Skocz do zawartości

Cellardoor

Użytkownik
  • Postów

    133
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Cellardoor

  1. Tylko, nie zamieniamy się. Tak samo faceci jak wypożyczą na chwilę porsche?
  2. Ja uwielbiam seks z moim facetem, jakbyśmy się rozstali to chętnie spotykałabym się dalej tylko na to, podoba mi się, ma dużego, może długo, pasujemy do siebie preferencjami idealnie. I nigdy nie mam z nim pochwowego orgazmu. Tak samo kiedy sama robię sobie dobrze, mogłabym próbować chyba cały dzień i nic by z tego nie było. Z łechtaczkowym zupełnie inaczej. W szkole z nudów czasem bawiłam się przy zakuwaniu do sprawdzianów, czyli czynność wybitnie niepodniecająca, a mimo to nie miałam żadnych problemów zeby dojść. W początkowych latach on się przejmował, męczył się czasem strasznie żebym szczytowała, on się frustrował, ja miałam w głowie tylko wyrzuty sumienia. Teraz mam wibrator, czasem pomagam nim sobie w trakcie, czasem nie, oboje jesteśmy zadowoleni. Ja o wiele bardziej lubię, jak on skupia się na swojej przyjemności i cieszy moim ciałem, a nie martwi czy mi dobrze. Mamy relację bdsm, w takim seksie jest dla mnie tyle podniecających aspektów, że sam orgazm wypada blado. Najlepsze seksy, na myśl o których robiłam się mokra przez długie tygodnie, były takie dlatego, że czułam się wyjątkowo pożądana albo że powiedział w trakcie coś fajnego (znowu, przez co czułam się wyjątkowo pożądana), często w trakcie nich w ogóle nie dochodziłam, to w ogóle nie było istotne. Więc podsumowując - nie przejmuj się tym i bierz co Twoje, najgorsze co możesz robić dla siebie i dla niej to się tym zamartwiać. Nie rób jej dobrze po tym jak skończyłeś. Ja w każdym razie tego nie lubię. W Tobie już opadło pożądanie, co czuć i co nie nastraja podniecająco partnerki. Pewnie zdaje sobie sprawe że chcesz jak najszybciej skonczyć i isc spac. Swoją drogą oba orgazmy, "pochwowy" i "łechtaczkowy" biorą się z łechtaczki, która jest o wiele większa niż widoczna jej część i sięga daleko wgłąb, przez co można ją drażnić od środka. Więc to właściwie to samo, nie sakralizowałabym tego pierwszego. Po prostu jest wygodniejszy, bo nie trzeba się o niego dodatkowo starać oprócz zwykłej penetracji.
  3. Takie które mają dzieci też mogą zaciążyć. Ale tak jak mówisz, młode bezdzietne dziewczyny oczywiście również są zagrożeniem dla pracodawcy. Ja zawsze byłam o to pytana i pewnie gdyby mieli tak samo dobrego kandydata mężczyznę to wzięliby jego. Super, że Twój eks przyjeżdża. Świetnie, jak ludzie sa w stanie tak fajnie się dogadać między sobą. Ale te samotne matki które ja znam są z tym same, ojcowie mają te dzieci kompletnie gdzieś. Aż żal patrzeć, bo te dzieci ich ubóstwiają. Pytanie, czy to ich sytuacja czy Twoja jest wyjątkowa. Ja jestem pesymistką i myślę, że Twoja.
  4. Oczywiście ale w związku ludzie dzielą się i raz urlop bierze jedno raz drugie, dla pracodawcy to uciążliwe ale nie aż tak. Mi chodzi o porównanie matki samodzielnie zajmującej się dzieckiem, która prawdopodobnie musi wziąć wolne podczas każdej choroby dziecka i jej byłym partnerem, który tego wolnego nie musi brać nigdy. On jest dużo bardziej wartościowy dla pracodawcy. Moim zdaniem pieniądze za opiekę powinny być, w wysokości średnich zarobków niani. A jeśli nie chcesz tego tak nazywać to nazwijmy to zadośćuczynieniem za czas, w którym jedno nie jest w stanie zarabiać bo zajmuje się dzieckiem.
