego i było mi łatwiej, a niedawno odblokowała, nawet napisała kilka miłych słów i znów poruszyło moje emocje. Nie chcę jej blokować, trochę to dziecinne w mojej opinii. Na ogół nie kontaktujemy się ze sobą, numer usunąłem chociaż znam na pamięć co nie pomaga i czasem kusi (panuję nad tym.) Od momentu rozstania zrobiłem sobie przerwę z dziewczynami, z jednej strony mi się nie chce, zaś z drugiej strony coś tam jeszcze czuję do tej ex. Czasem jeszcze przyjdą myśli, że nie poznam nikogo lepszego od niej chociaż to głupie - przecież jestem jeszcze młodziutki i całe życie przede mną. Może jest to spowodowane tym, że była bardzo atrakcyjna, chociaż jak się poznaliśmy wyglądała znacznie lepiej niż teraz. Mam wrażenie, że jedyne co w niej zostało pięknego to ciało, bo figurę miała konkretną a buźka ze słodkiego niewiniątka przerodziła się w sukowatą. Brakuje mi szczególnie seksu, widoku jej ciała, szczerych rozmów, takiej przyjaźni między partnerami. Mam swoich przyjaciół, z którymi niby mogę o wszystkim pogadać ale przy niej to było takie banalne, aż ciężko dobrać słowa. Po prostu to nie to samo. Doświadczeni bracia, poradzicie coś na moje problemy?
  9. Mesjafu

    Cześć

    Witam wszystkich:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.