Skocz do zawartości

Słodkogorzka

Użytkownik
  • Postów

    57
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Kobieta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Słodkogorzka

Kot

Kot (1/23)

11

Reputacja

  1. Dawno nie pisałam, ale jak czytam ten temat to aż mnie trzęsie. Bo sama mam taki problem. Mój ojciec też jest po rozwodzie z moją matką i właściwie nawet o to nie jestem zła, uważam, że to dobrze, że się rozwiedli bo nie dogadywali się od lat. I wtedy pojawiła się jego życiu nowa kobieta. Urodą obiektywnie nie grzesząca, ani nie młodsza, ale za to przebiegła. Na początku grała za to sympatyczną, więc naprawdę chciałam ja polubić,, imponowało mi to, że ma np. zdrowe nawyki jak odpowiednie odżywianie, czy rozwój, a mojej matce tego akurat brakuje. Jednak z czasem okazało się, że to tylko gra, o czym przekonałam się kilka razy. Kobieta ta ma córkę w moim wieku też dorosłą. Ona też udawała miłą dla mnie, ale szybko okazało się, że to niezła cwaniara jak jej mama. Długo by pisać tak ogólnie, ale podam kilka przykładów: kiedy prowadziła się do taty, to i ja i jej córka dostałysmy swój pokój, choć mieszkamy oddzielnie, ale jednak, gdybyśmy chciały czasem zostać, a domu piętrowy, więc akurat pokoi wystarczyło na tyle. No i się zaczęło, bo wybrałam droższe łóżko niż jej córka- za pieniądze ojca, bo to on urządza dom- na co zrobiła uwagę, że jej córce też się podobało, ale nie wybrałaby tak drogiego jak ja. Robi mi też niemiłe przytyki pod aluzją, że jest mila np. na święta życzy "skończenia studiów", choć już jestem po studiach, ale w jej mniemaniu lepszych, czy większej pewności siebie, samodzielności, lepszej pracy (choć nie mam złej) i takie inne pierdoły. Kiedy mój facet przyjechał w odwiedziny stwierdziła, że nie patrzy jej w oczy, więc jest "be", choć na ludziach robi generalnie dobre wrażenie i jest uprzejmy do wszystkich. Moje prezenty pod choinkę dla taty dziwnym trafem spychane były gdzieś w sam róg np. kominka, a to ona sprząta w domu, więc zę, ż eto nie przypadek. Czarę goryczy przelało to, jak ojciec zabrał mnie na wakacje (dość drogie), ją i paru innych znajomych, bo to był taki większy zorganizowany wyjazd. Była o to strasznie wściekła, że mnie tam zabrał bo robiła mi przytyki o dosłownie wszystko. Od tego czasu już całkiem jej nie cierpię, choć próbowałam polubić. Cóż, coś czuję, że będą z nia wojny, bo tata obiecał mi trochę pomóc w zyciu tak sam z siebie, a z jej podejściem zapowiada się ciekawie... Gdyby była w stosunku do mnie fair i ja bym ją pewnie polubiła. Ale nie jest, więc sama się prosi o dystans z mojej strony, ale ojca mi nie zabierze, choć teraz myślę po jej różnych zagrywkach, że by pewnie chciała. Cóż musiałam się aż wygadać bo po czytaniu takich tematów i przejściach z nią, aż mnie wtedy trzęsie. Ciekawe czy odwrotnej sytuacji nie chciał kasy od dzieci....
  2. No właśnie kiedyś mieszkałam 2 lata i o ile owszem widział mnie choćby bez makijazu, czy ciuchach po domu bo to normalne, to udawało mi się bez problemu unikac takich sytuacji. Nawet nie trzeba było do tego wybitnego wysiłku