  5. Naprawdę tak uważasz? Wolałbyś zatrudnić samotnego mężczyznę z elastycznym planem dnia czy samotną matkę z dzieckiem, o której wiesz, że musi codziennie wyjść punkt 17:00 i w razie choroby dziecka tracisz na tydzień pracownika? Ja bym takiej nie zatrudniła albo dałabym jej mniej pieniędzy. Wiem, że wiele kobiet utrudnia kontakty, zupełnie tego nie rozumiem. Przecież takie dziecko wymaga masy czasu, nie wiem po co ładować sobie takie obciążenie na głowę, kiedy można się podzielić. Przecież wtedy poza pracą i dzieckiem nie ma życia. No chyba że nie ufałabym, że dziecku u ojca będzie dobrze. Ale one to chyba częściej robią z zemsty? Nie wiem. W każdym razie za opiekę nad dzieckiem należą się pieniądze. W każdym razie na pewno, jeśli ojciec sam nie ma ochoty się nim zajmować. Jeśli by chciał ale kobieta mu nie pozwala, to zmienia postać rzeczy. Ale takie sytuacje w ogóle nie powinny mieć miejsca.
  6. Ja tam nie chcę mieć dzieci i nie mam pojęcia jak wygląda prawnie sprawa alimentów, natomiast zastanawia mnie podejście panów, że w przypadku gdy to kobieta na co dzień zajmuje się dzieckiem, powinni się na nie składać równo po połowie. Przecież ona ze względu na dziecko nie ma czasu zarobić tyle co on. Owszem, może się da iść dp pracy po tym jak z wywieszonym językiem zaprowadziło się dziecko do szkoły a potem również z wywieszonym odebrać ze świetlicy, w którym siedziało godzinami czekając, potem zakupy, sprzątanie, gotowanie, odrabanie lekcji, jakieś poczytanie dziecku książki czy coś a po tym wszystkim można paść na łóżko, żeby od rana znowu zacząć kierat. A jak dziecko chore? Albo trzeba zostać do późna w pracy? Który szef da dobrą pensję takiej pracownicy? W życiu bym się na to nie pisała, albo niech ojciec zajmuje się dzieckiem przez 50% czasu abo niech płaci mi dodatkowo za mój czas opiekunki do dziecka na pełen etat. Swoją drogą ja też płacę na mojego psa więcej niż niektórzy tu chcieliby dawać na dziecko. Na pewno byłoby bardzo zdrowe jadąc w okresie wzrostu na ziemniakach, bułkach i makaronie.
  7. Uwielbiam takie klimaty, zarówno horrory jak i prawdziwe (?) opowieści. Pomimo tego, a może właśnie z tego powodu, że się wtedy boję. Mój stosunek do wiarygodności takich historii to ''kto wie'' ale chciałabym, żeby jednak coś tam było. To o wiele ciekawsza opcja. Ale do nawiedzonego domu bym nie poszła, choć bardzo by mnie to kręciło. Nie chciałabym ryzykować, że coś się do mnie przyczepi? Miewałam też paraliż senny i byłam zwierzęco przerażona, ale i podekscytowana później.
  8. A ja jak widzę takich mężczyzn to mam wrażenie, że oni to lubią. Pójdzie taki w tajemnicy do garażu napić się z ukrytej przed swoją 'starą' butelki i znowu czuje się jak psocący dzieciak. No i zaopiekowani, bo mamusia, znaczy się żona, o wszystko zadba. Oczywiście to totalnie aseksualne, dlatego podoba mi się to forum.
