Skocz do zawartości

striker18

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia striker18

Kot

Kot (1/23)

0

Reputacja

  1. no ja jednak nie wyobrażam sobie tracić 90 minut x 2 dziennie czyli 3 godziny na dojazdy, zawsze miałem blisko do pracy i mimo to brakowało mi czasu na własne sprawy, w takim trybie szybko dostałbym jakiejś depresji
  2. @Wincenty No niestety nie da się im przetłumaczyć. Rodzice są już po 70. Oni po prostu żyją negatywnymi emocjami i strasznie mnie to nerwicuje. Np: jakby wygrali w loterii 5000zł to nie cieszyliby się z tego, tylko chodzili i ględzili "kurwa, dlaczego tylko 5000 żeśmy wygrali a nie 10.000 czy 500.000". Oni zawsze widzą tą ciemną stronę, nigdy się nie cieszą i tym przesiąkam. Nie da się tego zmienić. Moim zdaniem żadne pieniądze nie oddadzą mi utraconej młodości. W końcu mamy tylko jedno, krótkie życie. Ja akurat nie wierze to, że facet możę być "młody" do 40. Moim zdaniem taka prawdziwa, beztroska młodość kończy się w wieku 25 lat, czyli mam jeszcze jakieś 3 lata. Mógłbym sobie żyć z rodzicami, ale tak naprawdę bym wegetował, nie miałbym szans na poznawanie kobiet, imprezowanie itd. @JoeBlue Owszem, dlatego podjałem decyzję o wyprowadzce. Najchętniej wynająłbym po prostu chatę z jakimś kumplem, ale nie mam wielu dobrych znajomych, a każdy mój dobry znajomy mieszka we własnej kawalerce/mieszkaniu lub z dziewczyną. Ja liczę 2000 za całość czyli: - wynajem kawalerki w moim mieście w sensownej lokalizacji (podróż 30 minut komunikacją od centrum) - 1300 zł. - czynsz administracyjny - 300 - 400 zł - media (gas, prąd, woda, internet, telewizji nie oglądam) - 200-400 zł Nie chciałbym tracić zbyt dużo czasu na przemieszczanie się po mieście. Czyli całość kosztów mieszkania samemu szacuje na jakieś 2000 zł - to przybliżona kwota a realnie to może być 1800zł - 2200zł - to zależy. Co to znaczy konsumpcja? Ja żyję na bardzo podstawowym poziomie, nie kupuję co roku nowych smartfonów, laptopów, iPhonów, macBooków
  3. Witajcie bracia i siostry. Od dłuższego czasu wpadam sobie na to forum poczytać jakiś temat raz na jakiś czas. Nadszedł więc czas i na mój temat. Otóż sprawa wygląda tak, że coraz częściej myślę o wyprowadzce. Mieszkam bardzo blisko jednego z większych miast Polski. Tak naprawdę to podjąłem już decyzję - chce się wyprowadzić z rodzinnego domu. Nigdy nie mieszkałem samemu i nie wiem z czym to się je. Powód jest taki, że rodzice bardzo mnie kontrolują, praktycznie nie mogę nic robić, wchodzą do pokoju bez pytania i gapią się np: bezczelnie w ekran monitora jednocześnie mówiąc, że przyszli w innej sprawie. Ciągle jakieś uwagi, że coś robię źle. No i jest jeszcze taki powód, że obecnie pracuje zdalnie do końca tego roku i rodzice tego nie rozumieją, że zarabiam przez internet klikając w komputer. Ciągle przychodzą i trują mi dupę że bym mógł coś koło domu zrobić skoro i tak nic nie robię tylko "siedze na tym kąkuterze". Ale jak im pokazuje że co miesiąc mi kasa przychodzi to się dziwią skąd, skoro "nie pracuje tylko gram całymi dniami w gry". Dramat jednym słowem. Z jednej strony teraz słyszałem, że to jest najgorszy okres na