  3. Ale jakiej pomocy, przy grypie żołądkowej mogę podać mu leki, ale wolałabym nie wnikać w szczegóły i on chyba też Lepiej chyba powiedzieć, że źle się czuję, boli mnie brzuch, mam problemy żołądkowe, proszę skocz po coś do apteki, ale można oszczędzić pewnych szczegółów. Tak samo jak np. moja koleżanka z pracy z pokoju lubi obwieszczać wszem i wobec, również przy koledze z pokoju, że je dużo jabłek bo ma zaparcia, albo dostała okres i boli ją brzuch, ale kogo to do jasnej anielki obchodzi, pewne rzeczy lepiej zachować dla siebie. A gdyby dotknęła mnie kiedyś poważna choroba, to wolałabym właśnie pielęgniarkę niż pomoc męża, bo to byłoby dla mnie upokarzające, a nie dowód jego miłości. Miłość damsko-męska, to nie miłość rodzica do dziecka.
  4. Nie, wcale nie mówię o skrajnościach. Mam wiele koleżanek, miałam współlokatorki (nieraz pozornie bardzo zadbane) i widzialam jak sie zachowują przy swoich facetach, wątpię żeby sie im to podobało. Tak samo jak napisała @sol- nie widze powodu informowania swojego partnera o chociażby grypie żołądkowej, jeśli jesteś tylko w stanie sama wstać z łóżka i dojsc do łazienki, a zazwyczaj tak jest. Jak rozmawiam z koleżankami, nawet tymi bardzo zadbanymi i ładnymi to one często uważają, że jak facet kocha, to zniesie i widok porodu i jak wymiotujesz po pijaku i jak golisz sobie nogi i jak chodzisz z tłustymi włosami. Ja się z tym nie zgodzę, bo o ile wiadomo, że nie będziesz przy nim chodzić ciągle odstawiona z makijażem, to pewne zasady trzeba zachować. Facet to nie jest koleżanka, z którą można pogadać o np. bezbolesnej depilacji pach. Czym innym jest np. zwykła grypa i to, że jesteś blada i leżysz w łóżku, to normalne, ale to nie o tym temat.
  5. Ja tam jestem zdania, że nawet w małej kawalerce można trzymać takie rzeczy dla siebie Może mam na tym punkcie lekkiego fioła, ale uważam, że pewne sprawy są nie dla oczu mężczyzny typu golenie nóg, pach, grypa żołądkowa itd. Osoba pełnosprawna jednak jest w stanie zadbac o takie codzienne sprawy i higienę, depilację itd. bez angażowania w to w drugiej, bez przesady. A nawet gdyby (odpukać) przytraiła mi się taka choroba, że musiałby się mną ktoś zajmować non stop to wolałabym pielęgniarkę niż męża. Mąż, czy facet to nie rodzic, tu potrzebne jest pożądanie, a goląc przy nim pachy, wyrzucając brudne podpaski (moja współlokatorka tak robiła mieszkając ze swoim facetem nie zawijając ich nawet w papier ? ), to wcale nie jest jakaś bliskość, ale świadome niechlujstwo, moim zdaniem. Tym bardziej, że zachowanie takich rzeczy dla siebie, nie jest wcale trudne, ani uciążliwe, wyobraź sobie, że mieszkałabyś z obcym współlokatorem- też byś tak robiła? A bliskości tez to nie buduje w żaden sposób, wręcz przeciwnie, więc gdzie tu sens i logika? Jak np. sikanie przy kimś, kiedy się kąpie ( bo też o takim czyms czytałam w necie) może budować bliskość
  6. Nie chodzi mi tyle o sprawy higieny w pytaniu bo akurat takie dobrze znam i na pewno bym się do tego przygotowała bardzo dobrze znając siebie, ale o to, że to jednak organizm, który dziala czasem nie calkiem tak jak można to przewidzieć Typu nagle rozboli Cie brzuch itd, zresztą co będę opisała, każdy to zna z zycia jak to bywa
  7. Czyli rozumiem, że by Cię to jednak obrzydziło, czy wręcz przeciwnie? bo nie zrozumiałam
  8. Hmm, no ja myślę, że nie całkiem tak to dziala, np. słyszałam, że przy uczestniczeniu przy porodzie mężczyźni mogą mieć pewien uraz, dlatego nie zdecydowałabym się na niego przy nim- niby facet to twardziel z natury, z drugiej strony esteta jeśli chodzi o płeć przeciwną. Na pewno nigdy nie goliłabym np. nóg przy facecie, czy nie puszczałabym bąków itd. A co najgorsze, niektórym kobiet wydaje się to być naturalne i oznaka miłości, która wszystko zniesie. Brak higieny w czasie seksu nigdy w zyciu nie wchodziłby u mnie w grę, ale akurat taka wpadka może byc niestety poza kontrola z naturalnych względów, np. dostanie sie jakiegos nagłego rozstroju żołądka mimo przygotowania.