  9. Chcialabym zobaczyc takie odpowiedzi w meskich tematach o zdradzie partnerki. Po co brałeś łądną, masz co chciałeś. Co za hipokryzja. Druga strona NIGDY nie jest odpowiedzialna za zdradę. Za zły związek owszem. Ale z takiego się wychodzi, a nie zdradza. Wybaczyć ewentualnie można jednorazową akcję po alko. Jeśli ktoś zrobił Ci to na zimno, to jest ostatnim sku...elem i nie zasługuje na szansę ani na pewno się nie zmieni. Wręcz przeciwnie, dostanie sygnał, że jest bezkarny. Ale postaraj się przeprowadzać z nim trudne rozmowy kiedy dziecko jest poza domem. Moi rodzice mieli to gdzieś i do tej pory ich kłótnie to najgorsze co mnie w życiu spotkało, mimo że nie było rękoczynów.
  10. Myślę, że nikt tego nie ogląda, bo seks miedzy dwojgiem kochających się ludzi satysfakcjonuje tylko tych dwoje kochających się ludzi. Żeby było w tym coś więcej musielibyśmy w glowie mieć uczucia między nimi, czuć te hormony, znać wspomnienia, a to niemożliwe.
  11. Ok, 5 lat to w tych czasach sporo, czyli mają całkiem spore zaufanie do swojego produktu ?
  12. Dzięki! A używałaś kiedyś takiej zwykłej, niekomputerowej, maszyny? Łatwo przestawić się potem na taką z wyświetlaczem i bajerami? Nie psuje się ta cała elektronika?
  13. Ja osobiście nie mam takich doświadczeń ale mój chłopak ma od kilku lat podobne problemy. Miał często uczucie lęku bez powodu, dostawał obsesji na myśl np. o zanieczyszczonym powietrzu i zatruciu nim. Na poczatku rzadko i niezbyt mocno, nie chciał nic z tym robić, po paru latach ledwo wytrzymywał psychicznie, ja zresztą również. W końcu zmusiłam go żeby zaczął się leczyć i teraz żałuje tylko, że tak długo czekał. Po tabletkach odżył niemal od razu. Terapeutka wyjaśniła mu, że im dłużej utrzymuje się taki stan, tym lepiej wyrabiają się jakby ścieżki między myślami a stresem i coraz mniej potrzeba, żeby ten stres obudzić i coraz więcej czasu, żeby te ścieżki na nowo się zatarły. Czyli im dłużej czekasz, tym dłuższa i trudniejsza późniejsza terapia. Medytacja rzeczywiście też mu bardzo pomaga. Co jeszcze ciekawe, bardzo źle na jego lęki robi kawa, szczególnie mocna.
  14. Dla ładnych kobiet lepsi są koledzy, dla brzydkich koleżanki. Ja tam w przyjaźnie w ogóle nie wierzę, od podstawówki nikogo nie nazwałam przyjaciółką. Można fajnie spędzać czas, ale w grubszych sprawach lepiej liczyć tylko na parnera i rodzinę. Jestem przekonana, że moje koleżanki skrycie by się ucieszyły, gdyby powinęła mi się noga. Ale taka już natura skorpiona, nie ufać ludziom. Mi też trudno określić się w skali 1/10. Może 7? Zawsze byłam szczupła i mogłam jeść co chciałam, dlatego żarłam mnóstwo słodyczy i przede wszystkim chipsów. Od niedawna zaczęłam żywić się dużo zdrowiej, nawet piekę sama chleb z ziaren. Głownie dlatego, że mam coraz częstsze migreny a czytałam, że żywieniem można je mocno ograniczyć. Staram się też pić dużo wody, bo sama z siebie miałam ochotę może na dwie szklanki dziennie. Łykam też suplementy, wit. B, omegę, olej z czarnuszki, magnez. Śpię 7/8 godzin, nigdy nie paliłam ani nie piłam kawy (niedobrze mi od jej zapachu), alkohol zwykle raz w tygodniu, dwa mocne drinki. Piłabym częściej bo lubię, ale zawsze muszę płacić migreną, nawet jeszcze w trakcie picia. Sporty uprawiam sporadycznie ale dużo spaceruję z psem i aktywnie się z nim bawię. Taki pościg jak ucieka z kijkiem potrafi spocić? Od jakiegoś miesiąca