wyprowadzkę, bo zaraz czeka nas 2 fala wirusa i ponowne zamknięcie. Tak więc nawet jak teraz się wyprowadzę to najprawdopodobniej za 2-3 miesiące musiałbym wrócić gdy 2 fala wirusa nas zaleje. Ale mimo wszystko nawet na te 2-3 miesiące chciałbym odpocząć psychicznie od rodziny. No i teraz przejdę do sedna - mam do wyboru albo wynajem kawalerki albo wynajem pokoju i nie wiem co wybrać. Za kawalerką nie przemawia do mnie to, że muszę wywalać 2000 zł miesięcznie w błoto (taka jest min kwota w moim mieście za kawalerkę nadająca się do życia). Czyli przez przykładowo 5 lat wywalam jakieś 120.000 zł, po 10 latach to już 240.000 zł na coś, co nie jest i nie będzie moje. Na kredyt mnie nie stać i nie chce w takiej sytuacji brać kredytu, gdy nie mam jeszcze poduszki finansowej i jest ten cholerny wirus. Kolejna kwestia to kwestia finansowa. Jestem młody i zarabiam chyba całkiem przyzwoicie albo przeciętnie sam nie wiem. Mam 22 lata, jakieś 5000 zł miesięcznie za1robku z czego jakieś 3000 zł kosztów stałych, póki co 2000 zł miesięcznie oszczędzam mieszkając u rodziców. Gdybym się wyprowadził do kawalerki to żyłbym od 10 do 10 i zostawałoby mi 100 zł miesięcznie, bo koszty życia wzrosły by do 5000 zł. Kolejna kwestia jest taka, ze przez tego wirusa pracodawcy często ludzi zwalniają, a ja jakbym stracił prace to szukałbym minimum 3 miesiące bo teraz praktycznie nie ma ofert dla mnie na rynku pracy w moim fachu, a praktycznie nic nie umiem, innej roboty nie chce. A taki wynajem mieszkania to się chyba podpisuje na pół roku do przodu i musiałbym płacić przez następne pół roku, nawet jakbym stracił pracę? Czyli 12.000 wyrzucić w błotu nie ważne czy mam czy nie mam kasy - muszę zapłacić. Poprawcie mnie jeśli się mylę. Na plus przemawia to, że mam ostatnio dość spore powodzenie i kobiet - same do mnie praktycznie zarywają, a ciągle nie mogą nabrać prawdziwego doświadczenia w tych sprawach, bo do domu nie mogę nikogo zaprosić, rodzice są zbyt tradycyjni. Ja z kolei brzydziłbym się bzykać jakąś spoconą pannę na kiblu w klubie, wolałbym jak cywilizowany człowiek skorzystać z łóżka i prysznica. Na plus że raczej nikt by mnie nie okradł, mógłbym sobie pracować zdalnie spokojnie, ale o tym za chwile. Zdecydowanie wolałbym wynająć zwykły, duży pokój za 1000zł ze względów na finanse i lokalizację - kawalerka w dobrym miejscu jest droga, a pokój w dobrej lokalizacji całkiem tani. Wtedy miałbym też koszta stałe ok 4000 zł i 1000zł bym oszczędzał, czyli dalej całkiem nieźle bym żył. Zapłaciłbym 60.000 mniej w ciągu 5 lat niż za kawalere, a zaoszczędzone 60k mógłbym przeznaczyć na wkład własny w przyszłości. No ale w tym rozwiązaniu wady są takie, że mam dość drogi sprzęt z pracy - bardzo drogą stacje roboczą, 3 monitory i inne, łączna wartość sprzętu jakieś 15.000 - 20.000 złotych nówka. Dostałem to do pracy zdalnej, ale jak wrócę do biura w przyszłym roku to rzecz jasna - mam to oddać w dobrym stanie. Do tego poufne dane firmowe na dysku twardym, warte od kilkudziesięciu tysięcy do bańki, jakby wpadło w niepowołane ręce np: korporacyjnej konkurencji. Do tego podpisałem dość nieciekawe umowy o zakazie konkurencje