  9. Pod prysznicem żeby bylo bardziej higienicznie po prostu, a w jakiej pozycji to łatwo sobie wyobrazic, ale tylko od tyłu- klasycznie tak się kochaliśmy nie raz jak jedną nogę oparłam o prysznic albo brodzik. Jakoś wstydzę się własnie o tym rozmawiac wprost i w ogóle o takiej ewentualności... Choć jej najbardziej sie boję no i że będzie bolało.. Ale jednocześnie chciałabym spróbować, więc najpierw pytanie czy po takiej ewentualnej wpadce poczulibyscie jakieś obrzydzenie do partnerki, choćby się wam bardzo podobała. Może unikam takich tematów, bo jestem przewrażliwiona, ale krępują mnie. Choć i nie jestem pruderyjna
  10. Pytania takie często wydaja się śmieszne, ale tylko tutaj anonimowo nie wstydzę się go zadać, szczególnie, że chciałabym poznać męski punkt widzenia. Pytam mój partner od pewnego czasu namawia mnie na taki rodzaj aktywności. Nie zgadzałam się poza jakimiś małymi próbami, ale nie ukrywam, że kiedyś z którymś chciałabym spróbować. Boję się tylko dwóch rzeczy- bólu i ... wiadomo jakieś "wpadki". Ogólnie jestem osobą, która bardzo dba o to żeby być zawsze zadbana i pachnąca i tak sobie nad tym myślałam, że taka "wpadka" byłaby dla mnie dramatem, mogłabym się poczuć strasznie zawstydzona itd. Wiadomo, że znając siebie dobrze bym sie przygotowała pod względem higienicznym, bo ogólnie jestem osobą, która bardzo dba o higienę i taka troche estetką, ale jest to w jakimś stopniu prawdopodobne. Więc dość niedyskretne pytanie do panów- czy obrzydziło by to was bardzo do partnerki, gdyby jakaś mała wpadka się zdażyła tego typu np. pod prysznicem?- bo inaczej nie wchodziłoby nawet w grę żebym spróbowała. Generalnie mnie nawet kręci ta forma seksu, więc chciałabym spróbować, ale trochę się boję ewentualnie takiego czegoś. Temat może śmieszny, no ale jesteśmy tylko ludźmi i choćbym przygotowała się nie wiem jak dobrze zawsze istnieje jakieś małe ryzyko takiego czegoś. Proszę o szczere odpowiedzi bo temat nie jest jakąs prowokacją, po prostu wiąże się z moimi jakimiś tam obawami.
  11. Może i tak... Ale widzisz, jakieś zakręty jednak muszą być żeby trasa była ciekawa, zbyt prosta droga zwykle jest nudna
  12. Tak Ci się wydaje, a jak taką znajdziesz co Ciebie będzie zdobywała, to bardzo możliwe, że szybko Ci się znudzi... Nie mówię, że na pewno bo jest jakiś tam odsetek ludzi, którzy wolą taki "bezpieczny " związek bez przeszkód po drodze, ale z własnego doświadczenia i opowieści znajomych mogę stwierdzić, że jest ich mało. Naprawdę bardzo rzadko słyszałam o takich historiach, kiedy on i ona się poznali, wszystko było super, oboje o siebie zabiegali, wzięli ślub i żyli długo i szczęśliwie.