zaczęłam mocniej dbać o włosy. Olejuję je 3 razy w tygodniu i widzę pierwsze efekty. Mam długie włosy, dość grube, ale są dość suche i się puszą. @Hatmehit mnie zainspirowała?Od kilku miesięcy przestałam też je farbować, mimo że mam bardzo dużo siwych jak na swój wiek. O dziwo bardzo mi się tak podobają, mojemu też. Mówi, że to intrygujące. Pomyślałam, że póki mam młodą twarz (też pytają mnie o dowód) to tak je zostawię. Niestety od jakiegoś roku mam coś ze skórą głowy, ciągle jest zaczerwieniona i boli, miewam łupież. Od paru miesięcy bardzo uważam na szampony, kupuję tylko takie najdelikatniesze, niepieniące, ale wciąż nie jest dobrze. Od gimnazjum zawsze kremuję twarz rano i wieczorem, balsam średnio raz/dwa w tygodniu, peeling rzadziej. Mam bardzo ładne paznokcie z długą płytką, dlatego nigdy nie byłam z nimi u kosmetyczki. Jak zostawię je dłuższe i pomaluję na czerwono to są 11/10. Ostatnio zaczęły się rozdwajać, więc maluję je tylko od czasu do czasu i często olejuję. Do kosmetyczki chodzę tylko na hennę brwi i rzęs. Lubię też dbać o stopy - często je ścieram i kremuję, żeby od spodu były miękkie i od wiosny zaczynam je opalać, bo wtedy o wiele ładniej wyglądają w sandałach. Mój je uwielbia, choć nie jest fetyszystą. Maluję się codziennie - tusz do rzęs, kredka do brwi i sypki puder bo inaczej się świecę. Zawsze też używam perfum, co najmniej rano i po wieczornym prysznicu, bardzo to lubię i mam mnóstwo na każdy nastrój, w pracy też mam dwa flakoniki. Ubrania i buty są dla mnie ważne i lubię je kupować, choć coraz wyżej przedkładam jakość nad ilość. Przestałam kupować sztuczne swetry czy buty. Bardzo lubię używać ubrań jako przebrania/zbroi, np do seksu albo na trudny dzień w pracy. Jestem dobra w modowych kwestiach i np dzisiaj w pracy moja sukienka dostała już 4 komplementy?
  15. Cool, wiem już do kogo odezwać się po rady! Ja w liceum trochę szyłam na maszynie mamy, głównie zwężałam dżinsy i bluzki, przerabiałam różne rzeczy. Potem się wyprowadziłam i przestalam. Niedługo się przeprowadzam i jak okrzepnę to mam w planie kupić własną maszynę i wrócić do tego, ale tym razem chciałabym się nauczyć szyć ubrania od a do z, bo coraz mniej podoba mi się w sklepach i coraz częściej mam jakąś wizję w głowie i nigdzie nie mogę nic podobnego znaleźć. Nawet szyłam już dwa razy u krawcowej ale chyba źle trafiłam, bo uznałam, że po jakimś tutorialu sama bym to lepiej zrobiła. A jakie macie maszyny?
  16. Wiesz, naprawdę mało która kobieta pierwsza zaproponuje spotkanie, nawet jeśli bardzo jej się spodobasz. I mało która będzie się ciągle odzywać pierwsza, jesli Ty tego nie robisz. My musimy jeszcze bardziej niż Wy uważać, żeby nie być needy, bo większość z Was jednak woli gonić króliczka. Mógłbyś zaproponować tej od mieszkania spotkanie i poprosić, żeby podała jakiś termin a jak poda, to powiesz "wybacz ale akurat wtedy mam spotkanie w sprawie wynajmu innego mieszkania" i zaproponujesz późniejszą godzinę. Za jednym zamachem pokażesz, że masz więcej mieszkań jak i to, że masz swoje sprawy i nie przylecisz o każdej porze. O ile oczywiście chcesz łapać kobiety na pieniądze, bo to może Ci na dobre nie wyjść. PS. Z innego tematu "Zapamiętaj sobie: kobieta nigdy nie przeżywa żałoby na zasadzie wspomnień, tęsknoty, myśli jak było dobrze" - myślisz, że jesteśmy jakimś innym garunkiem? Oczywiście, że tak to przeżywamy.