właśnie i zabezpieczeniu sprzętu i w skrócie jak mnie ktoś okradnie czy stracę sprzęt to muszę za niego oddać kasę i pracodawcy to nie obchodzi czy zostałem okradziony czy nie - sprzęt ma nie zginąć i nikt obcy nie może z niego korzystać. No więc nie wyobrażam sobie wynająć pokój i pracować zdalnie z niego, a nie wiadomo jaki się trafi współlokator. Może sobie stwierdzić, że chce zrobić głośną imprezę o 10 rano, a ja będę miał spotkanie biznesowe. Może być też tak, że zaprosi kogoś, jakiegoś patusa sebixa do domu i zrobi balangę, ja pójdę na miasto a ten mi ukradnie komputer firmowy i będę miał przekichane. Niestety żaden z moich znajomych obecnie nie wynajmuje więc nie mam z kim wynająć pokoju, dramat. Zostają tylko obcy, randomowi ludzie. Gdyby nie ta praca zdalna to nawet bym się nie zastanawiał, bo ja sam nie mam drogich rzeczy, ale tak z tym sprzętem ryzykować kradzież to 2/10. Mój kumpel miał taki przypadek, że wyszedł na miasto na imprezę, ale czegoś zapomniał z pokoju, który miał rzekomo zamykany na klucz. Wrócił do pokoju a tam jakiś typ (kolega współlokatora jak się okazało) mu spisywał dane z dokumentów i robił zdjęcia dokumentów. Prawdopodobnie chciał wziąć na niego kredyt ... Minusem jest też to, że dalej nie pobzykam żadnej dziewczyny mieszkając w pokoju, bo ciężko będzie jakąś zaprosić gdy za ścianą będą obcy współlokatorzy. Niestety teraz dziewczyny nie są przyzwyczajone do takich propozycji wpadnięcia na chatę gdzie mieszkają inni ludzie, bo większość młodych ludzi ma mieszkania i kawalerki. Czyli zmarnuje sobie całe powodzenie i okres w którym mógłbym się wyszaleć. No i to, że ktoś może mnie okraść, bo takie sytuacje na wynajmie pokoju chyba dość często jednak się zdarzają. Martwi mnie też kwestia np: wypowiedziana umowy czy internetu. Przykładowo podpisuje internet na 2 lata i mieszkanie/pokój na rok, ale wywalają mnie z roboty z powodu wirusa. I co wtedy? Z tego co wiem z takiej umowy o internet nie da się za bardzo zrezygnować, albo trzeba płacić srogie kary. Mieszkania też raczej nie mają miesięcznego terminu wypowiedzenia. Czyli jak podpisze umowę na pół roku to muszę pół roku płacić, nawet jak mnie np: zwolnią po 2 miesiącach i mam jeszcze 4 miesiące wynajmie nie mogę zrezygnować, tylko muszę czarować kasę? Podpowiedzcie co robić bo naprawdę nie wiem. Na pewno nie chciałbym zostać dłużej w rodzinnym domu, tylko przeprowadzka wchodzi w grę. Zagranicę się nie wybieram.
  4. Striker18 się kłania. Pozdrawiam całą społeczność forum, zarówno twórców jak i użytkowników. Coś o mnie - jestem jeszcze 22 letnim młodziakiem, nie wiele wiem o życiu, dlatego często chętnie czym wpisy bardziej doświadczonych użytkowników. Mój cel to przede wszystkim przeżyć dobrze życie w zgodzie z samym sobą, nawet jeśli będzie to sprzeczne z przykazaniami społecznymi grup i będę uznawany za dziwaka, wykluczony - trudno. Wasze wpisy często nakierowują mnie na dobre tory. Póki co nie mam za bardzo doświadczenia by dawać porady innym jak Wy, ale liczę na to że z czasem się wyrobię i to ja będę dawał rady młodszemu pokoleniu jak żyć
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.