  13. Wbrew pozorom nie do końca bo emocje są potrzebne w dwie strony, kiedy za bardzo będziesz ją zabawiał, to też prawdopodobnie szybko straci zainteresowanie. Jednym słowem relacje męsko-damskie to taka trochę gra w kotka i myszkę z dwóch stron, szczególnie na początku znajomości, ale często w czasie związku też, raz bardziej zalezy jednemu, raz drugiemu... Dlaczego? Czesto droga do celu jest bardziej ciekawa niż sam cel. Przykładowo dlaczego z reguły bardziej fascynujące są podróże stopem, ewentualnie samochodem przez całą Europę i jedzenie w lokalnych knajpach, niż przelot samolotem na miejsce docelowe i bezpieczne wakacje w zabookowanym już dawno hotelu? Dlaczego książka, w której główny bohater ma poważne kłopoty jest z reguły ciekawsza niż, kiedy wszystko się mu układa? Przecież teoretycznie powinniśmy cieszyć się jego szczęściem.
  14. Niektórzy jedna się przyznali do mojej teorii, wielu jak się podziewałam nie. Tego się spodziewałam bo żadna moje koleżanka nie przyzna się ( a szczególnie facetowi), że woli dupków, tylko że szuka spokojnego i normalnego faceta, a potem w jakim się zakochuje? Identycznie jest w drugą stronę, myślę, że ludzie szukają po prostu emocji i często kojarzą je z miłością, najlepiej dobre emocje przeplatane z tymi negatywnymi jak strach, niepokój, że się kogoś straci. Wtedy z reguły częściej o kimś myślimy, niż gdyby wszystko układało sie tylko dobrze. Inną kwestią jest, że te emocje to pewna iluzja zakochania, ale jednak większość ludzi się na to łapie. Oczywiście bycie niedostepnym i tak nic nie da jeśli się komuś nie podobamy, ale chodzi mi tutaj o sytuacje, kiedy już się spodobaliśmy i spotykamy się jakiś czas, czy też jesteśmy w związku, a i takie znajomości się przecież nierzadko rozpadają. No i wreszcie jeśli ktoś nawet jest obiektywnie atrakcyjny, ale zbyt łatwo dostępny, natomiast ktoś ma jakieś kompleksy, to tak jak napisał @prod1gybmx wręcz nie może w to uwierzyć i zaczyna wietrzyć podstęp, albo ta atrakcyjność partnera spada w jego oczach za zasadzie " hmmm skoro się mną zainteresowała i tak za mną szaleje, to może ona nie jest taka super jak mi się wydawało?, może nie ma aż takiego powodzenia jak myślałem?".
  15. Mało tego widzę ten schemat i u moich koleżanek, kiedy, któraś od początku jest super zakochana, a dopiero poznała faceta, to już wiem, że to się zaraz zepsuje i... zazwyczaj mam rację, faktycznie tak się dzieje. Mężczyzni może nie lubią tzw. "księżniczek", wręcz kobieta usmiechnieta, sympatyczna większe szanse, że się im spodoba, czy dająca jakieś delikatne sygnały, ale z tego co zauważyłam, prawie zawsze, kiedy kobieta traci głowę dla faceta na początku i on nie musi się starać, to... tego nie robi zwyczajnie. Zaraz pojawią się wpisy, że skąd, że to bzdura itd., ale z autopsji widzę, że właśnie tak jest, że mężczyzna lubi się postarac o kobietę od czasu do czasu No ale jak wytłumaczysz fakt, że na początku facet na mnie leciał ( a spotkaliśmy się na żywo) i pisał dziesiątki smsów dziennie, a kiedy zaczęłam się za bardzo angażować on się wycofał? Sytuacja z odległej przeszłości, ale tak własnie było. I to nie raz się tak zdarzyło. Nie chodzi mi o udawanie nadętej księżniczki, ale mam wrażenie, że to jednak facet woli byc tym, który zdobywa, co nie oznacza, że kobieta nie może dawać pewnych sygnałów, że on się też jej podoba. Inna sytuacja z ostatniego czasu- moja koleżanka poznała faceta. wszystko super, on się starał,zabierał na wyjazdy, zaprosił nawet do rodziny. Do czasu, kiedy ona po 2 miesiącach znajomości nie zaczęła podkreślać, że szybko chciałaby założyć rodzinę, rozmawiac z nim godzinami przez telefon, mysleć tylko o nim i... facet si ulotnił jak kamfora. Ale to tylko przykład, ten schemat pojawia się ciągle.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.