  17. Właśnie o to mi chodzi, o to automatyczne łączenie późnego wstawania z długim spaniem a tym samym lenistwem. Ktoś kto wstaje o 5 jest postrzegany jako pracowity nawet jeśli chodzi spać o 20. A ktoś kto do późna w nocy pracuje i wstaje o 9 jest postrzegany jako leniwy, mimo że mógł spać dużo mniej i pracować więcej.
  18. Nigdy nie rozumiałam tej gloryfikacji wczesnego wstawania i łączenia tego z pracowitością. Co za różnica, kiedy kto wstaje, jeśli jego dzień trwa tyle samo? Dla mnie wczesne wstawanie jest nienaturalne. godzinami dochodzę do siebie i staram się tak układać życie, żeby nigdy nie musieć wstawać po ciemku, nawet w grudniu. Co innego trzymanie się stałych pór, to wiele daje.
  19. Dokładnie, w moim otoczeniu większość mężczyzn łącznie z moim siedzi przy biurku a do nadgodzin mamy takie samo sceptyczne nastawienie, więc po pracy jesteśmy tak samo zmęczeni. Ja akurat lubię i umiem gotować, on zajmuje się autem bo też lubi i umie, a reszta po równo i nie widzę powodu, żeby miało być inaczej. Bawi mnie ta dyskusja o tym, po co kobiety pracują. Chyba każdy kto ma mózg, ma ochotę go używać i chyba każdy ma ochotę mieć własne pieniądze.
  20. Ja tego sama z siebie ani nie lubię ani mi nie przeszkadza, natomiast podnieca mnie jak partner robi na co ma ochotę i nie pyta o zdanie. Więc moim zdaniem nie chodzi o to, że oni muszą prosić, bo nie podniecają wystarczająco swoich kobiet, tylko nie podniecają wystarczająco swoich kobiet, bo proszą.
  21. Nie wiem skąd masz takie informacje, bo na wikipedii jest jasna informacja o wprowadzeniu w tych krajach prawa dla kobiet dopiero w XIX wieku a to i tak 100 lat wcześniej, niż w Szwajcarii. Ale nawet gdyby tak było, to co z tego, skoro kobiety nie mogły dziedziczyć ani zarabiać, więc formalnie niczego nie posiadały. Więc tak czy owak nie mogły głosować, nawet gdyby to nie było oficjalnie powiedziane. Jak Ty ryzykujesz życiem dla swojego prawa głosu?
  22. Sufrażystki na początku też były wyśmiewane albo traktowane z agresją, na początku było najprawdę ostro, więzienia, przymusowe karmienie przez rurki... Ale gdyby nie walczyły, to dalej byśmy nie głosowały. Nikt tego za Was nie zrobi, wiadomo, że kobiety nie oddadzą przywilejów same z siebie, tak samo jak mężczyźni nie chcieli oddać swoich. A społeczeństwo nie byłoby aż takie przeciwne gdyby ich uświadomić. Przecież nikt nie jest za tym, żeby ktoś utrzymywał cudze dzieci, oczywiście poza ich matkami. Każdy normalny uzna to za niesprawiedliwe, tylko mało kto jest tego świadomy. Ja przed forum nie wiedziałam, że są takie jaja z testami genetycznymi. @Kespert Przecież ci oszukani mężczyźni mają swoje matki, siostry... One też zagłosowałyby za.
  23. Pytam, bo serio nie rozumiem - dlaczego mężczyźni nic z tym nie robią? Feministki walczą o każdą drobnostkę, robią strajki, plakaty, chodzą do mediów, a mężczyzn walczących z niesprawiedliwościami jak np. ta w ogóle się nie słyszy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.